Temat: Epilepsja alkoholowa.

Co zrobić aby do niej nie dopuścić?
Powoli, stopniowo zmniejszać ilość alkoholu [pozwalać mu wyjść, napić się] w ciągu dnia aby organizm nie doznał szoku? Dodam, że to człowiek bardzo uzależniony, pijący DUŻĄ ilość mocnego alkoholu, w ciągu dnia 3-4 razy, wpadający w ciągi nawet 2 miesięczne.Jeśli dobrze kombinuję, proszę napiszcie mi, jak dokładnie mam postępować aby uniknąć ataku.


Edit: Piszecie o 'osiągnięciu dna' ale co to tak naprawdę znaczy? Co musiało stać się, żeby osoby uzależnione otrząsnęły się? Mam wrażenie, że mój ojciec już nie raz tam był i nie wyciągnął z tego żadnego wniosku.
zmusić do odwyku bo to się może skończyć tragicznie (wiem z autopsji)
Pasek wagi
jeśli "on" nie będzie chciał się leczyć nic nie zrobisz a jeśli chce to tylko zamknięta terapia nie ma innego wyjścia
sama nic nie zrobisz
A leczenie przez specjalistów nie wchodzi w grę? Bo samej może być Ci ciężko. Proponuję przejść się do najbliższej grupy AA, nawet samej, bez uzależnionego, tam Ci powinni udzielić potrzebnych informacji i będzie Ci łatwiej.
Dziewczyny to nie przejdzie, za nic w świecie się nie zgodzi, jest trudny z charakteru, bardzo trudny... Muszę coś z tym zrobić na własną rękę. Jeśli odetnie się całkowicie z dnia na dzień od picia, na bank będzie miał epilepsję, a ja tego nie chcę znów widzieć... Dlatego pomyślałam, żeby zrobić to stopniowo, z dnia na dzień co raz mniej pozwalać na wódkę. Tylko pytanie brzmi czy to pomoże? Uniknie ataku? Jest tu ktoś kto może na ten temat się szerzej wypowiedzieć?
lyyyna chciałabym iść ale tak się wstydzę... :( Nie potrafiłabym się zwierzyć, zasięgnąć pomocy, to takie trudne...
ojej ja ci powiem z autopsji, nie pomoże bo alkoholik jak jest na "głodzie" to zabije żeby się napić
na własna rękę nic nie zrobisz, wyślij go na przymusowe leczenie
Wiem puckolinko ale trudno, najwyżej oberwę, zresztą nie pierwszy raz w życiu, nie ułatwię mu szybkiej śmierci, chyba za bardzo go kocham... Co za ironia losu.

MyObssesion napisał(a):

Wiem puckolinko ale trudno, najwyżej oberwę, zresztą nie pierwszy raz w życiu, nie ułatwię mu szybkiej śmierci, chyba za bardzo go kocham... Co za ironia losu.

dużo siły i wytrwałości - nie zapominaj w tym wszystko o SOBIE !!!

MyObssesion napisał(a):

pomyślałam, żeby zrobić to stopniowo, z dnia na dzień co raz mniej pozwalać na wódkę.

,odpowiedz sobie szczerze, czy Twoje pozwalanie na mniej cokolwiek pomoże? czy Twój zakaz będzie respektowany? czy osoba aż tak uzależniona sama z siebie zacznie się ograniczać żeby stopniowo przestać pić?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.