Temat: Jak pogodzić antykoncepcję z wiarą?

Jestem w związku na wyłączność i planujemy ślub w przyszłym roku. Mój chłopak jest wierzący, religia katolicka, i chce ślubu kościelnego. Ja też jestem wierząca, ale przestałam chodzić do kościoła odkąd zaczęłam stosować antykoncepcje. 

I jeśli jednak zdecydujemy się na ślub kościelny, a wszystko wskazuje na to, że jednak tak, to jak pogodzić małżeńska antykoncepcje z wiarą, czyli praktykowaniem religii a zabezpieczaniem się? 

Pewnie część a was napiszę, albo religia albo tabletki/prezerwatywy, lub religia+npr. Npr, szczerze nie che mi się w to bawić, plus zależy mi aby być cały czas "dostępna", i nie chodzi mi tu o "dobro" partnera ale o swoje :) Lubię seks. :) 

Pewnie będziecie mieć rację, ale wiem, że są osoby tu praktykujące, i jakoś nieszczególnie wierzę że wszystkie stosują npr, a może się mylę? I jak to godzicie? 

A. Spowiadacie się i dostajecie rozgrzeszenie? 

B. Nie spowiadacie się /ukrywacie to/ ?

C. Ksiądz "pozwolił" stosować i jest to nie grzech? *

* Słyszałam choćby czytając wątki na vitalii, że niektórzy księża mówią że to nie grzech i można poddać pod własne sumienie. 

Również słyszałam, że księżą i biskupi z USA, pozostawiają tę kwestię wiernym czyli według własnego sumienia. 

Każda wskazówka będzie mi cenna, a jeśli któraś z was nie chce opisać sytuacji swojej na forum to zapraszam do wypowiedzi w wiadomosci prywatnej. 

Uważacie, że ma to sens? Jeśli ktoś nie może poprawić się w 1-2 sprawach, wie, że będzie grzeszył, i takie pójście do spowiedzi, i nie wyznanie celowe, tego 1-2 grzechów, jeśli ktoś nie uznaje tego za grzech? Potem nie iść do komunii, ale wyznanie grzechów pozostałych, czy lepiej wcale nie iść?

Według księży antykoncepcja jest grzechem, więc nie powinnaś jej stosować. Ale jeśli stosujesz i się spowiadasz to też bez sensu, bo przy spowiedzi przecież obiecujesz mocne postanowienie poprawy i musisz mieć szczery żal za grzech żeby został odpuszczony, jeśli więc do spowiedzi idziesz wiedząc, że nadal będziesz stosowała antykoncepcję to grzech ten nie jest odpuszczony, nie jestem teologiem ale jeśli grzeszysz w pełni świadomie i to zatajasz na spowiedzi to moim zdaniem to się robi grzech ciężki, kogo chcesz oszukać? Księdza? księdza oszukasz, ale Boga nie oszukasz, to jest wszechwiedzący czy nie?

A co do tego co by było gdyby papież ogłosił coś co było wczoraj grzechem, że nie jest grzechem to by nie było. Papież jest zastępcą boga na ziemi, wybrali go księża, którzy zostali przez boga powołani. Bóg jest istotą najwyższą, najmądrzejszą i może w umysł papieża włożyć pomysły, których my mali ludzie nie pojmujemy ;) Co do zabijania to Bóg sam zmienił zdanie, w starym testamencie Bóg dopuszczał zabijanie niewiernych, był bogiem zazdrosnym, mściwym, zresztą był Bogiem Żydów, a w nowym już odpuścił i uznał, że lepsze jest miłosierdzie, nadstawianie drugiego policzka, z Żydami się rozszedł.

A teraz na serio, religia jest absurdalna, albo stosujesz się do jej zasad albo może po prostu je olej. Chciałabyś żebyśmy Ci podpowiedziały jak żyć w zgodzie z nauką kościoła i móc przy tym grzeszyć. Tak się nie da. Żyj w zgodzie ze swoim sumieniem jeśli masz na to ochotę, ale w takim razie musisz gdzieś po drodze w kościele oszukiwać.

A i jakby co, to większość katolików tak żyje, nie pójdziecie przecież wszyscy do piekła ;)

Boże dziewczyny! Przestańcie się cytować w jednym poście po 10 odpowiedzi. Vitalia mogłaby w końcu coś z tym zrobić bo się rzygac chce jak dwie minuty muszę przesuwac post. 

Pasek wagi

Nie możesz stosować antykoncepcji i żyć zgodnie z wiarą katolicką. Tego się połączyć nie da.

