- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 marca 2019, 20:08
Czy jeśli ktoś jest wierzący, i praktykujący, i zamierza, popełniac jakiś grzech przez X czasu, i potem się wsypowiadac to czy spowied zbędzie ważna?
Przykład tych osób które chodza do koscioła poznają np chłopaka potem zaprzestają sie spowiadać, grzeszą seksualnie z chłopakiem np 2 lata, potem spowiedz przedslubna, i wszystko ok? 2 lata ryzykowali tylko konsekwencje że jak umra to bedzie kara? Czy planowanie, ze przed slubem za 2 3 lata na spowiedzi i Bog tak odpusci jest wazna spwoiedzia?
6 marca 2019, 09:40
Czy jeśli ktoś jest wierzący, i praktykujący, i zamierza, popełniac jakiś grzech przez X czasu, i potem się wsypowiadac to czy spowied zbędzie ważna? Przykład tych osób które chodza do koscioła poznają np chłopaka potem zaprzestają sie spowiadać, grzeszą seksualnie z chłopakiem np 2 lata, potem spowiedz przedslubna, i wszystko ok? 2 lata ryzykowali tylko konsekwencje że jak umra to bedzie kara? Czy planowanie, ze przed slubem za 2 3 lata na spowiedzi i Bog tak odpusci jest wazna spwoiedzia?
Po 1. Zaplanowanie grzechu z założeniem, że chcesz się potem wyspowiadać to ciężki grzech przeciwko Duchowi Świętemu. Spowiedź nie będzie też ważna kiedy nie żałujesz.
Po 2. W religii katolickiej nie chodzi o to czy będzie kara czy nie. Chodzi o to czy świadomie i dla swojego/innych dobra chcesz wybrać dobro czy zło. Chodzi o to jakim jesteś człowiekiem, też sam przed sobą.
Po 3. Jeżeli nie uznajesz nauk Kościoła to po co chcesz się spowiadać i brać ślub kościelny? Przecież nie ma obowiązku bycia katolikiem.
Generalnie gdyby "mężczyzna" zaproponował mi coś takiego to uznałabym, że mentalnie jest dzieckiem i nie zdecydowałabym się na związek.
6 marca 2019, 12:51
Cały system spowiedzi jest takimi grubymi nićmi szyty, że znam nawet osoby głęboko wierzące, dla których jest on idiotyczny. I tworzy paradoks w ktorym mozna byc cale zycie grzesznikiem, ale jak pod koniec zycia nagle okazuje sie skruche i ogromny żal to wszystko jest spoko. Czyli w praktyce zaprzecza sensowi bycia przykladnym katolikiem.
6 marca 2019, 13:15
Dopytaj ksiedza, ale na moje to "grzech przeciwko Duchowi Swietemu", a dokladniej "przeciwko miłosierdziu Bożemu zuchwale grzeszyć". O takich grzechach Jezus mowil, ze nie beda odpuszczone.Zawsze dziwi i zastanawia mnie, jak to sie dzieje, ze osoby uwazajace sie za wierzaca tak malo wiedza o wierze, a czesto ateisci itp. wiedza wiecej.
Popieram wypowiedź w obu aspektach :)
6 marca 2019, 13:25
Zdradzam żonę. Ale później kupię jej kwiatki i czekoladki, myślę, że będzie zadowolona.
6 marca 2019, 14:58
Cały system spowiedzi jest takimi grubymi nićmi szyty, że znam nawet osoby głęboko wierzące, dla których jest on idiotyczny. I tworzy paradoks w ktorym mozna byc cale zycie grzesznikiem, ale jak pod koniec zycia nagle okazuje sie skruche i ogromny żal to wszystko jest spoko. Czyli w praktyce zaprzecza sensowi bycia przykladnym katolikiem.
I tu się mylisz. Nie jest spoko. Odpuszczenie winy, to nie to samo co darowanie kary. Konsekwencje trzeba jednak ponieść
6 marca 2019, 19:01
Odpuszczenie winy, to nie to samo co darowanie kary. Konsekwencje trzeba jednak ponieść
A za co te konsekwencje trzeba ponieść? Za niewinność skoro wina została darowana?
