Temat: Aborcja

Do którego tygodnia powinna być aborcja dostępna?

Marisca napisał(a):

Pani_Selerowa napisał(a):

Marisca napisał(a):

Pani_Selerowa napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

Pani_Selerowa napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

Poza tym rozwala mnie to gadanie o oddawaniu dzieci. Mam w rodzinie kilka bezdzietnych par. Gdyby wszystkie takie pary chcialy cudze dzieci, to nie bylo by domow dziecka. W Polsce jest wiecej par ktore nie moga miec dzieci, niz dzieci, ktore moga zostac adoptowane. Ludzie z mojej rodziny nie chcieli cudzych dzieci, jesli 3 in vitra sie nie powiodly, to sobie dali spokoj i po prostu tych dzieci nie maja.
Piszesz głupoty. Większość dzieci w DD nie ma uregulowanej sytuacji prawnej i NIE MOGĄ być adoptowane. W Polsce akurat jest więcej par chętnych do adopcji niż dzieci, które MOGĄ być adoptowane.
Czyli jest deficyt dzieci? Swiat jest wielki. Moi sasiedzi maja 2 chlopcow z Ukrainy, a moj kolega z pracy zostal adoptowany z Brazylii. 
Interesuję się tematem adopcji. Po zakończeniu procedury kwalifikacyjnej w ośrodkach adopcyjnych w Trójmieście czasem czeka się nawet 2 lata na dziecko. Niektóre dzieci po prostu nie mogą być adoptowane bo mają rodziców, którzy mają prawa rodzicielskie. Niemowlę, którego matka zrzeka się praw rodzicielskich jest w doskonałej sytuacji bo takie dziecko na 100% znajdzie dom.
Może wiesz coś o adopcji ze wskazaniem ? Tak się ostatnio zagłębiłam i widzę, że od jakiegoś czasu AZW może dokonać tylko rodzina dziecka. Jest jakaś inna możliwość AZW w stosunku do całkiem obcej osoby, ale np. po przejściu specjalnej procedury kwalifikacyjne w OA ? Kiedyś oglądałam programy jak to funkcjonuje za granicą, ze jest jakiś ośrodek do, którego zgłaszają się pary i kobiety w ciąży. Tam zbiera się o nich informacje, przeprowadza kwalifikacje  i umieszcza dane w systemie wraz z jakimś tam opisem rodziny oraz kobiety w ciąży. Kobieta sobie może wybrać rodzinę , albo kilka rodzin. Porozmawiać z nimi zapoznać się, a potem podjąć decyzję komu chce oddać dziecko i ta chętna para towarzyszy jej przez okres ciąży, spotykają się itp. nawet bywa, że matka adopcyjna bywa przy porodzie. Jak to u nas funkcjonuje ? 
Tutaj jest trochę napisane:https://brpd.gov.pl/aktualnosci/adopcja-ze-wskazan... takiej adopcji może dokonać rodzina dziecka. Czytałam też trochę na ten temat i przepisy zostały zmienione dlatego, żeby ograniczyć nadużycia w tej kwestii. W Polsce jest to traktowane prawie, że jak handel dziećmi. W tego typu adopcji są dwie strony medalu, może to mieć przykre konsekwencje w przyszłości. I serio nie rozumiem kobiet, które tak się burzą o "oddanie do adopcji" a popierają aborcję. Kobieta ma prawo o sobie decydować, przecież może zadecydować czy chce uprawiać seks czy nie, czy się zabezpiecza czy nie. Nawet jak jakimś cudem zajdzie w ciążę to nie musi tego dziecka wychowywać. A ja o adopcji mówiłam w kontekście tego, że noworodek oddany do adopcji, taki do którego matka zrzekła się praw rodzicielskich na pewno nie zostanie w DD, porzucony i niekochany. Takie sytuacje dotyczą dzieci, których w dużym skrócie rodzice mają gdzieś. I czy aborcja by coś zmieniła w tej kwestii? Raczej nie. Oczywiście najlepiej jest kiedy dziecko wychowuje się w kochającej biologicznej rodzinie. No ale tak nie zawsze jest. 
Niestety , ale handel dziećmi to moga uprawiać też OA poprzez decydowanie o tym jakie dziecko i kiedy trafi do danej rodziny i czy w ogóle. Tutaj bardzo łatwo może dochodzić i czytałam, że dochodzi również do nadużyć. Wystarczy zapłacić, albo obiecać jakąś korzyśc odpowiendiej osobie i już dane dziecko trafia do określonej rodziny i w dość szybkim tempie. Moim zdaniem OA powinien mieć tylko rolę pośrednika , który weryfikuje rodzinę , a to matka ma decydować komu odda dziecko spośród zweryfikowanych kandydatów i wszyskto powinna odbywać się pod nadzorem OA. . Argumenty  w związku zmianą prawa miały dotyczyć nie tyle handlu dziećmi, ale tego, że nie wiaodmo w jakie ręce trafiają dzieci i, że często omija się OA, bo ma się coś do ukrycia np. chorobę alkoholowąGdzieś mi się przewinęło, że niby AZW jest możliwa przez OA w przypadku osób niespokrewnionych z dzieckiem, ale OA nie mówią o tym, nie propagują, a nawet zniechęcają. Kiedyś oglądałam taki film oparty na faktach o eksperymencie adopcyjnym w PL.  Do ośrodka wczasowego na wakacje przyjźedżała grupa dzieci z DD i grupa zweryfikowanych kandydatów na rodzicow adopcyjnych. Założenie było takie, że dzieci mają mieć przeświadczenie, że sa tylko na wakacjach i nie chodzi i adopcję. Te dwie grupy miały spędzać ze sobą czas i podlegać obserwacji przez psychologów i pedagogów w celu oceniania więzi wytworzonej między dzieckiem, a danymi kandydatami. Z definicji to dziecko miało wybierać rodzicow, a rodzice adopcyjni mieli tylko odpowiadać na sygnały dziecka, w żadnym razie rodzic nie mógł przynajmniej na początku wykazywać inicjatywy. Obowiązywała zasada każdy z każdym bez faworyzowania jakiegoś dziecka i w duchu spędzania wspólnego czasu razem ze wszystkimi lub indywidualnie, ale z każdym dzieckiem tyle samo czasu. Teoria była fajna, ale w praktyce wyszło co innego. Nawiązały się relacje między określonymi dziećmi i kandydatami na rodziców, ale we wszystko zaczął ingerować OA. To OA decydowal, czy mimo wytworzenia się więzi dane dziecko trafi do danej rodziny , czy nie. Jeśli rodzice chcieli 2 dzieci i z 2 nawiązali relacje to OA decydował, że dani kandydaci mogą wziac tylko jedno dziecko, bo zdaniem OA na więcej nie mają warunków, albo jest w gronie kandydatów ktoś "ważny" kto powinien z jakimś dzieckiem wrocić do domu. OA decydował, czy dane dziecko pasuje do danej rodziny, wartości jakie rodzice przedstawiają, do jej trybu życia itp. Wszyscy rodzice niby byli zweryfikowani pozytywnie, ale i tak w więzi ingerował OA i miał decydujące zdanie  . powodując niejednokrotnie traumę i cierpienie u tych dzieci. 

