Temat: Czy zawsze wróci?

Witam. Nie potrafię się odchudzić. Niby jest wszystko ok przez cały dzień, ale jak tylko wejdę do domu i zobaczę coś słodkiego... Rzucam się na to, jakbym z rok nie jadła.
A kiedyś się udało... Ważyłam 74 kg, zeszłam do 62 przy wzroście 170 cm. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że stałam na granicy anoreksji. Nie jadłam nic przez 3-4 dni, czasem tydzień, a jak jadłam to nigdy nie przekraczało 500 kcal. Wszystko zmieniło się, gdy poznałam D. Po tym, jak odkrył, ile jem, zaczął we mnie wmuszać jedzenie. Do dzisiaj pamiętam to czekoladowe fondue po pół roku postu słodyczowego. Było miło, zaczęłam brać tabletki. Waga - stopniowo wzrastała do 78. Potem znowu schudłam do 68(jednakże na kopenhaskiej) i ponownie wróciło. Teraz szło mi cudownie, schudłam 3 kg, byłam z siebie dumna. Aż do dzisiaj...
Poszłam oddać krew. Dostałam 6 czekolad. Nie dałam rady ich nie zjeść, szczególnie, że nie czułam się zbyt dobrze. Od kawałka do kawałka zjadłam całą(!) czekoladę. Jak mnie złapał kompuls, zjadłam w domu jakieś 8 pączków domowej roboty. I...
Znowu wróciło. Znowu płakałam, aż w końcu... Tak, w ruch poszły 2 palce, zwróciłam część tego, co zjadłam. Nadal sama nie mogę uwierzyć, co zrobiłam.
Czy zawsze już tak będzie? Czy nigdy nie będę potrafiła odchudzić się normalnie? Zawsze zacznę wpadać w jakieś zaburzenia? I znowu 'zdrowy' rozsądek podpowiada: ćwicz całą noc, jutro nic nie jedz, na sobotniej studniówce będziesz wyglądać ok'...
Zastanawiam się, czy warto. I tak będę nieszczęśliwa. I teraz, i przy 60 kg czuję się jak świnia...
Jak się odchudzić, żeby nie wpaść już do końca w tą anoreksję? Jak, skoro nie ma teraz przy mnie faceta, który mnie wyciągnie z tego bagna, gdy nadejdzie taka potrzeba?
Czuję się beznadziejna. To wielka porażka. Zawiodłam siebie samą po raz kolejny...
Pasek wagi
psycholog
Pasek wagi
Myślałam nad tym, ale jestem zbyt zależna od rodziców. A w moim miasteczku(nie, nie mieszkam jeszcze w Krk) nie ma psychologa. A gdyby nawet był, to pół miasta by wiedziało o moim problemie. Wolę tego uniknąć.
Pasek wagi
no i co ci dała ta kopenhaska? co ci dały głodówki? chciałaś szybko schudnąć i jak długo już się męczysz z konsekwencjami?
jeśli nie potrafisz ustalić sobie zdrowej diety idź do dietetyka. chudnąć należy powoli, harmonijnie. 
zacznij też łykać multiwitaminę.

swoją drogą zastanawiam się kto ci pobrał krew- przecież po takim odżywianiu anemia gwarantowana -_-

YvonneS napisał(a):

Myślałam nad tym, ale jestem zbyt zależna od rodziców. A w moim miasteczku(nie, nie mieszkam jeszcze w Krk) nie ma psychologa. A gdyby nawet był, to pół miasta by wiedziało o moim problemie. Wolę tego uniknąć.

myślisz, że teraz nikt nie zauważa Twoich wahań wagi?

MademoiselleChocolate napisał(a):

no i co ci dała ta kopenhaska? co ci dały głodówki? chciałaś szybko schudnąć i jak długo już się męczysz z konsekwencjami?jeśli nie potrafisz ustalić sobie zdrowej diety idź do dietetyka. chudnąć należy powoli, harmonijnie. zacznij też łykać multiwitaminę.swoją drogą zastanawiam się kto ci pobrał krew- przecież po takim odżywianiu anemia gwarantowana -_-


A niby skad osoba ktora pobierala krew ma wiedziec ze ona sie odchudzala? Skoro teraz ma nadwage? Nie kazdy mowi wszytskim o takich problemach, a jednorazowe oddanie krwi nie powoduje zadnych skutków ubocznych.


Wahainia 2-3 kg nie sa bardzo zauwazalne.
Chcesz się odchudzić koniecznie szybko, a tak się nie da. Ja przez 7 lat się ze sobą zmagałam, bo chciałam szybko - już, teraz, za tydzień -1kg, za 10 tyg. - 10 kg. Tak się nie da po prostu. Trzeba dużo cierpliwości, czasem przez miesiąc jest zastój! Powolutku, zdrowo, rozsądnie i nie wróci.
Takie odżywianie było w 2009 roku. Potem przez ponad rok(będąc z D.) jadłam aż za normalnie. Wyniki mam świetne, wysoką hemoglobinę i tym podobne - dostałam wyniki po ostatnim pobraniu.
U dietetyka byłam. Nie wyszło. Kobieta ustaliła mi taką dietę, że po tych moich 500 kcal płakałam, jak musiałam zjeść to, co napisała.

Najgorsza jest moja świadomość. Myślę o psychologii, czytam wieeele, wiele książek psychologicznych i niestety jedyne co umiem zauważyć to to, że mam problem. Nie umiem jednak pomóc sobie z tym...
Pasek wagi
wiesz, to jest tak jak z alkoholizmem. to już siedzi w człowieku do końca życia i może wyskoczyć w niespodziewanym momencie. idź do psychologa, daj sobie pomóc póki nie wpadłaś w jeszcze większe bagno
I moderator daje zły przyklad bo nie wolno pisac post pod postem :)))

MademoiselleChocolate napisał(a):

YvonneS napisał(a):

Myślałam nad tym, ale jestem zbyt zależna od rodziców. A w moim miasteczku(nie, nie mieszkam jeszcze w Krk) nie ma psychologa. A gdyby nawet był, to pół miasta by wiedziało o moim problemie. Wolę tego uniknąć.
myślisz, że teraz nikt nie zauważa Twoich wahań wagi?

Zauważają. Po prostu sądzą, że na przemian się odchudzam i wpierdzielam. Chociaż w ciąży już też podobno byłam jak tylko zaczęłam tyć. Nikt nie wiąże z jakąkolwiek chorobą "tej Iwonki, co ma co roku pasek na świadectwie, w 3 klasie liceum średnią 5.3". No bo przecież nauka jest świetnym wyznacznikiem psychiki człowieka...
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.