Temat: Jak poradzić sobie z dietą przy braku czasu?

Kochani! 💔

Mam problem, otóż dietę zaczęłam jakieś 2 miesiące temu, gdy nie miałam żadnego zajęcia, ale od około tygodnia zaczęłam pracę i ciężko mi utrzymać zarówno kaloryczność, makro oraz ogólnie racjonalne odżywianie. Brakuje mi po prostu czasu na przygotowanie posiłków i na spokojne spożycie ich. Do tego dochodzi stres, więc pozwalam sobie na małe co nieco. 🤤 No i tu zaczynają się schody, bo moje efekty znowu się cofają, waga nieco przybiera i ogólnie ustępuję w swoich założeniach. Jak mam sobie z tym poradzić i wrócić do normalnych nawyków, które stały się racjonalne, a nie obżerać się śmieciami po całym dniu zmęczenia i stresu, bez regularnych posiłków? 

Czesto mam też tak (w ostatnim czasie), że albo mam powyżej 1600 kcal, albo koło 1000, a założeniem moim było 1260-1350 kcal (kaloryczność od dietetyka + apka). Nie, nie byłam głodna na tej kaloryczności 🤪 bo nie miałam żadnego wysiłku, teraz w sumie też nie mam, bo jest to praca biurowa. Poradzicie mi coś? 😓

Pasek wagi

Ja tutaj widzę dwie opcje:

1. Lepsza organizacja- nie wiem w jakim systemie pracujesz, ale jeśli w 8 godzinnym od pon do pt to nie widzę żadnej trudności w przygotowaniu sobie posiłków do pracy (trudniejszy wydaje mi się system 12 godzinny bo jednak więcej trzeba nosić tego jedzenia ze sobą)- np. gotować obiady na 2 dni (dania jednogarnkowe się tutaj bardzo sprawdzają, często gotuje jeszcze więcej niż na 2 dni i wtedy sobie mroze na przyszłość żeby nie musiec w jakiś dzień gotować:), też w weekend można zrobić sobie porcję więcej czegoś i zjeść w tygodniu, niektóre rzeczy można pasteryzowac. Obstawić 5 dni obiadowo nie jest trudno, nigdy nie miałam problemu z jedzeniem do pracy a w pracy jem też śniadania- i nigdy nie są to kanapki. Jak wygląda twój dzień, w jakich godzinach pracujesz, ile czasu zajmują ci dojazdy?

Masz problem z przygotowaniem ale też ze spożyciem- nie masz w pracy przerw? 

2. Catering dietetyczny - odpada ci cały problem z organizowaniem się czasowo, nie musisz gotować, wszystko pod nos i kalorycznie się będzie zgadzać:)

Nie rozumiem, przygotowanie zdrowego posiłku może zająć godzinę a może 5 minut. Wybieraj mało skomplikowane dania, obiady gotuj na dwa dni i po problemie ;)

Albo wstawaj pół godziny wcześniej? Taki trochę temat „chcę schudnąć, ale nie chcę” ;)

Szukasz wymówek. Zamów pudełka.

to ze nie jestes głodna nie jest zadnym wyznacznikiem. Dietetyk czasem idzie w rankingi i niewiele ma to wspólnego z odpowiednia kalorycznoscia diety.przelicz to jeszcze raz bo wierzyc mi sie nie chce,ze powinnas jesc 1200kcal

Pasek wagi

Nic nie szkodzi że kaloryczność posiłków waha się. Niektórzy twierdzą że to jest nawet korzystne i są takie diety. Nie jestem na żadnej diecie i też jednego dnia zjadam mniej a innego więcej ( będąc np na rodzinnym spotkaniu ) liczy się bilans z np kilku dni ( tygodnia ) jeśli jest ujemny to chudniesz. Jedząc w taki sposób łatwiej ( przynajmniej mi a jestem łakomczuchem ) utrzymać ujemny bilans kalorii. A reszta jw.

Pasek wagi


Macie rację, trochę za mało kalorii zjadam. Postaram się robić obiady na kilka dni w pudełka, chociaż to będzie wyzwanie - jak wstaję o 6.30 tak wracam do domu po 16, czasem 17. Wiem, narzekam, ale po prostu nie jestem nauczona do tego, to moje pierwsze obowiązki itd. Dziękuję Wam za rady ☺️

Pasek wagi

Z kolezankami wymieniam sie ppomyslami na obiad w kilka minut. To wlasnie nie sa przepisy, a pomysly, co mozna polaczyc i wyjdzie obiad i to na 2 dni. Uwazam, ze w necie mozna znalezc tego multum.Jak wracasz do domu o 17 to jest bardzo duzo czasu by cos jeszcze zrobic. Nawet pocwiczyc.  A przede wszystkim troche sie ruszyc.

Tez mam prace biurowa, nadgodziny, pracujaca sobote. Teraz w domu, ale jak jestem w firmie, to czesto wstaje od biurka, wchodze po schodach (moje pietro lub wyzej). Mam kilka opracowanych cwiczen biurowych, nie przy biurku, ale ide do salki na kilka minut. Mozna zrobic  pozycje wojownika(joga), sklony, rozciaganie, przysiad. I jak ktos by mnie zaczepil co ja wyprawiam, no to sorry - ale work-life balance i inne haselka o dobrostanie pracownika w korpo. W poprzedniej firmie mialam do 'dyspozycji' tzw. pokoj matki z dzieckiem i tam robilam cwiczenie  deski na dywanie. Nikt nigdy sie nie doczepil.

Calodzienne siedzenie w pracy w przy biurku, a w domu na kanapie jest wrecz zabojcze dla stawow, kregoslupa, krazenia itd. Widzialam o tym bardzo ciekawy filmik nakrecony przez fizjoterapeute. 

Wg kalkulatora, w ogole nie powinnas schodzic ponizej 1333kcl.

xBlackDevil napisał(a):

Macie rację, trochę za mało kalorii zjadam. Postaram się robić obiady na kilka dni w pudełka, chociaż to będzie wyzwanie - jak wstaję o 6.30 tak wracam do domu po 16, czasem 17. Wiem, narzekam, ale po prostu nie jestem nauczona do tego, to moje pierwsze obowiązki itd. Dziękuję Wam za rady ??

Mam blisko do pracy a jak wstanę o 6.30 to wracam 16-17- to znaczy że nie masz czasowo żadnego problemu (są osoby które dojeżdżają do pracy np. 1.5 h w każdą stronę;)) tak więc kwestia "chcenia" to jest u Ciebie

Ja pracuję w godzinach 9-17/18, swego czasu dojeżdżałam do pracy półtorej godziny i trzeba było sobie jakoś radzić. Gotowałam na dwa albo i 3 dni, żeby nie musieć codziennie stać w kuchni, przy czym chyba nigdy nie robiłam niczego, czego przygotowanie zajmuje więcej niż godzinę, więc może takie rozwiązanie? 

I zwiększ trochę swoją kaloryczność, bo jeśli starasz się dzień w dzień jeść na poziomie tych 1300kcal to jesz za mało :) 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.