Temat: może tutaj znajdę pomoc... ?

Witajcie. Zacznę prosto z mostu: jestem uzależniona od jedzenia. Niektórzy uzależnieni są od papierosów, od alkoholu, narkotyków ja... od jedzenia. Jakie to upokarzające! Jest mi tak strasznie źle. Nie mam już po prostu siły. Nie wiem jak mam sobie pomóc. Uzależnienie od jedzenia to jedno z najgorszych. Nie da się z jedzenia w 100% odizolować, nie mogę z tym zerwać, muszę COŚ jeść. To nie jest kwestia apetytu czy zachcianek. Nie wiem jak sobie poradzić. Psycholog odpada - nie mam kasy. Ukrywam to swoje uzależnienie jak się tylko da. Brakuje już mi sił, na prawdę. 

Można iść na NFZ. I trzeba iść, bo to jakby powiedzieć "mam raka, ale lekarz odpada, bo nie mam kasy. co robić?". To choroba, poważna. Porady tutaj nie pomogą, nawet jeśli są dobre i trafne. 

Pasek wagi

MinnieMouse87 napisał(a):

tez mam ten problem milo by bylko zalozyc grupe AZ bo tak rozpisywac sie tutaj niebardzo.... Niektorzy poprostu sie z tego smieja

TAK TAK! Koniecznie, super pomysł z tą grupą :)

Generalnie dziękuję wszystkim :) Już mam mały plan na siebie :) 

l@dy_rose napisał(a):

MinnieMouse87 napisał(a):

tez mam ten problem milo by bylko zalozyc grupe AZ bo tak rozpisywac sie tutaj niebardzo.... Niektorzy poprostu sie z tego smieja
TAK TAK! Koniecznie, super pomysł z tą grupą :)
Też jestem za, wbrew pozorom mało osób rozumie, co to naprawdę oznacza, większości zaburzenia odżywiania kojarzą się tylko z anoreksją i bulimią.

LanaLana napisał(a):

l@dy_rose napisał(a):

MinnieMouse87 napisał(a):

tez mam ten problem milo by bylko zalozyc grupe AZ bo tak rozpisywac sie tutaj niebardzo.... Niektorzy poprostu sie z tego smieja
TAK TAK! Koniecznie, super pomysł z tą grupą :)
Też jestem za, wbrew pozorom mało osób rozumie, co to naprawdę oznacza, większości zaburzenia odżywiania kojarzą się tylko z anoreksją i bulimią.

Czy masz ochotę zająć się stworzeniem takiej grupy? :)

Kaia94 napisał(a):

Też tak miałam dzisiaj w 100% panuje nad głodem każdy posiłek jest moją świadomą decyzją.Musisz zacząć od niskokalorycznej diety i przyzwyczaić się do głodu innej drogi nie ma,żaden psycholog Ci nie pomoże.

co za bzdura.. dziewczyna musi zaczac od porzadnej zbilansowanej diety z tluszczami i bialkiem, uzupelnic braki. jesli pojdzie na niskokaloryczna, o nawet jesli wytrzyma pare dni to bedzie nawrot w dodatku z + kg.. oczywiscie ze psycholog pomoze, uzaleznianie ma podloze psychiczne.

Pasek wagi

Basti81 napisał(a):

Uzalezniona od jedzenia przy 175 cm i 87 kg. Tak sie zastanawiam co powie moja znajoma ktora ma 161cm i 84kg i regularnie robi cardio kilka razy w roku (ostatnio widzialem fotke na FB w tlusty czwartek)Ty nie jestes uzalezniona, poprostu jedz zdrowo wtedy nie przejesz takich ilosci kalorii. Wiem po sobie ze jak czlowiek caly dzien wcina syf a zwlaszcza slodycze to poznoej w to wsiaka i przeklada powrot do racjonalnego odzywiania. Powodzenia :)

a jak dobrze ja znasz ze tak smialo mowisz ze ona nie ma uzaleznienia? widac ze sam nie miales po prostu z tego co piszesz.. jest duza roznica miedzy jedzeniem syfow a uzaleznieniem

Pasek wagi

martini18 napisał(a):

Basti81 napisał(a):