Wszędzie mogą być nadużycia. Ludzie są różni. Adopcja jest bardzo trudnym tematem.

Marisca napisał(a):

Pani_Selerowa napisał(a):

Marisca napisał(a):

Pani_Selerowa napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

Pani_Selerowa napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

Poza tym rozwala mnie to gadanie o oddawaniu dzieci. Mam w rodzinie kilka bezdzietnych par. Gdyby wszystkie takie pary chcialy cudze dzieci, to nie bylo by domow dziecka. W Polsce jest wiecej par ktore nie moga miec dzieci, niz dzieci, ktore moga zostac adoptowane. Ludzie z mojej rodziny nie chcieli cudzych dzieci, jesli 3 in vitra sie nie powiodly, to sobie dali spokoj i po prostu tych dzieci nie maja.
Piszesz głupoty. Większość dzieci w DD nie ma uregulowanej sytuacji prawnej i NIE MOGĄ być adoptowane. W Polsce akurat jest więcej par chętnych do adopcji niż dzieci, które MOGĄ być adoptowane.
Czyli jest deficyt dzieci? Swiat jest wielki. Moi sasiedzi maja 2 chlopcow z Ukrainy, a moj kolega z pracy zostal adoptowany z Brazylii. 
Interesuję się tematem adopcji. Po zakończeniu procedury kwalifikacyjnej w ośrodkach adopcyjnych w Trójmieście czasem czeka się nawet 2 lata na dziecko. Niektóre dzieci po prostu nie mogą być adoptowane bo mają rodziców, którzy mają prawa rodzicielskie. Niemowlę, którego matka zrzeka się praw rodzicielskich jest w doskonałej sytuacji bo takie dziecko na 100% znajdzie dom.
Może wiesz coś o adopcji ze wskazaniem ? Tak się ostatnio zagłębiłam i widzę, że od jakiegoś czasu AZW może dokonać tylko rodzina dziecka. Jest jakaś inna możliwość AZW w stosunku do całkiem obcej osoby, ale np. po przejściu specjalnej procedury kwalifikacyjne w OA ? Kiedyś oglądałam programy jak to funkcjonuje za granicą, ze jest jakiś ośrodek do, którego zgłaszają się pary i kobiety w ciąży. Tam zbiera się o nich informacje, przeprowadza kwalifikacje  i umieszcza dane w systemie wraz z jakimś tam opisem rodziny oraz kobiety w ciąży. Kobieta sobie może wybrać rodzinę , albo kilka rodzin. Porozmawiać z nimi zapoznać się, a potem podjąć decyzję komu chce oddać dziecko i ta chętna para towarzyszy jej przez okres ciąży, spotykają się itp. nawet bywa, że matka adopcyjna bywa przy porodzie. Jak to u nas funkcjonuje ? 
Tutaj jest trochę napisane:https://brpd.gov.pl/aktualnosci/adopcja-ze-wskazan... takiej adopcji może dokonać rodzina dziecka. Czytałam też trochę na ten temat i przepisy zostały zmienione dlatego, żeby ograniczyć nadużycia w tej kwestii. W Polsce jest to traktowane prawie, że jak handel dziećmi. W tego typu adopcji są dwie strony medalu, może to mieć przykre konsekwencje w przyszłości. I serio nie rozumiem kobiet, które tak się burzą o "oddanie do adopcji" a popierają aborcję. Kobieta ma prawo o sobie decydować, przecież może zadecydować czy chce uprawiać seks czy nie, czy się zabezpiecza czy nie. Nawet jak jakimś cudem zajdzie w ciążę to nie musi tego dziecka wychowywać. A ja o adopcji mówiłam w kontekście tego, że noworodek oddany do adopcji, taki do którego matka zrzekła się praw rodzicielskich na pewno nie zostanie w DD, porzucony i niekochany. Takie sytuacje dotyczą dzieci, których w dużym skrócie rodzice mają gdzieś. I czy aborcja by coś zmieniła w tej kwestii? Raczej nie. Oczywiście najlepiej jest kiedy dziecko wychowuje się w kochającej biologicznej rodzinie. No ale tak nie zawsze jest. 
