Temat: nieskuteczność diet w 98%

Witam. Ostatnio dowiedziałam się, że diety są nieskuteczne w 98%. Oto kilka powodów:
-podczas diety konieczne jest stałe myślenie o jedzeniu, dlatego łatwiej jest na nie się rzucić
- konsekwencją diet jest zakłócone rozpoznawanie prawdziwego głodu, dlatego po diecie łatwiej przybrać na wadze 
- liczenie kalorii i odmawianie ulubionego jedzenia prowadzi do uczucia desperacji, czego konsekwencją jest objadanie się.


Wiem, że dużo osób ze mną się nie zgodzi, ale to co piszę to prawda. Chcę, żeby zrozumieliście, że jesteście w wielkim błędzie. Jeżeli chcecie schudnąć, jedzcie intuicyjnie- wtedy, kiedy jesteście na prawdę głodni i wszystko co chcecie. To jest jedyna droga do sukcesu. Diety prowadzą tylko do zaburzeń odżywiania
Pasek wagi
owszem, robi mi roznice czy nosze rozmiar 36 czy 44 ale jesli cale zycie nie mialam tendencji do ladnej sylwetki to co mi to da ze zaczne robic to po 24 r.z, moge to olac. . i co, schudne 10kg  a potem jak mam zyc? dalej uwiazana do cwiczen zeby nie stracic rezultatow? co weekend sie z kims spotykam jak nie mam spotkania z rodzina to znajomy przyjdzie albo my sobie robimy uczte, takie weekendowe skoki moga zniszczyc prace z tygodni. i mam patrzec z lezkami na wage ze kg mi nie spadaja albo  stoja w miejscu..... ale i tak sie rozbiore i tak, i nosze to co lubie a nie to co musze bo mam szczuple nogi czy plaski brzuch

obecnie i tak do konca listopada nie moge cwiczyc bo moj organizm sie regeneruje po operacji. nie chce byc uwiazana do cwiczen bo musze. chce zyc spontanicznie a nie wg schematu. o 13 joging, o 15 kasza z miesem. jak tu zyc. o 13 nie bedzie jogingu, tylko zakupy a o 15 zjem pierogi a nie choler*ja kasze
Pasek wagi

wrednababa56 napisał(a):

owszem, robi mi roznice czy nosze rozmiar 36 czy 44 ale jesli cale zycie nie mialam tendencji do ladnej sylwetki to co mi to da ze zaczne robic to po 24 r.z, moge to olac. . i co, schudne 10kg  a potem jak mam zyc? dalej uwiazana do cwiczen zeby nie stracic rezultatow? co weekend sie z kims spotykam jak nie mam spotkania z rodzina to znajomy przyjdzie albo my sobie robimy uczte, takie weekendowe skoki moga zniszczyc prace z tygodni. i mam patrzec z lezkami na wage ze kg mi nie spadaja albo  stoja w miejscu..... ale i tak sie rozbiore i tak, i nosze to co lubie a nie to co musze bo mam szczuple nogi czy plaski brzuchobecnie i tak do konca listopada nie moge cwiczyc bo moj organizm sie regeneruje po operacji. nie chce byc uwiazana do cwiczen bo musze. chce zyc spontanicznie a nie wg schematu. o 13 joging, o 15 kasza z miesem. jak tu zyc. o 13 nie bedzie jogingu, tylko zakupy a o 15 zjem pierogi a nie choler*ja kasze


osobiście jem co chcę żadne tam kasze ale w rozsądnych ilościach ;] ćwiczenia mam takie które lubię więc nikt mnie do nich nie zmusza ;] fakt, że nie rozsiadam się z ciastkami przed telewizorem i nie wsuwam ich na potęgę, ale również nie jest mi to do szczęścia potrzebne ;] utrzymanie wagi wcale nie jest trudne a jak TY nie chcesz to pewnie nigdy nie schudniesz - większość tutaj jednak chce i jak dla nich to swoje rady możesz sobie schować bo są bezużyteczne - wcale nie pomagają w dbaniu o siebie.. taką filozofią, że 'jem co chcę' i 'nie chcę mi się ćwiczyć' to już niejedna do 100 kg dobiła. lepiej jednak tą wagę kontrolować a nie bo mi się nie chce i inne takie. jak Ci się nie chcę to wyglądasz w miarę a mogłabyś pewnie bardzo dobrze i tyle. utrzymanie wagi wcale nie jest takie pracochłonne jak sobie wmawiasz.

