- Dołączył: 2011-11-07
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 310
17 listopada 2011, 19:09
Jak wyżej. Jak to jest możliwe, że wszyscy jedzą kiedy mają chandrę, a ja wręcz odwrotnie? Kiedy jestem super szczęśliwa wymyślam sobie różne smakołyki, którymi mogłabym to uczcić
ktoś tak ma poza mną? :)
17 listopada 2011, 19:59
> gdybym ja tak miała to umarłabym z głodu.
ja też
- Dołączył: 2010-09-22
- Miasto: Warszawka
- Liczba postów: 10855
21 listopada 2011, 16:08
a u mnie to nie ma róznicy ja jem ciągle
- Dołączył: 2010-08-20
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 237
23 grudnia 2011, 17:25
a byłam pewna ze tylko ja mam takie cos ... jak jestem sama i nieszczęsliwa to walcze z dieta i silownia i jest bosko .a jak jestem w udanym zwiazku to dieta pada na psyk ukochany ciagle zabiera na pysznosci, ja odkopalam stareprzepisy i robie ciasteczka w domu czy miesko w piwie . z radoscia czasspedzamy oboje tyjemy ... a teraz jak znow zaczelam marudzic z dieta z tym ze chce znow tak zyc jak wczesniej jak bylam ama dieta silownia to Jacek sie wkurza bo to nasze zycie zmienai a dla niego przyjemnosci to wspolne gotowanie dobrych rzeczy .... i zaczol myslec ze jestem znow nieszczesliwa nie wiem co myslec:(
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Piotrków Trybunalski
- Liczba postów: 1565
27 grudnia 2011, 22:25
Jak jestem w totalnym dołku to prawie nic nie jem. Nie potrafię. Nawet za bardzo nie czuję głodu. Mało jem również kiedy jestem "zalatana" i skupiam się na czymś innym. Na długich zakupach ciuchowych nie czuję głodu ;). W ogóle o tym wtedy nie myślę. Przed oczami mam tylko ceny i fatałaszki. Ogólnie poobjadać się lubię kiedy nie mam nic specjalnego do roboty, odczuwam spokój i poczucie bezpieczeństwa. Jedzenie to przyjemność, nie potrafię łączyć go ze smutkiem czy stresem.
- Dołączył: 2010-08-20
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 237
28 grudnia 2011, 11:45
odchudzamy sie by byc szczęsliwymi atrakcyjnymi to dlaczego szczesliwe osoby to te co maja gdzies ile wazna i te co maja rodzine i ulubione dania ... ja sie doprowadzilam to takich akcji ze jak na weselu zjadlam torta poszlam zwymiotowac a potem płakalam ze jestem do niczego ... dzis bylam u lekarza i powiedzial ze jak zaczne myslec znow o diecie i odchudzaniu to zniszcze sobie psychike związek i doprowadze do rozsypki .... bo odchuanie na sile to efekt jojo potem ja juz go zaliczylam pare razy ... mojemu narzeczonemu powiedzialm ze musimy sie rozstać na pól roku bym z 20 kg zwaliła bo przy nim sie nie da:( ale sie wkur.... . dzis mam dobry nastrój i robie zapiekanke i co mam ja wąchać czy jeść?
- Dołączył: 2010-05-06
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 199
28 grudnia 2011, 15:04
heheh jezeli chodzi o mnie to ja mam odwrotnie jak jestem smutna to chce sobie humor poprawic jakas kaloryczna slodkosciom albo jakas tlusta potrawa , bo jak uwazam skoro jest tak kiepsko to sobie humor poprawie jedzeniem ;/
- Dołączył: 2010-09-22
- Miasto: Warszawka
- Liczba postów: 10855
29 grudnia 2011, 17:08
ja odwrotnie jak się wkurze na na makdsa wtedy mówie sobie a co mi z tego i zaczynam jeśc i jeść