- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 listopada 2020, 18:41
Już czas o tym myśleć 😊 szukam inspiracji co nowego przygotować dla mojej rodziny na święta. Co najbardziej lubicie przygotowywać na ten czas? Tak poza tradycyjnymi potrawami.
29 listopada 2020, 14:09
U nas będzie barszcz z uszkami, żurek z fasolką i grzybami, karp, dorsz, pierogi z kapustą i grzybami i drugie z bakaliami i makiem, groch z kapustą, kluski z makiem. Normalnie byśmy jeszcze robili pewnie zupę grzybową, kulebiak, paszteciki z grzybami, rybę po grecku, ale że Wigilia w mocno okrojony składzie, to chyba nie dalibyśmy rady tego potem zjeść. Z ciast to nie wiem, mam dużo pomysłów, ale z czegoś muszę zrezygnować. Np. sernik albo krakowski, albo wiedeński, gianduia, albo chałwowy - no i nie wiem. Ja tam lubię to świąteczne stanie przy garach. U mnie w domu zawsze było wtedy wesoło. Wszyscy pomagali (mój mąż chociaż ma dwie lewe do kuchni, też się stara robić te prostsze rzeczy), już leciała świąteczna muzyka, powspominało się wszystkie poprzednie święta. Nawet jak się człowiek narobi, to tak inaczej niż przed imieniami, czy jakimiś innymi świętami.
U mnie tak samo. Duzo jedzenia, duzo planowania, duzo pieczenia i dekorowania - ale robimy to RAZEM i sie swietnie przy tym bawimy, rozmawiamy, wyglupiamy :) U nas swieta nie wygladaja tak, ze jedna osoba (maDka) szoruje podlogi i gotuje i piecze przez tydzien, a potem wszystko sama sprzata. No ale jak ktos tak robi/robil, to chyba lubi z siebie robic meczennika :D Tylko co to za swieta... jest cos miedzy byciem meczennikiem a pizza na wigilie ;) Kto co woli.
Jesli chodzi o dania, to raczej same podstawowe, nie robimy nic "innego" na swieta. Za to w ciagu roku nie jemy tych "wigilijnych" dan w ogole (oprocz pierogow jeszcze ze 3 razy w roku :P), wiec cieszymy sie na tradycyjne jedzenie raz w roku.
gorzej jak cie mnieszaja z blotem zes zla i niedobra bo nie zrobilas wszystkiego na picus glamcus bo swieta.
no ale ja juz ten problem mam za soba. Dzieci lubia piec pizze wiec zrobimy korzystajac z tego ze mamy wolne po prostu.
nikogo wiecej z nami nie bedzie bo korona. Takze ani jechac nigdzie ani nic wiec nie widze powodow dlaczego mamy nie zrobic sobie z tym czasem to co chcemy.
Mozesz robić z tym czasem co chcesz. Ale naprawdę chcesz by Twoje dzieci nie miały wspomnień z dzieciństwa związanych z tą tradycja? Pizze możesz upiec kiedy chcesz a święta są raz w roku. Może im być przykro gdy dorosną i dowiedzą się jak to w innych domach wyglada
barszcz i pierogi tez moge sobie zrobic kiedy chce ( dzieci tego nie tkna wiec raczej jak jedza poza domem)Sprzatam jak jest brudno. Raz w roku- Nie jestem wierzaca, nie przywiazuje do tego wagi.
wspomnienia? Zdenerwowana zestresowana zarobiona po pachy matka bo sie nie wyrabia. Wrzeszczacy czepiajacy sie o kazda bzdure ojciec. Dziekuje za takie wspomnienia.
co do tradycji nie wychowuje tak dzieci by czuly sie zobowiazane robic to co w innych w domach. A jesli maja ochote to ja im nie zabraniam( swoja droga niemcy to ida do restauracji w swieta). Chcieli np.powiesic ozdoby to powiesili. A pizza sami chca . bo lubia.
