Temat: Przytyłam i teraz wszyscy mi to wypominają.

Witam. 

Piszę, bo chciałabym się wygadać. Zawsze miałam problemy z nadwagą i zawsze starałam się z nią walczyć na swój sposób. 2 lata temu sporo schudłam. Codziennie restrykcyjnie trzymałam dietę i tworzyłam coraz to nowe programy ćwiczeniowe. Gdy poznałam mojego obecnego narzeczonego przestałam się przejmować swoim wyglądem. Przytyłam. Nie od razu a stopniowo. Mam tego absolutną świadomość, czuję że nic na mnie nie pasuje, że nie dopinam w spodnie, że bluzki są za małe. Starałam się odchudzić, ale nie czułam odpowiedniej ku temu motywacji, a mój narzeczony też nigdy nie dał mi do zrozumienia, że wyglądam kiepsko. Jednak w mojej rodzinie ciągle mi to wytykają. Mam wrażenie, że całe to restrykcyjne odchudzanie i podchodzenie do jedzenia wyszło z tego, jak postrzegali mnie członkowie mojej rodziny. Od zawsze słyszałam, że jestem gruba, że powinnam schudnąć. Jak mogłam tak się zapuścić, czy widzę że nic na nie nie pasuje. Dobrze wiedzą, że już np. po takich słowach nie zjem w tym dniu kolacji czy nawet widzą, że mnie to boli.  Ja sama doskonale wiem, że nie wyglądam jak miss, ale nigdy takich słów nie usłyszałam od obcych ludzi, znajomych, koleżanek. Myślę sobie, że pamiętają mnie z czasu, gdy tak strasznie schudłam i przyrównują mój obecny wygląd do poprzedniego. Wchodzę do kuchni i czuję na sobie ten wzrok i wiem, że zaraz posypią się docinki. Denerwuje mnie to, że ktoś się wtrąca w to jak wyglądam i że przytyłam. To chyba jest moje życie prawda? Jeżeli będę chciała to utyję nawet 20 kg. Od razu zaznaczam, że nie chodzi im o moje zdrowie, wątpię by akurat w tych sytuacjach o nim myśleli, nie jestem jakaś otyła, ale nie wyglądam szczupło, nie jestem szczupła i to im strasznie przeszkadza. Jest mi przykro z tego powodu :(

patryczek1993-93 napisał(a):

justalittlegirl napisał(a):

patryczek1993-93 napisał(a):

justalittlegirl napisał(a):

patryczek1993-93 napisał(a):

A może wy dziewczyny macie jakąś fajną motywację? Co was zainspirowało do odchudzania?
Mnie motywuje to, ze : ogolem bedac chudym jest sie tak naprawde ladniejszym i wyglada sie estetycznie ;) mam na mysli caloksztalt, bo buzia nawet i pulchna moze byc ladna. To, ze nikt sie na mnie nie gapi, gdy jem w restauracji, nie musze sluchac zadnych komentarzy. I najwazniejsze: zdrowie! A takze to, ze nie mecze sie wchodzac pare schodkow itp... Nigdy nie mialam nadwagi, najwiecej wazylam 63kg (przy 170cm) i juz wtedy slyszalam komentarze, ze robie sie grubiutka xD idealnie czuje sie przy 55kg i do tego daze :)
I te umięśnione nogi i pośladki :) plus mojego ciała, że szybko po ćwiczeniach przybiera masowo, mam ładnie wyrzeźbione nogi. Muszę do tego wrócić, a raczej bardzo bym chciała. 
no widzisz, niech to bedzie twoja motywacja :D znow fajna pupka :P jesli ty zechcesz, to dasz rade! tylko nie przesadzaj z tym liczeniem kalorii, bo potem efekt jojo  :( skup sie na zdrowym odzywianiu + troche cwiczen, nie chodz glodna.
No właśnie :) a to będzie ciężkie przy moim narzeczonym hehe i te wspólne kolacje w soboty, muszę się zastanowić jak z tego wybrnąć, a raczej żeby żadna ze stron nie była poszkodowana. 

