Temat: Jak sobie wybaczyć?

Witam! 

Temat dość delikatny. Jestem taką osobą, że potrafi mnie znikąd nawiedzić wspomnienie czegoś co zrobiłam, a co mi się nie podobało. Są to najczęściej błahe sprawy, ale w moich wspomnieniach rosną do rangi niewyobrażalnych przewinień. Zarówno sprzed tygodnia jak i takie z okresu, gdy miałam 10 lat. Nawiedzają mnie często i robi mi się wtedy niedobrze z nerwów. Mam kilka takich, na których wspomnienie zdarza mi się płakać. Najgorsze jest jednak jedno wydarzenie, które miało miejsce 2,5 roku temu. Na samą myśl o nim mam łzy w oczach i nie mogę na siebie patrzeć. Myślę, że muszę zacząć coś z tym robić, bo wyrzuty sumienia zjedzą mnie żywcem.

Czy wy też tak macie? Radzicie z tym sobie?

No i najważniejsze pytanie: Jak sobie wybaczyć? 

Pozdrawiam

Nie wiem o co tobie chodzi, ale ja mam 1 rzecz ktorej załuje :D bo było to poprost głupie (ala zenujace) :D:D i nie lubie sobie tego przypominać jednak  nie wywołuje u mnie to łez :P Wszyscy robimy głupoty jak nie mozemy sie z nich smiac to sobie ich nie przypominajmy :D
eeej też tak miałam, ale kiedyś (szczególnie gafy mnie nawiedzały) Pamiętaj że lepiej żałować czegoś co się zrobiło niż nie zrobiło.

Zdażyło mi się pare razy zaniedbać osoby które po krótce umarły-dlatego warto żyć chwilą i tak jakby jutro miało nas nie być, bo nie wiadomo co będzie jutro-zamiast rozpamiętywać przeszłość żyj jak gdyby nigdy nic, zrozum że innych nie obchodzą Twoje przeinienia lub wpadki bardziej niż ich własne. Zapomnij i ciesz się życiem:-)!

Ps: teraz uwielbiam wydarzenia w których zrobie coś durnego, lub coś zepsuje bo są najciekawsze i lubie je wspominać(np. jak pierwszego dnia w pracy spaliła,m odkurzacz i zgubiłam klucze)
Wystarczy że nie myślisz o rzeczach, które cię dołują. Myśl o tym co fajne!
smoothmoves zachowanie o którym piszesz, jest bardzo dziwne. Poznałam kiedyś dziewczynę, która tak się zachowywała. Zawieszała się co chwile, odchodziła do "swojego świata", nie ruszała się, miała smutną minę i za chwilę zaczynała płakać... Nikomu nie chciała powiedzieć o co chodzi. Do tego bardzo źle się odżywiała, albo nie jadła wcale. Miała problemy ze zdrowiem, mdlała. Wszyscy myśleliśmy, że musiała kiedyś zostać zgwałcona - stąd ta trauma...
Na początku wszystkich to przejmowało, chcieliśmy jej pomóc, pocieszać, ale ona nikogo nie wpuszczała do "swojego świata". Po jakimś czasie daliśmy sobie spokój. Stawało się to już denerwujące. Olewaliśmy jej humorki, a ona zamykała się, płakała i malowała krzyże...
Aha, jeszcze ta dziewczyna bardzo lubiła się do wszystkich przytulać...
Ps: nie będę się spowiadać publicznie, bo to przynosi taki efekt jakbym szukała aprobaty i rozgrzeszenia.. Ale kiedyś przez atak gniewu zrobiłam komuś wielką krzywdę. Boli mnie serce gdy o tym pomyślę ale stało się i od tamtej pory staram się nie wyładowywać złości na istotach żywych i wybaczać., Innym razem nieodwracalnie zrobiłam coś z lenistwa, czego juz nie naprawię. A gafy-nie pamiętam-nabrałam już dystansu do siebie i nie wstydze się żadnej rzeczy, którą zrobię.

Edit:sprostowanie bo właśnie dzisiaj mówiłam że wstyd mi za swoje słownictwo:D ale nie wstydze się na tyle żeby zamknąć się w sobie.
Popracuj nad poczuciem własnej wartości, to Ci pomoże a tu masz jeszcze link jak nabrać dystansu do siebie: http://pasjavspraca.com/2011/06/23/gruda-czystej-glupoty-czyli-o-dystansie-do-siebie/ 
ja mam podobnie i np nie śpie pół nocy bo mi się coś przypomniało, albo łzy mi w oczach stają i sobie osobiście z tym nie umiem radzić.. próbuję myślec o czymś innym, ale nie zawsze się udaje
Pasek wagi

agacik1988 napisał(a):

smoothmoves zachowanie o którym piszesz, jest bardzo dziwne. Poznałam kiedyś dziewczynę, która tak się zachowywała. Zawieszała się co chwile, odchodziła do "swojego świata", nie ruszała się, miała smutną minę i za chwilę zaczynała płakać... Nikomu nie chciała powiedzieć o co chodzi. Do tego bardzo źle się odżywiała, albo nie jadła wcale. Miała problemy ze zdrowiem, mdlała. Wszyscy myśleliśmy, że musiała kiedyś zostać zgwałcona - stąd ta trauma... Na początku wszystkich to przejmowało, chcieliśmy jej pomóc, pocieszać, ale ona nikogo nie wpuszczała do "swojego świata". Po jakimś czasie daliśmy sobie spokój. Stawało się to już denerwujące. Olewaliśmy jej humorki, a ona zamykała się, płakała i malowała krzyże... Aha, jeszcze ta dziewczyna bardzo lubiła się do wszystkich przytulać...

Ja nie odpływam i nie pozwalam sobie na takie zachowanie i te "wspominki" przy innych ludziach. Dopada mnie to, gdy jestem sama. I wcale nie zdarza się aż tak często, ale gdy "chwyci to nie puszcza", że tak powiem. Wtedy muszę swoje odżałować.

ja znam taką dziewczyne co na ogół jest wesoła i bardzo przyjazna ale wystarczy drobna rzecz ją zasmuci to ona odrazu płaczę i oczekuje wsparcia i uwagi. 

Ja często wypominam ale krzywdy co mnie spotkały i osoby które mi coś zrobiły.
shenzi tamta dziewczyna też nie spała... cholera wie o czym myślała...
ale zdawała sobie sprawę z tego, że nie jest normalna. Mówiła, że nie może powiedzieć przez co płacze nikomu (szok!), nawet rodzicom, że nikt nie wie, tylko jedna osoba... Że gdy tylko skończy 18 lat (miała wtedy 17) pójdzie do psychologa. Nie wiem co się teraz z nią dzieje.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.