Niestety , ale handel dziećmi to moga uprawiać też OA poprzez decydowanie o tym jakie dziecko i kiedy trafi do danej rodziny i czy w ogóle. Tutaj bardzo łatwo może dochodzić i czytałam, że dochodzi również do nadużyć. Wystarczy zapłacić, albo obiecać jakąś korzyśc odpowiendiej osobie i już dane dziecko trafia do określonej rodziny i w dość szybkim tempie. Moim zdaniem OA powinien mieć tylko rolę pośrednika , który weryfikuje rodzinę , a to matka ma decydować komu odda dziecko spośród zweryfikowanych kandydatów i wszyskto powinna odbywać się pod nadzorem OA. . Argumenty  w związku zmianą prawa miały dotyczyć nie tyle handlu dziećmi, ale tego, że nie wiaodmo w jakie ręce trafiają dzieci i, że często omija się OA, bo ma się coś do ukrycia np. chorobę alkoholowąGdzieś mi się przewinęło, że niby AZW jest możliwa przez OA w przypadku osób niespokrewnionych z dzieckiem, ale OA nie mówią o tym, nie propagują, a nawet zniechęcają. Kiedyś oglądałam taki film oparty na faktach o eksperymencie adopcyjnym w PL.  Do ośrodka wczasowego na wakacje przyjźedżała grupa dzieci z DD i grupa zweryfikowanych kandydatów na rodzicow adopcyjnych. Założenie było takie, że dzieci mają mieć przeświadczenie, że sa tylko na wakacjach i nie chodzi i adopcję. Te dwie grupy miały spędzać ze sobą czas i podlegać obserwacji przez psychologów i pedagogów w celu oceniania więzi wytworzonej między dzieckiem, a danymi kandydatami. Z definicji to dziecko miało wybierać rodzicow, a rodzice adopcyjni mieli tylko odpowiadać na sygnały dziecka, w żadnym razie rodzic nie mógł przynajmniej na początku wykazywać inicjatywy. Obowiązywała zasada każdy z każdym bez faworyzowania jakiegoś dziecka i w duchu spędzania wspólnego czasu razem ze wszystkimi lub indywidualnie, ale z każdym dzieckiem tyle samo czasu. Teoria była fajna, ale w praktyce wyszło co innego. Nawiązały się relacje między określonymi dziećmi i kandydatami na rodziców, ale we wszystko zaczął ingerować OA. To OA decydowal, czy mimo wytworzenia się więzi dane dziecko trafi do danej rodziny , czy nie. Jeśli rodzice chcieli 2 dzieci i z 2 nawiązali relacje to OA decydował, że dani kandydaci mogą wziac tylko jedno dziecko, bo zdaniem OA na więcej nie mają warunków, albo jest w gronie kandydatów ktoś "ważny" kto powinien z jakimś dzieckiem wrocić do domu. OA decydował, czy dane dziecko pasuje do danej rodziny, wartości jakie rodzice przedstawiają, do jej trybu życia itp. Wszyscy rodzice niby byli zweryfikowani pozytywnie, ale i tak w więzi ingerował OA i miał decydujące zdanie  . powodując niejednokrotnie traumę i cierpienie u tych dzieci. 

