Temat: dieta a samopoczucie

Witam czy ktoś może zauważył pogorszenie nastroju na diecie? 

stosuję dietę SD od 4 tygodni najpierw była euforia, zastrzyk energii i lepszy humor, od kilku dni jednak mam jakiegoś doła nie wiem dlaczego, niby jestem zadowolona z efektów diety ale coraz częściej na myśl przychodzą mi np słodycze, na razie się wystrzegam ale mam takie myśli że poprawiło by mi to humor

co robić, czy to normalne?

wydaje mi się, że czegoś w diecie Ci brakuje albo za mało jesz. Jak byłam nastolatką i katowałam się dietami też tak miałam a teraz po prostu jem to samo zdrowiej tylko mniej i regularnie. Te wszystkie diety są nic nie warte. Gorąco pozdrawiam

mój nastrój zalezny jest od wskazań wagi:) na słodkie przeszła mi ochota, na grzeszki tez. Jestem 6 tydzień na SD. Przeczekaj,minie. Pij dużo wody i ćwicz

Pasek wagi

Taka reakcja na diecie to rzecz zupełnie normalna, i tak podziwiam, że dopiero teraz ta ochota przyszła.. trzeba po prostu przeczekać, wystrzegać się słodkiego, szukać innego zajęcia jeśli czujemy, że ochota na słodkie jest bardzo duża bądź po prostu szukać zdrowych zamienników. Ja właśnie zrobiłam sobie masło orzechowe i jutro zjem łyżkę z omletem, dobrze jest się zasłodzić przed południem jak już, żeby organizm zdążył spożytkować tę energię. Dasz radę, trzymam kciuki! :)

chandra jesienna, zrób sobie cheata ;)

Mnie się pogarsza nastrój jak widzę coś dobrego i nie mogę tego zjeść :D ale to chyba normalne. Po prostu dieta to Jednak jakiś rygor którego trzeba przestrzegać. A jak ktoś kocha słodkie to wiadomo że trudno z dnia na dzień to wykluczyć i człowiek tęskni.

Pauli90 napisał(a):

wydaje mi się, że czegoś w diecie Ci brakuje albo za mało jesz. Jak byłam nastolatką i katowałam się dietami też tak miałam a teraz po prostu jem to samo zdrowiej tylko mniej i regularnie. Te wszystkie diety są nic nie warte. Gorąco pozdrawiam

A widziałaś i stosowałaś SD, żeby tak po prostu zakładać, że "te diety są nic nie warte"? Bo jak dla mnie SD to właśnie zdrowe żywienie, przy określonej liczbie przyjmowanych kalorii.

kropka36 napisał(a):

Pauli90 napisał(a):

wydaje mi się, że czegoś w diecie Ci brakuje albo za mało jesz. Jak byłam nastolatką i katowałam się dietami też tak miałam a teraz po prostu jem to samo zdrowiej tylko mniej i regularnie. Te wszystkie diety są nic nie warte. Gorąco pozdrawiam
A widziałaś i stosowałaś SD, żeby tak po prostu zakładać, że "te diety są nic nie warte"? Bo jak dla mnie SD to właśnie zdrowe żywienie, przy określonej liczbie przyjmowanych kalorii.

Nie koniecznie : dieta się opiera na harmonogramie co masz jeść konkretnie kiedy. A takie zdrowe jedzenie mniej jest bardziej dostosowane do twojego organizmu: masz ochotę na mięso to jesz mięso, masz ochotę na jajka to jajka i nie musisz pod jadłospis dostosowywać życia. I jak jesteś głodna to jesz a nie patrzysz na zegarek która godzina i czy już możesz i to samo na odwrót nie wciskasz w siebie drugiego śniadania gdy nie masz na nie ochoty + oczywiście liczysz bilans - kalorię jak najdokładniej makra mniej wiecej. Na diecie mż ( ale po obliczeniach nie tak na oko :) ) masz wiecej swobody i bardziej wsłuchujesz się w swój organizm i nie ma aż tak dużego parcia że się na coś rzucisz np. masz w planach pizzę ze znajomymi to jesz ale tniesz trochę kalorii na innych posiłkach i dokładasz wysiłek. 

