Temat: nie daję już rady.

cześć.
PROSZĘ O RADĘ.
ale po kolei.
muszę się tutaj wypłakać.
jestem gruba.
i mimo, że inni z takim stosunkiem wagi do wzrostu są w miarę.. szczupli, to ja jestem najzwyczajniej w świecie gruba.
niby moje nogi są całkiem, całkiem, ale co z tego, skoro ponad pasem wyglądam jak wielka spasiona świnia.
ja już nie wiem, próbuję się odchudzać i mi nie wychodzi.
przeklinam siebie w myślach, dzisiaj mnie tak na smutki wzięło.
od rana patrzę w lustro i płaczę.
płaczę, szlocham, wyję, i co tylko.
jestem grubą, wielką, brzydką, spasioną świnią, i to nie jest użalanie się, bo nie tylko ja tak uważam, inni tez mi to mówią.
jest mi strasznie przykro przez to. nienawidzę jak ktoś mówi coś o mojej nadwadze czy też brzydkim wyglądzie.
ale takie złośliwe uwagi słyszę codziennie..
we wrześniu zaczynam nowy etap mojego życia, zmieniam otoczenie, itp itd.
muszę do września schudnąć. 20 kg.
czyli będę musiała przejść na głodówkę.
dziewczyny, nie wyzywajcie mnie. sama siebie zaklinam w myślach za ten pomysł, ale nie chcę znowu być tą grubą świnią.
MUSZĘ schudnąć.
głodówka jak głodówka, nie więcej niż 1000 kcal, chociaż mniej też by mogło być.
ale, co po niej?
zwiększać co miesiąc ilość kcal o 100?
w czasie głodówki często ćwiczyć i balsamować ciało, żeby skóra nie wisiała? brać witaminy żeby nie wykończyć organizmu?
chciałabym w miarę 'zdrową' głodówkę.
jeszcze jedno: jeśli jakaś dziewczyna ma mnie opierdzielić, niech lepiej wcale się nie odzywa.

wiem, wiem, strasznie pesymistyczny post, ale proszę, weźcie go na poważnie, zdaję sobie sprawę że powyżej napisane są głupoty. sama z siebie się w duchu śmieję, jednak łzy mi ciekną po policzkach. grubych policzkach.

a co do zdrowego chudnięcia do grudnia: nie ma szans, wiem, że i tak nie wytrwam. głodówka to chyba jedyne wyjście.
uwielbiam jak ktoś pisze (i o zgrozo myśli) o sobie w tak "miły" sposób.
Ok, jesteś gruba, więc nie trzeba płakać tylko zabrać się za ćwiczenia i zdrowy , powtarzam zdrowy styl odżywiania.
 żadna głodówka nie jest zdrowa
Pasek wagi
Przestań żadnych głodówek!! weź się za siebie ostro! a jak chcesz być na głodówce to nie ćwicz bo jeszcze przytyjesz! ja jestem przykładem ;/ tez jadłam mniej niż 1000 ćwiczyłam i tyłam bo organizm się bał że wygłodnieje, więc jak już to rób to z głową 
Rozumiem Cię.. są dni w których ma się po prostu depresje i uczulenie na swoim pkt. Ja mam dokładnie tak samo
zaakceptuj swoje ciało, albo rusz tyłek i weź się za siebie. od żalenia się nic nie ulegnie zmianie ;)
Dziewczyno nie poddawaj się. Zdecydowałaś o głodówce, to Twoja sprawa. Ja sama jem około 500 - 600 kcal dziennie od prawie 2 miesięcy i czuje się świetnie. Balsamuje się i ćwiczę sobie codziennie d domu około 30 - 40 min dywanowców. Rozumiem, że chcesz szybko zobaczyć efekty - ja też chciałam. Byłam zdesperowana i nie patrzyłam na zdrowie - musiałam po prostu schudnąć. Kontroluj swoje samopoczucie, u mnie jest świetnie. I tak na prawdę nie interesują mnie posty, że się głodzę itd, że to głupota, co z tego. Ważne, że waga spada. Jeżeli chodzi o stabilizacje to planuje później dodawać niecałe 100 kcal na tydzień.
To nie będzie fajne, wejść w to nowe środowisko jako szczupła laska i utyć w przeciągu paru miesięcy na efekcie jojo. Poroniony pomysł. Tak bardzo poroniony jak to tylko możliwe. Poza tym 63 kilo przy 178 to mało, do niskiej wagi nie schodzi się tak hop-siup.
nie rob sobie glodowek ,bo to nic nie da. potem jojo wroci i bedzie znowu lamement.  ja waze tyle co Ty ,a jestem o 2 cm nizsza i tez czasami mam dzien zalamania,ze mam ponton zamiast brzucha, ale zakladam wyszczuplajace legginsy, dieta cw i jazda ! zadne glodowki !
Pasek wagi
Skoro jesteś gruba, to weź w końcu dupę w garść zamiast się nad sobą użalać i zacznij o siebie dbać. Przejdź na mądrą dietę, zacznij ćwiczyć. Nie przytyłaś z dnia na dzień, więc nie wymagaj od siebie schudnięcia z dnia na dzień. Grunt, byś w końcu przestała się nad sobą użalać, byś się ogarnęła i zaczęła działać.
Poza tym, gdy ktoś mówi, że życiową tragedią jest jego zbędne 20kg, to hmmmm nie wierzę w to. Problem leły w Twojej głowie, sposobie myślenia, osobowości, traktowaniu siebie. Skoro traktujesz siebie jak śmiecia, to dlaczego oczekujesz od innych, by traktowali Cię inaczej?
Warto schudnąć, na pewno, ale jednoczesna praca nad sobą jest niezbędna, bo oczekiwanie, ąe Twoje życie całkowicie się zmieni po stracie kg to pułapka i bańka mydlana.


Proponuję 1500kcal na początek, umiarkowany dobrze dobrany wysiłek i jakieś zajęcie, które zajmie Twoją głowę i oderwie od engatywnych myśli. Może wolontariat?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.