Temat: Ważę tyle ile N.Djokovic, który ma 188 cm wzrostu

78,9 przy 168 cm 

Jeju, całkiem się załamałam!. Od dzisisiaj ostatecznie i  internsywnie biorę się za siebie i nie ma zadnych "ale" lub "jedno nie zaszkodzi" lub "należy mi się miałam ciężki dzień"

NIe ma jedzenia z nudów! NIe ma wymówek! Do wakacji będzie 60 kg i wysportowana sylwetka

Jak mogłam się tak zapuścić? Prawdę mówiąc sama po sobie nie widziałąm, że jest aż tak żle. Chłopak rzucał uwagi, rodzina komentowałą że wreszcie wyglądam jak kobieta... NIe widziałam spodni poprzecieranych w udach lub nie dopinających się kurtek. Nie widziałam zlanai potem po wejściu na 4 piętro , o podbiegnięciu nie mówiąc.

78 kg żywej wagi, 33% tłuszczu (ile to kg tłuszczu ? ) ja pierdzielę, jak mogłam, jak zacząc? Niby na "diecie" jestem od początku roku ale spadłam tylko 1 kg ( pradopodobnie zawartość jelit) całkiem mnie to zdemotywowało i ostatnich kilka dni znowu sobie popuszczam

Zaczynam. Od nowa. Na poważnie. 

Zapraszam do wątku osoby, które regularnie tu będą się wpisywały i wspierały w dążeniu do celu.....(kwiatek)

Prawie tyle mialam jak zaczynałam. Prawie bo o 2 kg wiecej a mam 167 cm wzrostu. Teraz ważę 62kg i jest super nigdy wiecej nie wroce do tego co bylo. Bylo ciężko w sumie nadal jest bo wychowalam sie w domu w ktorym praktycznie jedyna rozrywka bylo żarcie. Na weekend 3 blachy ciasta, codziennie smażone schabowe, kopiec z ziemniaków i kanapki z nutella. U mnie w domu zjada się 15 czekolad tygodniowo. Tak, policzylam to przez miesiac i usrednilam wynik. Szok! Duzo mnie kosztuje odmowa ulubionego ciasta, lodów czy czekolady. Bo dla mnie jedzenie już do konca zycia bedzie się kojarzyło z przyjemnością i rozrywką. Jesz przed tv, jesz gdy jestes smutny, ciagle imprezki, wizyty znajomych, rodziny podczas ktorych stol ugina sie od jedzenia niczym w czasie swiat. I tak tydzien w tydzien a potem moja matka komentuje ze wszyscy w domu sa grubi bo takie mamy geny... Brak słów po prostu jakoś nikt z calej rodziny oprocz mojego domostwa nie jest gruby, no ale geny :D 

Piszę to dlatego żeby cię zmotywować ze da się nawet jak masz beznadziejna sytuacje zero wsparcia i gdzie sie nie obrocisz stoi stos twoich ulubionych przekasek. Da się ale wymaga to sporo pracy nad sobą, szczegolnie nad tym by uswiadomic sobie problem.

Pasek wagi

Aria - dziękuję i gratuluję wypracowania siły charakteru w takich niesprzyjających warunkach ,

u mnie nie była to rodzina, a chłopak, z którym fajnie ogląda się seriale chrupiąc to czy owo. tylko ja jestem zdania , że takie "pochrupywajki" są uzależniające  i po prosytu wpadłąm w nałóg jedzenia nawet gdy tego nie potrzebowałam, nawet będąc już sama w domu, bo to smaczne, słone, słodkie, bo tak fajnie się czułam przez chwilę. Teraz zdaję sobie sprawę , że dobry nastrój jest tylko na chwilkę, a potem całe miesiące trzeba to spalać i ćwiczyć i uważac ... więc nie warto. W moim przypadku - tak jak jest z innymi nałogami muszę wyeliminować wszsytko co złe i przez co przytyłam. (chipsy , orzechy w ogromnych ilościach,biały chleb i słodycze - nie przepadam, ale mimo to je jem .... :(

O wiele łatwiej mi zrezygnować całkiem, niż wyznaczać sobie limit np jedna paczka chipsów tygodniowo - bo po jednej zawsze była druga i następna i całą lodówkę wyżerałam.... jak alkoholik normalnie upadałam na dno.

mam 168 i ważę tez coś koło 78 : p 

p.s. cytując wypowiedź

ravvioli napisał(a):

Do wakacji będzie 60 kg i wysportowana sylwetka

jako że mam takie same wymiary, to takie pytanie - jest możliwe do wakacji zobaczyć 60 kg i wysportowaną sylwetkę? :p

kurczę ja myślałam , że się da. Przecież to 18 kg i 23 tygodnie do wakacji :)

nawet przyjmując że będzie tylko 0,5 kg tygodniowo spadało, to -10 kg to super wynik dla mnie

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.