Temat: Zaburzenia odżywiania HELP

od roku walczę z tym żeby schudnąć. Niestety z marnym skutkiem. Jeśli uda mi się wytrzymać na diecie to maks tydzień. A potem znów wracam do objadania się. I przyczyną nie jest to, że w tym czasie za mało jem. Nawet jadłam przez jakiś czas tylko 100kcal mniej niż moja CPM, ale to dla mnie i tak było za mało. Mam problem. Ciągle myślę o jedzeniu. Chyba że jestem bardzo czymś zajęta to wtedy udaje mi się jakoś na chwilę zapomnieć. Jak siedzę w domu i nie mam zajęcia to po pół godzinie walki wewnętrznej samej ze sobą, idę po coś do jedzenia. Uwielbiam słodycze, więc zwykle w takich chwilach po to sięgam. Byłam już u dietetyka - z marnym skutkiem. Nie potrafię jeść mało. Jak już zaczynam jeść to muszę zjeść bardzo dużo by się najeść. Lubię zdrowe jedzenia. Ale moja słabością i tak zawsze będą słodycze. Ale nawet jak ich nie ma, to zapytam się czymś innym. Ostatnio nawet zaczęłam jeść rzeczy, które średnio mi smakują, ale jem żeby się nazrec. Do lekarza nie pójdę, bo nie wierzę, że ktoś taki mi pomoże, więc nie ma sensu. Czuję że do końca życia będę walczyć z tymi zaburzeniami... Jestem przez to bardzo nieszczęśliwa, a co za tym idzie, unieszczęśliwiam sobą innych. Mam nadwagę. Ważę 63kg przy 158kg. Muszę schudnąć chociaż 10kg, ale nie mogę! Czy komuś udało się wyjść z kompulsow? Czy już do końca życia będę ciągle myśleć o zarciu? Życie ucieka mi przez palce,  zaczynam łapać depresję, mało co mi się chce, mało co mnie uszczesliwia. Może się komuś wydawać że wystarczy sobie postanowić że się nie je i już. Kiedyś tak potrafiłam. Ale odkąd pojawiły się zaburzenia, to.nie potrafię sobie z tym poradzić. Zrozumie tylko ten, kto przez to przechodził... Proszę sobie darować dobijanie mnie...

Może spróbuj Smacznie Dopasowanej? ja jestem wręcz ojedzona, nie mogę zjeść całej porcji

Mibm79 napisał(a):

Chyba że jestem bardzo czymś zajęta to wtedy udaje mi się jakoś na chwilę zapomnieć. Jak siedzę w domu i nie mam zajęcia to po pół godzinie walki wewnętrznej samej ze sobą, idę po coś do jedzenia.

To raczej normalne, każdy jak się nudzi to wymyśla... jeden by coś zjadł, drugi wypił winka, trzeci poszedł pograć na automatach. Proponuję szukać sobie ciągle zajęcia i non stop coś robić. Na początek polecam też zapychać się warzywami i stopniowo zmniejszać ilości żarcia, bo pewnie robisz to zbyt radykalnie. Pierwsze dni mogą być trudne, ale potem żołądek się zmniejsza. Nie od razu Kraków zbudowali, powoli, stopniowo będzie lepiej, a nie już zaraz natychmiast.

Pasek wagi

to nie załatwi problemu- ale może kupuj sobie marchewkę, obierz ją i umyj - a potem wcinaj :) ja tak się niegdyś zapychałam i chudłam.

Masz kilogram nadwagi, to jeszcze nawet nie jest nadwaga...mam ED od lat. Jak wygląda twój przykładowy jadłospis kiedy nie jesteś na diecie? Może wcale nie jesz aż tak dużo jak Ci się wydaje. 

Jeszcze napisz ile jesz posiłków dziennie, bo może lepsze byłyby dla ciebie 3 większe zamiast 5 czy 6 mniejszych. Ja tak mam, bo też lubię dużo zjeść.

Pasek wagi

Sprobuj jesc o ustalonych porach.  Slodyczne tylko po duzym posilku, albo mozesz np sprobowac owocy bez ograniczenia. Do tego, jezeli masz np 1h do kolejnego posilku a cie korci to zrob cos co uniemozliwi jedzenie, np. wez kapiel, wyjdz na spacer bez pieniedzy etc. 

Zwazywszy ze wazysz bardzo malo (chociaz wiem ze do wzrostu to ciut za duzo), to sadze ze jest duza szansa ze tylko Ci sie wydaje, ze tak duzo jesz. Np na sniadanie zjedz owsianke z 0.5l mleka, a jak jesz kanapki z malego chleba to 3 kromki. Moze sie okazac ze bedziesz miala o wiele nizsze parcie na slodkie.

Ja walczę z objadaniem się pod wpływem emocji. Podczas takiego napadu potrafię zjeść wszystko co wpadnie mi w ręce, mogę nawet późnym wieczorem pobiec do sklepu i wydać 83892 zł na słodycze, bo żyję w przeświadczeniu że jak zjem wszystko co niezdrowe, to pomoże mi to ulżyć i magicznie rozwiąże problemy(przez które właściwie przychodzi chęć na obżarstwo). Nie bardzo Ci pomogę, bo jeszcze z tym nie wygrałam, jeszcze ;) po ostatnim napadzie postanowiłam, że nie mogę żyć tak dłużej i za wszelką cenę staram się normalnie funkcjonować. W moim przypadku pomocne jest uświadomienie sobie, że mogę jeść wszystko na co tylko mam ochotę, ale tylko wtedy jeśli będę potrafiła zachować się jak człowiek, tzn. za wszelką cenę staram nauczyć się umiaru i panowania nad sobą, jak mam zjeść dwa ciastka, to jem dwa ciastka i muszę być konsekwentna wobec siebie. Druga sprawa to taka, że absolutnie nie mogę łączyć emocji z jedzeniem. Niewyspanie, stres, załamanie psychiczne nie jest równe zjedzeniu czegoś. Jeżeli czuję, że jestem w złej kondycji psychicznej, staram się odreagować w inny sposób, chociażby idąc wymęczyć się na siłownii, staram się wtedy porzucić wszystkie myśli dotyczące jedzenia. No i słodycze jem właśnie tylko wtedy, kiedy jestem stabilna emocjonalnie i wiem, że nad sobą panuję ;) 

Nie musisz chudnąć akurat 10 kilo, bo tyle nadwagi nie masz. Rozumiem, że problem leży w potrzebe wygadania sie jaki to z Ciebie obżartuch, bo skoro lekarz nie pomoże to kto? Vitalijki? A widzisz, mógłby właśnie lekarz. Zrobiłabys chociaż bardziej szczegółowe badania, wyszłoby czy są to jakieś niedobory, zaburzenia układu czy po prostu zwykłe łakomstwo, chociaż takie zwykłe to ono zazwyczaj własnie nie jest :)

Słodycze lubisz, no to lubisz, dużo ludzi lubi inaczej nie zajmowałyby obszernych regałow w sklepach, jak widac jest popyt. 

Mysle ze dobra opcja bedzie dla Ciebie jedzenie 5 wartosciowy posilkow w ciagu dnia. Niech w tych posilkach beda produkty takie jak : mieso ,makarony ,kasze ,jajka . I do kazdego dodawaj spora ilosc warzyw .

myslalas tez moze o sporcie ? Silownia basen jakis fitnes? Pomoze Ci to w schudnieciu.

podaj tez przykladowe menu np z wczoraj

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.