Nie bardzo to rozumiem :)
6 marca 2019, 19:02
Trole nie mają duszy, więc i tak nie trafią do królestwa bożego, nie zajmuj sobie tym głowy ;)
7 marca 2019, 02:44
A za co te konsekwencje trzeba ponieść? Za niewinność skoro wina została darowana?Nie bardzo to rozumiem :)Odpuszczenie winy, to nie to samo co darowanie kary. Konsekwencje trzeba jednak ponieść
Jeśli rzeczywiście chcesz to zrozumieć to poczytaj http://m.niedziela.pl/artykul/13310/nd/Z-pominieciem-czyscca
To jest akurat o odpustach, ale sprawę winy i kary też wyjaśnia. Urywki stamtąd, słowa ojca Tomasza Wytrwała OP:
"Popełnienie każdego grzechu, a zwłaszcza ciężkiego, rodzi w nas winę i karę. Uzyskanie sakramentalnego rozgrzeszenia gładzi winę za wypowiedziane podczas spowiedzi grzechy. Natomiast pozostaje kara za te grzechy. Jest ona w pewnym stopniu gładzona przez pokutę sakramentalną. Karę tą gładzą w części także różne praktyki pokutne, które podejmujemy jako zadośćuczynienie za nasze grzechy"
"jeżeli nie odpokutujemy za nasze grzechy na ziemi, to będzie się to musiało dokonać po śmierci, w czyśćcu."
"Bóg nie nakłada na nas kary. Każdy z nas, popełniając grzech, karze sam siebie. W każdym grzechu wewnętrznie zawarta jest już kara za jego popełnienie. Jeżeli np. alkoholika spotyka marskość wątroby, to nie możemy powiedzieć, że Bóg ukarał go tą chorobą. Po prostu ta choroba jest wewnętrznie zawarta w nadużywaniu alkoholu. Każdy grzech karze więc przede wszystkim grzesznika odwróceniem się od Boga, oraz sprawia realne zło, które domaga się zadośćuczynienia"
Syn marnotrawny już poniósł karę, która była konsekwencją jego działań. Wyraził skruchę i prosił o przebaczenie, a to właśnie jest istotą spowiedzi
7 marca 2019, 06:17
Epestka- koncept samoukarania sie istnieje w hinduizmie, a nie w chrzescijanstwie. W calej Biblii nie ma o takim podejsciu mowy i naginanie interpretacji jest niezgodne z Pismem. W Biblii jest koncept Gniewu Bozego.
Dokladnie - istnieja 72 fragmenty w Biblii o karaniu przez Boga i ani jeden o samoukaraniu sie.
Tak wiec Syn marnotrawny nie mogl sie "sam ukarac", gdyz nie mogl zastapic Boga. Rozumem jednak, ze takie podejscie moze byc niezgodne z etyka swiadomego Czlowieka XXI wieku. Nie tylko w I wieku ludzie nie byli tak swiadomi swoich czynow jak dzisiaj, ale nawet w sredniowieczu czy jeszcze w XVII wieku.
Edytowany przez nobliwa 7 marca 2019, 06:25
7 marca 2019, 06:34
Epestka- koncept samoukarania sie istnieje w hinduizmie, a nie w chrzescijanstwie. W calej Biblii nie ma o takim podejsciu mowy i naginanie interpretacji jest niezgodne z Pismem. W Biblii jest koncept Gniewu Bozego.Dokladnie - istnieja 72 fragmenty w Biblii o karaniu przez Boga i ani jeden o samoukaraniu sie. Tak wiec Syn marnotrawny nie mogl sie "sam ukarac", gdyz nie mogl zastapic Boga. Rozumem jednak, ze takie podejscie moze byc niezgodne z etyka swiadomego Czlowieka XXI wieku. Nie tylko w I wieku ludzie nie byli tak swiadomi swoich czynow jak dzisiaj, ale nawet w sredniowieczu czy jeszcze w XVII wieku.
Zajrzalaś do linka, który podałam?
Gdzie wspomniałam o samoukaraniu?
Kara była konsekwencją jego działań- roztrwonił majątek, stracił przyjaciół, głodował itd. To też jest kara.