Temat: Potrawy świąteczne

Już czas o tym myśleć 😊 szukam inspiracji co nowego przygotować dla mojej rodziny na święta. Co najbardziej lubicie przygotowywać na ten czas?  Tak poza tradycyjnymi potrawami. 

Zjadło mi wszystko co napisałam grrrrr.

Porządki generalne robie przed grudniem. Właśnie po to żeby nie być taką wymęczoną. Okna i firanki tylko umyje i upiore w grudniu. Na święta jeden placek jedna sałatka/albo śledzie. Zamiast uszek zaczęłam robic do barszczu pierogi (jest więcej farszu mniej ciasta i tak lubie). Barszcz czerwony. Reszte mam "na gotowe" na wigilii. Jak trzeba coś  tam jeszcze zrobię. Wigilia to jedyny dzien kiedy mam ochotę  pojeść bo to moje ulubione jedzenie. Po wigilii na obiad coś z piekarnika i gra ale te obiady placki sałatki..... nie chce mi się tego jeść. Ja bym jadła karpia grzybową i pierogi 3 dni. Ale bym miała 5 kg do przodu.....

natomiast u mnie jest tak ze nawet jakby coś nie wyszło (co się nie zdarza) to i tak bym zjadła i mówiła że pyszne z szacunku do osoby która się dla mnie starała

mlodapanna2020 napisał(a):

Wilena napisał(a):

U nas będzie barszcz z uszkami, żurek z fasolką i grzybami, karp, dorsz, pierogi z kapustą i grzybami i drugie z bakaliami i makiem, groch z kapustą, kluski z makiem. Normalnie byśmy jeszcze robili pewnie zupę grzybową, kulebiak, paszteciki z grzybami, rybę po grecku, ale że Wigilia w mocno okrojony składzie, to chyba nie dalibyśmy rady tego potem zjeść. Z ciast to nie wiem, mam dużo pomysłów, ale z czegoś muszę zrezygnować. Np. sernik albo krakowski, albo wiedeński, gianduia, albo chałwowy - no i nie wiem. Ja tam lubię to świąteczne stanie przy garach. U mnie w domu zawsze było wtedy wesoło. Wszyscy pomagali (mój mąż chociaż ma dwie lewe do kuchni, też się stara robić te prostsze rzeczy), już leciała świąteczna muzyka, powspominało się wszystkie poprzednie święta. Nawet jak się człowiek narobi, to tak inaczej niż przed imieniami, czy jakimiś innymi świętami. 

U mnie tak samo. Duzo jedzenia, duzo planowania, duzo pieczenia i dekorowania - ale robimy to RAZEM i sie swietnie przy tym bawimy, rozmawiamy, wyglupiamy :) U nas swieta nie wygladaja tak, ze jedna osoba (maDka) szoruje podlogi i gotuje i piecze przez tydzien, a potem wszystko sama sprzata. No ale jak ktos tak robi/robil, to chyba lubi z siebie robic meczennika :D Tylko co to za swieta... jest cos miedzy byciem meczennikiem a pizza na wigilie ;) Kto co woli.

Jesli chodzi o dania, to raczej same podstawowe, nie robimy nic "innego" na swieta. Za to w ciagu roku nie jemy tych "wigilijnych" dan w ogole (oprocz pierogow jeszcze ze 3 razy w roku :P), wiec cieszymy sie na tradycyjne jedzenie raz w roku.

Zgadzam się. Nie powiem, bo ja większość rzeczy w kuchni robię sama (mój facet ma dwie lewe ręce do tego typu rzeczy), ale raz że ja uwielbiam i mogłabym stać w kuchni cały czas, a dwa że podczas kiedy ja gotuję, on sprząta, albo obiera mi warzywa do potraw, czy cokolwiek innego. Smutno się czyta niektóre z tych wypowiedzi...


A co do słodkości, ja planuje pierniczki, tort czekoladowy z wisniami, świąteczne makaroniki (myślę jeszcze nad połączeniami smakowymi), gwiazdę z makiem i sernik (słony karmel albo baileys, też jeszcze myślę) :)) 

My robimy wigilię z teściami i moja mamą. W sumie to one gotują, jak ja bym sama robiła z mężem i dziećmi to mniej dań by było. A tak będą pierogi z kapustą i grzybami, pierogi z ziemniakami i cebulką (to z rodzinnych stron mamy, nie są to pierogi ruskie), kwasówka (taka uboga kwaśnica, tez od mamy) groch z kapustą, pieczarki panierowane, Barszcz z uszkami, śledzie w oleju, śledzie z fasola (taka sałatka: śledź, cebula, fasola jaś, ziemniaki, majonez) sałatka warzywna. Z ryb halibut. Od teściów ryba po grecku i makiełki, do tego kompot z suszek, piernik, pierniczki, może sernik. Ciasta ja robię. 