Otóż to! Ja mam właśnie takie wspomnienia świąt z dzieciństwa. Matka już na tydzień przed chodziła na w***wie bo wolne miała dopiero od Wigilii i po nocach "musiała" sprzątać i gotować. A w Wigilię to już było apogeum i zazwyczaj dzień zaczynał się od awantury bo ktoś jej nakruszył, nie umył po sobie talerza albo ją zagadał i jej się ciasto przyjarało. Jak chciałyśmy z siostrą pomóc to nas wywalała z kuchni bo jej tylko przeszkadzałyśmy. Ojca też tak wyganiała. A potem narzekała że wszystko musi robić sama. I przez resztę świąt nie można było jej gitary zawracać bo była wykończona i musiała odpocząć. Więc święta spędzałam w swoim pokoju, żeby tylko nie drażnić lwa. 100 razy bardziej bym wolała żeby na stole stał tylko rosół ale żeby wszyscy byli uśmiechnięci i zadowoleni niż mieć uginający się od żarcia stół i atmosferę jak na stypie. Nie zamierzam powielać tego schematu. Zresztą święta to nie samo żarcie, fajną atmosferę naprawdę można stworzyć i bez karpia i barszczu z uszkami na stole. Myślę że spędzanie tych świąt razem w jakiś fajny, aktywny sposób będzie dla mojej córki dużo milszym wspomnieniem niż widok wykończonej przygotowaniami matki i jedzenia potraw których nie lubi, tylko dlatego że taka jest tradycja.
Edytowany przez Have_fun 29 listopada 2020, 14:21
29 listopada 2020, 14:10
Gotowce :-)
Niezaleznie od tego czy mam czy nie mam traumy z dziecinstwa, ja serio nie widze nic fajnego w “krzataniu sie po kuchni” i siedzeniu godzinami za stolem. U mnie tez schodza sie dwie tradycje, niektore potrawy wigilijne sa dla meza niezjadliwe, wiec szkoda czasu i zachodu. Dodatkowo, tutaj nikt nie stoi w kuchni godzinami i bardzo mi ten model odpowiada.
Nie wiem co niektorzy maja z tym sprzataniem na swieta. Caly rok czekacie na generalne porzadki, nie sprzatajac?
Edytowany przez LinuxS 29 listopada 2020, 14:11
29 listopada 2020, 14:24
U nas będzie barszcz z uszkami, żurek z fasolką i grzybami, karp, dorsz, pierogi z kapustą i grzybami i drugie z bakaliami i makiem, groch z kapustą, kluski z makiem. Normalnie byśmy jeszcze robili pewnie zupę grzybową, kulebiak, paszteciki z grzybami, rybę po grecku, ale że Wigilia w mocno okrojony składzie, to chyba nie dalibyśmy rady tego potem zjeść. Z ciast to nie wiem, mam dużo pomysłów, ale z czegoś muszę zrezygnować. Np. sernik albo krakowski, albo wiedeński, gianduia, albo chałwowy - no i nie wiem. Ja tam lubię to świąteczne stanie przy garach. U mnie w domu zawsze było wtedy wesoło. Wszyscy pomagali (mój mąż chociaż ma dwie lewe do kuchni, też się stara robić te prostsze rzeczy), już leciała świąteczna muzyka, powspominało się wszystkie poprzednie święta. Nawet jak się człowiek narobi, to tak inaczej niż przed imieniami, czy jakimiś innymi świętami.
U mnie tak samo. Duzo jedzenia, duzo planowania, duzo pieczenia i dekorowania - ale robimy to RAZEM i sie swietnie przy tym bawimy, rozmawiamy, wyglupiamy :) U nas swieta nie wygladaja tak, ze jedna osoba (maDka) szoruje podlogi i gotuje i piecze przez tydzien, a potem wszystko sama sprzata. No ale jak ktos tak robi/robil, to chyba lubi z siebie robic meczennika :D Tylko co to za swieta... jest cos miedzy byciem meczennikiem a pizza na wigilie ;) Kto co woli.
Jesli chodzi o dania, to raczej same podstawowe, nie robimy nic "innego" na swieta. Za to w ciagu roku nie jemy tych "wigilijnych" dan w ogole (oprocz pierogow jeszcze ze 3 razy w roku :P), wiec cieszymy sie na tradycyjne jedzenie raz w roku.
gorzej jak cie mnieszaja z blotem zes zla i niedobra bo nie zrobilas wszystkiego na picus glamcus bo swieta.
no ale ja juz ten problem mam za soba. Dzieci lubia piec pizze wiec zrobimy korzystajac z tego ze mamy wolne po prostu.
nikogo wiecej z nami nie bedzie bo korona. Takze ani jechac nigdzie ani nic wiec nie widze powodow dlaczego mamy nie zrobic sobie z tym czasem to co chcemy.