To co piszesz tez jest trochę przerażające. Od rodziców adopcyjnych wymaga się moim zdaniem za dużo. Nawet jak nie mają super warunków to i tak lepsze niż w dd 

Pasek wagi

EgyptianCat napisał(a):

Chętnie bym sobie podwiązała jajowody, gdyby to było legalne lub przynajmniej łatwe w wykonaniu. Ale nie jest - także w Panamie."Śmieszy" mnie to gadanie o oddawaniu dzieci do adopcji. Ciąża może przebiegać bardzo różnie, może wymóc na kobiecie kilkumiesięczne leżenie plackiem i faszerowanie się hormonami. Sam poród jest ryzykiem, a konsekwencje - czy to cesarki, czy porodu naturalnego - można odczuwać miesiącami, latami lub do końca życia. Marisca pisała kiedyś, że po ciąży posypało jej się zdrowie, więc powinna zrozumieć o czym mówię. Przykro mi, ale nie jestem w stanie dla nikogo tak ryzykować, tym bardziej, że - powtórzę - życie ludzkie samo w sobie nie jest dla mnie wielką wartością. Aborcja także mi się nie uśmiecha i mam ogromną nadzieję, że nie będę musiała jej wykonywać

Wlasnie, mam wrazenie, ze wszyscy mysla, ze kobiety ktore decyduja sie na aborcje robia to dla frajdy. sa pewnie kobiety dla ktorych to ulga, ale mysle, ze dla zdecydowanej wiekszosci nie jest to latwe doswiadczenie, ale nie maja innego wyjscia.

