Temat: Aborcja

Do którego tygodnia powinna być aborcja dostępna?

innykwiat napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Wypowiedź inspirowana mądrościami pani Ogórek na mnie wrażenia nie robi. Żadnego. Kocham swoje koty (mam dwa), skoczyłabym (dosłownie) za nimi w ogień, ale gdy nieznana mi wcześniej kotka wprowadziła się do mojego domu i okazało się, że jest w ciąży, zabrałam ją na sterylizację połączoną z aborcją. To była trudna, ale jedyna słuszna decyzja. Jej dałam wspaniały dom, ale jej dzieci wychować bym nie mogła. Nie chciałam skazywać ich na życie na ulicy. Nie czułam, że zamordowałam koty, lecz zleciłam usunięcie PŁODÓW. Fundacja działająca na rzecz zwierząt miała takie samo zdanie. Jeśli miałaby już wielki brzuch, a w nim kotki, a nie płody, to by tej aborcji nie było. Tak samo, jak nie przeprowadza się aborcji na dzieciach, a na płodach. Moje poglądy są bardzo spójne. Szanuję życie. Nie zabijam ani pająków (mam koszmarną arachnofobię), ani rybików, ani much. Ale płód ludzki, świński, koci, wielorybi, małpi, psi - to płód, a nie odrębne życie. Dla "mojego dziecka" sytuacja jest równorzędna - czy wpadnę i usunę w pierwszych tygodniach, czy po prostu się na ciążę nie zdecyduję - moje dziecko się nigdy nie urodzi. (...)
Nie znam pani Ogórek, ani jej wypowiedzi i nie inspiruję się nimi czy nią. To, co napisałam, to nie poglądy, tylko wiedza. Nie ma tam niczego, co by było poglądami, interpretacją a nie faktami. To nauka, medycyna i już. Kłócenie się z tym jest totalnym ignoranctwem. To jakbyś uważała, że woda składa się jednak z siarki i węgla, inni mówią że z wodoru i tlenu ale ty masz inne poglądy, bo inaczej "czujesz". Czucie nie ma tu nic do rzeczy. Nie myl wiedzy, faktów, z poglądami czy upodobaniami. To, czy szanuję życie czy nie, czy wartość ma dla mnie życie ludzkie/kocie czy nie, to jaki jest zakres uprawnień matki ludzkiej w stosunku do własnego potomstwa, to czy coś jest grzechem czy taka kategoria w ogóle nie istnieje, czy człowiek ma duszę i od którego momentu, czy świadomość osobnika decyduje o jego prawie do życia czy nie, czy wyżej jest zdrowotny komfort matki czy istnienie jej miotu, czy prawa gatunku ludzkiego i innych gatunków powinny być różne czy nie, czy osobniki w fazie prenatalnej danego gatunku mają prawa takie same jak osobniki w fazie postnatalnej - to wszystko to jest kwestia poglądów. Ale to, że samica homo sapiens będąc w ciąży nosi w sobie żyjący (a nie martwy), odrębny w swej istocie (a nie tożsamy z jej tkankami) miot homo sapiens (a nie innego gatunku) to jest po prostu fakt i już. Twoja kotka nie nosiła w brzuchu świnek morskich, tylko swój gatunek, kotki w fazie płodowej. Kobieta nosi człowieka w fazie płodowej. To nie różnicuje się genetycznie później, z jakiejś wersji ogólnogatunkowej na jeden konkretny gatunek. DNA od początku ciąży jest w pełni identyfikowalne jako ludzkie. Ten organizm żyje, nie jest tkanką martwą, to też fakt. I jest odrębnym organizmem, z odrębnym kodem genetycznym, własnym krwioobiegiem, inną grupą krwi - pisałam już o tym. Nie wyodrębnia się gdzieś tam w którymś miesiącu, tylko od początku istnienia jest osobnym bytem, w pełni zależnym bytowo od matki ale odrębnym i niezależnym w swoich cechach. U kotów też tak jest, człowiek nie jest wyjątkiem. Ja o genetyce miałam zdaje się w 4 czy 5 klasie komunistycznej szkoły podstawowej, na biologii i nawet oni nie fałszowali nauki - co z Wami? Naprawdę Was tego nie uczą?  I czy nazwiesz zarodek, płód, oseska, dziecko, nastolatka czy staruszka człowiekiem czy nie, to on należy do tego gatunku i człowiekiem jest. Tak samo jak w pełni identyfikowalny i jednoznaczny jest fakt przynależenia miotu kota do gatunku kotów!

