- Dołączył: 2012-10-19
- Miasto:
- Liczba postów: 85
13 listopada 2012, 23:11
Od niedawna zaczelam biegac, ale bardzo przeszkadza mi bol lydek juz po samym bieganiu.
Zaczynajac od poczatku: zapisalam sie na kurs dla poczatkujacych biegaczy, 1x w tyg trening z trenerem i 2x "prace domowe", glownie 15 min biegu przeplatanego marszem. Lydki bolaly mnie dosc mocno, ale trener powiedzial, ze to normalne, ze to cialo sie broni przed wysilkiem. To samodzielne bieganie troche przegielam, tzn mielismy biegac na przemian z marszem 30min, ale przechodzic w marsz jak bedziemy zmeczeni. Ja nie bylam (poza bolem lydek), wiec bieglam prawie bez przerwy. I po 3cim tygodniu, wlasnie po takiej 30minutowce, naderwalam miesien lydki. Zgodnie z zaleceniami lekarza, zrobilam 6 tyg przerwy.
Po 6 tyg wrocilam do biegania, kontuzja zagoila sie bez problemu. Po 4tej przebiezce naderwany miesien nie boli nadal, bola za to cale, calutenkie lydki. Przez kilka dni, a wlasciwie prawie tydzien, do tego stopnia, ze nie moglam przez pierwsze dwa dni przykucnac przy pralce. Lecialam takim schematem na 3 treningi w tygodniu, znalezionym w ksiazce do biegania:
1. 7.5min biegu, 2 min marszu, 7.5 min biegu
2. 7.5min biegu, 2 min marszu, 7.5 min biegu
3. 15 min biegu
dotad bylo ok
4. 10 min biegu, 5 min marszu, 10 min biegu
i o tym wlasnie obie lydki bolaly jak nie wiem.
Moj maz, ktory biegal kiedys pol-profesjonalnie, mowi, ze przy takich dystansach nie mam sie czego obawiac, bo normalny, zdrowy czlowiek moze przebiec 30 min bez zadnego problemu. No, ale cos ewidentnie robie zle - pytanie tylko, co? Bede Wam wdzieczna za kazdy komentarz!
- Dołączył: 2006-03-18
- Miasto: Włoszczowa
- Liczba postów: 10057
14 listopada 2012, 08:26
rozciąganie łydek to podstawa, Przed treningiem i po treningu. Dziewczyny mają racje Twój mąż ma dziwne teorie na temat biegania
![]()
ja na początku też nie potrafiłam przebiec 30 minut. Jakieś 20 minut i odpoczynek. Teraz biegam nie raz ponad godzinę i czasem jeszcze mi mało. Tylko to też zależy do tego ile się ma siły. Ja np przed okresem jestem jak dętka a jak tylko go dostane to nagle energia we mnie wstępuje.
- Dołączył: 2012-10-19
- Miasto:
- Liczba postów: 85
14 listopada 2012, 11:10
Dziekuje Wam bardzo, nie spodziewalam sie tak wielkiego odzewu!
A wiec tak: faktycznie, powinnam sie bardziej przylozyc do rozciagania - cenne uwagi, dzieki!
Agataq - hehe, takie biegajace pokraki to ja m.in. Dlatego poszlam na kurs, tam mnie w miare poustawiali, i powiedzieli, ze jest wzglednie dobrze z technika. Podobno nie laduje na piete.
Buty - no wlasnie juz sobie doczytalam, i zamowilam nowe, bo biegalam - nie bijcie - w butach do fitness. Mam mocno pronujaca stope, moze to faktycznie od tego...
Plan mam aktualnie taki: zaczekam, az przyjda buty (asics, dla pronatorow wlasnie, ustrzelilam za pol ceny na zalando), i wroce do 7.5min +2+7.5, max 15 min ciaglego biegu, coby na poczatku nie szalec.
Moj maz mi tu jeszcze nadaje, ze musze biegac wolniej, bo jak tylko wystrzele z domu, wlacza mi sie jakis motorek we wiadomo czym, i pruje, zamiast spokojnie i powoli.
Tyle tego, a myslalam, ze bieganie bedzie najprostszym ze sportow :)