- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 stycznia 2016, 17:45
Witam.
Piszę, bo chciałabym się wygadać. Zawsze miałam problemy z nadwagą i zawsze starałam się z nią walczyć na swój sposób. 2 lata temu sporo schudłam. Codziennie restrykcyjnie trzymałam dietę i tworzyłam coraz to nowe programy ćwiczeniowe. Gdy poznałam mojego obecnego narzeczonego przestałam się przejmować swoim wyglądem. Przytyłam. Nie od razu a stopniowo. Mam tego absolutną świadomość, czuję że nic na mnie nie pasuje, że nie dopinam w spodnie, że bluzki są za małe. Starałam się odchudzić, ale nie czułam odpowiedniej ku temu motywacji, a mój narzeczony też nigdy nie dał mi do zrozumienia, że wyglądam kiepsko. Jednak w mojej rodzinie ciągle mi to wytykają. Mam wrażenie, że całe to restrykcyjne odchudzanie i podchodzenie do jedzenia wyszło z tego, jak postrzegali mnie członkowie mojej rodziny. Od zawsze słyszałam, że jestem gruba, że powinnam schudnąć. Jak mogłam tak się zapuścić, czy widzę że nic na nie nie pasuje. Dobrze wiedzą, że już np. po takich słowach nie zjem w tym dniu kolacji czy nawet widzą, że mnie to boli. Ja sama doskonale wiem, że nie wyglądam jak miss, ale nigdy takich słów nie usłyszałam od obcych ludzi, znajomych, koleżanek. Myślę sobie, że pamiętają mnie z czasu, gdy tak strasznie schudłam i przyrównują mój obecny wygląd do poprzedniego. Wchodzę do kuchni i czuję na sobie ten wzrok i wiem, że zaraz posypią się docinki. Denerwuje mnie to, że ktoś się wtrąca w to jak wyglądam i że przytyłam. To chyba jest moje życie prawda? Jeżeli będę chciała to utyję nawet 20 kg. Od razu zaznaczam, że nie chodzi im o moje zdrowie, wątpię by akurat w tych sytuacjach o nim myśleli, nie jestem jakaś otyła, ale nie wyglądam szczupło, nie jestem szczupła i to im strasznie przeszkadza. Jest mi przykro z tego powodu :(
20 stycznia 2016, 19:47
Ja nigdzie nie jęczę :D Nie wiedziałam, że motywowanie to rzucanie w stosunku do kogoś obraźliwych słów, czy wytykanie czegoś w taki a nie inny sposób. Cokolwiek bym nie napisała i tak to będzie użalanie się i owszem nie nie widzę jak się spasłam, mam wrażenie, że połowa dziewczyn nie czyta wcześniejszych moich postów, a szkoda.
20 stycznia 2016, 19:58
Na Twoim miejscu powiedziałabym gdzie mam ich opinie, że sobie nie życzę takich uwag, że Ty jeszcze możesz schudnąć a oni zmądrzeć już nie za bardzo :P Po prostu dać jasno do zrozumienia, że ich gadanie nic nie zmieni a Ty jesteś szczęśliwa taka jaka jesteś :P
20 stycznia 2016, 19:59
Podejrzewam, że rodzina na swój sposób próbuje Cię zmotywować. Może na nich to działało, jak byli grubsi i teraz sami próbują Cię w ten sam sposób zmusić do odchudzania? Problemem jest, że oni nie mają prawa Cię do niczego "zmuszać", Ty sama powinnaś chcieć i robić to w swoim tempie, a nie pod ich dyktando. Próbowałaś ich uświadomić, że "metodą kija" tylko Cię zniechęcają, zamiast wesprzeć?
Nie dziwię Ci się, że się buntujesz pod uciskiem, też bym tak miała. Odchudzam się dla siebie, a nie dlatego, że mnie ktoś na to naciska - gdyby tak było od razu włączyłaby się u mnie przekora i złość.
Zastanawia mnie to, co napisałaś o soku mającym "całe" 2 kcal mniej. Dla mnie to już przesada, zbyt katorżnicze podejście do diety i umartwianie samej siebie. Na mega restrykcyjnej diecie nikt długo nie wytrwa, a przynajmniej ja nie znam takich osób. Też kiedyś próbowałam, liczyłam każdą kalorię, głodziłam się, co powodowało, że odchudzanie kojarzyło mi się z katorgą. Zmieniłam podejście, dziś jem po prostu zdrowiej i regularnie, w sklepie nie pędzę szukać produktu który ma o kalorię czy dwie mniej - nie oszukujmy się, żebyś kupiła wtedy lepszy sok nie utyłabyś od tego, tragedii by nie było. Czasem pozwalam sobie na coś słodkiego, miewam zachcianki - i dobrze, jestem tylko człowiekiem! Nie mam zamiary się umartwiać, nigdy więcej nie chcę kojarzyć odchudzania z męczarnią. I o dziwo, efekty są.