maharettt napisał(a):

Plemniki ludzki tez jest ludzki,  nie byczy ani kurzy,  ani rybi.  Tez go nazywasz człowiekiem i życiem?
Tak, nazwę go żywym (nawet nie tkanką żywą) póki faktycznie jest żywy. Bezdyskusyjnie ludzki plemnik jest też ludzki, a nie koci czy byczy, lecz nie jest odrębnym organizmem i nie jest człowiekiem, ale plemnikiem, gametą, tak jak jajo. Nie ma pełnego genomu człowieka, jest tylko nośnikiem informacji i to niekompletnej. Nie jest "organizmem", odrębną całością, ale tylko "komórką". Owszem, istnieją odrębne organizmy składające się z jednej komórki, np ameby czy klejnotki, ale plemnik do organizmów nie należy. A zarodek ludzki tak. Naprawdę dziwię się poziomowi współczesnej edukacji, jeśli podstawy biologii leżą tak rozpaczliwie :-/

Nie,plemnik  nie jest człowiekiem ale czymś z czego człowiek może powstać. Z zarodka tez może powstać człowiek. Zarodek jest tak samo odrębny jak plemnik. Poza organiznem człowieka nie przetrwa, wiec jest raczej jego częścią. 

 Z cegły może powstać dom ale czy sama cegłę nazwiesz domem?

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

(...)Dla mnie zarodek to jest tkanka, żywa, ale tkanka.  Pełnoprawna istota ludzka bym tego nie nazwała. 
Litości! Embrion/płód jest osobnikiem składającym się z tkanek a nie tkanką. Gdzie byliście jak się omawiało na lekcjach różnice między komórką, tkanką, narządem, układem i organizmem!? Gdzie mu tu o wartościach, prawach, wolności, subtelnościach i rzeczach wyższych, jak podstawy wiedzy leżą i kwiczą!?

A co do pełnoprawności to dopiero tu zaczyna się dyskusja. Ludzki zarodek i płód to istota ludzka, to fakt i kłócenie się z tym to głupota i ignorancja. Nie masz prawa negować faktów naukowych. Ale czy ta istota ludzka jest pełnoprawna, to już kwestia poglądów jednostki i regulacji prawnych i dopiero tu kończą się fakty a zaczyna się przestrzeń do przekonywania się i prawo do własnego zdania. Jeden chce upełnoprawnienia tej fazy rozwoju człowieka, inny chce okrojenia jej praw, jeden włącza jeden światopogląd, drugi inny - każdy ma swoje tezy i argumenty. Ale tak jak powiedziałam, ja nie weszłam tu z argumentacją, a z wiedzą obiektywną i tu moja rola się kończy, bo na bazie faktów ja mam inne zdanie a ktoś inny może mieć swoje i się nie przekonamy :)

