- Dołączył: 2011-05-18
- Miasto: Calabasas
- Liczba postów: 3127
13 grudnia 2011, 20:36
Ostatnimi czasy czesto dopadaly mnie kompulsy... waga naszczescie nie wzrosla, ale minelo juz 4 tyg i jednak wolalabym juz miec te 4 kg mniej... a mam tyle samo. Od 4 tyg nietrzymam sie zbytnio... Znow mam ten sam problem ... POCZATEK !!
ZAWSZE jak zaczne, minie pare dni trzymania sie diety, to potem idzie juz jak z platka, ale jak po kompulsie mam zaczynac od nowa to masakra.... codziennie sobie mowie "a dobra jeden dzien w te czy we wte roznicy nie zrobi.. dzis sie jeszce moge nawpie**alac" ... I tak mijaja, dni , tygodnie, miesiace...
Znow nie umiem sie "pozbierac",
Znow nie umiem zaczac od nowa!
Chce miec juz za soba te "dobre dni" , by znow miec ta dobra passe..
Pomozcie :(
Juz mnie dobijaja te codziennie obietnice
Co mam robic? macie jakies sposoby?
Edytowany przez Ajkana 13 grudnia 2011, 20:39
- Dołączył: 2011-12-06
- Miasto: Jamajka
- Liczba postów: 714
14 grudnia 2011, 13:56
Ajkana: ja mam tak samo. obżeram sie już bardzo długo. kiedyś jak złapałam dobre dni to hjakos poszło, byłam silna i ciastak a mogły lezec kolo mnie a ja ich nie tykłam. teraz miesiac za miesiacem mijam a ja ciagle sie opycham, nienawidze siebie:(
14 grudnia 2011, 22:19
Może stawiasz sobie zbyt wysokie wymagania? Może warto stopniowo je wdrażać, a nie tak od razu.
Jak byłam na restrykcyjnej diecie, to codziennie rano oglądałam się w lustrze i mówiłam "Kurcze, fajnie wyglądam, już mi troche spadło. Ale mogłabym wyglądać tak jak mam wciągnięty brzuch, tyle, że na wydechu". Odchudzanie wciąga.. masakrycznie wciąga! :)
18 grudnia 2011, 14:03
dokonale wiem o czym mówisz. walczę już z kompulsami już jakiś czas. i nie polega to na zjedzeniu właśnie białego pieczywa wieczorem. trzymam się cały dzień, a wieczorem potrafię wciągnąć wszystko, aż do bólu brzucha.to jest okropne, niezdrowe i przez to, jestem teraz w takim stanie w jakim jestem. wstyd mi przed wszystkimi, dlatego też po to zalożyłam tutaj konto, żeby nie łamać się, jeżeli zacznie mnie ciągnąć to jedzenia.
- Dołączył: 2010-12-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 661
23 grudnia 2011, 00:38
Ja juz od roku wlacze z tym i jest do dupy. :( Mam dokladnie tak jak ty z tymi postanowieniami, nagle zrobil sie grudzien, a ja ciagle stoje w miejscu... Musze znowu wybrac sie do psychologa, bo to nie tylko kwestia niedojadania i glodzenia sie, nawet jak jem normalnie moge sie nawpieprzac potem az do porzygu. Wlasnie przed chwila mi sie skonczyl kompuls, az mi sie chce wymiotowac, bo mi wszystko podchodzi do gardla.
Ale moze juz od teraz zaczne inaczej, tak bardzo bym chciala. Bede zamykac sie w pokoju, pic hektolitry wody, ale nie dam sie, bo nie da sie zyc w ten sposob.
Edytowany przez Lotokot 23 grudnia 2011, 00:36