Pasek wagi

mlodapanna2020 napisał(a):

Wilena napisał(a):

U nas będzie barszcz z uszkami, żurek z fasolką i grzybami, karp, dorsz, pierogi z kapustą i grzybami i drugie z bakaliami i makiem, groch z kapustą, kluski z makiem. Normalnie byśmy jeszcze robili pewnie zupę grzybową, kulebiak, paszteciki z grzybami, rybę po grecku, ale że Wigilia w mocno okrojony składzie, to chyba nie dalibyśmy rady tego potem zjeść. Z ciast to nie wiem, mam dużo pomysłów, ale z czegoś muszę zrezygnować. Np. sernik albo krakowski, albo wiedeński, gianduia, albo chałwowy - no i nie wiem. Ja tam lubię to świąteczne stanie przy garach. U mnie w domu zawsze było wtedy wesoło. Wszyscy pomagali (mój mąż chociaż ma dwie lewe do kuchni, też się stara robić te prostsze rzeczy), już leciała świąteczna muzyka, powspominało się wszystkie poprzednie święta. Nawet jak się człowiek narobi, to tak inaczej niż przed imieniami, czy jakimiś innymi świętami. 

U mnie tak samo. Duzo jedzenia, duzo planowania, duzo pieczenia i dekorowania - ale robimy to RAZEM i sie swietnie przy tym bawimy, rozmawiamy, wyglupiamy :) U nas swieta nie wygladaja tak, ze jedna osoba (maDka) szoruje podlogi i gotuje i piecze przez tydzien, a potem wszystko sama sprzata. No ale jak ktos tak robi/robil, to chyba lubi z siebie robic meczennika :D Tylko co to za swieta... jest cos miedzy byciem meczennikiem a pizza na wigilie ;) Kto co woli.

Jesli chodzi o dania, to raczej same podstawowe, nie robimy nic "innego" na swieta. Za to w ciagu roku nie jemy tych "wigilijnych" dan w ogole (oprocz pierogow jeszcze ze 3 razy w roku :P), wiec cieszymy sie na tradycyjne jedzenie raz w roku.

gorzej jak cie mnieszaja z blotem zes zla i niedobra bo nie zrobilas wszystkiego na picus glamcus bo swieta. Lacznie z zachowaniami agresywnymi ( bo swieta)

no ale ja juz ten problem mam za soba. Dzieci lubia piec pizze wiec zrobimy korzystajac z tego ze mamy wolne po prostu.

nikogo wiecej z nami nie bedzie bo korona. Takze ani jechac nigdzie ani nic wiec nie widze powodow dlaczego mamy nie zrobic sobie z tym czasem to co chcemy.

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

Wilena napisał(a):

U nas będzie barszcz z uszkami, żurek z fasolką i grzybami, karp, dorsz, pierogi z kapustą i grzybami i drugie z bakaliami i makiem, groch z kapustą, kluski z makiem. Normalnie byśmy jeszcze robili pewnie zupę grzybową, kulebiak, paszteciki z grzybami, rybę po grecku, ale że Wigilia w mocno okrojony składzie, to chyba nie dalibyśmy rady tego potem zjeść. Z ciast to nie wiem, mam dużo pomysłów, ale z czegoś muszę zrezygnować. Np. sernik albo krakowski, albo wiedeński, gianduia, albo chałwowy - no i nie wiem. Ja tam lubię to świąteczne stanie przy garach. U mnie w domu zawsze było wtedy wesoło. Wszyscy pomagali (mój mąż chociaż ma dwie lewe do kuchni, też się stara robić te prostsze rzeczy), już leciała świąteczna muzyka, powspominało się wszystkie poprzednie święta. Nawet jak się człowiek narobi, to tak inaczej niż przed imieniami, czy jakimiś innymi świętami. 

U mnie tak samo. Duzo jedzenia, duzo planowania, duzo pieczenia i dekorowania - ale robimy to RAZEM i sie swietnie przy tym bawimy, rozmawiamy, wyglupiamy :) U nas swieta nie wygladaja tak, ze jedna osoba (maDka) szoruje podlogi i gotuje i piecze przez tydzien, a potem wszystko sama sprzata. No ale jak ktos tak robi/robil, to chyba lubi z siebie robic meczennika :D Tylko co to za swieta... jest cos miedzy byciem meczennikiem a pizza na wigilie ;) Kto co woli.

