Temat: Pomóżcie,jesteście ostatnią szansą.

Kochane,błagam- pomóżcie.
Mam już siebie dosyć.Dosyć.Dosyć.
Czy to możliwe żebym zupełnie nie miala nad sobą kontroli???
Obiecuję sobie wciąż,planuję jedzenie,wszystko ok.
Ale pierwsza syt kiedy zobaczę coś na co mam ochotę w sklepie i już to kupuję i zjadam na miejscu.
Mam motywację do odchudzania (nawet w pamiętniku,w przedostanim poscie),ale zupełnie się w tym zatraciłam.
JEST MI WSTYD.
Jem wszystko,pizzę,słodycze (ja praktycznie nie pamietam dnia bez zjedzenia CAŁEJ czekolady,a do tego lody,chipsy.wszystko
Miałyscie tak?
Mam motywację chciałabym schudnąć dla siebie (mam wieeeeeele powodów,wiele silnych motywacji- i co? i NIC.

MOJE PYTANIE :)
JAK SPRAWIC,ZEBY PRZESTAC MYSLEC O JEDZENIU,PRZECHODZIC OBOJETNIE OBOK SLODYCZY,PIZZY?
Kiedyś potrafiłam się zmotywować,osiągnąc to,czego chciałam...
skoro keisyś potrafiłaś to teraz tez powinnaś się wziąć za siebie.Skoro już wiesz,że potrafisz się powstrzymać to będzie ci łatwiej.Musisz polubić,wrecz pokochac siebie :) Spędzaj dużo czasu z znajomymi,wtedy czas bedzie szybciej leciał,ty nie bedziesz tak bardzo myślała o jedzeniu i będziesz się dobrze bawiła. Ja ze słodyczy zrezygnowałam z dnia na dzień i było trudno,więc nie wiem,czy to był dobry wybór,ale ja małymi korczkami bym nie umiała,bo jak już bym miała zjeśc mały kawałek czekolady to bym całą zjadła.20 kwietnia minie rok odkąd nie jem słodyczy,gazowanych,słodkich napoi,fast-foodów i się cieszę,że zrezygnowałam.Tak naprawde zaczynałam od większej wagi niż mam na pasku i schudłam do 53,jednak troszkę mi się przytyło bo zniedbałam ćwiczenia. I tak,przechodzę teraz obok srtykułów z słodyczami itp. obojętnie,nawet chodze do McD ze znajomymi i nic nie jem,kupuje slodkości mojemu rodzeństwu,dostaje czekoladki lub inne słodkości od gości na jakieś imprezy to je biore ładnie dziękuje i później jak pojadą oddaje komuś :) Oczywiście musisz się wziąć za siebie i pokochac to, jaka jesteś w wewnatrz :)
CO DZIEN RANO MOW SOBIE,ZE DIETA TYLKO DZIS.BYCIE NA DIECIE TYDZIEN CZY MIESIAC PRZERAZA NAS I CZESTO PRZERASTA,ALE BYCIE NA DIECIE JEDEN DZIEN...I TAK CO DZIEN...
Ooo to dobre.
Hm ja faktycznie uznałam że kupowanie słodyczy to marnowanie pieniędzy, ale od czasu do czasu dobrze coś zjeść, zabranianie sobie wszystkiego powoduje że to zakazany owoc i częściej po niego sięgamy...
Powodzenia:)
a moze....nagradzaj sie małym slodyczem...za kilka dni diety...
ja akurat słodyczy nie tykam..nie ciagną mnie (chyba ze okres nadchodzi-ale to raz w miesiącu) ale mam inne grzechy...róznie cięzkie do wyeliminowania..
Hm,ja kiedyś tylko słodycze,ale od kiedy zaczełam studencki życe to takze alkohol,pizza,chipsy ze znajomymi i niestety kilogramow przybywa/
studenckie życie miało być,sory za literówki

To jest strasznie TRUDNE. Bywały dni, kiedy samych słodyczy zjadałam ok 1500-2000 kcal. Zresztą po dziś dzień jeszcze tak bywa... Ale ja osobiście muszę się CODZIENNIE motywować, codziennie dostarczać sobie nowych impulsów - oglądam zdjęcia, myślę o lecie, o swoim ślubie, o świetnych ciuchach, bezczelnie gapię się na inne babki i mówię sobie: TEŻ TAK CHCĘ! Poza tym najgorzej jest wieczorami i mi troche pomaga ćwiczenie wieczorem - jak się porządnie zmęczę to już mi się tak nei chce jeść. :) No i woda gazowana - niby niegazowana zdrowsza, ale jak mi się wypełni żołądek gazem to gaszę super pragnienie. :) Generalnie każdego dnia trzeba się ze sobą zmagać... A jak nie wyjdzie? Następnego dnia zmagać się jeszcze mocniej i jeszcze bardziej się starać. Niestety - jeśli ktoś - tak jak my, ma skłonności do obżerania się - musimy być swoimi własnymi stróżami i ciągle się bacznie obserwować i kontrolować. Nie zmienia to jednak faktu, że czasem można sobie pozwolić na coś słodkiego, bo inaczej szału można dostać. Ja jednak wolę ograniczać te chwile, bo nie ufam swojej samokontroli. :)

 

podsumowując:

- codzienna motywacja i nieustanne obserwowanie siebie

- woda gazowana

- wieczorne ćwiczenia

 

To moje - jak na razie najskuteczniejsze - sposoby. :)

Rany, jak ja to dobrze znam. Miałam okres, że codziennie po pracy, w drodze do domu wstępowałam do przytulnego sklepu z pysznymi słodyczami, i kupowałam sobie z 2 drożdżówki, zjadałam je w drodze - a po przyjściu do domu od razu obiad i znowu coś słodkiego na deser. Zaowocowało to odpowiednią wagą. Teraz mam silne postanowienie, że odstawię słodycze. Trafiają mi się wpadki i dni z niezdrowym jedzeniem i bardzo przekroczoną normą kalorii. Jak przechodzę obok tego sklepu, ciągnie mnie żeby wejść, ślinka cieknie na myśl o tym pysznym ciastku z malinami, ale mówię sobie w myślach "Jedz, idiotko, to w końcu pękniesz a ubrania zaczniesz sobie chyba szyć, bo się kończy rozmiarówka". Pomaga :)

> i NIC.MOJE PYTANIE :)JAK SPRAWIC,ZEBY PRZESTAC
> MYSLEC O JEDZENIU,PRZECHODZIC OBOJETNIE OBOK
> SLODYCZY,PIZZY?

Niepokojący jest ton twojej wypowiedzi. ta cala psychoza "muszę przejść obojętnie obok pizzy". Moim zdaniem wszystkie problemy wynikają z byt restrykcyjnych wymagań wobec siebie. Co? już NIGDY nie zjesz pizzy?? Ja bym nie mogła. Dlatego podczas tak zwanej diety po prostu najlepiej robić mż i tyle. Na codzień pouczyć się o zdrowym odżywianiu i mieć ogolną wiedze co ile ma kalorii, tłuszczu ect. I na codzień starac się jeść zdrowo, ale czemu czasem masz nie jeść kawałka czy 2 pizzy, lodów ect.??

Jak założysz że możesz je jeść, byle nie były podstawą żywienia to może przestaną cie oprześladować.:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.