Uzalezniona od jedzenia przy 175 cm i 87 kg. Tak sie zastanawiam co powie moja znajoma ktora ma 161cm i 84kg i regularnie robi cardio kilka razy w roku (ostatnio widzialem fotke na FB w tlusty czwartek)Ty nie jestes uzalezniona, poprostu jedz zdrowo wtedy nie przejesz takich ilosci kalorii. Wiem po sobie ze jak czlowiek caly dzien wcina syf a zwlaszcza slodycze to poznoej w to wsiaka i przeklada powrot do racjonalnego odzywiania. Powodzenia :)
a jak dobrze ja znasz ze tak smialo mowisz ze ona nie ma uzaleznienia? widac ze sam nie miales po prostu z tego co piszesz.. jest duza roznica miedzy jedzeniem syfow a uzaleznieniem
Wzrost i waga nie mają tu nic do rzeczy, ja zaczęłam się uzależniać już jako 11-12-latka, a mimo tu udawało mi się jakimś cudem przez kolejne 10 lat trzymać na górnej granicy normy, jeśli chodzi o wagę, dopiero kilka lat temu dobiłam do 85 kg, co już było otyłością. Przy uzależnieniu nie jest ważne, ile ważysz, ani nawet ile kalorii i pod jaką postacią jesz, ale przede wszystkim psycho-fizyczne oblicze uzależnienia, związane z tym stany i emocje. To nie jest kwestia tego, że "codziennie jem batona w szkole, a wieczorem paczkę chipsów", tylko dużo bardziej złożonych mechanizmów, np. tego, że gdziekolwiek jesteś, to marzysz o chwili, gdy wrócisz do domu i wreszcie się najesz, dostosowywanie swoich planów do jedzenia, umiejętność wydania ostatnich pieniędzy na pełną reklamówkę słodyczy (nawet jeśli konsekwencją będzie niezapłacony rachunek lub dług u znajomej), jedzenie aż do wrażenia, że zaraz Cię rozerwie, nagradzanie się jedzeniem, pocieszanie się jedzeniem, jedzenie z nudów, jedzenie w ukryciu i chowanie "dowodów zbrodni", bieganie do sklepu 10 minut przed zamknięciem i zjadanie tego, co się kupiło jeszcze przed dotarciem do mieszkania, zmienianie sklepów, by ekspedientki się nie dziwiły, że wciąż kupuje się tony jedzenia, niemożność cieszenia się jakąś miłą chwilą, jeśli nie towarzyszy jej jedzenie itp. itd. Więc nie bagatelizuj (basti81) problemu autorki, bo uzależnienie nie jest sprowadzalne do "jedzenia syfu", znam wiele osób, które jedzą codziennie słodycze, lubią fast foody, ale żadnym zaburzeń odżywiania i problemów ze sobą nie mają.

Ja tez tak miałam ( a może i mam,bo to chyba walka z samym z soba do końca życia). Wydaje mi się że tylko przez chwile się zapomnę a w moim koszyku na zakupy znajduje się taka ilość niezdrowego jedzenia ale i owoców ale w takich ilościach, że inni maja to na tydzień, a ja to zjadałam w ciągu jednego wieczoru. Rada jest jedna - nauka panowania nad sobą- co nie jest łatwe. Mi teraz pomaga to że mam ustalona dietę a jak idę na zakupy to mam na kartce wypisane co mam kupić i lecę z listy. Czasami walcząć ze sobą na zakupach czytam etykiety zawartości kalorii na ciastkach itp. i walczę... wmawiam sobie że taka mała paczusia ma 300 -500 kalorii zjem, a potem co??? przecież to ilośc kalorii np. na cały moj obiad gdzie mam kope jedzenia na talerzu... walka,walka,walka... ale widzę u siebie juz pewne przyzwyczajenia i nawyki... najważniejsze na początek to pelnowartościowe posiłki i w równych odstępach czasowych 4-5 posiłków dziennie to mus, żeby organizm sie przyzwyczail, że za chwilke będzie kolejny posilek... No i musisz myśleć nad tym czy odczuwasz głód czy apetyt. Na początek jeśli masz takie problemy sugerowałabym nie myślenie o schudnięciu ale o wyregulowanie nawyków żywieniowych, o zapanowaniu nad apetytem (nie mylić z głodem), na początku będzie trudno powinnaś miec przy sobie jakaś marchewkę czy jabłko, bo na początku przerwa 2-3 godzinna między posilkami będzie pewnie nie do zniesienia...będziesz się czuła jakbyś nie jadla z 10 godzin. Poza tym pomyśl wtedu czy jest to możliwe że skoro zjadlaś dobrze 1 godzine temu, że juz jesteś głodna???

polecilabym swietna ksiazke o uzaleznieniu od jedzenia (= cukru), ale niestety jest tylko po szwedzku... uzaleznienie od cukru jest porownywalne do uzaleznienia od niektorych narkotykow, wiec strasznie mnie wkurza jak ktos pisze ze wystarczy jesc mniej...

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.