11 marca 2012, 14:03
nie radze sobie ze słodyczami. Jak mam cos po reka to zjem , a gdy nie to nie,ale mam praktyki w sporzywczaku i ciagle siegam po cos ;(. dzisiaj zjadłam mniejsz poł grzeska i dwa paski czekolady... boje sie ,ze juz nigdy nie schudne .
- Dołączył: 2011-08-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2182
11 marca 2012, 14:26
ja czasem, jak mam okres, z pełna premedytacja kupuje sobie gorzką czekolade z pomarańcza i jem po kawałeczku do herbatki, bo przeciez nie mozna sie katowac dla zasady i organizm tez cukru potrzebuje :)
ale w ciagu dnia, każdego innego dnia, nie wyobrazam sobie zeby odchudzajac sie, ciagle jesc slodkie, sumienie by mi nie pozwolilo :/
moze być jabłko, albo jogurt z błonnikiem, niewiem
- Dołączył: 2012-02-28
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 984
11 marca 2012, 14:35
Ja prawie codziennie jem słodkie, jak widać mnie to nie zabija :P W takiej ilosci mozesz sobie pozwolic. Gorzej, jesli byloby to 6 tabliczek czekolady i trzy grzeski ^^
11 marca 2012, 14:40
Nikt ci nie broni jeść słodyczy. Jak nie możesz się bez nich obejść to po prostu zjedz ich mniej.
- Dołączył: 2012-02-08
- Miasto: X
- Liczba postów: 187
11 marca 2012, 14:51
Maritzee zgadzam się z tobą w 100%. Mam tak jak autorka tematu i nie wyobrażam sobie nie jeść bo wiem, że w weekend jakbym się dopadła do czekolady to na raz całą tabliczkę bym zjadłam. Ustaw sobie dzienny limit a jak będzie Ci się w dzień więcej chciało to tłumacz sobie, że przecież jutro zjesz. Mi to akurat bardzo pomaga i w tym momencie nie mam problemów z ogromnym apetytem na słodkie. Potrafię nawet na urodzinach odmówić ciasta.