Temat: czuje sie zniewolona :(

Dziewczyny, ratujcie! Dopiero zaczynam moja przygode z Vitalia. Nigdy nie probowalam wielu diet, raz przebylam Dukana , pozniej wrocilam do moich nawykow i kilogramy wrocily. Wiem gdzie roie bledy, jem za duzo , za szybko. Za duzo cukrow prostych- a to z braku czasu i zlego zorganizowania. Wiem ,ze sama jestem sobie winna. Ze nie potrafi eodmowic sobie czegos pysznego. Za wiele imprez i alkoholu . Za duzo stresu.

Chcialabym miec tez oparcie w przyjaciolce, bo moja waga rosnie, placze jej w ramie,ze potrzebuje motywacji a ona podsuwa mi ciasteczka...to jakas masakra. Kiedy jej nie odwiedze, mowi mi jak sexi wygladam i ze nie powinnam chudnac. A ja sie najzwyczajniej zle czuje. Wzroslo mi cisnienie, nie spie dobrze, nie moge ud wcisnac w spodnie. Tragedia. Niby to tylko kilka kilogramow a czuje sie zalamana. Nie obwiniam mojej kumpeli za moja wage, absolutnie nie, ale rozmawialysmy powaznie juz kilka razy i blagalam ja, zeby mnie nie kusila jak do niej przychodze. Niestety nie poskutkowalo.

W mojej rodzinie wszyscy bez wyjatku mamy problemy z waga . Ale to przez obrzarstwo. Nie chce juz tyc!

Chce czuc sie silna i zapanowac nad soba. Zaczelam chodzic na silownie , biegam. sauna, wykupilam diete na vitalii. nikomu nie mowie o moich wielkich planach , bo wiem,jak to sie konczy.

Myslicie,ze powinnam przez ten czas diety troche sie odizolowac i spedzac wiecej czasu sama? Boje sie,ze przez nadmiar spotkan towarzyskich moja dieta pojdzie w las...

 

Wybaczcie ,ze sie tak zale tu, ale musialam oczyscic dusze przez startem :)

 

nie. to Twoja sprawa czy sie odchudzasz czy nie i Twoja decyzja co jesz na spotkaniach z przyjaciółmi. :) nie rezygnuj z niczego.. oprócz tuczącego jedzenia :P
Wiem , pelna odpowiedzialnosc za siebie! :) Najgorsze,ze podobam sie taka kragla mojemu facetowi :( uhh... ta moja motywacja to ciagle - raz mega wysoka, drugiego dnia porazka. Marze zeby mi ktos powiedzial,ze jestem tlusciochem , naprawde. Kiedys powiedzial mi ex i podzialalo, schudlam 9 kg :)
skoro jej nie powiedziałaś o diecie to raczej nie za dobra przyjaciółka, więc nie musisz jej odwiedzać. jeśli jednak zależy Ci na niej to powiedz jej wprost: dość mam narzekania i płaczu, biorę się za siebie i mnie wspieraj, a nie podtykasz mi pod nos żarcie.
no wlasnie ona wie,ze walcze z kilogramami i placze jej pod nosem,ze mam za ciasne ciuchy. a od srodu, godziny 11 zaczynam diete z vitalia i nie wiem czy juz jej warto mowic.. :(
ja sie nikomu nie chwale że się odchudzam bo wiem jak inni na to patrzą, ale powiedziałam sobie...'utrę' im wszystkim nosa :)) a imprezy...fakt, są okazjami do 'pofolgowania' sobie, więc musisz być ostrożna, ale nie odcinaj się od świata, bo jeszcze w jakąś depresje popadniesz :/ w każdym razie wsparcie tu napewno znajdziesz, powodzenia i kop na rozpęd :P
jeśli wie, że walczysz i widzi, jak Ci źle z dodatkowymi kg, a mimo to nadal podsuwa Ci ciastka to za dobrą przyjaciółką ona nie jest... ja rozumiem, dać litr lodów i czekoladę jako lek na złamane serce, ale nie dawać ciasteczek jako lek na problemy z nadwagą;/
Wiem,macie racje dziewczyny. To chyba takie ..przepraszam za okreslenie- komunistyczne nawyki... nie wygladam na taka , co mi brakuje. LolliPop! Rzeczywiscie, czas utrzec wszystkim nosa! :) chyba bede wiecej czasu spedzac na vitalii :D
Wiesz zawsze szukamy dla siebie usprawiedliwienia za nadmierne objadanie sie.Prawda jest taka ze wszystko od nas zalezy.Ja taz bylam na dukanie i tez odzyskalam z nadbagazem kilogramy i tez nie moglam sie pozbierac.
Wybralam sie po raz kolejny do nastepnego dietologa,opowiadajac mu o sobie o tym,ze raczej nie dam rady a on z wielkim zdziwieniem spytal;,coz z toba jest nie tak,ze nie dajesz rady?nie umialam mu odpowiedziec na to pytanie po czym on jeszcze spytal;  chcesz schudnac?wiec bierz sie za diete,inaczej nie schudniesz.Tak wlasciwie to nie wiem dlaczego akurat jego posluchalam,ale udalo sie.Obecnie jestem na diecie niby 500kcal,ale dobijam do 800.kg i tak pomalu spadaja.Tobie Carinakikki zycze powodzenia,musisz tylko zdedydowac ze naprawde chcesz i napewno sie uda.

Rzeczywiscie chce schudnac! Przeciez to nie jest takie trudne, sama sobie te droge zakrecam dodatkowo.

Do konca marca mam dosc czas na zrzucenie zbednych kilogramow. W szczegolnosci ,ze mam tu takie oparcie! Dzieki dziewczyny, naprawde wielkie dzieki! Trzymajcie kciuki.

P.S. Zaczynam od nawadniania. Wlasnie pije melise i sok pomidorowy :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.