Temat: słodycze

nie radze sobie ze słodyczami. Jak mam cos po reka to zjem , a gdy nie to nie,ale mam praktyki w sporzywczaku i ciagle siegam po cos ;(. dzisiaj zjadłam mniejsz poł grzeska i dwa paski czekolady... boje sie ,ze juz nigdy nie schudne .
ja czasem, jak mam okres, z pełna premedytacja kupuje sobie gorzką czekolade z pomarańcza i jem po kawałeczku do herbatki, bo przeciez nie mozna sie katowac dla zasady i organizm tez cukru potrzebuje :)
ale w ciagu dnia, każdego innego dnia, nie wyobrazam sobie zeby odchudzajac sie, ciagle jesc slodkie, sumienie by mi nie pozwolilo :/ 
moze być jabłko, albo jogurt z błonnikiem, niewiem
Ja prawie codziennie jem słodkie, jak widać mnie to nie zabija :P W takiej ilosci mozesz sobie pozwolic. Gorzej, jesli byloby to 6 tabliczek czekolady i trzy grzeski ^^
Nikt ci nie broni jeść słodyczy.  Jak nie możesz się bez nich obejść to po prostu zjedz ich mniej.
Maritzee zgadzam się z tobą w 100%. Mam tak jak  autorka tematu i nie wyobrażam sobie nie jeść bo wiem, że w weekend jakbym się dopadła do czekolady to na raz całą tabliczkę bym zjadłam. Ustaw sobie dzienny limit a jak będzie Ci się w dzień więcej chciało to tłumacz sobie, że przecież jutro zjesz. Mi to akurat bardzo pomaga i w tym momencie nie mam problemów z ogromnym apetytem na słodkie. Potrafię nawet na urodzinach odmówić ciasta.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.