Jesli chodzi o dania, to raczej same podstawowe, nie robimy nic "innego" na swieta. Za to w ciagu roku nie jemy tych "wigilijnych" dan w ogole (oprocz pierogow jeszcze ze 3 razy w roku :P), wiec cieszymy sie na tradycyjne jedzenie raz w roku.

gorzej jak cie mnieszaja z blotem zes zla i niedobra bo nie zrobilas wszystkiego na picus glamcus bo swieta. 

no ale ja juz ten problem mam za soba. Dzieci lubia piec pizze wiec zrobimy korzystajac z tego ze mamy wolne po prostu.

nikogo wiecej z nami nie bedzie bo korona. Takze ani jechac nigdzie ani nic wiec nie widze powodow dlaczego mamy nie zrobic sobie z tym czasem to co chcemy.

Mozesz robić z tym czasem co chcesz. Ale naprawdę chcesz by Twoje dzieci nie miały wspomnień z dzieciństwa związanych z tą tradycja? Pizze możesz upiec kiedy chcesz a święta są raz w roku. Może im być przykro gdy dorosną i dowiedzą się jak to w innych domach wyglada

Asha. napisał(a):

maharettt napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

Wilena napisał(a):

U nas będzie barszcz z uszkami, żurek z fasolką i grzybami, karp, dorsz, pierogi z kapustą i grzybami i drugie z bakaliami i makiem, groch z kapustą, kluski z makiem. Normalnie byśmy jeszcze robili pewnie zupę grzybową, kulebiak, paszteciki z grzybami, rybę po grecku, ale że Wigilia w mocno okrojony składzie, to chyba nie dalibyśmy rady tego potem zjeść. Z ciast to nie wiem, mam dużo pomysłów, ale z czegoś muszę zrezygnować. Np. sernik albo krakowski, albo wiedeński, gianduia, albo chałwowy - no i nie wiem. Ja tam lubię to świąteczne stanie przy garach. U mnie w domu zawsze było wtedy wesoło. Wszyscy pomagali (mój mąż chociaż ma dwie lewe do kuchni, też się stara robić te prostsze rzeczy), już leciała świąteczna muzyka, powspominało się wszystkie poprzednie święta. Nawet jak się człowiek narobi, to tak inaczej niż przed imieniami, czy jakimiś innymi świętami. 

U mnie tak samo. Duzo jedzenia, duzo planowania, duzo pieczenia i dekorowania - ale robimy to RAZEM i sie swietnie przy tym bawimy, rozmawiamy, wyglupiamy :) U nas swieta nie wygladaja tak, ze jedna osoba (maDka) szoruje podlogi i gotuje i piecze przez tydzien, a potem wszystko sama sprzata. No ale jak ktos tak robi/robil, to chyba lubi z siebie robic meczennika :D Tylko co to za swieta... jest cos miedzy byciem meczennikiem a pizza na wigilie ;) Kto co woli.

Jesli chodzi o dania, to raczej same podstawowe, nie robimy nic "innego" na swieta. Za to w ciagu roku nie jemy tych "wigilijnych" dan w ogole (oprocz pierogow jeszcze ze 3 razy w roku :P), wiec cieszymy sie na tradycyjne jedzenie raz w roku.

gorzej jak cie mnieszaja z blotem zes zla i niedobra bo nie zrobilas wszystkiego na picus glamcus bo swieta. 

no ale ja juz ten problem mam za soba. Dzieci lubia piec pizze wiec zrobimy korzystajac z tego ze mamy wolne po prostu.

nikogo wiecej z nami nie bedzie bo korona. Takze ani jechac nigdzie ani nic wiec nie widze powodow dlaczego mamy nie zrobic sobie z tym czasem to co chcemy.

