Temat: Aborcja

Do którego tygodnia powinna być aborcja dostępna?

FabriFibra napisał(a):

maharettt napisał(a):

Serio nielegalne?! 
Nie wiem gdzie mieszkasz, ja w Belgii i tu tez mozna podwiazac dopiero po drugim lub 3cim dziecku. 

Ale przy mniejszej ilości dzieci jest to nielegalne czy zwyczajnie trzeba zapłacić? 

W Niemczech z tego co mi wiadomo to za opłatą można zrobić. Jak kobieta rodzi przez cesarskie cięcie to wtedy przy okazji tez można 

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

maharettt napisał(a):

Serio nielegalne?! 
Nie wiem gdzie mieszkasz, ja w Belgii i tu tez mozna podwiazac dopiero po drugim lub 3cim dziecku. 
Ale przy mniejszej ilości dzieci jest to nielegalne czy zwyczajnie trzeba zapłacić? W Niemczech z tego co mi wiadomo to za opłatą można zrobić. Jak kobieta rodzi przez cesarskie cięcie to wtedy przy okazji tez można 

Nie mozna po prostu. Przyznam szczerze, ze tez sie dziwie, ze za spirale trzeba placic 100%. Moja sama spirala kosztowala 150€ i gdyby nie to ze akurat bylam w szpiatlu to jeszcze za zalozenie musialabym zaplacic z 70€.

Pasek wagi

w 100% nielegalne.   jeśli coś trwale pozbawia nas płodności ,to tak to wygląda. wazektomię można, bo teoretycznie jest odwracalna. 

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Ja osobiście jestem całkiem przeciwko zabijaniu. Czy to dorosłych, czy dzieci, czy płodów, czy zarodków. Każde życie trzeba chronić. Nawet te obrzydliwie wielkie pająki łapię do słoika i wynoszę, nie zabijam. Jedynym wyjątkiem są, niestety, mole. No i komary. Rozumiem dramat zgwałconych kobiet, które poczęły w ten sposób dzieci. I podpisuję się dwiema rękami pod tym, żeby miały wszelką pomoc i możliwości oddania niechcianego potomka. Co do dzieci z chorobami genetycznymi - znam jedną rodzinę z córeczką chorą na Zespół Downa. Mają jeszcze inne, zdrowe dzieci, ale tyle miłości ile dostaje Hania, nie widziałam chyba nigdzie. Tak więc choroby są i się z nimi żyje. 
A co z dziećmi które nie np. Nie mają czaszki? Albo mózgu? Albo jest taka choroba co się kości łamią?  Dziecko po 24 tygodniu ciąży juz czuje ból, cierpi do porodu, po to by cierpieć i umrzeć? Uważasz ze to lepsza opcja nic aborcja kiedy ono jeszcze nie czuje? A co jak ciąża zagraża życiu matki? Ona może umrzeć albo być poważnie uszkodzona? A co jak ma starsze dzieci?  Kto się nimi zajmie? 

Może Ty się zajmij?

ggeisha napisał(a):

maharettt napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Ja osobiście jestem całkiem przeciwko zabijaniu. Czy to dorosłych, czy dzieci, czy płodów, czy zarodków. Każde życie trzeba chronić. Nawet te obrzydliwie wielkie pająki łapię do słoika i wynoszę, nie zabijam. Jedynym wyjątkiem są, niestety, mole. No i komary. Rozumiem dramat zgwałconych kobiet, które poczęły w ten sposób dzieci. I podpisuję się dwiema rękami pod tym, żeby miały wszelką pomoc i możliwości oddania niechcianego potomka. Co do dzieci z chorobami genetycznymi - znam jedną rodzinę z córeczką chorą na Zespół Downa. Mają jeszcze inne, zdrowe dzieci, ale tyle miłości ile dostaje Hania, nie widziałam chyba nigdzie. Tak więc choroby są i się z nimi żyje. 
A co z dziećmi które nie np. Nie mają czaszki? Albo mózgu? Albo jest taka choroba co się kości łamią?  Dziecko po 24 tygodniu ciąży juz czuje ból, cierpi do porodu, po to by cierpieć i umrzeć? Uważasz ze to lepsza opcja nic aborcja kiedy ono jeszcze nie czuje? A co jak ciąża zagraża życiu matki? Ona może umrzeć albo być poważnie uszkodzona? A co jak ma starsze dzieci?  Kto się nimi zajmie? 
Może Ty się zajmij?