Pasek wagi

EgyptianCat napisał(a):

Chętnie bym sobie podwiązała jajowody, gdyby to było legalne lub przynajmniej łatwe w wykonaniu. Ale nie jest - także w Panamie."Śmieszy" mnie to gadanie o oddawaniu dzieci do adopcji. Ciąża może przebiegać bardzo różnie, może wymóc na kobiecie kilkumiesięczne leżenie plackiem i faszerowanie się hormonami. Sam poród jest ryzykiem, a konsekwencje - czy to cesarki, czy porodu naturalnego - można odczuwać miesiącami, latami lub do końca życia. Marisca pisała kiedyś, że po ciąży posypało jej się zdrowie, więc powinna zrozumieć o czym mówię. Przykro mi, ale nie jestem w stanie dla nikogo tak ryzykować, tym bardziej, że - powtórzę - życie ludzkie samo w sobie nie jest dla mnie wielką wartością. Aborcja także mi się nie uśmiecha i mam ogromną nadzieję, że nie będę musiała jej wykonywać. 

Hmm, kwestia dyskusyjna czy zarodek można określić mianem " życia ludzkiego ". 

Pasek wagi

Marisca napisał(a):

bridetobeWielu chorych nie przeżyje bez pomocy rożnych urządzeń podtrzymujących życie. Te urządzenia dają im czas, pomagają dojśc do siebie organizmowi, aby mógł znowu samodzielnie żyć.Właśnie to jest podłe ze strony kobiet, że mają świadomość jakiejś tam zależności i to wykorzystują. Wykorzystują to, że to dziecko jest zależne od ich decyzji i wykorzystują to, że to dziecko samo się nie obroni.Dwa niemowlak też sam nie przeżyje, bo nie potrafi sam znaleźć pożywienia, nie potrafi sie przemieszczać, jeść pokarmów stałych itp. Niemowlak tak samo jest zależny > Czy jego już nie wolno zabić, bo żyje poza organizmem matki choć dalej jest od innych zależny ?

A co wolno?

Pani_Selerowa

No właśnie wszędzie są nadużycia i ludzie są tylko ludźmi, przekupnymi, ulegającymi różnym wpływom itd. więc nie rozumiem co niby zmieniła nowelizacja przepisów dotycząca AZW. 

Zamiast ograniczenia AZW do kręgu rodziny należy poszerzyć krąg kandydatów do niespokrewnionych, którzy powinni być zweryfikowani uprzednio  przez OA, ale bez ingerencji OA w dobieraniu dzieci do rodziców i odwrotnie . 

OA i środowiska związane z adopcją raczej nie będą nigdy za takim rozwiązaniem, bo to ich wykluczy z procesu decyzyjnego, a wiec i z możliwości nadużyć, handlu dziećmi itp. 

FabriFibra napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Chętnie bym sobie podwiązała jajowody, gdyby to było legalne lub przynajmniej łatwe w wykonaniu. Ale nie jest - także w Panamie."Śmieszy" mnie to gadanie o oddawaniu dzieci do adopcji. Ciąża może przebiegać bardzo różnie, może wymóc na kobiecie kilkumiesięczne leżenie plackiem i faszerowanie się hormonami. Sam poród jest ryzykiem, a konsekwencje - czy to cesarki, czy porodu naturalnego - można odczuwać miesiącami, latami lub do końca życia. Marisca pisała kiedyś, że po ciąży posypało jej się zdrowie, więc powinna zrozumieć o czym mówię. Przykro mi, ale nie jestem w stanie dla nikogo tak ryzykować, tym bardziej, że - powtórzę - życie ludzkie samo w sobie nie jest dla mnie wielką wartością. Aborcja także mi się nie uśmiecha i mam ogromną nadzieję, że nie będę musiała jej wykonywać. 
Wlasnie, mam wrazenie, ze wszyscy mysla, ze kobiety ktore decyduja sie na aborcje robia to dla frajdy. sa pewnie kobiety dla ktorych to ulga, ale mysle, ze dla zdecydowanej wiekszosci nie jest to latwe doswiadczenie, ale nie maja innego wyjscia.