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

innykwiat napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Wypowiedź inspirowana mądrościami pani Ogórek na mnie wrażenia nie robi. Żadnego. Kocham swoje koty (mam dwa), skoczyłabym (dosłownie) za nimi w ogień, ale gdy nieznana mi wcześniej kotka wprowadziła się do mojego domu i okazało się, że jest w ciąży, zabrałam ją na sterylizację połączoną z aborcją. To była trudna, ale jedyna słuszna decyzja. Jej dałam wspaniały dom, ale jej dzieci wychować bym nie mogła. Nie chciałam skazywać ich na życie na ulicy. Nie czułam, że zamordowałam koty, lecz zleciłam usunięcie PŁODÓW. Fundacja działająca na rzecz zwierząt miała takie samo zdanie. Jeśli miałaby już wielki brzuch, a w nim kotki, a nie płody, to by tej aborcji nie było. Tak samo, jak nie przeprowadza się aborcji na dzieciach, a na płodach. Moje poglądy są bardzo spójne. Szanuję życie. Nie zabijam ani pająków (mam koszmarną arachnofobię), ani rybików, ani much. Ale płód ludzki, świński, koci, wielorybi, małpi, psi - to płód, a nie odrębne życie. Dla "mojego dziecka" sytuacja jest równorzędna - czy wpadnę i usunę w pierwszych tygodniach, czy po prostu się na ciążę nie zdecyduję - moje dziecko się nigdy nie urodzi. (...)
Nie znam pani Ogórek, ani jej wypowiedzi i nie inspiruję się nimi czy nią. To, co napisałam, to nie poglądy, tylko wiedza. Nie ma tam niczego, co by było poglądami, interpretacją a nie faktami. To nauka, medycyna i już. Kłócenie się z tym jest totalnym ignoranctwem. To jakbyś uważała, że woda składa się jednak z siarki i węgla, inni mówią że z wodoru i tlenu ale ty masz inne poglądy, bo inaczej "czujesz". Czucie nie ma tu nic do rzeczy. Nie myl wiedzy, faktów, z poglądami czy upodobaniami. To, czy szanuję życie czy nie, czy wartość ma dla mnie życie ludzkie/kocie czy nie, to jaki jest zakres uprawnień matki ludzkiej w stosunku do własnego potomstwa, to czy coś jest grzechem czy taka kategoria w ogóle nie istnieje, czy człowiek ma duszę i od którego momentu, czy świadomość osobnika decyduje o jego prawie do życia czy nie, czy wyżej jest zdrowotny komfort matki czy istnienie jej miotu, czy prawa gatunku ludzkiego i innych gatunków powinny być różne czy nie, czy osobniki w fazie prenatalnej danego gatunku mają prawa takie same jak osobniki w fazie postnatalnej - to wszystko to jest kwestia poglądów. Ale to, że samica homo sapiens będąc w ciąży nosi w sobie żyjący (a nie martwy), odrębny w swej istocie (a nie tożsamy z jej tkankami) miot homo sapiens (a nie innego gatunku) to jest po prostu fakt i już. Twoja kotka nie nosiła w brzuchu świnek morskich, tylko swój gatunek, kotki w fazie płodowej. Kobieta nosi człowieka w fazie płodowej. To nie różnicuje się genetycznie później, z jakiejś wersji ogólnogatunkowej na jeden konkretny gatunek. DNA od początku ciąży jest w pełni identyfikowalne jako ludzkie. Ten organizm żyje, nie jest tkanką martwą, to też fakt. I jest odrębnym organizmem, z odrębnym kodem genetycznym, własnym krwioobiegiem, inną grupą krwi - pisałam już o tym. Nie wyodrębnia się gdzieś tam w którymś miesiącu, tylko od początku istnienia jest osobnym bytem, w pełni zależnym bytowo od matki ale odrębnym i niezależnym w swoich cechach. U kotów też tak jest, człowiek nie jest wyjątkiem. Ja o genetyce miałam zdaje się w 4 czy 5 klasie komunistycznej szkoły podstawowej, na biologii i nawet oni nie fałszowali nauki - co z Wami? Naprawdę Was tego nie uczą?  I czy nazwiesz zarodek, płód, oseska, dziecko, nastolatka czy staruszka człowiekiem czy nie, to on należy do tego gatunku i człowiekiem jest. Tak samo jak w pełni identyfikowalny i jednoznaczny jest fakt przynależenia miotu kota do gatunku kotów!

maharettt napisał(a):

Plemniki ludzki tez jest ludzki,  nie byczy ani kurzy,  ani rybi.  Tez go nazywasz człowiekiem i życiem?
Tak, nazwę go żywym (nawet nie tkanką żywą) póki faktycznie jest żywy. Bezdyskusyjnie ludzki plemnik jest też ludzki, a nie koci czy byczy, lecz nie jest odrębnym organizmem i nie jest człowiekiem, ale plemnikiem, gametą, tak jak jajo. Nie ma pełnego genomu człowieka, jest tylko nośnikiem informacji i to niekompletnej. Nie jest "organizmem", odrębną całością, ale tylko "komórką". Owszem, istnieją odrębne organizmy składające się z jednej komórki, np ameby czy klejnotki, ale plemnik do organizmów nie należy. A zarodek ludzki tak. Naprawdę dziwię się poziomowi współczesnej edukacji, jeśli podstawy biologii leżą tak rozpaczliwie :-/
Nie,plemnik  nie jest człowiekiem ale czymś z czego człowiek może powstać. Z zarodka tez może powstać człowiek. Zarodek jest tak samo odrębny jak plemnik. Poza organiznem człowieka nie przetrwa, wiec jest raczej jego częścią.   Z cegły może powstać dom ale czy sama cegłę nazwiesz domem?

Serio nie rozumiesz, że z samego plemnika nic nie powstanie i on sam dalej się nie rozwinie w człowieka ? Człowiek nie powstaje z plemnika błagam Cię kobieto. 

Porównywać cegły,  rzeczy to organizmów żywych ... Procesy komórkowe do kładzenia cegieł. 