probowalam schudnac i w 2 miesiace spadl troche brzuch. waga zostala. nie ma tak lekko jak niektore vitalijki ze chudne 10 kg w 2 miiesiace. musialabym trzymac naprawde diete w ryzach i nie siedziec w towarzystwie, posilki spozywac poza partnerem.... nie jestem cierpliwa ani systematyczna dlatego odpuszczam  bo jesli przez 2 tyg czy miesiac widze spadek a potem waze tyle ile nq poczatku to sie zniechecam. po co walczyc o cos co nie poddaje sie tobie, twojej pracy.. po wyjsciu ze szpitala ( miesiac temu) waga mi sie utrzymuje chociaz nie patrze na to co jem i nie licze kcal

Pasek wagi
jak się CHCE to można  utrzymać wagę,bez katujących ćwiczeń,jedząc  rozsądnie i  uczestnicząc w  imprezkach,wystarczy TYLKO umiar
Pasek wagi
umiar/jedzac rozsadnie to dla mnie zbyt ogolne pojecie. kazdy ma inna wizje diety i spotkan. ja sie staram zjesc duzo, bo wiem ze w domu tego nie dostane i sobie nie zrobie

co jesli przejde na diete i nie schudne ani cm ani kg? czy to bedzie 1000, 1500, czy 2000 kcal, po prostu moj organizm ma wolny metabolizm
co jesli bede jadla spontanicznie,  za duzo WW i j/w tez nie schudne, zamiast kanapek, jajecznicy itd itp np wole sobie zjesc paczke ciastek.
co jesli spotkania rodzinne wyrownaja moj bilans i zamiast schudnac bede na zero?

posty na vitali odnosnie zastojow i powiekszania ciala przez cwiczenia skutecznie mnie odstraszaja przed ponowna proba. partner powiedzial ze nie musze sie odchudzac a ja nie chce przechodzic przez frustracje, bo nie widze zmian , nie chce z rozpiska chodzic i gotowac co mi nakaze dietetyk bo nie zawsze moge na to miec ochote.
Pasek wagi

wrednababa56 napisał(a):

umiar/jedzac rozsadnie to dla mnie zbyt ogolne pojecie. kazdy ma inna wizje diety i spotkan. ja sie staram zjesc duzo, bo wiem ze w domu tego nie dostane i sobie nie zrobieco jesli przejde na diete i nie schudne ani cm ani kg? czy to bedzie 1000, 1500, czy 2000 kcal, po prostu moj organizm ma wolny metabolizmco jesli bede jadla spontanicznie,  za duzo WW i j/w tez nie schudne, zamiast kanapek, jajecznicy itd itp np wole sobie zjesc paczke ciastek.co jesli spotkania rodzinne wyrownaja moj bilans i zamiast schudnac bede na zero?posty na vitali odnosnie zastojow i powiekszania ciala przez cwiczenia skutecznie mnie odstraszaja przed ponowna proba. partner powiedzial ze nie musze sie odchudzac a ja nie chce przechodzic przez frustracje, bo nie widze zmian , nie chce z rozpiska chodzic i gotowac co mi nakaze dietetyk bo nie zawsze moge na to miec ochote.

A co jak zaczniesz tyć jedząc tyle ile jesz teraz? Przecież z wiekiem metabolizm zwalnia. Nastolatka szybciej schudnie niż np. 30. Jeśli np. zaczniesz systematycznie tyć (skoro ja sama piszesz masz wolną przemianę materii) i mieścić się w swoje ciuchy, zaczniesz się inaczej odżywiać i ograniczać porcje czy pogodzisz się z tym i dobijesz np. do 90 kg?
no nie wiem co jest gorsze, czy trzymanie w ryzach diety i odmawianie uczestnictwa w weselu, komuni bo od wszystkiego tak naprawde moge przytyc czy olanie tego wszystkiego
Pasek wagi

wrednababa56 napisał(a):

no nie wiem co jest gorsze, czy trzymanie w ryzach diety i odmawianie uczestnictwa w weselu, komuni bo od wszystkiego tak naprawde moge przytyc czy olanie tego wszystkiego
JA nie odmówiłam, ani uczestnictwa w chrzcinach, ani w weselu, a jednak.... diety nie olałam i utrzymuję wypracowaną  wagę w ryzach, wystarczy TYLKO chcieć...
Pasek wagi
no dobra, ale powiedz mi skad wiadomo czy utrzymam wage, i schudne jesli co weekend spotkam sie ze znajomym albo mamy impreze. a w tygodniu, w danym dniu nie wiem ile kcal spozywam. a moze spozywam wiecej jak moje zapotrzebowanie, a drugiego dnia mniej?
Pasek wagi
no jeżeli co weekend będziesz się opijać piwskiem i objadać, to ŻADNA dieta nie gwarantuje utrzymania wagi, rozsądek kobieto i samokontrola
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.