A dlaczego ja? Ja nie odmawiam tej kobiecie prawa do aborcji.  może niech pro- life się zajmie skoro tak wojuja o życie zarodka, a życie matki jest nic nie warte. Ale zapewne mają w poważaniu osierocone dzieci najważniejsze że zarodek uratowany 

Pasek wagi

Marisca napisał(a):

Pani_Selerowa napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

Pani_Selerowa napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

Poza tym rozwala mnie to gadanie o oddawaniu dzieci. Mam w rodzinie kilka bezdzietnych par. Gdyby wszystkie takie pary chcialy cudze dzieci, to nie bylo by domow dziecka. W Polsce jest wiecej par ktore nie moga miec dzieci, niz dzieci, ktore moga zostac adoptowane. Ludzie z mojej rodziny nie chcieli cudzych dzieci, jesli 3 in vitra sie nie powiodly, to sobie dali spokoj i po prostu tych dzieci nie maja.
Piszesz głupoty. Większość dzieci w DD nie ma uregulowanej sytuacji prawnej i NIE MOGĄ być adoptowane. W Polsce akurat jest więcej par chętnych do adopcji niż dzieci, które MOGĄ być adoptowane.
Czyli jest deficyt dzieci? Swiat jest wielki. Moi sasiedzi maja 2 chlopcow z Ukrainy, a moj kolega z pracy zostal adoptowany z Brazylii. 
Interesuję się tematem adopcji. Po zakończeniu procedury kwalifikacyjnej w ośrodkach adopcyjnych w Trójmieście czasem czeka się nawet 2 lata na dziecko. Niektóre dzieci po prostu nie mogą być adoptowane bo mają rodziców, którzy mają prawa rodzicielskie. Niemowlę, którego matka zrzeka się praw rodzicielskich jest w doskonałej sytuacji bo takie dziecko na 100% znajdzie dom.
Może wiesz coś o adopcji ze wskazaniem ? Tak się ostatnio zagłębiłam i widzę, że od jakiegoś czasu AZW może dokonać tylko rodzina dziecka. Jest jakaś inna możliwość AZW w stosunku do całkiem obcej osoby, ale np. po przejściu specjalnej procedury kwalifikacyjne w OA ? Kiedyś oglądałam programy jak to funkcjonuje za granicą, ze jest jakiś ośrodek do, którego zgłaszają się pary i kobiety w ciąży. Tam zbiera się o nich informacje, przeprowadza kwalifikacje  i umieszcza dane w systemie wraz z jakimś tam opisem rodziny oraz kobiety w ciąży. Kobieta sobie może wybrać rodzinę , albo kilka rodzin. Porozmawiać z nimi zapoznać się, a potem podjąć decyzję komu chce oddać dziecko i ta chętna para towarzyszy jej przez okres ciąży, spotykają się itp. nawet bywa, że matka adopcyjna bywa przy porodzie. Jak to u nas funkcjonuje ? 

Tutaj jest trochę napisane:

https://brpd.gov.pl/aktualnosci/adopcja-ze-wskazan...

czyli takiej adopcji może dokonać rodzina dziecka. Czytałam też trochę na ten temat i przepisy zostały zmienione dlatego, żeby ograniczyć nadużycia w tej kwestii. W Polsce jest to traktowane prawie, że jak handel dziećmi. W tego typu adopcji są dwie strony medalu, może to mieć przykre konsekwencje w przyszłości. 

I serio nie rozumiem kobiet, które tak się burzą o "oddanie do adopcji" a popierają aborcję. Kobieta ma prawo o sobie decydować, przecież może zadecydować czy chce uprawiać seks czy nie, czy się zabezpiecza czy nie. Nawet jak jakimś cudem zajdzie w ciążę to nie musi tego dziecka wychowywać. A ja o adopcji mówiłam w kontekście tego, że noworodek oddany do adopcji, taki do którego matka zrzekła się praw rodzicielskich na pewno nie zostanie w DD, porzucony i niekochany. Takie sytuacje dotyczą dzieci, których w dużym skrócie rodzice mają gdzieś. I czy aborcja by coś zmieniła w tej kwestii? Raczej nie. 