Mozesz robić z tym czasem co chcesz. Ale naprawdę chcesz by Twoje dzieci nie miały wspomnień z dzieciństwa związanych z tą tradycja? Pizze możesz upiec kiedy chcesz a święta są raz w roku. Może im być przykro gdy dorosną i dowiedzą się jak to w innych domach wyglada

barszcz i pierogi tez moge sobie zrobic kiedy chce ( dzieci tego nie tkna wiec raczej jak jedza poza domem)Sprzatam jak jest brudno. Raz w roku- Nie jestem wierzaca, nie przywiazuje do tego wagi.

wspomnienia? Zdenerwowana zestresowana zarobiona po pachy matka bo sie nie wyrabia. Wrzeszczacy czepiajacy sie o kazda bzdure ojciec. Dziekuje za takie wspomnienia.

co do tradycji nie wychowuje tak dzieci by czuly sie zobowiazane robic to co w innych w domach. A jesli maja ochote to ja im nie zabraniam( swoja droga niemcy to ida do restauracji w swieta). Chcieli np.powiesic ozdoby to powiesili. A pizza sami chca . bo lubia. 

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

Asha. napisał(a):

maharettt napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

Wilena napisał(a):

U nas będzie barszcz z uszkami, żurek z fasolką i grzybami, karp, dorsz, pierogi z kapustą i grzybami i drugie z bakaliami i makiem, groch z kapustą, kluski z makiem. Normalnie byśmy jeszcze robili pewnie zupę grzybową, kulebiak, paszteciki z grzybami, rybę po grecku, ale że Wigilia w mocno okrojony składzie, to chyba nie dalibyśmy rady tego potem zjeść. Z ciast to nie wiem, mam dużo pomysłów, ale z czegoś muszę zrezygnować. Np. sernik albo krakowski, albo wiedeński, gianduia, albo chałwowy - no i nie wiem. Ja tam lubię to świąteczne stanie przy garach. U mnie w domu zawsze było wtedy wesoło. Wszyscy pomagali (mój mąż chociaż ma dwie lewe do kuchni, też się stara robić te prostsze rzeczy), już leciała świąteczna muzyka, powspominało się wszystkie poprzednie święta. Nawet jak się człowiek narobi, to tak inaczej niż przed imieniami, czy jakimiś innymi świętami. 

U mnie tak samo. Duzo jedzenia, duzo planowania, duzo pieczenia i dekorowania - ale robimy to RAZEM i sie swietnie przy tym bawimy, rozmawiamy, wyglupiamy :) U nas swieta nie wygladaja tak, ze jedna osoba (maDka) szoruje podlogi i gotuje i piecze przez tydzien, a potem wszystko sama sprzata. No ale jak ktos tak robi/robil, to chyba lubi z siebie robic meczennika :D Tylko co to za swieta... jest cos miedzy byciem meczennikiem a pizza na wigilie ;) Kto co woli.

Jesli chodzi o dania, to raczej same podstawowe, nie robimy nic "innego" na swieta. Za to w ciagu roku nie jemy tych "wigilijnych" dan w ogole (oprocz pierogow jeszcze ze 3 razy w roku :P), wiec cieszymy sie na tradycyjne jedzenie raz w roku.

gorzej jak cie mnieszaja z blotem zes zla i niedobra bo nie zrobilas wszystkiego na picus glamcus bo swieta. 

no ale ja juz ten problem mam za soba. Dzieci lubia piec pizze wiec zrobimy korzystajac z tego ze mamy wolne po prostu.

nikogo wiecej z nami nie bedzie bo korona. Takze ani jechac nigdzie ani nic wiec nie widze powodow dlaczego mamy nie zrobic sobie z tym czasem to co chcemy.

Mozesz robić z tym czasem co chcesz. Ale naprawdę chcesz by Twoje dzieci nie miały wspomnień z dzieciństwa związanych z tą tradycja? Pizze możesz upiec kiedy chcesz a święta są raz w roku. Może im być przykro gdy dorosną i dowiedzą się jak to w innych domach wyglada

barszcz i pierogi tez moge sobie zrobic kiedy chce ( dzieci tego nie tkna)Sprzatam jak jest brudno. Nie jestem wierzaca, nie przywiazuje do tego wagi.

wspomnienia? Zdenerwowana zestresowana zarobiona po pachy matka bo sie nie wyrabia. Wrzeszczacy czepuajacy sie o kazda bzdure ojciec. Dziekuje za takie wspomnienia.

co do tradycji nie wychowuje tak dzieci by czuly sie zobowiazane robic to co w innych w domach. A jesli maja ochote to ja im nie zabraniam( swoja droga niemcy to ida do restauracji w swieta). Chcieli np.powiesic izdoby to powiesili. A pizza sami chca . bo lubia. 