Powiem Ci szczerze , że poziom dyskusji zaczyna być żenujący. 

maharettt napisał(a):

Nie,plemnik  nie jest człowiekiem ale czymś z czego człowiek może powstać. Z zarodka tez może powstać człowiek. Zarodek jest tak samo odrębny jak plemnik. Poza organiznem człowieka nie przetrwa, wiec jest raczej jego częścią.   Z cegły może powstać dom ale czy sama cegłę nazwiesz domem?

I teraz naprawdę nie wiem, czy to jest upór, czy totalny brak wiedzy, serio :( Jestem bezradna... 

Nie ma szans, by człowiek powstał z plemnika. Sorry. Możesz go sobie karmić, nawilżać, hodować, dawać mu najlepsze warunki w laboratorium, przedłużać aktywność biologiczną, ale z pojedynczej komórki rozrodczej nigdy nie powstanie ci człowiek. Możesz go wsadzić w idealną sztuczną macicę (jakich pewnie jeszcze technologia nie wymyśliła), ale plemnik pozostanie na zawsze tylko plemnikiem, od początku swojego istnienia do jego marnego choć dobrze odżywionego końca.

Zarodek jest kompletny, jest już człowiekiem i jeśli nie dodasz do niego innych komórek, nie zmienisz jego istoty, kodu genetycznego, a będziesz dbać o jego rozwój, karmić itd, to rozwinie się w pełni. I też nie zmieni swej istoty, pozostanie człowiekiem :)

Nie widziałam jeszcze takiego cudu, by z cegły rozwinął się dom. Mielibyśmy cudowny boom mieszkaniowy :) Co więcej, człowiek nie składa się z plemników jak z dom z cegieł. I nie składa się z zarodków jak dom z cegieł. Człowiek nie rozwija się z plemnika. A z homo sapiens (coraz mniej pewności mam co do drugiego członu...) w formie zarodka rozwinie się człowiek w postaci dorosłej. 

Pasek wagi

innykwiat napisał(a):

maharettt napisał(a):

Nie,plemnik  nie jest człowiekiem ale czymś z czego człowiek może powstać. Z zarodka tez może powstać człowiek. Zarodek jest tak samo odrębny jak plemnik. Poza organiznem człowieka nie przetrwa, wiec jest raczej jego częścią.   Z cegły może powstać dom ale czy sama cegłę nazwiesz domem?
I teraz naprawdę nie wiem, czy to jest upór, czy totalny brak wiedzy, serio :( Jestem bezradna... Nie ma szans, by człowiek powstał z plemnika. Sorry. Możesz go sobie karmić, nawilżać, hodować, dawać mu najlepsze warunki w laboratorium, przedłużać aktywność biologiczną, ale z pojedynczej komórki rozrodczej nigdy nie powstanie ci człowiek. Możesz go wsadzić w idealną sztuczną macicę (jakich pewnie jeszcze technologia nie wymyśliła), ale plemnik pozostanie na zawsze tylko plemnikiem, od początku swojego istnienia do jego marnego choć dobrze odżywionego końca.Zarodek jest kompletny, jest już człowiekiem i jeśli nie dodasz do niego innych komórek, nie zmienisz jego istoty, kodu genetycznego, a będziesz dbać o jego rozwój, karmić itd, to rozwinie się w pełni. I też nie zmieni swej istoty, pozostanie człowiekiem :)Nie widziałam jeszcze takiego cudu, by z cegły rozwinął się dom. Mielibyśmy cudowny boom mieszkaniowy :) Co więcej, człowiek nie składa się z plemników jak z dom z cegieł. I nie składa się z zarodków jak dom z cegieł. Człowiek nie rozwija się z plemnika. A z homo sapiens (coraz mniej pewności mam co do drugiego członu...) w formie zarodka rozwinie się człowiek w postaci dorosłej. 

Zarodek tez się nie rozwinie w człowieka w idealnie sztucznej macicy. Potrzebuje do tego prawdziwej,  która sorry,  ale do kogoś należy. Właścicielka powinna mieć prawo zdecydować o nim.

Pasek wagi

A czy wg Ciebie ot taki plemnik w prawdziwej macicy się rozwinie w człowieka? Serio?

Natomiast rozumiem Twój pogląd, że matka dziecka ma prawo nim dysponować bo jest jego właścicielką - rozumiem, choć go nie dzielę. To są poglądy, każdy ma swoje. Ale nie fałszuj faktów, tylko o to proszę. 

