Temat: Nieposkromiony apetyt

Od około dwóch miesięcy odchudzam się i ćwiczę. Stosuję głównie MŻ i od dwóch tygodni (od poniedziałku do piątku) spędzam około 1,5h na siłowni. Staram się pilnować godzin przyjmowanych posiłków, ale czasami dopadają mnie różne "cośki", które czas na jedzenie przesuwają. Od około 3 dni mam problem z niepohamowanym apetytem. Niestety jem wszystko co nasuwa mi się pod rękę i nie potrafię tego powstrzymać. Czuję pełność żołądka, ale nadal myślę tylko o tym by coś zjeść. Z pewnością dzisiaj wyrobiłam podwójną normę mojego dziennego, dietkowego spożycia kalorii...
Czy jest jakiś sposób na pohamowanie tego wilczego głodu? Nie daję sobie z tym rady, a tak bardzo chciałabym przestać. Czy może to mieć coś wspólnego z tym, że znowu dopadły mi czarne myśli i czuję się źle psychicznie?
Miałam tak ostatnio w pierwszy dzień okresu, ale jakoś się pohamowałam, żeby nie zeżreć całej lodówki, oprócz tego byłam na siłowni, naprawdę dużo poćwiczyłam i potem mi przeszło i nawet ostatecznie nie przekroczyłam CPM. Jestem pod wrażeniem siebie samej bo cierpię na, powiedzmy zaleczoną, bulimię, także to mogło się skończyć znacznie, znacznie gorzej. Spróbuj zająć się czymś innym. Mi pomogło ćwiczenie.
Pasek wagi
ja tak mam od poniedziałku :( i nie potrafię się powstrzymać przed chęcią ciągłego jedzenia

fitbox napisał(a):

Tez tak mialam, niestety nie skonczylo sie na kilku dniach tylko na kilku miesiacach co przynioslo mi wielki efekt jojo pomimo tego ze moja dieta byla zdrowa i zbilansowana. Takze lepiej sie pohamuj, bo bedziesz zalowac,ja zaluje



Dokładnie miałam to samo. Zajmij się czyś innym, wychodź na spacer, za każdym razem gdy masz na coś ochotę rób kilka brzuszków. Ja tak zaczynałam,a skończyło się na napadach po 6  tys ;/ pomyśl sobie zacznę dziś. ja tak przeciagałam, jeszcze jeden dzień i wrócę do diety itd. a teraz żałuje, że wtedy nie zaczęłam.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.