Temat: Wiatr we włosach. Sezon rowerowy 2012

Zgodnie z obietnicą

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2012

 

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie

Pasek wagi
no i ja dołączam BRAWKA dla naszej SZEFOWEJ

ale  nam ty jabłuszko zapodajesz Rabarbarku,mniam:)

dziś był mglisty sobotni listopadowy rowerek

25,14 /1705,87/2000

Dzięki Rabarbarze za te jabłuszkowe fotki !!!! Właśnie się zastanawiałam co mam zrobić z jabłkami od teściowej, które dostaliśmy w ilościach nie do przejedzenia. Nie lubię bawić w słoiki, ale suszone chcętnie zrobię bo uwielbiam !!! A szkoda byłoby wyrzucać witaminki.

Podziękować !!!

64,52  /  10 504,41  /  10 000

A to piątkowe kilometry bo zapomniałam. Kropiło przez dość długi czas, ale temperatura była znośna i nie przemarzłam na wskroś :)





Ja bym z jabłek mus robiła; uwielbia mus z cynamonem.
Muszę koniecznie zrobić, póki jeszcze jabłka da się gdzieś dorwać.

A tymczasem wybywam.
Wieje u mnie mocno. Może się uda wpakować w teren. O 10:00 wyjazd.
Serwus :*

Ja mam pełno słoików z musem od teściówki :P

Dupka na rower a ja idę pouczyć się jeździć autem (olaboga) 


Edit: przejechałam 30 km i głowa mi pęka :D

Dziewczyny ! 
Nie wiem jak Wy , bo ja susze jabłka na kaloryferze, rozkładam papier do pieczenia (nie przylegają ) na grzejnik i układam plasterki , czyli mam jabłuszka za zupełną darmoszkę, w ubiegłych latach suszyłam w piekarniku, no ale to koszty prądu są.
Marmolady (musu) tez już narobiłam, do szarlotki jak znalazł
najpierw spałam i spałam a potem brakło czasu na rower i dlatego tylko po mieście był, ale był:)

21,27 /1727,14/2000

Jabłek na kaloryferk nie suszyłam Rabarbarku! Niezły pomysł, wypróbuje :). A musy i dżemy w tym roku robiłam. Miałam produkcje u mamy zrobiłam ponad 80 słoików z jabłek i 10 pigwy i pomarańczy, część zabrałam do siebie a reszta dla mamy i siostry:)
Ja suszę też na kaloryferze, ale tak jak grzyby - nanizane na nitkę.
39,27  /  10 543,68  /  10 000

Ja wczoraj nie poszalałam jednak na rowerze. Wiało pieruńsko. W pewnym momencie, na płaskim, z wiatrem w plecy, jechałam z prędkością 45 km/h przez ładny kawałek drogi. Można się tylko domyślać jaką przeprawę miałam podczas jazdy w drugą stronę :P


Haha, i tak  jechałaś szybciej niż ja autem  [nie no, wczoraj to już nawet na 4 wyciągnęłam 70 :P i Szanowny zadowolony był z moich postępów :D To się chłop musi nastresować jak ze mną jeździ :P]
No pięęęknie, 70 km/h to już rajdowa prędkość prawie

Ja spierdzielam czem prędzej na rower, bo zdaje się, że to jeden z ostatnich w miarę ładnych dni jesiennych (patrząc na prognozy) :/ Spadam korzystać.

Do później!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.