5 marca 2012, 20:13
Jak zaczynałam dietę, to obiecałam sobie, że nie będę się przejmować jednodniowymi wpadkami z obżarstwem albo brakiem ćwiczeń. No i przesadziłam. Są wpadki jednodniowe ale kilka dni pod rząd
![]()
. Prawie wcale nie ćwiczę, tylko spacery mi zostały. Żrę owoce suszone, albo wszystko co jest zdrowe w nadmiernych ilościach - to takie wytłumaczenie na wypadek wyrzutów sumienia. Co do ćwiczeń to zastanawiam się, które będą dla mnie lepsze i szukam wytłumaczenia, że nie te, że inne, że jeszcze nie znalazłam odpowiednich - kolejna wymówka. POTRZEBUJĘ KOPA, SOLIDNEGO KOPA. I nie musicie mnie oszczędzać. Może to pomoże i wstanę w końcu z fotela.
6 marca 2012, 18:43
pięć lat temu ważyłam 71 kg, oj byłam laska i byłabym dalej gdyby nie słodycze. Ale z tym już koniec. dzisiaj było dietkowanie i 1 godz. marszu. Zaraz Mel B około 50 min.
Laska nadchodzi !!! :DDDD