Dokładnie,  tak jak z tymi tabletkami po. Ze niby goopie laski będą je brać jak cukierki po każdym bara bara. Pomijając inne czynniki, tabletka kosztuje 100 zł.

Pasek wagi

FabriFibra napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Chętnie bym sobie podwiązała jajowody, gdyby to było legalne lub przynajmniej łatwe w wykonaniu. Ale nie jest - także w Panamie."Śmieszy" mnie to gadanie o oddawaniu dzieci do adopcji. Ciąża może przebiegać bardzo różnie, może wymóc na kobiecie kilkumiesięczne leżenie plackiem i faszerowanie się hormonami. Sam poród jest ryzykiem, a konsekwencje - czy to cesarki, czy porodu naturalnego - można odczuwać miesiącami, latami lub do końca życia. Marisca pisała kiedyś, że po ciąży posypało jej się zdrowie, więc powinna zrozumieć o czym mówię. Przykro mi, ale nie jestem w stanie dla nikogo tak ryzykować, tym bardziej, że - powtórzę - życie ludzkie samo w sobie nie jest dla mnie wielką wartością. Aborcja także mi się nie uśmiecha i mam ogromną nadzieję, że nie będę musiała jej wykonywać. 
Wlasnie, mam wrazenie, ze wszyscy mysla, ze kobiety ktore decyduja sie na aborcje robia to dla frajdy. sa pewnie kobiety dla ktorych to ulga, ale mysle, ze dla zdecydowanej wiekszosci nie jest to latwe doswiadczenie, ale nie maja innego wyjscia.

Proszę Cię ma inne wyjście np. podwójną antykoncepcję i zachowania odpowiedzialne z użyciem mózgu. Jak to dla nikogo nie jest takie łatwe doświadczenie to czemu sobie życia nie ułatwi i wcześniej nie zadba o uniknięcie takiej sytuacji ?

Marisca napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Chętnie bym sobie podwiązała jajowody, gdyby to było legalne lub przynajmniej łatwe w wykonaniu. Ale nie jest - także w Panamie."Śmieszy" mnie to gadanie o oddawaniu dzieci do adopcji. Ciąża może przebiegać bardzo różnie, może wymóc na kobiecie kilkumiesięczne leżenie plackiem i faszerowanie się hormonami. Sam poród jest ryzykiem, a konsekwencje - czy to cesarki, czy porodu naturalnego - można odczuwać miesiącami, latami lub do końca życia. Marisca pisała kiedyś, że po ciąży posypało jej się zdrowie, więc powinna zrozumieć o czym mówię. Przykro mi, ale nie jestem w stanie dla nikogo tak ryzykować, tym bardziej, że - powtórzę - życie ludzkie samo w sobie nie jest dla mnie wielką wartością. Aborcja także mi się nie uśmiecha i mam ogromną nadzieję, że nie będę musiała jej wykonywać. 
Wlasnie, mam wrazenie, ze wszyscy mysla, ze kobiety ktore decyduja sie na aborcje robia to dla frajdy. sa pewnie kobiety dla ktorych to ulga, ale mysle, ze dla zdecydowanej wiekszosci nie jest to latwe doswiadczenie, ale nie maja innego wyjscia.
Proszę Cię ma inne wyjście np. podwójną antykoncepcję i zachowania odpowiedzialne z użyciem mózgu. Jak to dla nikogo nie jest takie łatwe doświadczenie to czemu sobie życia nie ułatwi i wcześniej nie zadba o uniknięcie takiej sytuacji ?

Bo nie ma 100 proc pewnej antykoncepcji. Ktoś mógł się zabezpieczyć a i tak wpaść. Nie

Pasek wagi

EgyptianCat

A wiesz co mnie śmieszy tą obrona kobiet przed podwójną antykoncepcją ( która jest paranoją ? )  i potem twierdzenie,że nie miały innego wyjścia, musza usunąć itp. , bo nie chcą, nie mają warunków, ale przed stosunkiem doskonale o tym wiedziały. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.