Mozesz robić z tym czasem co chcesz. Ale naprawdę chcesz by Twoje dzieci nie miały wspomnień z dzieciństwa związanych z tą tradycja? Pizze możesz upiec kiedy chcesz a święta są raz w roku. Może im być przykro gdy dorosną i dowiedzą się jak to w innych domach wyglada
barszcz i pierogi tez moge sobie zrobic kiedy chce ( dzieci tego nie tkna)Sprzatam jak jest brudno. Nie jestem wierzaca, nie przywiazuje do tego wagi.
wspomnienia? Zdenerwowana zestresowana zarobiona po pachy matka bo sie nie wyrabia. Wrzeszczacy czepuajacy sie o kazda bzdure ojciec. Dziekuje za takie wspomnienia.
co do tradycji nie wychowuje tak dzieci by czuly sie zobowiazane robic to co w innych w domach. A jesli maja ochote to ja im nie zabraniam( swoja droga niemcy to ida do restauracji w swieta). Chcieli np.powiesic izdoby to powiesili. A pizza sami chca . bo lubia.
Twój były musiał Cię bardzo skrzywdzić... Ani w moim domu rodzinnym ani teraz mój mąż nie wrzeszczy, nie czepia się i szykuje wszystko ze mna (np krojąc coś) przykre, że święta i przygotowania do nich kojarzą Ci się tak źle. Ja kocham to gotowanie i krzątaninę.
I nie chodzi o przymuszanie Twoich dzieci do tego co mają inni ale coś im odbierasz. Niektóre dzieci by powiedziały, że czegoś nie lubią, że uwielbiają frytki ale czy to oznacza, że trzeba te frytki robić akurat w te 2,3 dni w roku?
dla mnie to nie ma znaczenia czy ten dzien czy inny. Wazne by go milo spedzic. A to co planujemy to jest dla nas mile :). Moze jeszcze jakies ciastka. Wiecej i tak nie zjemy :)
Jak to nie podtrzymujesz wielowiekowej tradycji? 😝
Ale serio, uwazam ze tak wlasnie jest super:-) Robicie to co chcecie, w milej atmosferze, a co za roznica czy zje sie pierogi czy pizze?
U mnie czesto w Wigilie laduje deska z serami, wino i “Kevin”, a w Swieta wypad do restauracji i jest swietnie😛
29 listopada 2020, 14:25
Gotowce :-)
Niezaleznie od tego czy mam czy nie mam traumy z dziecinstwa, ja serio nie widze nic fajnego w ?krzataniu sie po kuchni? i siedzeniu godzinami za stolem. U mnie tez schodza sie dwie tradycje, niektore potrawy wigilijne sa dla meza niezjadliwe, wiec szkoda czasu i zachodu. Dodatkowo, tutaj nikt nie stoi w kuchni godzinami i bardzo mi ten model odpowiada.
Nie wiem co niektorzy maja z tym sprzataniem na swieta. Caly rok czekacie na generalne porzadki, nie sprzatajac?
Ja sprzatam cały rok 😂 przed świętami dodatkowo myje wszystkie szafki w środku, drzwi (i tak robię to co jakiś czas) moja mama pastowala podłogi itd.
Ja może do gotowania i sprzątania inaczej podchodzę bo u mnie w domu nigdy przygotowania świąteczne nie były powodem negatywnej atmosfery
Edytowany przez 29 listopada 2020, 14:30
29 listopada 2020, 15:41
U mnie święta są o tyle "inne" od tych z dzieciństwa, że wszystko jest wegetariańskie.
I tak zamiast karpia na wigilię będę wcinać kotlety z kapusty, do barszczu paszteciki z zieloną soczewicą i kiszoną kapustą. Zrobię też salatkę z buraków które mi zostaną po zakwasie (szkoda mi wyrzucać) z kaszą pęczak, dynią i fetą. Na pierwsze święto zamiast indyka (tradycja tu gdzie mieszkam) podam wegetariańskiego vellingtona z farszem z grzybów i kasztanów, a na drugie święto planuję "roladę śląską" zrobioną z seitanu (czyli po ludzku mówiąc z glutenu :)), do tego oczywiście kluchy śląskie i najlepsza na świecie czerwona kapusta z żurawiną. Zamiast śledzi będę marynować boczniaki. Kocham święta i gotowanie, już nie mogę się doczekać tego pichcenia w rytmie kolęd ?