Oczywiście najlepiej jest kiedy dziecko wychowuje się w kochającej biologicznej rodzinie. No ale tak nie zawsze jest. 

maharettt napisał(a):

ggeisha napisał(a):

maharettt napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Ja osobiście jestem całkiem przeciwko zabijaniu. Czy to dorosłych, czy dzieci, czy płodów, czy zarodków. Każde życie trzeba chronić. Nawet te obrzydliwie wielkie pająki łapię do słoika i wynoszę, nie zabijam. Jedynym wyjątkiem są, niestety, mole. No i komary. Rozumiem dramat zgwałconych kobiet, które poczęły w ten sposób dzieci. I podpisuję się dwiema rękami pod tym, żeby miały wszelką pomoc i możliwości oddania niechcianego potomka. Co do dzieci z chorobami genetycznymi - znam jedną rodzinę z córeczką chorą na Zespół Downa. Mają jeszcze inne, zdrowe dzieci, ale tyle miłości ile dostaje Hania, nie widziałam chyba nigdzie. Tak więc choroby są i się z nimi żyje. 
A co z dziećmi które nie np. Nie mają czaszki? Albo mózgu? Albo jest taka choroba co się kości łamią?  Dziecko po 24 tygodniu ciąży juz czuje ból, cierpi do porodu, po to by cierpieć i umrzeć? Uważasz ze to lepsza opcja nic aborcja kiedy ono jeszcze nie czuje? A co jak ciąża zagraża życiu matki? Ona może umrzeć albo być poważnie uszkodzona? A co jak ma starsze dzieci?  Kto się nimi zajmie? 
Może Ty się zajmij?
A dlaczego ja? Ja nie odmawiam tej kobiecie prawa do aborcji.  może niech pro- life się zajmie skoro tak wojuja o życie zarodka, a życie matki jest nic nie warte. Ale zapewne mają w poważaniu osierocone dzieci najważniejsze że zarodek uratowany 

Trochę masz faszystowskie poglądy - niekompletne, chore - to na śmietnik. Życie matki jest ważne. Życie dziecka jest ważne. Dlaczego Ty albo ja miałybyśmy wybierać, które ważniejsze?

ggeisha napisał(a):

maharettt napisał(a):

ggeisha napisał(a):

maharettt napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Ja osobiście jestem całkiem przeciwko zabijaniu. Czy to dorosłych, czy dzieci, czy płodów, czy zarodków. Każde życie trzeba chronić. Nawet te obrzydliwie wielkie pająki łapię do słoika i wynoszę, nie zabijam. Jedynym wyjątkiem są, niestety, mole. No i komary. Rozumiem dramat zgwałconych kobiet, które poczęły w ten sposób dzieci. I podpisuję się dwiema rękami pod tym, żeby miały wszelką pomoc i możliwości oddania niechcianego potomka. Co do dzieci z chorobami genetycznymi - znam jedną rodzinę z córeczką chorą na Zespół Downa. Mają jeszcze inne, zdrowe dzieci, ale tyle miłości ile dostaje Hania, nie widziałam chyba nigdzie. Tak więc choroby są i się z nimi żyje. 
A co z dziećmi które nie np. Nie mają czaszki? Albo mózgu? Albo jest taka choroba co się kości łamią?  Dziecko po 24 tygodniu ciąży juz czuje ból, cierpi do porodu, po to by cierpieć i umrzeć? Uważasz ze to lepsza opcja nic aborcja kiedy ono jeszcze nie czuje? A co jak ciąża zagraża życiu matki? Ona może umrzeć albo być poważnie uszkodzona? A co jak ma starsze dzieci?  Kto się nimi zajmie? 
Może Ty się zajmij?
A dlaczego ja? Ja nie odmawiam tej kobiecie prawa do aborcji.  może niech pro- life się zajmie skoro tak wojuja o życie zarodka, a życie matki jest nic nie warte. Ale zapewne mają w poważaniu osierocone dzieci najważniejsze że zarodek uratowany 
Trochę masz faszystowskie poglądy - niekompletne, chore - to na śmietnik. Życie matki jest ważne. Życie dziecka jest ważne. Dlaczego Ty albo ja miałybyśmy wybierać, które ważniejsze?