NPR nie jest trudne. Kilka dni bez seksu na miesiąc Cię nie zabije. A jeśli bardziej "lubisz seks" niż chcesz być katoliczką, to nie bądź katoliczką i po problemie.

dilemmadore napisał(a):

Według księży antykoncepcja jest grzechem, więc nie powinnaś jej stosować. Ale jeśli stosujesz i się spowiadasz to też bez sensu, bo przy spowiedzi przecież obiecujesz mocne postanowienie poprawy i musisz mieć szczery żal za grzech żeby został odpuszczony, jeśli więc do spowiedzi idziesz wiedząc, że nadal będziesz stosowała antykoncepcję to grzech ten nie jest odpuszczony, nie jestem teologiem ale jeśli grzeszysz w pełni świadomie i to zatajasz na spowiedzi to moim zdaniem to się robi grzech ciężki, kogo chcesz oszukać? Księdza? księdza oszukasz, ale Boga nie oszukasz, to jest wszechwiedzący czy nie? A co do tego co by było gdyby papież ogłosił coś co było wczoraj grzechem, że nie jest grzechem to by nie było. Papież jest zastępcą boga na ziemi, wybrali go księża, którzy zostali przez boga powołani. Bóg jest istotą najwyższą, najmądrzejszą i może w umysł papieża włożyć pomysły, których my mali ludzie nie pojmujemy ;) Co do zabijania to Bóg sam zmienił zdanie, w starym testamencie Bóg dopuszczał zabijanie niewiernych, był bogiem zazdrosnym, mściwym, zresztą był Bogiem Żydów, a w nowym już odpuścił i uznał, że lepsze jest miłosierdzie, nadstawianie drugiego policzka, z Żydami się rozszedł. A teraz na serio, religia jest absurdalna, albo stosujesz się do jej zasad albo może po prostu je olej. Chciałabyś żebyśmy Ci podpowiedziały jak żyć w zgodzie z nauką kościoła i móc przy tym grzeszyć. Tak się nie da. Żyj w zgodzie ze swoim sumieniem jeśli masz na to ochotę, ale w takim razie musisz gdzieś po drodze w kościele oszukiwać. A i jakby co, to większość katolików tak żyje, nie pójdziecie przecież wszyscy do piekła ;)

A jak mi ciążą na sumieniu grzechy takie jak raczej większość ma, ale taka antykoncepcja, nie jest według mnie grzechem, rozumiem że kościół tak głosi, dobrze, a jak pójdę do spowiedzi wyznam wszystkie grzechy oprócz antykoncepcji co w ogóle nie wyrzuca mi sumienie, to grzechy przecież pozostałe będą mi odpuszczone, to chyba lepiej tak, niż wcale nie iść, prawda? Do komunii bym nie poszła nie mówiąc o antykoncepcji na spowiedzi. Niby zostaje ten grzech który dla mnie nie jest, ale tylko jeden inne mam wyznane, a kolejna sprawa przecież w każdej chwili papież może uznać antykoncepcje za nie grzech i pewnie to w najbliższych miesiącach czy latach nastąpi. Ma to sens? Jak uważacie? 

ggeisha napisał(a):

Nie możesz stosować antykoncepcji i żyć zgodnie z wiarą katolicką. Tego się połączyć nie da.NPR nie jest trudne. Kilka dni bez seksu na miesiąc Cię nie zabije. A jeśli bardziej "lubisz seks" niż chcesz być katoliczką, to nie bądź katoliczką i po problemie.

Kilka dni bez seksu? Raczej kilka dni z seksem. Czytałam wątek to opisywały dziewczyny że równiez odliczając miesiączkę, bo kto by chciał podczas okresu, fuj, to zostaje kilka dni seksu na miesiąc. Nie wiem czy to prawda. 

smoothmoves napisał(a):

Jeżeli decydujesz się na bycie katoliczką to świadomie decydujesz się na życie w zgodzie z zasadami katolickimi, a przynajmniej staranie się żyć z nimi w zgodzie. Nikt nie jest bez winy, ale czym innym jest popełnienie błędu, a czym innym świadoma, przemyślana decyzja, że wybierasz zło.Także w praktyce to jeżeli chcesz należeć do KK to musisz zrezygnować z tego typu antykoncepcji.Jednocześnie, jeżeli nie rozumiesz istoty dogmatów KK i/lub nie zgadzasz się z nimi to pamiętaj, proszę, że nie ma żadnego przymusu bycia katolikiem. Myślę, że najważniejsze jest życie w prawdzie i w zgodzie z sobą.btw. Mylisz słowa "wiara" i "religia". To nie są synonimy.

