Temat: pomocy !

moi drodzy , nie wiem co mam juz robić !

na początku odchudzałam się przez jakieś pół roku ,tak powolutku jakoś szło , po prostu MŹ . Z 57 schudłam na 48 kg. (173 cm wzorstu) 
wszyscy bliscy zaceli mi truc ,ze jestem za chuda i ze mam anoreksje. musiałam sie wziasc w garść i trochę przytyć , bo byłam naprawdę słaba, chodz zmiania diety była dla meni bardzo trudna ... Kiedy juz przytyłam (do 51-52)  ,to na początku byłam zla. ale po jakiś 2-3 tygodniach uznalam ze bede sie normalnie odżywiać. it tak przez kilka tygodni byla. od jakiegos miesiaca jest za to okropnie ! non stop mam napady glodu , kilka dni glodze sie , a pozniej nie wytrzymuj,rzucam sie na jedzenie i cwicze ,cwicze ,cwicze.
Pomocy ! co ja mam kochane robić ?? 
już sama nie wiem ,
jak sie NORMALNIE odzywiać !. Jedzenie stało sie moim najwiekszym PROBLEMEM ...:( 
mam wszystkiego dośc...
Pokochaj swoje ciało. Przy takim wzroście i takiej wadze jesteś na prawdę chuda i nie powinnaś się odchudzaj. Oczywiście możesz dbać o to co jesz i zdrowo się odżywiać, ale żadne odchudzanie nie wchodzi w grę. polub siebie, bo na pewno widzisz siebie "w krzywym zwierciadle"
Kwalifikujesz się do leczenia. Idź do psychologa lub psychiatry, to nie ujma.

CzysteZuo napisał(a):

Kwalifikujesz się do leczenia. Idź do psychologa lub psychiatry, to nie ujma.

tez tak myślę

Pasek wagi
To już są zaburzenia odżywiania. Idz do jakiegos psychologa, naprawde ;) Bo sama sie z tego nie wygrzebiesz
Moze idź do psychologa
Pasek wagi
Jaki psycholog? Też tak miałam przez jakiś czas, to się nazywa kryzys dietowy. Możliwe ,że brakuje Ci jakiś witamin, masz niedobór jakiejś substancji. Musisz się wziąć za siebie i jeść UMIARKOWANIE. Nie za mało nie za dużo, głodówki nic nie dają bo po nich rzucasz się na jedzenie. Polecam np. Dzisiaj wieczorem napisać co jutro zjesz i trzymać się tego bardzo pilnie ;)

GreenGras napisał(a):

Jaki psycholog? Też tak miałam przez jakiś czas, to się nazywa kryzys dietowy. Możliwe ,że brakuje Ci jakiś witamin, masz niedobór jakiejś substancji. Musisz się wziąć za siebie i jeść UMIARKOWANIE. Nie za mało nie za dużo, głodówki nic nie dają bo po nich rzucasz się na jedzenie. Polecam np. Dzisiaj wieczorem napisać co jutro zjesz i trzymać się tego bardzo pilnie ;)

ale ja zawsze sobie pisze co mam zjesc i to jest900-1110 kcal.jednego dnia zjem tyle a innego rzuce sie na jedzenie i zjem 5000 kcal! juz nie mam na nic sily;(i nie potrafie sie pozbierac... 
psycholog moim zdaniem bo masz zaburzenia odżywiania i z tego co widzę to sama sobie z tym nie poradzisz...
Mam to samo. Duża wina psychiki, ale tez fizjologii. Głodzimy się, bo zawaliliśmy jedzeniem, ale czasem nasz organizm guruję nad naszą siłą woli i wtedy objadamy się, bo po prostu nasze ciało jest wygłodzone, domaga się tego, czego mu nie dostarczamy, a my następnego dnia znowu pokutujemy, przez kilka dni się głodzimy, by potem znów rzucić się na jedzenie. Błędne koło. Nie wiem co na to poradzić, najlepiej było by zacząc jeść normalnie, czyli tyle kcal ile potrzebujemy dziennie, ale ja np. boję się utyć ;/. Terapia powoli pomaga mi wyjść na prostą i wierzę, że w końcu jakoś nad tym wszystkim zapanuję.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.