Twój były musiał Cię bardzo skrzywdzić... Ani w moim domu rodzinnym ani teraz mój mąż nie wrzeszczy, nie czepia się i szykuje wszystko ze mna (np krojąc coś) przykre, że święta i przygotowania do nich kojarzą Ci się tak źle. Ja kocham to gotowanie i krzątaninę. 


I nie chodzi o przymuszanie Twoich dzieci do tego co mają inni ale coś im odbierasz. Niektóre dzieci by powiedziały, że czegoś nie lubią, że uwielbiają frytki ale czy to oznacza, że trzeba te frytki robić akurat w te 2,3 dni w roku?  

Asha. napisał(a):

maharettt napisał(a):

Asha. napisał(a):

maharettt napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

Wilena napisał(a):

U nas będzie barszcz z uszkami, żurek z fasolką i grzybami, karp, dorsz, pierogi z kapustą i grzybami i drugie z bakaliami i makiem, groch z kapustą, kluski z makiem. Normalnie byśmy jeszcze robili pewnie zupę grzybową, kulebiak, paszteciki z grzybami, rybę po grecku, ale że Wigilia w mocno okrojony składzie, to chyba nie dalibyśmy rady tego potem zjeść. Z ciast to nie wiem, mam dużo pomysłów, ale z czegoś muszę zrezygnować. Np. sernik albo krakowski, albo wiedeński, gianduia, albo chałwowy - no i nie wiem. Ja tam lubię to świąteczne stanie przy garach. U mnie w domu zawsze było wtedy wesoło. Wszyscy pomagali (mój mąż chociaż ma dwie lewe do kuchni, też się stara robić te prostsze rzeczy), już leciała świąteczna muzyka, powspominało się wszystkie poprzednie święta. Nawet jak się człowiek narobi, to tak inaczej niż przed imieniami, czy jakimiś innymi świętami. 

U mnie tak samo. Duzo jedzenia, duzo planowania, duzo pieczenia i dekorowania - ale robimy to RAZEM i sie swietnie przy tym bawimy, rozmawiamy, wyglupiamy :) U nas swieta nie wygladaja tak, ze jedna osoba (maDka) szoruje podlogi i gotuje i piecze przez tydzien, a potem wszystko sama sprzata. No ale jak ktos tak robi/robil, to chyba lubi z siebie robic meczennika :D Tylko co to za swieta... jest cos miedzy byciem meczennikiem a pizza na wigilie ;) Kto co woli.

Jesli chodzi o dania, to raczej same podstawowe, nie robimy nic "innego" na swieta. Za to w ciagu roku nie jemy tych "wigilijnych" dan w ogole (oprocz pierogow jeszcze ze 3 razy w roku :P), wiec cieszymy sie na tradycyjne jedzenie raz w roku.

gorzej jak cie mnieszaja z blotem zes zla i niedobra bo nie zrobilas wszystkiego na picus glamcus bo swieta. 

no ale ja juz ten problem mam za soba. Dzieci lubia piec pizze wiec zrobimy korzystajac z tego ze mamy wolne po prostu.

nikogo wiecej z nami nie bedzie bo korona. Takze ani jechac nigdzie ani nic wiec nie widze powodow dlaczego mamy nie zrobic sobie z tym czasem to co chcemy.

Mozesz robić z tym czasem co chcesz. Ale naprawdę chcesz by Twoje dzieci nie miały wspomnień z dzieciństwa związanych z tą tradycja? Pizze możesz upiec kiedy chcesz a święta są raz w roku. Może im być przykro gdy dorosną i dowiedzą się jak to w innych domach wyglada

barszcz i pierogi tez moge sobie zrobic kiedy chce ( dzieci tego nie tkna)Sprzatam jak jest brudno. Nie jestem wierzaca, nie przywiazuje do tego wagi.

wspomnienia? Zdenerwowana zestresowana zarobiona po pachy matka bo sie nie wyrabia. Wrzeszczacy czepuajacy sie o kazda bzdure ojciec. Dziekuje za takie wspomnienia.

co do tradycji nie wychowuje tak dzieci by czuly sie zobowiazane robic to co w innych w domach. A jesli maja ochote to ja im nie zabraniam( swoja droga niemcy to ida do restauracji w swieta). Chcieli np.powiesic izdoby to powiesili. A pizza sami chca . bo lubia. 

Twój były musiał Cię bardzo skrzywdzić... Ani w moim domu rodzinnym ani teraz mój mąż nie wrzeszczy, nie czepia się i szykuje wszystko ze mna (np krojąc coś) przykre, że święta i przygotowania do nich kojarzą Ci się tak źle. Ja kocham to gotowanie i krzątaninę. 