A jak robisz roladę z seitanu? Ogólnie chodzi mi o seitan, tyle razy już próbowałam, ale nigdy jeszcze mi nie wyszedł. Zawsze wygląda i smakuje jak gąbka, a na zdjęciach i filmach jest taki...zwarty...
29 listopada 2020, 15:50
U nas tradycyjnie, w wigilię grochówka, karp (robi teściowa, bo my nie jemy karpia, jakby nie było teściów to by nie było karpia), łosoś w ziołach, halibut, ziemniaki, śledzie w śmietanie, kiszona kapusta, buraczki i makówka. Na pierwsze święto kaczka. A w drugie święto jemy to co zostało. I tak zostanie jeszcze dużo jedzenia. Jedzenie tego co zostanie w drugie święto to zawsze powód do niezadowolenia że strony teściów. Oni by chcieli, żebym zrobiła swierze jedzenie. Ale mają pecha, bo po pierwsze nie lubię wyrzucać jedzenia, A po drugie nie chce mi się 2-3 godziny stać przy garach. Robię przed świętami z dziećmi pierniki. A na święta piekę jakieś ciasto. Jeszcze nie wiem co. Zawsze coś z orzechami i coś lekkiego. Sprzątam na bieżąco, więc u mnie nie ma raczej jakiegoś szału na szmacie.
29 listopada 2020, 15:52
U mnie święta są o tyle "inne" od tych z dzieciństwa, że wszystko jest wegetariańskie.
I tak zamiast karpia na wigilię będę wcinać kotlety z kapusty, do barszczu paszteciki z zieloną soczewicą i kiszoną kapustą. Zrobię też salatkę z buraków które mi zostaną po zakwasie (szkoda mi wyrzucać) z kaszą pęczak, dynią i fetą. Na pierwsze święto zamiast indyka (tradycja tu gdzie mieszkam) podam wegetariańskiego vellingtona z farszem z grzybów i kasztanów, a na drugie święto planuję "roladę śląską" zrobioną z seitanu (czyli po ludzku mówiąc z glutenu :)), do tego oczywiście kluchy śląskie i najlepsza na świecie czerwona kapusta z żurawiną. Zamiast śledzi będę marynować boczniaki. Kocham święta i gotowanie, już nie mogę się doczekać tego pichcenia w rytmie kolęd ?
A jak robisz roladę z seitanu? Ogólnie chodzi mi o seitan, tyle razy już próbowałam, ale nigdy jeszcze mi nie wyszedł. Zawsze wygląda i smakuje jak gąbka, a na zdjęciach i filmach jest taki...zwarty...
A robisz seitan z mąki (w sensie wypłukujesz skrobie) czy z czystego glutenu? Ja robię z czystego glutenu - na szklankę glutenu dodaję pół szklanki mąki ciecierzycy, oczywiście bardzo dużo przypraw (koniecznie proszek umami, robi dużą robotę) i rozrabiam z bulionem warzywnym a nie z wodą. Jeżeli chodzi o same rolady, to jak już mam gotowy seitan, to go dziele na kilka części, rozwałkowuję na płasko i gotuję. Po gotowaniu i ostygnięciu, do środka daję jakiś tłuszcz (u mnie najczęściej masło), smaruję musztardą, dodaję podsmażony tempeh (doprawiony albo dymem w płynie, albo duuuużą ilością papryki wędzonej), smażoną cebulę i ogórki kiszone, zawijam, zabezpieczam nitką i duszę jakieś 20 min w wege sosie "pieczeniowym" :))
29 listopada 2020, 15:53
U nas będzie barszcz z uszkami, żurek z fasolką i grzybami, karp, dorsz, pierogi z kapustą i grzybami i drugie z bakaliami i makiem, groch z kapustą, kluski z makiem. Normalnie byśmy jeszcze robili pewnie zupę grzybową, kulebiak, paszteciki z grzybami, rybę po grecku, ale że Wigilia w mocno okrojony składzie, to chyba nie dalibyśmy rady tego potem zjeść. Z ciast to nie wiem, mam dużo pomysłów, ale z czegoś muszę zrezygnować. Np. sernik albo krakowski, albo wiedeński, gianduia, albo chałwowy - no i nie wiem. Ja tam lubię to świąteczne stanie przy garach. U mnie w domu zawsze było wtedy wesoło. Wszyscy pomagali (mój mąż chociaż ma dwie lewe do kuchni, też się stara robić te prostsze rzeczy), już leciała świąteczna muzyka, powspominało się wszystkie poprzednie święta. Nawet jak się człowiek narobi, to tak inaczej niż przed imieniami, czy jakimiś innymi świętami.