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

innykwiat napisał(a):

maharettt napisał(a):

Nie,plemnik  nie jest człowiekiem ale czymś z czego człowiek może powstać. Z zarodka tez może powstać człowiek. Zarodek jest tak samo odrębny jak plemnik. Poza organiznem człowieka nie przetrwa, wiec jest raczej jego częścią.   Z cegły może powstać dom ale czy sama cegłę nazwiesz domem?
I teraz naprawdę nie wiem, czy to jest upór, czy totalny brak wiedzy, serio :( Jestem bezradna... Nie ma szans, by człowiek powstał z plemnika. Sorry. Możesz go sobie karmić, nawilżać, hodować, dawać mu najlepsze warunki w laboratorium, przedłużać aktywność biologiczną, ale z pojedynczej komórki rozrodczej nigdy nie powstanie ci człowiek. Możesz go wsadzić w idealną sztuczną macicę (jakich pewnie jeszcze technologia nie wymyśliła), ale plemnik pozostanie na zawsze tylko plemnikiem, od początku swojego istnienia do jego marnego choć dobrze odżywionego końca.Zarodek jest kompletny, jest już człowiekiem i jeśli nie dodasz do niego innych komórek, nie zmienisz jego istoty, kodu genetycznego, a będziesz dbać o jego rozwój, karmić itd, to rozwinie się w pełni. I też nie zmieni swej istoty, pozostanie człowiekiem :)Nie widziałam jeszcze takiego cudu, by z cegły rozwinął się dom. Mielibyśmy cudowny boom mieszkaniowy :) Co więcej, człowiek nie składa się z plemników jak z dom z cegieł. I nie składa się z zarodków jak dom z cegieł. Człowiek nie rozwija się z plemnika. A z homo sapiens (coraz mniej pewności mam co do drugiego członu...) w formie zarodka rozwinie się człowiek w postaci dorosłej. 
Zarodek tez się nie rozwinie w człowieka w idealnie sztucznej macicy. Potrzebuje do tego prawdziwej,  która sorry,  ale do kogoś należy. Właścicielka powinna mieć prawo zdecydować o nim.

Mnie już szkoda  czasu na te zbędne dyskusje o tym, że odrębne życie nie jest niczyją własnością to raz, a dwa decydować sobie można przed podjęciem współżycia o swojej macicy. 

I kolejna sprawa nic nie zrozumiałaś z tego co napisała innykwiat.

Proszę cię nie kompromituj się już stanem swojej inteligencji, albo udawaniem, że nie rozumiesz co czytasz.

W takiej sytuacji ja też mówię pas. 

Jakby ktoś pokazał Ci czarny kolor powiedziałabyś, że to ciemny szary, byle wyszło na Twoje i byle byś nie musiął przyznawać, że Twoje poglądy stoją w sprzeczności z faktami, czy wiedzą naukową lub logiką.