Raczej miałam na myśli dziecko jest chore i umrze i tak. W takim wypadku kwestia wyboru jak długo będzie cierpieć. Jak wolisz żeby Twoje dziecko pomęczyć się parę miesięcy twoja sprawa. Ale fajnie uszanować, że ktoś dla swojego tego nie chce i wolałby żeby cierpienia były krotsze

Moja nie, ale kobiety w takiej sytuacji tak być powinna.  Nikt nie powinien być zmuszony do oddawania życia za kogoś.  A tak kobieta na śmietnik, dwoje jej starszych dzieci na śmietnik,  najważniejsze że zarodek przetrwał. To wręcz absurdalnie brzmi.

Pasek wagi

Chętnie bym sobie podwiązała jajowody, gdyby to było legalne lub przynajmniej łatwe w wykonaniu. Ale nie jest - także w Panamie.

"Śmieszy" mnie to gadanie o oddawaniu dzieci do adopcji. Ciąża może przebiegać bardzo różnie, może wymóc na kobiecie kilkumiesięczne leżenie plackiem i faszerowanie się hormonami. Sam poród jest ryzykiem, a konsekwencje - czy to cesarki, czy porodu naturalnego - można odczuwać miesiącami, latami lub do końca życia. Marisca pisała kiedyś, że po ciąży posypało jej się zdrowie, więc powinna zrozumieć o czym mówię. 

Przykro mi, ale nie jestem w stanie dla nikogo tak ryzykować, tym bardziej, że - powtórzę - życie ludzkie samo w sobie nie jest dla mnie wielką wartością. 

Aborcja także mi się nie uśmiecha i mam ogromną nadzieję, że nie będę musiała jej wykonywać. 

Pani_Selerowa napisał(a):

Marisca napisał(a):

Pani_Selerowa napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

Pani_Selerowa napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

Poza tym rozwala mnie to gadanie o oddawaniu dzieci. Mam w rodzinie kilka bezdzietnych par. Gdyby wszystkie takie pary chcialy cudze dzieci, to nie bylo by domow dziecka. W Polsce jest wiecej par ktore nie moga miec dzieci, niz dzieci, ktore moga zostac adoptowane. Ludzie z mojej rodziny nie chcieli cudzych dzieci, jesli 3 in vitra sie nie powiodly, to sobie dali spokoj i po prostu tych dzieci nie maja.
Piszesz głupoty. Większość dzieci w DD nie ma uregulowanej sytuacji prawnej i NIE MOGĄ być adoptowane. W Polsce akurat jest więcej par chętnych do adopcji niż dzieci, które MOGĄ być adoptowane.
Czyli jest deficyt dzieci? Swiat jest wielki. Moi sasiedzi maja 2 chlopcow z Ukrainy, a moj kolega z pracy zostal adoptowany z Brazylii. 
Interesuję się tematem adopcji. Po zakończeniu procedury kwalifikacyjnej w ośrodkach adopcyjnych w Trójmieście czasem czeka się nawet 2 lata na dziecko. Niektóre dzieci po prostu nie mogą być adoptowane bo mają rodziców, którzy mają prawa rodzicielskie. Niemowlę, którego matka zrzeka się praw rodzicielskich jest w doskonałej sytuacji bo takie dziecko na 100% znajdzie dom.
Może wiesz coś o adopcji ze wskazaniem ? Tak się ostatnio zagłębiłam i widzę, że od jakiegoś czasu AZW może dokonać tylko rodzina dziecka. Jest jakaś inna możliwość AZW w stosunku do całkiem obcej osoby, ale np. po przejściu specjalnej procedury kwalifikacyjne w OA ? Kiedyś oglądałam programy jak to funkcjonuje za granicą, ze jest jakiś ośrodek do, którego zgłaszają się pary i kobiety w ciąży. Tam zbiera się o nich informacje, przeprowadza kwalifikacje  i umieszcza dane w systemie wraz z jakimś tam opisem rodziny oraz kobiety w ciąży. Kobieta sobie może wybrać rodzinę , albo kilka rodzin. Porozmawiać z nimi zapoznać się, a potem podjąć decyzję komu chce oddać dziecko i ta chętna para towarzyszy jej przez okres ciąży, spotykają się itp. nawet bywa, że matka adopcyjna bywa przy porodzie. Jak to u nas funkcjonuje ? 
Tutaj jest trochę napisane:https://brpd.gov.pl/aktualnosci/adopcja-ze-wskazan... takiej adopcji może dokonać rodzina dziecka. Czytałam też trochę na ten temat i przepisy zostały zmienione dlatego, żeby ograniczyć nadużycia w tej kwestii. W Polsce jest to traktowane prawie, że jak handel dziećmi. W tego typu adopcji są dwie strony medalu, może to mieć przykre konsekwencje w przyszłości. I serio nie rozumiem kobiet, które tak się burzą o "oddanie do adopcji" a popierają aborcję. Kobieta ma prawo o sobie decydować, przecież może zadecydować czy chce uprawiać seks czy nie, czy się zabezpiecza czy nie. Nawet jak jakimś cudem zajdzie w ciążę to nie musi tego dziecka wychowywać. A ja o adopcji mówiłam w kontekście tego, że noworodek oddany do adopcji, taki do którego matka zrzekła się praw rodzicielskich na pewno nie zostanie w DD, porzucony i niekochany. Takie sytuacje dotyczą dzieci, których w dużym skrócie rodzice mają gdzieś. I czy aborcja by coś zmieniła w tej kwestii? Raczej nie. Oczywiście najlepiej jest kiedy dziecko wychowuje się w kochającej biologicznej rodzinie. No ale tak nie zawsze jest. 