ahh ci faceci :D mi tez latwiej bylo zgubic kilogramy jeszcze przed slubem (szloch) teraz nawet ciezka utrzymac ta wage :D zawsze kusi mnie niezdrowym jedzeniem, sam nie tyje tak szybko jak ja + gra w pilke, wiec wszystko spala. 

ale od jutra zatrzynam juz tak na 100% zmieniac pomalutku moje zwyczaje :P z czasem bedzie latwiej, a lepiej zaczac juz teraz, za pare miesiecy lato i chce sie dobrze czuc w sukienkach :D 

czesto gotuje mezowi to co on chce zjesc, a dla siebie "zdrowsza" wersje lub cos zupelnie innego - w internecie mozna znalezc wiele smacznych, szybkich do zrobienia i zdrowych dan! oplaca sie, dam rade... ty tez!:D

Pasek wagi

justalittlegirl napisał(a):

patryczek1993-93 napisał(a):

justalittlegirl napisał(a):

patryczek1993-93 napisał(a):

justalittlegirl napisał(a):

patryczek1993-93 napisał(a):

A może wy dziewczyny macie jakąś fajną motywację? Co was zainspirowało do odchudzania?
Mnie motywuje to, ze : ogolem bedac chudym jest sie tak naprawde ladniejszym i wyglada sie estetycznie ;) mam na mysli caloksztalt, bo buzia nawet i pulchna moze byc ladna. To, ze nikt sie na mnie nie gapi, gdy jem w restauracji, nie musze sluchac zadnych komentarzy. I najwazniejsze: zdrowie! A takze to, ze nie mecze sie wchodzac pare schodkow itp... Nigdy nie mialam nadwagi, najwiecej wazylam 63kg (przy 170cm) i juz wtedy slyszalam komentarze, ze robie sie grubiutka xD idealnie czuje sie przy 55kg i do tego daze :)
I te umięśnione nogi i pośladki :) plus mojego ciała, że szybko po ćwiczeniach przybiera masowo, mam ładnie wyrzeźbione nogi. Muszę do tego wrócić, a raczej bardzo bym chciała. 
no widzisz, niech to bedzie twoja motywacja :D znow fajna pupka :P jesli ty zechcesz, to dasz rade! tylko nie przesadzaj z tym liczeniem kalorii, bo potem efekt jojo  :( skup sie na zdrowym odzywianiu + troche cwiczen, nie chodz glodna.
No właśnie :) a to będzie ciężkie przy moim narzeczonym hehe i te wspólne kolacje w soboty, muszę się zastanowić jak z tego wybrnąć, a raczej żeby żadna ze stron nie była poszkodowana. 
ahh ci faceci :D mi tez latwiej bylo zgubic kilogramy jeszcze przed slubem  teraz nawet ciezka utrzymac ta wage :D zawsze kusi mnie niezdrowym jedzeniem, sam nie tyje tak szybko jak ja + gra w pilke, wiec wszystko spala. ale od jutra zatrzynam juz tak na 100% zmieniac pomalutku moje zwyczaje :P z czasem bedzie latwiej, a lepiej zaczac juz teraz, za pare miesiecy lato i chce sie dobrze czuc w sukienkach :D czesto gotuje mezowi to co on chce zjesc, a dla siebie "zdrowsza" wersje lub cos zupelnie innego - w internecie mozna znalezc wiele smacznych, szybkich do zrobienia i zdrowych dan! oplaca sie, dam rade... ty tez!

No jasne ! W przyszłym roku początkiem planujemy cywilny i pasowałoby się zmieścić w fajną kiecke. 

patryczek1993-93 napisał(a):

justalittlegirl napisał(a):

patryczek1993-93 napisał(a):

justalittlegirl napisał(a):

patryczek1993-93 napisał(a):

justalittlegirl napisał(a):

patryczek1993-93 napisał(a):

