- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
11 lutego 2010, 13:05
jak w temacie:
zajadalyscie stresy, a moze zawsze bylysci pulchnym typem?
problemy ze zdrowiem?
wnuczka `kochajacych`babc, ktore dokarmialy?
po porodzie?
czy widzialyscie, ze tyjecie i Was to nie obchodzilo, a moze pewnego dnia dopiero sie ocknelyscie z amoku?
zaznaczam, ze w pytaniu nie ma nic ze zlosliwosci, po prostu bardzo mnie to ciekawi, tyle tu nas jest, od dziewczyn naprawde otylych do takich, ktore chca stracic 5kg, ale mimo wszystko, w jakis sposob musialysmy nagromadzic te kilogramy...
ja jak na ironie zaczelam miec problemy z waga dopiero, gdy zaczelam sie odchudzac, poszla mi cala metabolka i teraz musze sie pilnowac. poza tym, jestem typem zajadajacym stresy.
- Dołączył: 2008-07-18
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 2505
11 lutego 2010, 13:20
wieczorne nadrabianie nie zjedzonych posiłków, snickers na 2 śniadanie... samochód
11 lutego 2010, 13:21
ja zawsze byłam okrąglejsza, nie gruba ie chuda chyba ze liczyc 5 klase podstawoowki bo był dramat dla mnei wtedy. a ja mam dosc byc tak pomiedzy i chciałabym zaminienic tluszcz na mieście :)
- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
11 lutego 2010, 13:22
> przytyłam, bo zaczęłam się odchudzać. wiadomo -
> kompulsy itp. potem schudłam. a potem przytyłam,
> bo zżerałam depresję. a teraz znowu chudnę. amen.
> aha -odchudzać zaczęłam się jako nastolatka
> ważąc 53 kg. jak patrzę na zdjęcia, do mam ochotę
> strzelić się w twarz za tę głupotę.
moglabym sie poid tym podpisac, tylko ja wazylam 54kg :), po 2mies.wazylam 48. potem 45kg. a potem nawet kolo60...
teraz o, ironio, chcialabym wazyc 54 ;)
11 lutego 2010, 13:25
ja tez odkad zaczelam sie odchudzac(niepotrzebnie w gimnazjum) to zaczelam naprawde przybierac na wadze(jojo)
- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
11 lutego 2010, 13:28
> patasola ja zaczęłam się odchudzać z 53 na
> początku liceum. skakałam z wagą to w dół to w
> górę. na początku klasy maturalnej ważyłam ponad
> 66 kg. po rzuceniu studiów i lekkim załamaniu
> doszłam do 54. a później przyszła depresja i
> doszłam do 60. ale wiem, że skoro dałam radę
> zrzucić 12 kg, dam radę i 4 :)
to zycze powodzenia. mnie jakos nie idzie, dlatego ostatnio namietnie tu przesiaduje,bo dziewczyny mnie naprawde inspiruja i motywuja :)
11 lutego 2010, 13:30
imprezy - brak kontroli nad jedzeniem, dużo alkoholu
ale ja jestem z tych, co chciały zrzucić 5 kilo (a wyszło 8 ;)
- Dołączył: 2009-09-02
- Miasto: Bruksela
- Liczba postów: 5088
11 lutego 2010, 13:30
Ojjj to widzę, ze jest nas więcej.
Ja dużo schudłam w gimnazjum z 57-60 do ok 48, (przy wzroscie 170) i przez dwa lata utrzymywałam tę wagę, jojo zaatakowało mnie niespodziewanie, w wakacje przed pójściem do liceum, przytyłam do ok 70 kg i przez kompulsy nie mogfłam się tego pozbyć, otarłam się o kilku psychologow i o wszystkie możliwe diety, dopiero w tym roku udalo mi się ruszyc z wagą w dół.
Ja nie zajadam stresów, ja zajadam nudę, szczęście etc, etc :)
- Dołączył: 2009-09-28
- Miasto: Raj Kobiet
- Liczba postów: 1093
11 lutego 2010, 13:31
Ja chyba przytylam z tego ostatniego wymienianego powodu, tj. zylam sobie w wygodnym, cieplym zwiazku, z lezeniem na kanapie, kalorycznymi kolacyjkami, jedzeniem w restauracji, kochana przez swojego mezczyzne i akceptowana przez niego w 100%. Nie jestesmy juz razem, ale przez cale 2,5 roku nie uslyszlam od niego ze przytylam, moze jedynie, ze jestem jego slodkim leniuszkiem...Gdy zwiazek sie skonczyl- obudzilam sie z reka w nocniku. Nigdy wiecej ! do tego dochodza moje problemy z niedoczynnoscia tarczycy (to tez wykrylam dopiero po zerwaniu, jak sie wzielam za siebie).