I nie chodzi o przymuszanie Twoich dzieci do tego co mają inni ale coś im odbierasz. Niektóre dzieci by powiedziały, że czegoś nie lubią, że uwielbiają frytki ale czy to oznacza, że trzeba te frytki robić akurat w te 2,3 dni w roku?  

dla mnie to nie ma znaczenia czy ten dzien czy inny. Wazne by go milo spedzic. A to co planujemy to jest dla nas mile :). Moze jeszcze jakies ciastka. Wiecej i tak nie zjemy :)

Pasek wagi

nuta napisał(a):

Have_fun napisał(a):

Ja tam już się z tym nie pierniczę. Stwierdziłam że chrzanię takie tradycyjne święta. Ja się narobię przez tydzień szorując chałupę na błysk i stojąc dwa dni w garach gotując żarcia jak dla pułku wojskowego, rodzina się zawsze zwali na gotowe i jeszcze potem jest marudzenie że za mało krokietów, barszcz za pikantny albo że czemu pierogi takie a nie inne... I ta cała robota i wysłuchiwanie narzekań tylko po to, żeby zaraz po Wigilii paść na pysk ze zmęczenia i w***wienia. Potem przez 2 dni się żre bo przecież inaczej się zmarnuje i po tych całych świętach, które były niby po to żeby odpocząć, człowiek jest jeszcze bardziej zmęczony niż przed. I do tego obżarty i opity po sam korek. Idź pan w uj. U mnie na Wigilię będzie obiad z dwóch dań - grzybowa + jakieś zrazy i do widzenia. A w pierwszy dzień świąt wpakuję indora do piekarnika, stary w tym czasie obierze ziemniaki i po sprawie - będzie na 2 dni. Wolę ten czas jakoś fajnie spędzić z mężem i córką niż stojąc w garach a później leżąc obżarta i umęczona na kanapie. 

Szacun! I bardzo dobrze Zrobilas. A rodzina Ják tó przyjela? Wylamalas sie z tradycji matki-Polki przy garach I ze sciera:) 

Ja w te swieta mam luz. 2 I 3 lata temu- narobilam sie piernikow, sernikow, pierogow, zupy (gdzie ja zakwas sáma robie). Nie wszystkim smakowalo. Dogadalam sie ze "szwagierka" aby ja odciazyc, a ta I tak swoje menu zrobila. Mysle, ze dobilismy do 12 dán na wegierskim stole (tó nie jest wegierska tradycja), fura zarla, duza rodzina, hálás, ja tak nie moge zmyc sie Z imprezy. Albo z dziecmi sie bawic albo pogaduchy polityczno-spoleczne-itd. Ja ich lubie, ale na krotka wizyte. A jeszcze wisi w powietrzu powazny kryzys jednego malzenstwa, dzieciaki rozpuszczone, czasami sie pokloca, ja nie wiem czy mam na tó sily. 

Rok temu nie pojechalam - spokoj w domu. Zrobilam pierniki, czesc nawet ozdobiona i zapakowalam do pudla. W tym roku tez nie jáde. Nie mam urlopu. Chce pojsc pobiegac, porysowac, zrobic sobie domowe spa, poczytac I luzik. Nalezy mi sie wolne, odpoczynek, a nie biesiadowanie, dojazdy, korki, ítd.

Mąż jest jak najbardziej za, córce to wisi - byle by prezenty były. U nas i tak za tymi wigilijnymi potrawami nikt jakoś szczególnie nie przepada. Ryb nikt u nas nie je, a ja bym nawet nie przygotowała bo na sam widok ryby momentalnie wszystko z żołądka mi się cofa. A jeśli chodzi o resztę rodziny, to dzięki pandemii w tym roku wyjątkowo na Wigilii będzie u nas tylko brat mojego męża z żoną i z dzieckiem. I jak obiad z dwóch dań im nie będzie pasował to mogą mieć Wigilię nawet i z 40 dań - ale u siebie. 

Generalnie od lat mam co roku na Wigilię tabun ludzi w domu. Zjeżdża się rodzina z Polski, z Włoch plus rodzina która mieszka blisko nas (w Szkocji). I zawsze kurde Wigilia musi być u nas. Więc w przyszłym roku jak (jeśli) skończy się pandemia to zamierzamy na święta gdzieś wyjechać. Wszystko jedno gdzie, może być nawet hotel 5 km od domu. Byle tylko uniknąć tego cyrku ;) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.