A może wy dziewczyny macie jakąś fajną motywację? Co was zainspirowało do odchudzania?
Mnie motywuje to, ze : ogolem bedac chudym jest sie tak naprawde ladniejszym i wyglada sie estetycznie ;) mam na mysli caloksztalt, bo buzia nawet i pulchna moze byc ladna. To, ze nikt sie na mnie nie gapi, gdy jem w restauracji, nie musze sluchac zadnych komentarzy. I najwazniejsze: zdrowie! A takze to, ze nie mecze sie wchodzac pare schodkow itp... Nigdy nie mialam nadwagi, najwiecej wazylam 63kg (przy 170cm) i juz wtedy slyszalam komentarze, ze robie sie grubiutka xD idealnie czuje sie przy 55kg i do tego daze :)
I te umięśnione nogi i pośladki :) plus mojego ciała, że szybko po ćwiczeniach przybiera masowo, mam ładnie wyrzeźbione nogi. Muszę do tego wrócić, a raczej bardzo bym chciała. 
no widzisz, niech to bedzie twoja motywacja :D znow fajna pupka :P jesli ty zechcesz, to dasz rade! tylko nie przesadzaj z tym liczeniem kalorii, bo potem efekt jojo  :( skup sie na zdrowym odzywianiu + troche cwiczen, nie chodz glodna.
No właśnie :) a to będzie ciężkie przy moim narzeczonym hehe i te wspólne kolacje w soboty, muszę się zastanowić jak z tego wybrnąć, a raczej żeby żadna ze stron nie była poszkodowana. 
ahh ci faceci :D mi tez latwiej bylo zgubic kilogramy jeszcze przed slubem  teraz nawet ciezka utrzymac ta wage :D zawsze kusi mnie niezdrowym jedzeniem, sam nie tyje tak szybko jak ja + gra w pilke, wiec wszystko spala. ale od jutra zatrzynam juz tak na 100% zmieniac pomalutku moje zwyczaje :P z czasem bedzie latwiej, a lepiej zaczac juz teraz, za pare miesiecy lato i chce sie dobrze czuc w sukienkach :D czesto gotuje mezowi to co on chce zjesc, a dla siebie "zdrowsza" wersje lub cos zupelnie innego - w internecie mozna znalezc wiele smacznych, szybkich do zrobienia i zdrowych dan! oplaca sie, dam rade... ty tez!
No jasne ! W przyszłym roku początkiem planujemy cywilny i pasowałoby się zmieścić w fajną kiecke. 

gratuluje i powodzenia! :)

Pasek wagi

Nie wierzę w połowę wypowiedzi :o

Jaka troska?? Jeżdżenie po kimś, wytykanie, jaki to gruby, jaki nieładny to ma być troska? W sumie to może powinnam Wam współczuć, bo to wypaczone spojrzenie na sprawę musiało mieć źródła w jakich traumatycznych przeżyciach. Nieszczęśliwe dzieciństwo? Prawdziwa troska, to jest powiedzieć - owszem, przybyło Ci, ale wierzę że jeśli tylko będziesz chciała dasz radę to zmienić. Albo - kochamy Ciebie taką jaką jesteś, ale jeśli chcesz schudnąć będziemy Ci kibicować. Docenianie pracy, pochwalenie utraty wagi. TO jest troska. Podejmowanie działań, które pomogą. A nie dołowanie! Bo to jest dawanie upustu jakimś frustracjom i innym złym emocjom. Są ludzie, którym skopanie tyłka nie zaszkodzi. Ale sporo jest też osób -takich jak ja z resztą - które potrzebują motywacji pozytywnej. Takim ludziom najbardziej pomaga pochwała, i choćby najmniejszy sukces, a potem wyrastają im skrzydła. Dlatego zwyczajnie trzeba im pomóc zrobić pierwszy krok, dać im powód do radości. Uwzględnienie tego - to jest prawdziwa troska. I od kogo jak kogo, ale od rodziny człowiek ma święte prawo jej oczekiwać. 

Autorko! Doskonale Cię rozumiem. Nic nie daje prawa Twoim bliskim do uprzykrzania Ci życia. Spróbuj się od nich odciąć. Ale przede wszystkim miej świadomość, że racja jest po Twojej stronie, i jeśli zdecydujesz się na odchudzanie, to tylko z własnej woli, a nie po to żeby ich zadowolić. Trzymam za Ciebie kciuki, nie poddawaj się. Może i się nie znamy, ale wiedz, że jest jedna dusza która Cię wspiera ;)

Pasek wagi

skąd ja to znam.