Skrót: diety ci mówią co i kiedy, w " mniej żreć" jak liczysz kalorię masz większą wolność i łatwiej jest dlatego chudnąć bo nie ma takiego stanu wszystko zakazane, to musisz bo jest w jadłospisie.

dieta to jest sposób odżywiania, Ty dietą nazywasz odchudzanie. odchudzanie, to jest rygor. 

liliv napisał(a):

kropka36 napisał(a):

Pauli90 napisał(a):

wydaje mi się, że czegoś w diecie Ci brakuje albo za mało jesz. Jak byłam nastolatką i katowałam się dietami też tak miałam a teraz po prostu jem to samo zdrowiej tylko mniej i regularnie. Te wszystkie diety są nic nie warte. Gorąco pozdrawiam
A widziałaś i stosowałaś SD, żeby tak po prostu zakładać, że "te diety są nic nie warte"? Bo jak dla mnie SD to właśnie zdrowe żywienie, przy określonej liczbie przyjmowanych kalorii.
Nie koniecznie : dieta się opiera na harmonogramie co masz jeść konkretnie kiedy. A takie zdrowe jedzenie mniej jest bardziej dostosowane do twojego organizmu: masz ochotę na mięso to jesz mięso, masz ochotę na jajka to jajka i nie musisz pod jadłospis dostosowywać życia. I jak jesteś głodna to jesz a nie patrzysz na zegarek która godzina i czy już możesz i to samo na odwrót nie wciskasz w siebie drugiego śniadania gdy nie masz na nie ochoty + oczywiście liczysz bilans - kalorię jak najdokładniej makra mniej wiecej. Na diecie mż ( ale po obliczeniach nie tak na oko :) ) masz wiecej swobody i bardziej wsłuchujesz się w swój organizm i nie ma aż tak dużego parcia że się na coś rzucisz np. masz w planach pizzę ze znajomymi to jesz ale tniesz trochę kalorii na innych posiłkach i dokładasz wysiłek. Skrót: diety ci mówią co i kiedy, w " mniej żreć" jak liczysz kalorię masz większą wolność i łatwiej jest dlatego chudnąć bo nie ma takiego stanu wszystko zakazane, to musisz bo jest w jadłospisie.

W sumie ta dyskusja jest zupełnie jałowa, jeśli nie wiesz, do czego się odnosisz. Samo planowanie posiłków chociażby na 2-3 dni do przodu to już jakiś harmonogram. A w ogóle to nie rozumiem, dlaczego słowo "dieta" od razu utożsamiasz z jakimiś super-dietami odchudzającymi, albo dietami-cud, albo głodówkami itp. Dieta to po prostu określony sposób żywienia. Jak jesz zdrowo, to też jest to dieta. 

A ponadto zaprzeczasz sama sobie - najpierw "zdrowe żywienie", a potem "jesz, na co masz ochotę, tylko zmniejszasz kalorie na innych posiłkach". Wyobraź sobie, że jak masz ułożony plan, to nikt nad Tobą z batem nie stoi i nie pilnuje "ani grama więcej", "teraz żryj to, bo tak jest napisane" i też możesz sobie odpowiednio dany plan zmodyfikować. 

Nie staję tutaj w obronie SD, natomiast zawsze mnie irytuje, jak ktoś się wypowiada na temat, o którym nie ma pojęcia i ocenia coś, z czym się zupełnie nie zapoznał, a wszystko na zasadzie własnych domysłów i stereotypów. To tak, jakby powiedzieć, że "nie widziałam tego filmu i nic o nim nie wiem, ale wiem za to, że i tak jest beznadziejny".

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.