Temat: Uzależnienie od słodyczy

Moje uzależnienie od słodyczy wygrywa ze mną, moją silną wolą, kompleksami... Po prostu ze wszystkim... Nie wiem już co mam zrobić, czego próbować jak odzwyczaić się od słodyczy... Po prostu nie potrafię z nich zrezygnować... Nie dam sobie wmówić, że to nie jest uzależnienie tylko zwyczajne łakomstwo... Dla mnie zwykła czekolada jest jak batonik, a te duże zjadam w ciągu godziny, kiedy wpadam w trans jedzenia nic się dla mnie nie liczy, szukam w domu po szafkach i kątach chociaż i tak wiem, że nie znajdę nic słodkiego. Doskonale wiem, że to słodycze doprowadziły do tego jak teraz wyglądam, ale ja nie potrafię już sama nie mam pojęcia co zrobić by się od nich odzwyczaić. Kiedy zaczynam jeść słodycze nie mogę przestać... Wpadam w ciąg tak jak alkoholik z wódką... Dodatkowo mam zero wsparcia ze strony bliskich. Każdy się śmieje, że jestem tłusta i spasiona chociaż to ja jestem najszczuplejsza w domu, mama ma w dupie moje prośby by nie kupowała słodyczy, sama waży ponad 100 kilo, ale kiedy ją proszę byśmy razem zrobiły coś ze swoim zdrowiem i tuszą to obraca to w żart, śmieje się i wytyka mi, że przytyłam i wyglądam prawie jak ona... Nie wiem co robić jestem bezsilna. Na prawdę już nie umiem z tym walczyć... Jest może ktoś z podobnym problemem lub ktoś kto z czymś takim się uporał?

Powiem Ci, że też kiedyś wydawało mi się, że jestem uzależniona od czekolady. Może i tak było, bo cukier uzależnia tak jak alkohol czy papierosy. Ale jakoś udało mi się to zwalczyć. Najzwyczajniej w świecie obiecałam sobie, że mam prawo zjeść jedną czekoladkę lub jednego cukierka dziennie. Nie zakazywałam całkowicie, bo to nie miałoby sensu.

A jak czułam, że dalej mam ochotę na słodkie, to jadłam banana. Na mnie działa cudownie - totalnie przechodzi mi po nim chęć na słodkie.

I teraz jest taka sytuacja, że w zasadzie w ogóle nie czuję parcia na czekoladę czy inne tego typu smakołyki.

Musisz to po prostu przetrzymać (po około 3-4 tygodniach Twoje ciągoty powinny być mniejsze).

Pasek wagi

Miałam identyczną sytuację jak Twoja, z tym że u mnie w rodzinie wszyscy szczuplutcy, słodycze i ciasta są zawsze w domu. Też miałam napady na słodkie, dwie tabliczki czekolady to było dla mnie nic... Tak przez 3 lata, jednak teraz tak się zawzięłam, że aktualnie mam 27 dni bez słodyczy, i wciąż zyję. Na prawdę da się, jednak najtrudniejsze początki. Trzymam kciuki i życzę by u ciebie też taki "punkt zwrotny" nastąpił :)

Ja jak mam mega ochote na slodkie to biore z 7 truskawek rozgniatam w miseczce widelcem,dolewam maly jogurt naturalny,sypie do szklanki lyzeczke gorzkiego kakao i 5 słodzikow i zalewam to wodą ale na samym dnie,zeby tylko sie rozpuscilo i przelewam to do tego jogurtu z truskawkami, pycha! Tzw truskawki w czekoladzie :)

TAK. WIEM CO CZUJESZ. Żadnego  wsparcia mama grubsza,która się naśmiewa(dzis sie to zmienilo bo kazdy schudl) ciągle tylko schudnij spaślaku bla bla bla...

Ja cierpię na kompulsywne objadanie się, cierpię bo wiem ,że nie mogę czuć się zbyt pewnie w tej kwestii i mimo, że sobie radzę.. nigdy nie wiadomo co się wydarzy. Smutek, złość, nuda- idealny napędzacz do obżarstwa. Kiedy pierwszy raz uświadomiłam sobie problem ważyłam 80 kg -schudłam i wpadłam w jojo- dobiłam do niemalże 100kg.

U mnie moim zdanie wpłynęły na ogarnięcie się takie rzeczy:

0. Przez chwilę przeszła mi myśl bulimiczki.. nie zwymiotowałam, ale bardzo boleśnie odczułam swoje durne myślenie bo przez kilka dni płakałam i nie umiałam się pozbierać.

1. Uświadomiłam sobie, że dla swojego zdrowia czas schudnąć

2.Brak pieniędzy na słodycze- wystarczyło 3 dni bez słodyczy żebym poczuła,że nie jest to niezbędne-organizm się odzywczaja ;-) 

3. Uświadomiłam sobie przy każdej nowej paczce chipsów, że wcale nie czuję się po nich lepiej, a jeśli już to nie musze zjadać całej- przecież nikt mi nie zabierze. Czy naprawdę tego potrzebuję? jeśli chcę w każdej chwili znowu mogę sięgnąć.. tylko po co?

4.To ja TYLKO JA mam wpływ na własne czyny- więc skoro umiem po jedzenie sięgać- to umiem też odmawiać !

5. ZAMIENIŁAM NIEZDROWE NAWYKI NA ZDROWE - czyli ćpam sport, jem duuuużo ważyw, poznałam nowe LEPSZE SMAKI niż smak słodyczy, pokochałam przyprawy, zaczynam lubić gotowanie.

6.Nie odmawiam sobie całkiem tego co lubię, ale nie przesadzam bo i mój organizm bardzo cierpi gdy dam mu sporą dawkę gównianego jedzenia.

Kiedyś kupowałam 2 paczki chipsów zjadałam po kryjomu, chowałam papierki, wstydziłam się robić w sklepie jakiekolwiek zakupy- aż uświadomiłam sobie że wszystko jest dla ludzi i najważniejsze jest nie to żeby być szczupłym- tak jak chcą wszyscy, a to żebym była zdrowa- kręgosłup, moje stawy, żyły... Przede mną jeszcze długa i ciężka droga.

spory wpływ na mnie miały książki psychologiczne oraz pewna piosenka;-)

Jeśli potrzebujesz się wygadać- napisz:) najważniejsze to ZROZUMIEĆ swoje zachowania i zmienić je na lepsze:)

Pasek wagi

Ja mam na to jeden sposób - nie jeść wcale. Przetrzymać. Po jakimś czasie mniej ciągnie, byle tylko nie zacząć od nowa. No i cukier trzeba unormować. Na to najlepiej jeść produkty z niskim indeksem glikemicznym. 

pij morwę białą dwa razy dziennie, po niej nie ma napadów na słodkie,bo reguluje skoki glukozy we krwi-polecam

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.