innykwiat napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Wypowiedź inspirowana mądrościami pani Ogórek na mnie wrażenia nie robi. Żadnego. Kocham swoje koty (mam dwa), skoczyłabym (dosłownie) za nimi w ogień, ale gdy nieznana mi wcześniej kotka wprowadziła się do mojego domu i okazało się, że jest w ciąży, zabrałam ją na sterylizację połączoną z aborcją. To była trudna, ale jedyna słuszna decyzja. Jej dałam wspaniały dom, ale jej dzieci wychować bym nie mogła. Nie chciałam skazywać ich na życie na ulicy. Nie czułam, że zamordowałam koty, lecz zleciłam usunięcie PŁODÓW. Fundacja działająca na rzecz zwierząt miała takie samo zdanie. Jeśli miałaby już wielki brzuch, a w nim kotki, a nie płody, to by tej aborcji nie było. Tak samo, jak nie przeprowadza się aborcji na dzieciach, a na płodach. Moje poglądy są bardzo spójne. Szanuję życie. Nie zabijam ani pająków (mam koszmarną arachnofobię), ani rybików, ani much. Ale płód ludzki, świński, koci, wielorybi, małpi, psi - to płód, a nie odrębne życie. Dla "mojego dziecka" sytuacja jest równorzędna - czy wpadnę i usunę w pierwszych tygodniach, czy po prostu się na ciążę nie zdecyduję - moje dziecko się nigdy nie urodzi. (...)
Nie znam pani Ogórek, ani jej wypowiedzi i nie inspiruję się nimi czy nią. To, co napisałam, to nie poglądy, tylko wiedza. Nie ma tam niczego, co by było poglądami, interpretacją a nie faktami. To nauka, medycyna i już. Kłócenie się z tym jest totalnym ignoranctwem. To jakbyś uważała, że woda składa się jednak z siarki i węgla, inni mówią że z wodoru i tlenu ale ty masz inne poglądy, bo inaczej "czujesz". Czucie nie ma tu nic do rzeczy. Nie myl wiedzy, faktów, z poglądami czy upodobaniami. To, czy szanuję życie czy nie, czy wartość ma dla mnie życie ludzkie/kocie czy nie, to jaki jest zakres uprawnień matki ludzkiej w stosunku do własnego potomstwa, to czy coś jest grzechem czy taka kategoria w ogóle nie istnieje, czy człowiek ma duszę i od którego momentu, czy świadomość osobnika decyduje o jego prawie do życia czy nie, czy wyżej jest zdrowotny komfort matki czy istnienie jej miotu, czy prawa gatunku ludzkiego i innych gatunków powinny być różne czy nie, czy osobniki w fazie prenatalnej danego gatunku mają prawa takie same jak osobniki w fazie postnatalnej - to wszystko to jest kwestia poglądów. Ale to, że samica homo sapiens będąc w ciąży nosi w sobie żyjący (a nie martwy), odrębny w swej istocie (a nie tożsamy z jej tkankami) miot homo sapiens (a nie innego gatunku) to jest po prostu fakt i już. Twoja kotka nie nosiła w brzuchu świnek morskich, tylko swój gatunek, kotki w fazie płodowej. Kobieta nosi człowieka w fazie płodowej. To nie różnicuje się genetycznie później, z jakiejś wersji ogólnogatunkowej na jeden konkretny gatunek. DNA od początku ciąży jest w pełni identyfikowalne jako ludzkie. Ten organizm żyje, nie jest tkanką martwą, to też fakt. I jest odrębnym organizmem, z odrębnym kodem genetycznym, własnym krwioobiegiem, inną grupą krwi - pisałam już o tym. Nie wyodrębnia się gdzieś tam w którymś miesiącu, tylko od początku istnienia jest osobnym bytem, w pełni zależnym bytowo od matki ale odrębnym i niezależnym w swoich cechach. U kotów też tak jest, człowiek nie jest wyjątkiem. Ja o genetyce miałam zdaje się w 4 czy 5 klasie komunistycznej szkoły podstawowej, na biologii i nawet oni nie fałszowali nauki - co z Wami? Naprawdę Was tego nie uczą?  I czy nazwiesz zarodek, płód, oseska, dziecko, nastolatka czy staruszka człowiekiem czy nie, to on należy do tego gatunku i człowiekiem jest. Tak samo jak w pełni identyfikowalny i jednoznaczny jest fakt przynależenia miotu kota do gatunku kotów!

maharettt napisał(a):

Plemniki ludzki tez jest ludzki,  nie byczy ani kurzy,  ani rybi.  Tez go nazywasz człowiekiem i życiem?
Tak, nazwę go żywym (nawet nie tkanką żywą) póki faktycznie jest żywy. Bezdyskusyjnie ludzki plemnik jest też ludzki, a nie koci czy byczy, lecz nie jest odrębnym organizmem i nie jest człowiekiem, ale plemnikiem, gametą, tak jak jajo. Nie ma pełnego genomu człowieka, jest tylko nośnikiem informacji i to niekompletnej. Nie jest "organizmem", odrębną całością, ale tylko "komórką". Owszem, istnieją odrębne organizmy składające się z jednej komórki, np ameby czy klejnotki, ale plemnik do organizmów nie należy. A zarodek ludzki tak. Naprawdę dziwię się poziomowi współczesnej edukacji, jeśli podstawy biologii leżą tak rozpaczliwie :-/

Po co Ty mi to tłumaczysz? Miałam szóstki z biologi, wszytko rozumiem. ;)

Uproszczę swoją wypowiedź - płód (jakiegokolwiek gatunku), jest żywy, ale życie na tym etapie nie ma dla mnie specjalnej wartości. To czysta biologia, a nie jakąś wielka świętość. Żyjątko bez samoświadomości. Może kogoś rusza serduszko i rączki, dla mnie ważny jest mózg. 

