Temat: Można urodzić się z zaburzeniami odżywiania ?

Już jako niemowlak nie chciałam jeść. Wypluwałam większość tego co mi podawali. Jako przedszkolak byłam bardzo wybredna i mało co mi smakowało. Lubiłam tylko owoce i makaron gotowany.Mało jadłam. Potrafiłam i cały dzień pociągnąć na połowie banana. Apetizery itd nie pomagały.Później zaczęło mi więcej rzeczy smakować. Teraz mam prawie 18 lat i smakuje mi większość produktów, ale nadal mało jem. Jem bardzo nie regularnie i jak mi się przypomni. Najwięcej jem jak mam okres. Mam lekką niedowagę, ale robiłam badania i jestem zdrowa jak ryba. Kto czytał mój ostatni temat wie, że chcę w końcu nabrać trochę masy mięśniowej i siły, bo jestem szczypiorkiem. Ktoś sugerował właśnie, że problem siedzi w głowie. Tylko, że ja się ani kcal nie boję, ani gruba nie czuję, ani nie twierdzę, że nie jestem w stanie dużo zjeśc, bo uważam, że do wszystkiego można przywyknąć. Wybiorę się do psychologa jak kilka osób proponowało, ale najpierw spróbuje sama nabrać mięśni i siły, bo jeszcze nigdy nie próbowałam. No chyba, że napiszecie coś, że uznam, że najpierw powinnam się wybrać. Z góry dziękuję za pomoc :)

No to jeśli * nie boisz się zjeść za dużo kcal * chcesz zdecydowanie przybrać na masie * nie masz problemu ze zjedzeniem więcej niż jesz obecnie-to ja zupełnie nie rozumiem jaki masz problem żeby to ostatnie robić? To w końcu masz jakieś problemy, że tego nie robisz czy nie masz żadnych a nie robisz bo...?? Ułóż sobie sensowną dietę z rozpiską na tydzień- każdy posiłek-żebyś nie musiała myśleć dopiero co byś zjadła, żeby to było zbilansowane, wartościowe i w odpowiedniej kcal,  jak nie potrafisz kontrolować czasu posiłków to sobie nastawiaj budzik albo przypominajkę co 4 godziny, a potem tylko jedz, ćwicz i formuj swoje ciało. Nie widzę żadnego problemu oprócz ewentualnie lenistwa, żeby wystartować z takim planem i go realizować :)

Nie sadze, ja jako dziecko wygladalam jak z obozu koncentracyjnego. Ciagali mnie po lekarzach, bo nic nie chcialam jesc. A zdarzylo mi sie w doroslym zyciu wazyc 100kg. 

Do 18 roku zycia, wazylam 55kg, mam 175cm wzrostu. A wieku 20 lat chyba skoczylam do 100.

Pasek wagi

No to, ustawić sobie alarm na telefonie co 3-4 godziny, ładować na talerz i wszamiać. Jak można się zmusić do nauki czy sportu, to można też do jedzenia.

Nie wiem.. chyba nie. Wiele dzieci tak ma, ja i moje siostry i moje dzieci też. Dzieci muszą się oswajać ze smakami, zawsze mówię moim dzieciom, że mogą czegoś nie zjeść ale niech spróbują i ten smak im się już zapisuje w mózgu nawet jeśli na początku wyplują. Mnie się odmieniło jak skończyłam 15 lat, wtedy zaczęłam szybko rosnąć (tak szybko że jak musiałam dłużej stać to traciłam przytomność, bo podobno serce nie rosło tak szybko jak ciało) i jadłam za trzech.

Może to są zaburzenia integracji sensorycznej. W takim przypadku dziecko np. wykazuje nadwrażliwość na smaki. Mój miał to np. na dotyk czy hałas, a teraz jako 15latek ma problemy z przełykaniem większych kawałków. Może być to alergia- dlatego małe dziecko "odrzuca" pokarmy. Natomiast zaburzenia jedzenia i wybiórczość u małych dzieci mogą wskazawać właśnie na problemy z integracją sensoryczną. Gdy mój się rehabilitował, to były tam dzieci z poważnymi zaburzeniami- np. takie, które w ogóle nie przełykały stałych pokarmów.

Nie szukalabym w takim razie problemów na siłę- jesteś zdrowa, nie odchudzasz się- ciesz się, że masz drobną budowę;) Może po prostu poproś o ułożenie diety i treningu dietetyka/trenera (albo kogoś 2 w 1)  :)

.

Plan treningowy już mam ustalony. Teraz tylko żywieniowy żebym się za bardzo nie męczyła, ale i on już jest prawie skończony. Regularne odstępy czasowe to dobry pomysł. Myślę, że zacznę w poniedziałek więcej jeść i ćwiczyć. Lubię mieć wszystko dokładnie rozplanowane i dopięte na ostatni guzik. Na pewno plan żywieniowy cały poznacie.

agazur57 napisał(a):

 ............... to były tam dzieci z poważnymi zaburzeniami- np. takie, które w ogóle nie przełykały stałych pokarmów.
Ciekawe czy były prawidłowo zdiagnozowane... Ja nie przełykałam stałych(oprócz np. banana), byłam bardzo chuda,dopiero po paru latach dobry lekarz zdiagnozował że nie jestem żadnym niejadkiem(wtedy nie szukało się wszędzie zaburzeń psychicznych), tylko mam niedorozwój mięśni przełyku co podobno wcale nie jest rzadkie u dzieci...Matka chodziła ze mną wszędzie z jedzeniem i cierpliwie po łyżeczce co jakiś czas dawała- z czasem mięśnie się rozgimnastykowały i koło 2 klasy podstawówki jadłam już normalnie, ale świetnie pamiętam to trzymanie w ustach godzinami kęsu stałego pokarmu aż do kompletnego osuszenia go-a połknąć nie mogłam.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.