A jak ktoś nawet bez seksu zażywałby tabletki bo one regulują mu całe poszarpane chorobą hormony? :D ja tak mam więc jak już raz na rok wybiorę się do konfesjonału, nie spowiadam się z antykoncepcji, bo poza jej standardowym celem jest mi ona potrzebna do życia i normalnego funkcjonowania ;)

O borze szumiący... Ile płacą za wymyślanie takich dyrdymałów?

Agata1113 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Nie możesz stosować antykoncepcji i żyć zgodnie z wiarą katolicką. Tego się połączyć nie da.NPR nie jest trudne. Kilka dni bez seksu na miesiąc Cię nie zabije. A jeśli bardziej "lubisz seks" niż chcesz być katoliczką, to nie bądź katoliczką i po problemie.
Kilka dni bez seksu? Raczej kilka dni z seksem. Czytałam wątek to opisywały dziewczyny że równiez odliczając miesiączkę, bo kto by chciał podczas okresu, fuj, to zostaje kilka dni seksu na miesiąc. Nie wiem czy to prawda. 

Jeśli nie zna się swojego ciała, to nie umie się określić bezpłodności względnej. Więc zostaje pewniak, czyli bezwzględna. Seks w czasie okresu fuj? Eee... nie. Ja tam lubię, mam wtedy największe libido. A facet? Prawdziwy rycerz nie obawia się krwi na mieczu napisał(a):</p

:>" title= napisał(a):

:>" class="emoticon" data-code= napisał(a):

:>">

Agata1113 napisał(a):

dilemmadore napisał(a):

Według księży antykoncepcja jest grzechem, więc nie powinnaś jej stosować. Ale jeśli stosujesz i się spowiadasz to też bez sensu, bo przy spowiedzi przecież obiecujesz mocne postanowienie poprawy i musisz mieć szczery żal za grzech żeby został odpuszczony, jeśli więc do spowiedzi idziesz wiedząc, że nadal będziesz stosowała antykoncepcję to grzech ten nie jest odpuszczony, nie jestem teologiem ale jeśli grzeszysz w pełni świadomie i to zatajasz na spowiedzi to moim zdaniem to się robi grzech ciężki, kogo chcesz oszukać? Księdza? księdza oszukasz, ale Boga nie oszukasz, to jest wszechwiedzący czy nie? A co do tego co by było gdyby papież ogłosił coś co było wczoraj grzechem, że nie jest grzechem to by nie było. Papież jest zastępcą boga na ziemi, wybrali go księża, którzy zostali przez boga powołani. Bóg jest istotą najwyższą, najmądrzejszą i może w umysł papieża włożyć pomysły, których my mali ludzie nie pojmujemy ;) Co do zabijania to Bóg sam zmienił zdanie, w starym testamencie Bóg dopuszczał zabijanie niewiernych, był bogiem zazdrosnym, mściwym, zresztą był Bogiem Żydów, a w nowym już odpuścił i uznał, że lepsze jest miłosierdzie, nadstawianie drugiego policzka, z Żydami się rozszedł. A teraz na serio, religia jest absurdalna, albo stosujesz się do jej zasad albo może po prostu je olej. Chciałabyś żebyśmy Ci podpowiedziały jak żyć w zgodzie z nauką kościoła i móc przy tym grzeszyć. Tak się nie da. Żyj w zgodzie ze swoim sumieniem jeśli masz na to ochotę, ale w takim razie musisz gdzieś po drodze w kościele oszukiwać. A i jakby co, to większość katolików tak żyje, nie pójdziecie przecież wszyscy do piekła ;)
A jak mi ciążą na sumieniu grzechy takie jak raczej większość ma, ale taka antykoncepcja, nie jest według mnie grzechem, rozumiem że kościół tak głosi, dobrze, a jak pójdę do spowiedzi wyznam wszystkie grzechy oprócz antykoncepcji co w ogóle nie wyrzuca mi sumienie, to grzechy przecież pozostałe będą mi odpuszczone, to chyba lepiej tak, niż wcale nie iść, prawda? Do komunii bym nie poszła nie mówiąc o antykoncepcji na spowiedzi. Niby zostaje ten grzech który dla mnie nie jest, ale tylko jeden inne mam wyznane, a kolejna sprawa przecież w każdej chwili papież może uznać antykoncepcje za nie grzech i pewnie to w najbliższych miesiącach czy latach nastąpi. Ma to sens? Jak uważacie? 

To jest świadome zatajenie grzechu. Według mnie - hipokryzja.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.