- Dołączył: 2011-05-04
- Miasto:
- Liczba postów: 220
23 maja 2011, 15:23
Dziewczyny, mam straszny problem.
W marcu okres spóźnił mi się 2 tyg, panikowałam strasznie ale ostatecznie opanowałam sytuację bo w końcu się pojawił.
Od tamtej pory ani śladu. Na początku maja poszłam do gina. Elegancko dostałam tabletki na wywołanie (miałam brać 10 dni) i anty, które miałam zacząć brać 1 dnia okresu. Zaczęłam brać 7 maja, 17 maja za nami a okresu nadal nie ma. Pojawiły się bóle piersi, podbrzusza, biały śluz. Ja już cała ucieszona, że @ nadejdzie, jednak zawiódł mnie strasznie i nadal go nie ma. Dzień przed ginekologiem robiłam test - negatyw. Od tego czasu seks uprawiałam tylko raz - dzień przed braniem tabletek. W zeszły piątek kolejny test - negatyw.
I cóż teraz począć ? Czekać jeszcze ? Iść do lekarza (chodzę do prywatnego, stówka za wizytę, jak pójdę i zapłacę za to, żeby mi powiedziała, że mam czekać to nerwicy dostanę). Strasznie się denerwuje.
23 maja 2011, 15:35
No to właśnie PRZESTAŃ SIĘ DENERWOWAĆ. Nerwy też mają wpływ na OKRES. Na pocieszenie, mi też się spóźnia. Już na początku maja powinnam dostać, a nie ma : (
- Dołączył: 2008-07-06
- Miasto: Pod Gruszą
- Liczba postów: 7060
23 maja 2011, 15:36
Nie rozumiem. Skoro zaczęłaś brać 7. maja, to będziesz pewnie mieć przerwę po 21 dniach (zależy jakie tabletki). Zatem 28. maja rozpoczniesz tydzień bez tabletek i w tym czasie powinien pojawić się okres. Nawet jeśli się nie pojawi (co może się przytrafić w pierwszym miesiącu na pigułkach) to i tak rozpoczynasz kolejne opakowanie po tym "wolnym" tygodniu. (Zakładam, że są to pigułki 21/7)
martucha - jeśli cykl jest sterowany pigułkami, to stres nie ma wpływu na okres (w odróżnieniu od sytuacji "naturalnej").
Edytowany przez mysz57 23 maja 2011, 15:38
- Dołączył: 2008-07-06
- Miasto: Pod Gruszą
- Liczba postów: 7060
23 maja 2011, 15:42
Hm... chyba że nie zaczęłaś brać pierwszego dnia okresu. Powinnać brać te tabletki na wywołanie przez 10 dni, potem poczekać na okers i pierwszego dnia krwawienia zacząć przyjmować pigułki anty. Jeśli zaczęłaś je brać zaraz po tych 10 dniach i nie czekałaś na pierwszy dzień okresu - wtedy nie mam pojęcia co zrobić oprócz tego, że lecieć do gina. Albo dzwonić.
- Dołączył: 2011-05-04
- Miasto:
- Liczba postów: 220
23 maja 2011, 15:42
Póki co brałam tylko tabletki na wyrównanie okresu (miałam pudełko na 10 dni). A tabsy anty leżą bezpiecznie w szufladzie i czekają aż dostanę ten cholerny okres wreszcie.
Nie, nie. Nie zaczęłam ich brać. Zrobiłam dokładnie tak jak napisałaś - cały czas czekam. Tylko doczekać się nie mogę i to mnie martwi.
Edytowany przez moodymonster 23 maja 2011, 15:43
- Dołączył: 2008-07-06
- Miasto: Pod Gruszą
- Liczba postów: 7060
23 maja 2011, 15:43
Acha - no to w takim razie pozostaje czekać. Ja jak brałam tabletki na wywołanie to dostałam okres zanim skończyłam je brać, więc nie wiem, jak to działa w innej sytuacji.
- Dołączył: 2011-05-04
- Miasto:
- Liczba postów: 220
23 maja 2011, 15:46
Też myślałam, że tak będzie ale niestety okresu nadal nie mam. Zwariuję.
- Dołączył: 2008-07-06
- Miasto: Pod Gruszą
- Liczba postów: 7060
23 maja 2011, 15:48
A może zadzwoń do swojego ginekologa? Będzie w stanie ci powiedzieć czy to powód do kolejnej wizyty i ewentualnie dodatkowych badań czy normalna sprawa i nie ma czym się martwić. Rozumiem cię, sama też bym pewnie po ścianach chodziła ze stresu.
- Dołączył: 2011-05-04
- Miasto:
- Liczba postów: 220
23 maja 2011, 15:59
Pewnie tak zrobię. Mam nadzieję, że nie odprawi mnie ze słowami 'przyjdź na wizytę to porozmawiamy'
23 maja 2011, 16:59
moja pani dr powiedziala ze nalezy poczekac 14 dni na okres. a potem przyjsc. ja dostalam po 3 dniach - bralam chyba 2x dziennie luteine przez 7 dni?