23 sierpnia 2012, 00:19
Tak z ciekawości - ile miesięcznie wydajecie na fitness itp?
23 sierpnia 2012, 09:54
hmm ja mam swoje sprzęty w domu i tu też ćwiczę :)- kiedyś zainwestowałam i kupiłam do domu orbitreka, rower stacjonarny, twister, stepper, hantle,
a ja do tego dołączę basen to mi wyjdą groszę na miesiąc :)
więcej wydaję na gazety o ćwiczeniach i zdrowym odżywianiu:)
- Dołączył: 2007-11-08
- Miasto: B
- Liczba postów: 11273
23 sierpnia 2012, 10:00
Nie wiem ile kasy musiałby wydać i jak wielki musiałby mieć dom mój małż żeby pomieścić sprzęt na którym ćwiczy :) Są ludzie dla których fitness klubu są zbawieniem. Mój małż na siłkę jeździ rowerem :)
- Dołączył: 2010-03-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 19490
23 sierpnia 2012, 10:06
Lioness.From.North napisał(a):
ConejoBlanco napisał(a):
Lioness.From.North napisał(a):
Nic. Uczcijmy minutą ciszy tych, którzy stoją w korkach w drodze na siłownię, gdzie będą jeździć na rowerkach stacjonarnych.
A może chodzą na siłownię 10 minut na piechotę, a na rowerku jeżdżą jak jest -20 stopni?
Teraz masz -20 stopni? Jak mieszkasz w takim klimacie, to wybacz:P.Po prostu śmieszą mnie nieco ludzie, którzy wydają teraz kupę kasy na siłownię itp. (pomijam basen, korty, itp.) zamiast pobiegać, wsiąść na rower, wyjść na rolki...cokolwiek...
Chodzę cały rok - na zajęcia 3 razy w tygodniu (bo wtedy się bardziej motywuję, poza tym instruktorki korygują jak się jakieś ćwiczenie wykonuje nie do końca poprawnie) + w zimę biegam na bieżni (bo nie mam gdzie biegać, jak jest ciemno). Wiosną, latem i jesienią biegam za zewnątrz. Ale jeśli leje albo jest 35 stopni to idę na bieżnię.
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88303
23 sierpnia 2012, 10:16
prawana, czy ja wiem, czy wydajesz najwięcej,
ja na wiosnę kupiłam rower za 2 tys. który mi jumnęli po 3 miesiącach,
a kupiłam właśnie po to, by np. zrezygnować z siłowni i było taniej ;D
No i wyszłam na tym, ekhm...;D;D;D
Ja płacę za siłkę te 17 euro miesięcznie, a moja współlokatorka, za podobną,
70 euro! to już jest dla mnie lekkie przegięcie.
Ja się teraz zastanawiam, czy nie olać tej siłowni, i czy nie zapisać się na zajęcia na uni po prostu,
które będą zróżnicowane chociaż, i na które będę czuła presję, żeby chodzić.
Ja ciągle kupuję jakieś gazetki, i jakiś sprzęt,
typu stepper, motylek, skakanka, ostatnio piłka do kosza.
Ale nie umiem z tego w ogóle korzystać niestety...
Edytowany przez cancri 23 sierpnia 2012, 10:24
- Dołączył: 2010-05-20
- Miasto: Meksyk
- Liczba postów: 11059
23 sierpnia 2012, 10:17
nic (; tyle co na doładowanie konta na chomiku raz na ruski rok ;D ale moze kiedyś się wykosztuję na jakis karnet
- Dołączył: 2012-01-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 8094
23 sierpnia 2012, 10:21
Karnet na basen 150 pln, korzystam 2-3 razy w tygodniu, czasem głownie z jacuzzi i sauny.
- Dołączył: 2012-01-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 8094
23 sierpnia 2012, 10:25
ConejoBlanco napisał(a):
Lioness.From.North napisał(a):
ConejoBlanco napisał(a):
Lioness.From.North napisał(a):
Nic. Uczcijmy minutą ciszy tych, którzy stoją w korkach w drodze na siłownię, gdzie będą jeździć na rowerkach stacjonarnych.
A może chodzą na siłownię 10 minut na piechotę, a na rowerku jeżdżą jak jest -20 stopni?
Teraz masz -20 stopni? Jak mieszkasz w takim klimacie, to wybacz:P.Po prostu śmieszą mnie nieco ludzie, którzy wydają teraz kupę kasy na siłownię itp. (pomijam basen, korty, itp.) zamiast pobiegać, wsiąść na rower, wyjść na rolki...cokolwiek...
Chodzę cały rok - na zajęcia 3 razy w tygodniu (bo wtedy się bardziej motywuję, poza tym instruktorki korygują jak się jakieś ćwiczenie wykonuje nie do końca poprawnie) + w zimę biegam na bieżni (bo nie mam gdzie biegać, jak jest ciemno). Wiosną, latem i jesienią biegam za zewnątrz. Ale jeśli leje albo jest 35 stopni to idę na bieżnię.
Siłownia jest czynna do 23, korty do sqasha w moim CH też. A biegać o 23 to raczej się nie odważę. A rower? A gdzie mam nim jeździć i kiedy? O świcie przed pracą, kosztem snu, czy po północy, po pracy? Do pracy nie, szpilki mi nie konweniują. I sprzęt wart z 10 tysi. Każdy wybiera, co może i lubi, nie oceniaj.
- Dołączył: 2012-02-26
- Miasto:
- Liczba postów: 1839
23 sierpnia 2012, 10:39
43funty za członkostwo w SPA, czyli siłownia, basen, sauna, ręcznik, szlafrok itd itd itd - jakies 220zł będzie na polskie
23 sierpnia 2012, 11:02
Ja mam roczny karnet i wychodzi mi 120/ miesiąc (na zajęcia chodzę 4-5 razy w tygodniu po 2 h), poza nieograniczonym wstępem na zajęcia w tym mam jeszcze wejścia na siłownię (ale, nie chodzę, bo nie lubię), basen i squasha. Pozdrawiam.
- Dołączył: 2012-01-09
- Miasto: Kokosowy Raj
- Liczba postów: 55
23 sierpnia 2012, 11:02
Dokładnie, ja nie lubię ćwiczyć na świeżym powietrzu, bo zaraz mam duszności, zajęć grupowych też nie bo nie, więc siłownia jest dla mnie najlepszym wyjściem.