Niestety , ale handel dziećmi to moga uprawiać też OA poprzez decydowanie o tym jakie dziecko i kiedy trafi do danej rodziny i czy w ogóle. Tutaj bardzo łatwo może dochodzić i czytałam, że dochodzi również do nadużyć. Wystarczy zapłacić, albo obiecać jakąś korzyśc odpowiendiej osobie i już dane dziecko trafia do określonej rodziny i w dość szybkim tempie. Moim zdaniem OA powinien mieć tylko rolę pośrednika , który weryfikuje rodzinę , a to matka ma decydować komu odda dziecko spośród zweryfikowanych kandydatów i wszyskto powinna odbywać się pod nadzorem OA. . 

Argumenty  w związku zmianą prawa miały dotyczyć nie tyle handlu dziećmi, ale tego, że nie wiaodmo w jakie ręce trafiają dzieci i, że często omija się OA, bo ma się coś do ukrycia np. chorobę alkoholową

Gdzieś mi się przewinęło, że niby AZW jest możliwa przez OA w przypadku osób niespokrewnionych z dzieckiem, ale OA nie mówią o tym, nie propagują, a nawet zniechęcają. 

Kiedyś oglądałam taki film oparty na faktach o eksperymencie adopcyjnym w PL.  Do ośrodka wczasowego na wakacje przyjźedżała grupa dzieci z DD i grupa zweryfikowanych kandydatów na rodzicow adopcyjnych. 

Założenie było takie, że dzieci mają mieć przeświadczenie, że sa tylko na wakacjach i nie chodzi i adopcję. Te dwie grupy miały spędzać ze sobą czas i podlegać obserwacji przez psychologów i pedagogów w celu oceniania więzi wytworzonej między dzieckiem, a danymi kandydatami. Z definicji to dziecko miało wybierać rodzicow, a rodzice adopcyjni mieli tylko odpowiadać na sygnały dziecka, w żadnym razie rodzic nie mógł przynajmniej na początku wykazywać inicjatywy. Obowiązywała zasada każdy z każdym bez faworyzowania jakiegoś dziecka i w duchu spędzania wspólnego czasu razem ze wszystkimi lub indywidualnie, ale z każdym dzieckiem tyle samo czasu. 

Teoria była fajna, ale w praktyce wyszło co innego. Nawiązały się relacje między określonymi dziećmi i kandydatami na rodziców, ale we wszystko zaczął ingerować OA. To OA decydowal, czy mimo wytworzenia się więzi dane dziecko trafi do danej rodziny , czy nie. Jeśli rodzice chcieli 2 dzieci i z 2 nawiązali relacje to OA decydował, że dani kandydaci mogą wziac tylko jedno dziecko, bo zdaniem OA na więcej nie mają warunków, albo jest w gronie kandydatów ktoś "ważny" kto powinien z jakimś dzieckiem wrocić do domu. OA decydował, czy dane dziecko pasuje do danej rodziny, wartości jakie rodzice przedstawiają, do jej trybu życia itp. 

Wszyscy rodzice niby byli zweryfikowani pozytywnie, ale i tak w więzi ingerował OA i miał decydujące zdanie  . powodując niejednokrotnie traumę i cierpienie u tych dzieci. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.