20 stycznia 2016, 20:04
Na Twoim miejscu powiedziałabym gdzie mam ich opinie, że sobie nie życzę takich uwag, że Ty jeszcze możesz schudnąć a oni zmądrzeć już nie za bardzo :P Po prostu dać jasno do zrozumienia, że ich gadanie nic nie zmieni a Ty jesteś szczęśliwa taka jaka jesteś :P
Myślę, że jesteś chyba jedyną dziewczyną, która zrozumiała o co mi chodzi. Tu nie chodzi o sam fakt mojej wysokiej wagi, ale o to, że w kółko się ktoś wtrąca. Gdybym może nie była sobą, mogłabym powiedzieć: cholera nie można być grubym w dzisiejszych czasach? może ja chcę tyle ważyć, może nie podobałam się sobie szczuplejsza i może zaakceptowałam swoje ciało. Tyle, że nie jestem taka i przeszkadza mi moja tusza. Chciałabym być szczuplejsza i może już nie tak jak kiedyś, ale do tego muszę dojść sama odpowiednim programem i zdrowym odżywianiem.
20 stycznia 2016, 20:09
Podejrzewam, że rodzina na swój sposób próbuje Cię zmotywować. Może na nich to działało, jak byli grubsi i teraz sami próbują Cię w ten sam sposób zmusić do odchudzania? Problemem jest, że oni nie mają prawa Cię do niczego "zmuszać", Ty sama powinnaś chcieć i robić to w swoim tempie, a nie pod ich dyktando. Próbowałaś ich uświadomić, że "metodą kija" tylko Cię zniechęcają, zamiast wesprzeć?Nie dziwię Ci się, że się buntujesz pod uciskiem, też bym tak miała. Odchudzam się dla siebie, a nie dlatego, że mnie ktoś na to naciska - gdyby tak było od razu włączyłaby się u mnie przekora i złość.Zastanawia mnie to, co napisałaś o soku mającym "całe" 2 kcal mniej. Dla mnie to już przesada, zbyt katorżnicze podejście do diety i umartwianie samej siebie. Na mega restrykcyjnej diecie nikt długo nie wytrwa, a przynajmniej ja nie znam takich osób. Też kiedyś próbowałam, liczyłam każdą kalorię, głodziłam się, co powodowało, że odchudzanie kojarzyło mi się z katorgą. Zmieniłam podejście, dziś jem po prostu zdrowiej i regularnie, w sklepie nie pędzę szukać produktu który ma o kalorię czy dwie mniej - nie oszukujmy się, żebyś kupiła wtedy lepszy sok nie utyłabyś od tego, tragedii by nie było. Czasem pozwalam sobie na coś słodkiego, miewam zachcianki - i dobrze, jestem tylko człowiekiem! Nie mam zamiary się umartwiać, nigdy więcej nie chcę kojarzyć odchudzania z męczarnią. I o dziwo, efekty są.
Może zacznijmy od tego, że mój brat nie ma nic przeciwko wadze, czasem żartowaliśmy sobie, ale teraz zajmuje się sobą. Najbardziej komentują Ci coś albo zawsze mieli nadwagę i coś tam schudli by zaraz przytyć i robią to co ja czyli się odchudzają, albo Ci co po prostu twierdzą, że do tej wagi jest się chudym a dalej grubym. Tak to u mnie wygląda.
No cóż, tak miałam zawsze. Nie znosiłam chodzić do sklepu spożywczego. Zawsze miałam jabłko w torebce. Wybiła 10 i wyciągałam na przystanku jabłko. Pilnowałam stałych pór. Ćwiczyłam też z zegarkiem. Mam jakieś ambicje, staram się przydaje w moim pieczeniu, ale gorzej jest z odchudzaniem.