EgyptianCat napisał(a):

innykwiat napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Wypowiedź inspirowana mądrościami pani Ogórek na mnie wrażenia nie robi. Żadnego. Kocham swoje koty (mam dwa), skoczyłabym (dosłownie) za nimi w ogień, ale gdy nieznana mi wcześniej kotka wprowadziła się do mojego domu i okazało się, że jest w ciąży, zabrałam ją na sterylizację połączoną z aborcją. To była trudna, ale jedyna słuszna decyzja. Jej dałam wspaniały dom, ale jej dzieci wychować bym nie mogła. Nie chciałam skazywać ich na życie na ulicy. Nie czułam, że zamordowałam koty, lecz zleciłam usunięcie PŁODÓW. Fundacja działająca na rzecz zwierząt miała takie samo zdanie. Jeśli miałaby już wielki brzuch, a w nim kotki, a nie płody, to by tej aborcji nie było. Tak samo, jak nie przeprowadza się aborcji na dzieciach, a na płodach. Moje poglądy są bardzo spójne. Szanuję życie. Nie zabijam ani pająków (mam koszmarną arachnofobię), ani rybików, ani much. Ale płód ludzki, świński, koci, wielorybi, małpi, psi - to płód, a nie odrębne życie. Dla "mojego dziecka" sytuacja jest równorzędna - czy wpadnę i usunę w pierwszych tygodniach, czy po prostu się na ciążę nie zdecyduję - moje dziecko się nigdy nie urodzi. (...)
Nie znam pani Ogórek, ani jej wypowiedzi i nie inspiruję się nimi czy nią. To, co napisałam, to nie poglądy, tylko wiedza. Nie ma tam niczego, co by było poglądami, interpretacją a nie faktami. To nauka, medycyna i już. Kłócenie się z tym jest totalnym ignoranctwem. To jakbyś uważała, że woda składa się jednak z siarki i węgla, inni mówią że z wodoru i tlenu ale ty masz inne poglądy, bo inaczej "czujesz". Czucie nie ma tu nic do rzeczy. Nie myl wiedzy, faktów, z poglądami czy upodobaniami. To, czy szanuję życie czy nie, czy wartość ma dla mnie życie ludzkie/kocie czy nie, to jaki jest zakres uprawnień matki ludzkiej w stosunku do własnego potomstwa, to czy coś jest grzechem czy taka kategoria w ogóle nie istnieje, czy człowiek ma duszę i od którego momentu, czy świadomość osobnika decyduje o jego prawie do życia czy nie, czy wyżej jest zdrowotny komfort matki czy istnienie jej miotu, czy prawa gatunku ludzkiego i innych gatunków powinny być różne czy nie, czy osobniki w fazie prenatalnej danego gatunku mają prawa takie same jak osobniki w fazie postnatalnej - to wszystko to jest kwestia poglądów. Ale to, że samica homo sapiens będąc w ciąży nosi w sobie żyjący (a nie martwy), odrębny w swej istocie (a nie tożsamy z jej tkankami) miot homo sapiens (a nie innego gatunku) to jest po prostu fakt i już. Twoja kotka nie nosiła w brzuchu świnek morskich, tylko swój gatunek, kotki w fazie płodowej. Kobieta nosi człowieka w fazie płodowej. To nie różnicuje się genetycznie później, z jakiejś wersji ogólnogatunkowej na jeden konkretny gatunek. DNA od początku ciąży jest w pełni identyfikowalne jako ludzkie. Ten organizm żyje, nie jest tkanką martwą, to też fakt. I jest odrębnym organizmem, z odrębnym kodem genetycznym, własnym krwioobiegiem, inną grupą krwi - pisałam już o tym. Nie wyodrębnia się gdzieś tam w którymś miesiącu, tylko od początku istnienia jest osobnym bytem, w pełni zależnym bytowo od matki ale odrębnym i niezależnym w swoich cechach. U kotów też tak jest, człowiek nie jest wyjątkiem. Ja o genetyce miałam zdaje się w 4 czy 5 klasie komunistycznej szkoły podstawowej, na biologii i nawet oni nie fałszowali nauki - co z Wami? Naprawdę Was tego nie uczą?  I czy nazwiesz zarodek, płód, oseska, dziecko, nastolatka czy staruszka człowiekiem czy nie, to on należy do tego gatunku i człowiekiem jest. Tak samo jak w pełni identyfikowalny i jednoznaczny jest fakt przynależenia miotu kota do gatunku kotów!

maharettt napisał(a):

