Temat: IGpro-EFEKTY

hej dziewczyny, poczytałam trochę postów na temat nowej diety, ale piszecie tam przede wszystkim o sprawach technicznych, a ja chciałabym się dowiedzieć, czy to "punktowanie żywności" faktycznie działa. wiem, że same sobie wsyztsko ustalacie tzn. co jecie i kiedy, ale z jakim skutkiem??( i tylko to mnie interesuje w tym temacie)
Pasek wagi
No z tym chudnięciem od choroby chyba coś jest, bo właśnie weszłam na wagę... powtórzyłam trzy razy bo nie wierzyłam i bach - 68,7! czyli 2,4 kg od zeszłego wtorku. Ale nie ma co się tym zbytnio cieszyć, bo pewnie jak dojdę do siebie to wróci przynajmniej kilogram. Ale super zmotywowana się poczułam w moment :))))

Ja całe szczęście nie mam pokusy słodyczy. Jestem zdecydowanie słonolubna. Jak mnie coś kusi to raczej paszteciki, hamburgery itd.

Mugzemet - dobrze, że teraz jesz śniadania. Myślę, że brak śniadań i opychanie się wieczorem są chyba najgorsze w trzymaniu formy.
No i pięknie - od razu ci skrzydła motyle urosły Gratki!

Co do wieczornego opychania się - skąd ja to znam... i to pomimo porządnych śniadań... no ale po to też tu jesteśmy, żeby sobie wbić do głowy co i kiedy jeść.
Hej Kochane. Dziś wróciłam ze szpitala z córką - miała zapalenie płuc. Starałam się jak mogłam stosować do jadłospisu, ale nie zawsze wszystko miałam pod ręką...tak więc jutro wracam do ścisłej diety. Muszę trochę poćwiczyć - należałam się w tym szpitalu, jeszcze kilka dni a dostałabym odleżyn. po powrocie zaraz pędziłam do sklepu zrobić odpowiednie zapasy. Mam nadzieję, że waga będzie spadać. Wg przewidywań jestem o 100g za ciężka ;), ale nadrobię to mam nadzieję. Trzymajcie kciuki. No i oczywiście zakaz słodyczy w dalszym ciągu...choć czasem bardzo kusi. Do 3 listopada muszę osiągnąć I cel czyli 4 kg na minusie. Dobrze, że wracam od pn do pracy - tam nie myślę o podjadaniu ;) i jem o stałych porach.
Ja się niepotrzebnie zważyłam w środku tygodnia, bo było 66,4kg, więc pomyślałam - a co mi tam, mogę zaszaleć, skoro waga leci. Niestety nie było to dobrym pomysłem, bo piątkowa impreza i tortilla odłożyły się w postaci kilograma ;/ Mam nauczkę na przyszłość!
Pasek wagi
heh, no to wygląda na to, że wszystkie mamy już coś na sumieniu . ja dałam się w sobotę skusić na mały kawałek ciasta ze śliwkami i kruszonką - tłumacząc się oczywiście tym, że przecież przyjechałam do kawiarni na rowerze. Póki co nie jest źle, aha, ale zwalniam tempo chudnięcia na 0,8tygodniowo - i od razu pojawił się przydział 26VP - tak to mogę dietować 
Spowiedź grupowa :) Ja też mam nieczyste sumienie. W weekend trudno powiedzieć, żebym w ogóle trzymała dietę. Dzisiaj się zważyłam i prawie kilogram wskoczył do przodu (chociaż to może zbliżający się okres...), ale nie ma co się dołować. Trzeba po prostu robić robotę i mieć pozytywne nastawienie! Damy radę :) Ja wierzę i w Was i w siebie jak nigdy :)

Brups - 26VP? wow brzmi jak uczta w porównaniu z moimi 22 :) ja po weekendowych porażkach zbieram się do roboty. Co prawda mam dzisiaj lunch służbowy i znowu skucha, ale cóż pewnych sytuacji nie ominę. Musiałabym się zamknąć w domu.

Najbardziej jestem z siebie dumna z powodu tego, że ćwiczę. I czuję mięśnie. A ostatnio czułam już tylko zwisającą skórę i tłuszczową galaretę. A teraz brzuch mi się napina, pośladki... Kurcze fajne uczucie. Najwet dzisiaj rano poćwiczyłam 27 minut :) jak nie ja. Co prawda jeszcze duuuużo pracy, bo moje ciało zapuszczałam konsekwentnie od lat i doprowadzenie mojego brzucha do jakiegokolwiek porządku (którego nigdy de facto nie doznałam) to praca na długie miesiące, a potem trzymanie formy przez całe życie. Ale... przecież damy radę :)

Ściskam Was dziewczyny! Miłego dnia :)
M.
Od trzech tygodnie jestem na tej diecie,schudłam 5,20 mam 1200 KC. Jestem praktycznie na niej głodna i aż się wstyd przyznać po trzech tygodniach dzisiaj objadłam się drożdzówką.
Te moje 26VP to trochę na wyrost... wczoraj miałam 24, dziś 25,5. Wcześniej też miałam 22VP, ale jak było 21 to chodziłam głodna i musiałam dołożyć jakiegoś owoca, czyli 1,5VP - punktowo wychodzi więc nie wielka różnica, ale psychika lepsza  1300kcal a przedtem 1050!... Poza tym różnica niewielka... Za to dowalili mi teraz ćwiczeń, zamiast 45minut jak do tej pory mam nagle 75 i 85... kurcze, na olimpiade pojadę ... 
Padam dziś z nóg. Uwielbiam jednak takie dni, kiedy mam mało czasu na jedzenie, a raczej myślenie o nim. Oczywiście nie zapomniałam o tym, że muszę pilnować godzin. Na razie efekty zadowalające - po dwóch tyg. IG zanotowałam 3,5 kg mniej i mam nadzieję, że przez ten tydzień spadnie 1kg i osiągnę I cel. Do ostatecznego jeszcze bardzo daleko, ale zawzięłam się i nie popuszczę przynajmniej do końca marca, kiedy to mam osiągnąć upragnioną wagę. Trzymam kciuki za Was wszystkie (kich). Warto zmienić nawyki i cieszyć się pełnią życia ;)... ale mnie refleksje naszły ;).
wow Angela super! 5 kg w 3 tygodnie :) no na te drożdżówkę to sobie w sumie zasłużyłaś. Obyś nie robiła tego częściej niż raz na 3 tygodnie :)

Brups mówiłam, że sportsmenka z Ciebie rośnie. Ja w ogóle ani razu nie otworzyłam treningu przygotowanego dla mnie. Ćwiczyłam trochę na fitnessie Vitalii a wczoraj już na znalezionych treningach na YT. Polecam Tiffany Rothe i jej trening na boczki. Nie mogę się dzisiaj ruszać niemalże :) do tego jest krągła, seksowna a ćwiczenia to bardziej zabawa i taniec niż ta sztampa, którą wszyscy znamy :) no i robię podejście do mel B, ale może to dzisiaj wieczorem. O niej też naczytałam się samych superlatyw :)

Ewcia - gratulacje! super wynik. Trzymaj się mocno! ja mam ustawiony chyba na koniec stycznia. No ciekawa jestem bardzo :) teraz niestety waga podskoczyła o kg znowu w górę ale mam wielką nadzieję, że po okresie wszystko wróci do normy.

miłego dnia Dziewczyny :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.