Wolisz, żeby nie komentowali?? Żeby mówili jak wspaniale wyglądasz? Wtedy będziesz zadowolona? Niech wszyscy dookoła Cie komplementują i mówią jaka jesteś wspaniała. No może i by tak było, jakbyś trochę o siebie zadbała. To Twoja rodzina, nie będzie siedzieć cicho. Jak ma takie zdanie na  Twój temat to je wyrazi. Koleżanki mają swoje życie, raczej osoby trzecie nie podeszłyby do Ciebie i nie powiedziały "hej ale się spasłaś" , druga sprawa co sobie myślą. Dla mnie byłaby to jednak motywacja, a nie siedzenie na kanapie i czekanie na "cud" .

znam to...

To naprawdę smutne, że tak wielu osobom złośliwość i docinki kojarzą się z troską. 

U mnie jest dokładnie to samo, rozumiem co i prawdopodobnie czemu czujesz. Od zawsze słyszałam, że jestem gruba (nawet mając normalną wagę- 63kg przy 170cm), w przeciągu 3 lat przytyłam też 20kg (miałam różne problemy, nikt z bliskich nie raczył mi pomóc). Wiem jak boli, gdy słyszysz od rodziny 'wstyd się z tobą pokazywać'. Niestety, ale mnie takie coś nie zmotywowało, skutek był raczej odwrotny... Ale wiesz, to wszystko siedzi w głowie. Ja jestem świadoma tego, że muszę schudnąć, nie dla nich, bo i tak nigdy nie usłyszę, że jest ok, ale dla miliona innych powodów- jak dla mnie najważniejszy jest ten, że gdy już to zrobię, przestanę zadręczać się myślami o tym, jak źle wyglądam. Taki psychiczny komfort musi być cudowny. :)

Od początku tego miesiąca wzięłam się za siebie i już widzę, że jest troszkę lepiej. Nie wiem, dlaczego dieta kojarzy Ci się z czymś złym- nie trzeba przecież się głodzić. Początki są najgorsze, potem już leci. Ja mam o tyle lepiej, że nie mieszkam z rodziną- widzimy się raz na 2-3msc, co w zasadzie ja ograniczyłam, bo przed każdym 'rodzinnym spotkaniem' stresowałam się, co też znów usłyszę na swój temat. Toksyczna relacja.

Życzę Ci powodzenia! :)

Ja w rodzinie nie mam tego problemu za to znajomi w pracy czy najbliżsi znajomi z którymi często utrzymuje kontakt wciąż mi mówią, ze a to przytyłam, jak ja wyglądam ze wzięłabym sie za siebie...itp, itd Czy na prawdę wolałabyś zeby zamiast najbliższych Ci ludzi to Ci obcy krytykowali Cie za to jak wyglądasz i ile przytyłaś? A. moja przyjaciółka przytyła i szczerze Ci powiem ze delikatnie jej dawałam do zrozumienia ze powinna schudnąć ze względu na to ze wiem, ze lepiej wygladała, była ze soba szczęśliwsza i miała większe powodzenie u facetów....owszem w końcu przestałam cokolwiek mowic, bo przy każdej okazji słyszałam, ze ona siebie akceptuje i jest zadowolona z tego jak wyglada ...czy na pewno? Nie byłabym taka pewna.... Wracając do mojej osoby w ciąży przytyłam 37 kg schudłam po niej 40 i wyglądałam i czułam sie lepiej niz wcześniej. Za to do tej pory jak patrzę na zdjęcia to chce mi sie płakać ze nikt z najbliższych ludzi oprócz znajomych z pracy nie powiedział mi szczerze, ze wyglądam jak chodzący na dwóch nogach hipopotam...zadaj sobie pytanie czy na prawdę jesteś bardziej szczęśliwa będąc grubsza? Atrakcyjniejsza dla swojego faceta? Lepiej czujesz sie ze soba sama? Nie wstydzisz sie swoich krągłości? Jesli jesteś to pytanie co robisz na tej stronie? Pozdrawiam 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.