- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 lutego 2010, 10:47
Edytowany przez ambik 22 marca 2010, 18:00
12 lutego 2010, 21:31
Witajcie Dziewczyny, Ambik- spadłaś mi z nieba ze swoim pomysłem! Jeśli pozwolicie to również chce do Was dołączyć. Bardzo się cieszę, że powstała ta grupa! Od jakiegoś czasu myślałam, żeby spróbować walczyć z kilogramami z kimś wspólnie. Mała nutka rywalizacji, a przede wszystkim wsparcie, wymiana opinii, i dodatkowa motywacja. Cieszę sie tym bardziej, ze są tu osoby w moim wieku, podobnej sytuacji rodzinnej itd. Zawsze to łatwiej o zrozumienie. Kilka słów o mnie: juz za miesiąc skończę 32 lata(eh!), żoną jestem od lat 7 , a cud zostania mamą wydarzył sie 15 msc. temu. Obecnie przede wszystkim zajmuje sie wychowaniem córeczki, studiuję /zaocznie/,hoduję z mężem psy i pomagam ukochanemu w jego pracy. Teraz co do sedna sprawy- osiągnęłam mój niechlubny rekord życiowy-83,9 kg przy 158 cm wzrostu. Tyle najważniejszego. To, co teraz napiszę to będzie to taki mój rachunek sumieniaJ.Chcę to napisać dla samej siebie.Pewno będzie długo-więc kto nie chce niech nie czyta.Moja droga do tego "sukcesu" wyglądała następująco. Jako nastolatka uważałam sie za osobę raczej grubszą niż chudszą- choć teraz wiem, ze tak nie było. Tamtejsza waga 48-52 kg to teraz raczej marzenie ściętej głowy. Później dłuuuugooo było 55-58kg / 10 lat temu udało mi sie ważyć znów 52 kg i czułam się świetnie w swoim ciele/.Niestety źle dobrane leczenie hormonalne/ mam PCOS z insulinooprnością/ pomogło mi dobić do 62 kg. Tyle ważyłam wychodząc za mąż 7 lat temu. No i wtedy sie zaczęło. Oprócz szczęścia zaczęło przybywać kg. Skończyło sie studenckie bieganie na tramwaj czy autobus tylko wygodna jazda samochodem. Zmiana sposobu żywienia na znacznie mniej korzystny. Niestety był to zły wpływ mojego męża. I tak nieubłagana waga, któregoś dnia wskazała 72 kg. Na 30 urodziny mojego męża czyli trzy lata temu schudłam do 67 kg/dieta plus rower stacjonarny plus spacery/.Juz była iskierka w tunelu...Ale niestety spójrzmy prawdzie w oczy - mało ruchu, złe nawyki żywieniowe, zajadanie wszelkiego rodzaju napięć, i niepohamowany apetyt na ulubione słodycze doprowadziły mnie tu gdzie jestem. Dwa lata temu zaszłam w ciążę/po długich staraniach/.Ważyłam wówczas 72 kg. Przed porodem na koniec listopada2008 ważyłam 92 kg/moja córeczka urodziła sie z wagą 4200g/.W kwietniu 2009 na chrzest małej udało mi sie osiągnąć 74 kg. Myślę, ze pomogło karmienie piersią i związane z tym pilnowanie się. Teraz dalej karmię, ale niestety wpierniczam wszystko. Zeszłej wiosny miałam ostatni pozytywny zryw -przez dwa miesiące, dwa razy w tygodniu chodziłam na fitness. Było świetnie- choć waga stała w miejscu to ciało było zupełnie inne. A teraz jestem przerażona, bo już zupełnie nie mogę kupić żadnych ubrań w normalnym sklepie! Gdy juz sie w coś wcisnę to wyglądam jak w zaawansowanej ciąży. W kwietniu na swój doroczny, dwumiesięczny urlop przylatuje mój szwagier i będzie mieszkał z nami. Czas jego urlopu to również było dla mnie zawsze w przód parę kg/starałam się mu dogodzić polska kuchnia: i sama też jadłam więcej)/, ale zawsze jakoś potem te nadrobione kg znikały. Niestety nadwyżki po jego ostatnim urlopie nie zgubiłam…Kolejny i jeden z najważniejszych powodów –to chcę zmienić nawyki żywieniowe /nie tylko na czas odchudzania/ dla córeczki. Mała coraz częściej ma gdzieś swoje zdrowe zupki i gotowane mięsko z warzywami, tylko domaga się tego ,co my z mężem mamy na talerzach. Chcę odżywiać ją zdrowo.
No ładny elaborat mi wyszedł…parę
nie zapisanych myśli zostawiam na potem
.
Następne wpisy nie będą już tak długie!obiecuję!
12 lutego 2010, 21:39
12 lutego 2010, 21:44
12 lutego 2010, 22:01
Edytowany przez tissaja999 13 lutego 2010, 08:39
12 lutego 2010, 22:11
Mysia1978 witaj - ja też jestem tarnowianką z pochodzenia
tissaja999 ja też sobie pomyślałam że skoro tak tej lasce napisali to powinni całe forum o diecie proteinowej zamknąć - trochę to wszystko niedorzeczne.
12 lutego 2010, 22:14