Plemniki ludzki tez jest ludzki,  nie byczy ani kurzy,  ani rybi.  Tez go nazywasz człowiekiem i życiem?
Tak, nazwę go żywym (nawet nie tkanką żywą) póki faktycznie jest żywy. Bezdyskusyjnie ludzki plemnik jest też ludzki, a nie koci czy byczy, lecz nie jest odrębnym organizmem i nie jest człowiekiem, ale plemnikiem, gametą, tak jak jajo. Nie ma pełnego genomu człowieka, jest tylko nośnikiem informacji i to niekompletnej. Nie jest "organizmem", odrębną całością, ale tylko "komórką". Owszem, istnieją odrębne organizmy składające się z jednej komórki, np ameby czy klejnotki, ale plemnik do organizmów nie należy. A zarodek ludzki tak. Naprawdę dziwię się poziomowi współczesnej edukacji, jeśli podstawy biologii leżą tak rozpaczliwie :-/
Po co Ty mi to tłumaczysz? Miałam szóstki z biologi, wszytko rozumiem. ;)Uproszczę swoją wypowiedź - płód (jakiegokolwiek gatunku), jest żywy, ale życie na tym etapie nie ma dla mnie specjalnej wartości. To czysta biologia, a nie jakąś wielka świętość. Żyjątko bez samoświadomości. Może kogoś rusza serduszko i rączki, dla mnie ważny jest mózg. 

Okej, to załóżmy, że masz dziecko, które ma jakąś dysfunkcję mózgu. Dajesz sobie prawo do zabicia go?

EgyptianCat napisał(a):

Uproszczę swoją wypowiedź - płód (jakiegokolwiek gatunku), jest żywy, ale życie na tym etapie nie ma dla mnie specjalnej wartości. To czysta biologia, a nie jakąś wielka świętość. Żyjątko bez samoświadomości. Może kogoś rusza serduszko i rączki, dla mnie ważny jest mózg

Mózg dziecka rozwija się już od momentu poczęcia. Poszczególne elementy mózgu pojawiają się i rozwijają stopniowo. Mózg dziecka kształtuje się w kierunku od jego podstawy, ku górze, zaczynając od rdzenia kręgowego, a kończąc na korze mózgowej, od części tylnych do przednich – czyli od móżdżku do płatów czołowych. Na początku powstaje pień mózgu, w którym znajdują się ośrodki umożliwiające spełnianie podstawowych funkcji życiowych, takich jak oddychanie, by na końcu rozwinęły się rejony odpowiedzialne za złożone aktywności np. mowę

Po zagnieżdżeniu zarodka w 4 tygodniu ciąży powstają zalążki układu nerwowego oraz mózgu dziecka. 17. lub 18. dnia po zapłodnieniu  zamyka się cewa nerwowa, łącząca mózg z rdzeniem kręgowym. Między 6. a 7. tygodniem ciąży wyjątkowo szybko rozwija się mózg dziecka. Kształtują się jego półkule mózgowe, które z czasem będą stanowić największą część mózgu. W 8. tygodniu ciąży szybki rozwój półkul mózgowych sprawia, że wygląd zewnętrzny zarodka zmienia się diametralnie. W 10. tygodniu ciąży mózg jest już złożonym narządem, a jego wzrost następuje wciąż w bardzo intensywnym tempie.

O i jeszcze to :

Rozwój układu nerwowego zaczyna się bardzo wcześnie. Już w 13. dniu ciąży widoczne są zawiązki tego układu, a w 20. dniu zostają uformowane zawiązki mózgu i rdzenia kręgowego. Gdy zarodek ma 10 mm długości (około 4. tygodnia), można zaobserwować u niego elementy komórkowe OUN4. W 33. dniu zaczyna się formować kora mózgowa, a w dwa dni później widocznych jest 5 pęcherzyków mózgowych. W 7. tygodniu konfiguracja mózgu dziecka jest podobna do mózgu człowieka dorosłego - mózg wysyła impulsy, które koordynują funkcje niektórych organów. Wtedy też tworzą się pierwsze synapsy w mózgu5. W 41. dniu zaobserwowano odruchy nerwowe, a w 43. dniu J. Still zanotował pierwsze fale mózgowe (1969)6 i stwierdził, że od tej chwili można mówić o pierwotnym doświadczeniu świadomości. Fizjologiczny rytm pracy mózgu wykryto przez przyłożenie precyzyjnego przyrządu do czubka głowy płodu. H. Hamlin (1964)7 wskazał, iż w bardzo wczesnym okresie życia prenatalnego zapis EEG ma indywidualny układ, możliwy do odróżnienia od innych.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.