U mnie tak samo. Duzo jedzenia, duzo planowania, duzo pieczenia i dekorowania - ale robimy to RAZEM i sie swietnie przy tym bawimy, rozmawiamy, wyglupiamy :) U nas swieta nie wygladaja tak, ze jedna osoba (maDka) szoruje podlogi i gotuje i piecze przez tydzien, a potem wszystko sama sprzata. No ale jak ktos tak robi/robil, to chyba lubi z siebie robic meczennika :D Tylko co to za swieta... jest cos miedzy byciem meczennikiem a pizza na wigilie ;) Kto co woli.
Jesli chodzi o dania, to raczej same podstawowe, nie robimy nic "innego" na swieta. Za to w ciagu roku nie jemy tych "wigilijnych" dan w ogole (oprocz pierogow jeszcze ze 3 razy w roku :P), wiec cieszymy sie na tradycyjne jedzenie raz w roku.
gorzej jak cie mnieszaja z blotem zes zla i niedobra bo nie zrobilas wszystkiego na picus glamcus bo swieta.
no ale ja juz ten problem mam za soba. Dzieci lubia piec pizze wiec zrobimy korzystajac z tego ze mamy wolne po prostu.
nikogo wiecej z nami nie bedzie bo korona. Takze ani jechac nigdzie ani nic wiec nie widze powodow dlaczego mamy nie zrobic sobie z tym czasem to co chcemy.
Mozesz robić z tym czasem co chcesz. Ale naprawdę chcesz by Twoje dzieci nie miały wspomnień z dzieciństwa związanych z tą tradycja? Pizze możesz upiec kiedy chcesz a święta są raz w roku. Może im być przykro gdy dorosną i dowiedzą się jak to w innych domach wyglada
barszcz i pierogi tez moge sobie zrobic kiedy chce ( dzieci tego nie tkna)Sprzatam jak jest brudno. Nie jestem wierzaca, nie przywiazuje do tego wagi.
wspomnienia? Zdenerwowana zestresowana zarobiona po pachy matka bo sie nie wyrabia. Wrzeszczacy czepuajacy sie o kazda bzdure ojciec. Dziekuje za takie wspomnienia.
co do tradycji nie wychowuje tak dzieci by czuly sie zobowiazane robic to co w innych w domach. A jesli maja ochote to ja im nie zabraniam( swoja droga niemcy to ida do restauracji w swieta). Chcieli np.powiesic izdoby to powiesili. A pizza sami chca . bo lubia.
Twój były musiał Cię bardzo skrzywdzić... Ani w moim domu rodzinnym ani teraz mój mąż nie wrzeszczy, nie czepia się i szykuje wszystko ze mna (np krojąc coś) przykre, że święta i przygotowania do nich kojarzą Ci się tak źle. Ja kocham to gotowanie i krzątaninę.
I nie chodzi o przymuszanie Twoich dzieci do tego co mają inni ale coś im odbierasz. Niektóre dzieci by powiedziały, że czegoś nie lubią, że uwielbiają frytki ale czy to oznacza, że trzeba te frytki robić akurat w te 2,3 dni w roku?
Nie dla każdego to jest ważna tradycja. W moim rodzinnym domu nie było 12 dań, a już na pewno nie tych typowych, bo nikt by tego nie jadł. Lubiłam święta, ale dlatego, że cała rodzina się zjeżdżała z Niemiec i Czech. Nie jesteśmy wierzący, nie było u nas pasterki, kolęd, dzielenia się opłatkiem i sianka pod stołem. Była uroczysta kolacja z najbliższymi ludźmi, ale i właśnie nerwowa atmosfera przed, bo sprzątanie, gotowanie itp. Była choinka i prezenty, ale tylko dla dzieci. Nie mam z tego powodu traumy, nie czuję, że coś mnie ominęło, bo pierogów nie było. I tak bym ich nie jadła. Nie lubiłam jeździć na Wigilię do mojego dziadka i jego żony, bo tam nie miałam co jeść. Pierogów nie lubiłam, kapusty bez mięsa też nie, ani uszek, pasztecików, barszczyku. No niczego z tych dań. A jedyna zupa śledziowa, na którą czekałam cały rok zrobiona na bazie śmietany była dla mnie niezjadliwa. Szanuję, że dla kogoś to jakiś wyjątkowy czas gotowania, ale trochę słabe jest wmawianie innym, że też tak powinni. Ona jest matką i wie najlepiej, czy jej dzieciom brakować będzie pierogów...
