- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 grudnia 2019, 22:52
Praktykował ktoś zwiększenie kalorii jednego dnia, po to żeby ciąć innego? Na przykład: dzienny limit mam powiedzmy 1800 kcal, ale przez 6 dni zwiększę sobie do 2000 kcal, a tego siódmego dnia zjem 600 kcal. Bilans tygodniowy się zgadza. Tak, wiem, że organizm to nie matematyka, ale może taka rotacja ma sens? Ktoś ma doświadczenie?
4 grudnia 2019, 21:57
Też jestem przeciwna częstemu jedzeniu, ale teoria Mosleya zaprzecza IF, które dla mnie jest super, bo on każe w dni ciętych kalorii jeść dwa posiłki na dobę co 12 godzin, to już wolałabym nic nie jeść niż robić takie długie przerwy.Mnie to przekonuje bardziej niż bezmyślne wpieprzanie owsianki na śniadanie i jedzenie z zegarkiem w ręku 5 posiłków dziennie.
Co komu pasuje, wg mnie obie metody odżywiania są dużo bardziej naturalne niż wrzucanie w siebie śmiesznych ilości pożywienia co 2 godziny. Ja tylko nie jestem ogromną fanką liczenia kalorii, ale rotacją dziennej podaży już tak.
5 grudnia 2019, 08:13
Dr Mosley stosuje ją od dawna. Oglądałam film z czasu, kiedy zaczynał. Schudł, poprawił swoje parametry zdrowotne. Ale podkreśla, że zmiana jednocześnie dotyczyła jakości życia tak w ogóle, łącznie z wprowadzeniem aktywności fizycznej. Dieta po prostu nie może być oderwana od całości stylu życia. Nie ma cudów, sorry.Dieta dr Mosleya brzmi nieźle. Twierdzą, że 2 dni głodówki po 500-600kcal tygodniowo nie spowolnią metabolizmu, a mogą go jeszcze przyspieszyć (równocześnie oczyszczając organizm). Niech ktoś spróbuje i podzieli się wrażeniami;)
Twórca diety zazwyczaj stosuje ją z powodzeniem i propaguje wśród innych - niektórym zdarzyło się już przez to stracić prawa do wykonywania zawodu;) Dlatego chodziło mi o jakiś "żywy", bezstronny przykład. Zmiana trybu życia rozumie się sama przez się - myślę, że tutaj, wśród świadomych użytkowników większość zdaje sobie sprawę, że diety cud w stylu "nie rób nic i chudnij" najzwyczajniej w świecie nie działają.
Odgrzebałam stary temat na Vitalii i - zgodnie z oczekiwaniami - widzę tu głosy za, przeciw, kilka zadowolonych i niezadowolonych. Temat umarł po kilku postach, ale wypowiadały się w nim osoby, które jeszcze bywają na forum, więc może powiedzą, czy stosowały tę dietę dalej i udało się osiągnąć efekty?:)
Ja mam pewne wątpliwości - nie znalazłam jeszcze żadnych badań (możliwe, że są - nie szukałam bardzo wnikliwie) i nie jestem przekonana co do tego "podkręcania" metabolizmu. Niektórzy podają argumenty, że ludzki organizm jest przyzwyczajony do głodówek, dlatego korzystnie wpływają na organizm - ale jakoś tak rozsądek podpowiada, że właśnie to "przystosowanie do głodówek" objawia się głównie spowolnieniem metabolizmu. No i z Mosleya się raczej nigdy nie wychodzi?