20 stycznia 2016, 20:16
I te umięśnione nogi i pośladki :) plus mojego ciała, że szybko po ćwiczeniach przybiera masowo, mam ładnie wyrzeźbione nogi. Muszę do tego wrócić, a raczej bardzo bym chciała.Mnie motywuje to, ze : ogolem bedac chudym jest sie tak naprawde ladniejszym i wyglada sie estetycznie ;) mam na mysli caloksztalt, bo buzia nawet i pulchna moze byc ladna. To, ze nikt sie na mnie nie gapi, gdy jem w restauracji, nie musze sluchac zadnych komentarzy. I najwazniejsze: zdrowie! A takze to, ze nie mecze sie wchodzac pare schodkow itp... Nigdy nie mialam nadwagi, najwiecej wazylam 63kg (przy 170cm) i juz wtedy slyszalam komentarze, ze robie sie grubiutka xD idealnie czuje sie przy 55kg i do tego daze :)A może wy dziewczyny macie jakąś fajną motywację? Co was zainspirowało do odchudzania?
no widzisz, niech to bedzie twoja motywacja :D znow fajna pupka :P
jesli ty zechcesz, to dasz rade! tylko nie przesadzaj z tym liczeniem kalorii, bo potem efekt jojo :( skup sie na zdrowym odzywianiu + troche cwiczen, nie chodz glodna.
20 stycznia 2016, 20:19
no widzisz, niech to bedzie twoja motywacja :D znow fajna pupka :P jesli ty zechcesz, to dasz rade! tylko nie przesadzaj z tym liczeniem kalorii, bo potem efekt jojo :( skup sie na zdrowym odzywianiu + troche cwiczen, nie chodz glodna.I te umięśnione nogi i pośladki :) plus mojego ciała, że szybko po ćwiczeniach przybiera masowo, mam ładnie wyrzeźbione nogi. Muszę do tego wrócić, a raczej bardzo bym chciała.Mnie motywuje to, ze : ogolem bedac chudym jest sie tak naprawde ladniejszym i wyglada sie estetycznie ;) mam na mysli caloksztalt, bo buzia nawet i pulchna moze byc ladna. To, ze nikt sie na mnie nie gapi, gdy jem w restauracji, nie musze sluchac zadnych komentarzy. I najwazniejsze: zdrowie! A takze to, ze nie mecze sie wchodzac pare schodkow itp... Nigdy nie mialam nadwagi, najwiecej wazylam 63kg (przy 170cm) i juz wtedy slyszalam komentarze, ze robie sie grubiutka xD idealnie czuje sie przy 55kg i do tego daze :)A może wy dziewczyny macie jakąś fajną motywację? Co was zainspirowało do odchudzania?
No właśnie :) a to będzie ciężkie przy moim narzeczonym hehe i te wspólne kolacje w soboty, muszę się zastanowić jak z tego wybrnąć, a raczej żeby żadna ze stron nie była poszkodowana.
20 stycznia 2016, 20:24
A może wy dziewczyny macie jakąś fajną motywację? Co was zainspirowało do odchudzania?
szukasz motywacji? Pogadaj ze swoim facetem - jak cie poznal bylo cie 20 kilo mniej. Czy nadal uwaza cie za atrakcyjna? Nadal w sypialni jest jak dawniej?
20 stycznia 2016, 20:25
Ale czemu boisz sie kolacji w soboty? To chore podejscie. Nie musicie przeciez opedzlowywac "prosiaczka" tylko zjesc normalna kolacje. Tak jak i normalne sniadania, obiady itp. Skoro pisalas, ze jesz smieciowe jedzenie, to wystarczy na poczatek przerzucenie sie na zdrowe i troche ruchu. Nie musisz od razu zajezdzac organizmu mega dieta i intensywnymi cwiczeniami. I na co czekasz jeszcze? Na to, zeby przybylo kolejnych kilogramow do zrzucenia? Zabieraj sie za to czym predzej skoro czujesz sie gruba
20 stycznia 2016, 20:28
Ale czemu boisz sie kolacji w soboty? To chore podejscie. Nie musicie przeciez opedzlowywac "prosiaczka" tylko zjesc normalna kolacje. Tak jak i normalne sniadania, obiady itp. Skoro pisalas, ze jesz smieciowe jedzenie, to wystarczy na poczatek przerzucenie sie na zdrowe i troche ruchu. Nie musisz od razu zajezdzac organizmu mega dieta i intensywnymi cwiczeniami. I na co czekasz jeszcze? Na to, zeby przybylo kolejnych kilogramow do zrzucenia? Zabieraj sie za to czym predzej skoro czujesz sie gruba
Mam nadzieję, że znowu nie będę popadała w skrajności i odmawiała sobie wszystkiego.