29 listopada 2020, 15:59
U nas będzie barszcz z uszkami, żurek z fasolką i grzybami, karp, dorsz, pierogi z kapustą i grzybami i drugie z bakaliami i makiem, groch z kapustą, kluski z makiem. Normalnie byśmy jeszcze robili pewnie zupę grzybową, kulebiak, paszteciki z grzybami, rybę po grecku, ale że Wigilia w mocno okrojony składzie, to chyba nie dalibyśmy rady tego potem zjeść. Z ciast to nie wiem, mam dużo pomysłów, ale z czegoś muszę zrezygnować. Np. sernik albo krakowski, albo wiedeński, gianduia, albo chałwowy - no i nie wiem. Ja tam lubię to świąteczne stanie przy garach. U mnie w domu zawsze było wtedy wesoło. Wszyscy pomagali (mój mąż chociaż ma dwie lewe do kuchni, też się stara robić te prostsze rzeczy), już leciała świąteczna muzyka, powspominało się wszystkie poprzednie święta. Nawet jak się człowiek narobi, to tak inaczej niż przed imieniami, czy jakimiś innymi świętami.
U mnie tak samo. Duzo jedzenia, duzo planowania, duzo pieczenia i dekorowania - ale robimy to RAZEM i sie swietnie przy tym bawimy, rozmawiamy, wyglupiamy :) U nas swieta nie wygladaja tak, ze jedna osoba (maDka) szoruje podlogi i gotuje i piecze przez tydzien, a potem wszystko sama sprzata. No ale jak ktos tak robi/robil, to chyba lubi z siebie robic meczennika :D Tylko co to za swieta... jest cos miedzy byciem meczennikiem a pizza na wigilie ;) Kto co woli.
Jesli chodzi o dania, to raczej same podstawowe, nie robimy nic "innego" na swieta. Za to w ciagu roku nie jemy tych "wigilijnych" dan w ogole (oprocz pierogow jeszcze ze 3 razy w roku :P), wiec cieszymy sie na tradycyjne jedzenie raz w roku.
gorzej jak cie mnieszaja z blotem zes zla i niedobra bo nie zrobilas wszystkiego na picus glamcus bo swieta.
no ale ja juz ten problem mam za soba. Dzieci lubia piec pizze wiec zrobimy korzystajac z tego ze mamy wolne po prostu.
nikogo wiecej z nami nie bedzie bo korona. Takze ani jechac nigdzie ani nic wiec nie widze powodow dlaczego mamy nie zrobic sobie z tym czasem to co chcemy.
Mozesz robić z tym czasem co chcesz. Ale naprawdę chcesz by Twoje dzieci nie miały wspomnień z dzieciństwa związanych z tą tradycja? Pizze możesz upiec kiedy chcesz a święta są raz w roku. Może im być przykro gdy dorosną i dowiedzą się jak to w innych domach wyglada
barszcz i pierogi tez moge sobie zrobic kiedy chce ( dzieci tego nie tkna)Sprzatam jak jest brudno. Nie jestem wierzaca, nie przywiazuje do tego wagi.
wspomnienia? Zdenerwowana zestresowana zarobiona po pachy matka bo sie nie wyrabia. Wrzeszczacy czepuajacy sie o kazda bzdure ojciec. Dziekuje za takie wspomnienia.
co do tradycji nie wychowuje tak dzieci by czuly sie zobowiazane robic to co w innych w domach. A jesli maja ochote to ja im nie zabraniam( swoja droga niemcy to ida do restauracji w swieta). Chcieli np.powiesic izdoby to powiesili. A pizza sami chca . bo lubia.
Twój były musiał Cię bardzo skrzywdzić... Ani w moim domu rodzinnym ani teraz mój mąż nie wrzeszczy, nie czepia się i szykuje wszystko ze mna (np krojąc coś) przykre, że święta i przygotowania do nich kojarzą Ci się tak źle. Ja kocham to gotowanie i krzątaninę.
I nie chodzi o przymuszanie Twoich dzieci do tego co mają inni ale coś im odbierasz. Niektóre dzieci by powiedziały, że czegoś nie lubią, że uwielbiają frytki ale czy to oznacza, że trzeba te frytki robić akurat w te 2,3 dni w roku?
Nie dla każdego to jest ważna tradycja. W moim rodzinnym domu nie było 12 dań, a już na pewno nie tych typowych, bo nikt by tego nie jadł. Lubiłam święta, ale dlatego, że cała rodzina się zjeżdżała z Niemiec i Czech. Nie jesteśmy wierzący, nie było u nas pasterki, kolęd, dzielenia się opłatkiem i sianka pod stołem. Była uroczysta kolacja z najbliższymi ludźmi, ale i właśnie nerwowa atmosfera przed, bo sprzątanie, gotowanie itp. Była choinka i prezenty, ale tylko dla dzieci. Nie mam z tego powodu traumy, nie czuję, że coś mnie ominęło, bo pierogów nie było. I tak bym ich nie jadła. Nie lubiłam jeździć na Wigilię do mojego dziadka i jego żony, bo tam nie miałam co jeść. Pierogów nie lubiłam, kapusty bez mięsa też nie, ani uszek, pasztecików, barszczyku. No niczego z tych dań. A jedyna zupa śledziowa, na którą czekałam cały rok zrobiona na bazie śmietany była dla mnie niezjadliwa. Szanuję, że dla kogoś to jakiś wyjątkowy czas gotowania, ale trochę słabe jest wmawianie innym, że też tak powinni. Ona jest matką i wie najlepiej, czy jej dzieciom brakować będzie pierogów...
Zgadzam się, że każdy powinien spędzać święta jak chce, jeść wtedy to co chce i nie musi koniecznie podtrzymywać polskich (czy jakichkolwiek tradycji) tym bardziej skoro ich to nie bawi. Aczkolwiek jak czytam że niektórym święta się kojarzą głównie ze zmęczeniem spowodowanym ciągłym staniem w kuchni albo sprzątaniem (bo wszystko na ich głowie), a wszystko jest jeszcze uwieńczone samymi narzekaniami że wszystko było złe, to... No smutno sie po prostu robi, bardzo współczuję. Oby te święta były faktycznie wesołe, w jakikolwiek sposób kto by ich nie spędzał :)
WyjdaWamGaly - odpowiadając jeszcze na pytanie o glutenie (od razu mówię że nie mieszkam w Polsce) - ja swój kupuję na amazonie, jak podczytuję polskie blogi to widzę że niektórzy też zamawiają przez neta, albo kupują w sklepach z wege żywnością. Tak gotuje już rozwałkowany, bo jakbym ugotowała taki w całości to chyba już by się go nie dało rozwałkować (wtedy tężeje) :D
Edytowany przez vegadula 29 listopada 2020, 16:02
29 listopada 2020, 16:00
U mnie święta są o tyle "inne" od tych z dzieciństwa, że wszystko jest wegetariańskie. I tak zamiast karpia na wigilię będę wcinać kotlety z kapusty, do barszczu paszteciki z zieloną soczewicą i kiszoną kapustą. Zrobię też salatkę z buraków które mi zostaną po zakwasie (szkoda mi wyrzucać) z kaszą pęczak, dynią i fetą. Na pierwsze święto zamiast indyka (tradycja tu gdzie mieszkam) podam wegetariańskiego vellingtona z farszem z grzybów i kasztanów, a na drugie święto planuję "roladę śląską" zrobioną z seitanu (czyli po ludzku mówiąc z glutenu :)), do tego oczywiście kluchy śląskie i najlepsza na świecie czerwona kapusta z żurawiną. Zamiast śledzi będę marynować boczniaki. Kocham święta i gotowanie, już nie mogę się doczekać tego pichcenia w rytmie kolęd ?
U mnie też wszystko wege:)
Mi najbardziej w te dni do szczęścia potrzebne są krokiety i sałatka jarzynowa. W Wigilie krokiet i barszcz z uszkami też wystarczający :) będę robić bigos na pewno, "rybę" po japońsku, właśnie sałatkę jarzynowa. Tradycyjnie w domu rodzinnym nie miałyśmy nigdy w święta obiadów, tylko zjadaliśmy to co było czytając książki i ten klimat uwielbiam. Ale z mężem idziemy zawsze na obiad do jego mamy albo może zaprosimy ją w tym roku do nas i dlatego może zrobię jeszcze lasagne albo tartę z cebulą, pieczarkami i cheddarem :)