9 marca 2012, 20:05
dziewczyny ;( wciąż nie dociera do mnie co wyniosłam z wczorajszej wizyty u lekarza, bo nie chciałam nawet rozważać takiej opcji i nigdy bym się tego nie spodziewała!!!!
Jestem w ciąży... to 20 tydzień ;( Ignorowałam swoje bóle brzucha, wymioty, dziwne upławy... bo przecież tyle razy słyszałam, że jestem bezpłodna ;( że mam PCOS i jestem na tabletkach antykoncepcyjnych, nigdy nie przerwałam ich branie... i to są silne tabletki z dużą dawką hormonów ;( nie mogłam w to uwierzyć!!! rozpłakałam się w gabinecie, lekarka popatrzyła na mnie ze współczuciem mówiąc, że sama nie wie, jak to możliwe.. JA NIE CHCE DZIECI.. nie chcę urodzić... studiuję, mam pracę.. uważam, że mój chłopak nigdy nie będzie dobrym ojcem.. moja matka nie chce być babcią... moja siostra mieszka w Anglii i z nią porozmawiałam o tym jako pierwsza i ona powiedziała, że jeżeli naprawdę nie chce być matką żebym przyjechała, tam zabieg aborcji jest legalny
![]()
ale ja wcale NIE WIEM czy ja chcę przerwać tę ciążę ;( mam taki mętlik...
wybaczcie ze tak chaotycznie pisze ale potrzebuje sie wygadac ;( nigdy nie uprawialam nieodpowiedzialnego seksu i nigdy tez niespodziewalam sie zajsc w ciaze... tak po prostu Z NIKAD
![]()
proszę o pomoc jakas rade, moze ktos mial podobna sytuacje? BOZE co ja mam robic? mam tyle planow na przyszlosc i nie planowalam dziecka przez najblizsze pare lat... nie wiem jakim cudem tak sie stalo ;(((
Edytowany przez YaYogi 9 marca 2012, 20:05
9 marca 2012, 23:24
decyzja, którą podejmiesz zaważy na całym Twoim życiu nie ważne jaka ona będzie, choć to pewnie najtrudniejsza rzecz z jaką przyjdzie Ci sie zmierzyć, pamiętaj tylko że życia nie można przywrócić...
9 marca 2012, 23:28
dziekuje kochane :)
ehhh wlasnie zadzwonilam do mojego chlopaka... jest w szoku i powtarzal tylko "ojapier***", ale powiedzial, ze cieszy sie i nie w tym samym czasie. powiedzial, ze na pewno mi pomoze i zebym nie plakala ale byl w strasznym szoku takim jak ja i prawie sie rozplakal. Nie mogl gadac wiec zadzwoni do mnie za pare godzin jak skonczy prace..
- Dołączył: 2005-07-21
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1545
9 marca 2012, 23:34
Nie usuwaj. Jak bym wiedziała ze mieszkasz niedaleko mnie to z miła chęcią bym Ci pomogła w wychowywaniu..
- Dołączył: 2011-07-23
- Miasto: Niemcy
- Liczba postów: 3074
9 marca 2012, 23:42
YaYogi napisał(a):
dziekuje kochane :)ehhh wlasnie zadzwonilam do mojego chlopaka... jest w szoku i powtarzal tylko "ojapier***", ale powiedzial, ze cieszy sie i nie w tym samym czasie. powiedzial, ze na pewno mi pomoze i zebym nie plakala ale byl w strasznym szoku takim jak ja i prawie sie rozplakal. Nie mogl gadac wiec zadzwoni do mnie za pare godzin jak skonczy prace..
Nie próbuj dołować się jego reakcją- Twoja pierwsza reakcja też nie była lawiną szczęścia ;) Ja czuję, że będzie dobrze;)
9 marca 2012, 23:49
Rozumiem, sytuacja Cię zaskoczyła. Trudno to wytłumaczyć, no bo jak to? Nie znam Ciebie ani bliżej Twojej sytuacji, więc napiszę tak ogólnie, co wiem, bo może ta wiedza pomoże podjąć Ci decyzję. Otóż mam kontakt z osobą, która pomaga kobietom z zespołem poaborcyjnym (tak, istnieje coś takiego). Dowiedziałam się, że kobieta podczas zabiegu przeżywa takie stany jak: wyostrzenie zmysłów, pamięć koduje: kolory, zapachy, rozmowy otoczenia - przywołuje to latami, co wywołuje ból, pamięć w rocznicę aborcji, kobiety po aborcji na krótko przeżywają ulgę - niestety później: żal, pretensje, ból. Kobieta radzi sobie szeregiem mechanizmów obronnych, jak: winą obarczają lekarza, odczłowieczają dziecko (=zlepek komórek a nie człowiek). Po czasie mechanizmy obronne zawodzą, a wtedy uwalnia się syndrom poaborcyjny, który przeżywany jest jako ogromny ból: poczucie osamotnienia, bo nikt mnie nie rozumie, smutek na widok dzieci w wieku swojego usuniętego, zmęczenie codziennością, apatia, depresja, a nawet alkoholizm. Każda kobieta jest inna, więc różne to może wyglądać. Dodam tylko, że nikt nie ma prawa osądzać kobiet, które decydują się na zabicie dziecka, bo często to skutek: braku wsparcia i aprobaty partnera, wpływ mediów, twierdzenie, że 'medycyna pomaga', 'to nie czas na dziecko', 'pozbędziesz się problemu'. I za mało jest wiedzy ogólnie dostępnej, co się dzieje z kobietą "po".
Ktoś wyżej napisał, że lepiej dokonać aborcji niż oddać do adopcji. Zawsze życie jest lepsze niż śmierć, a jakiejś bezpłodnej parze może to przynieść spełnienie marzeń..
Mam nadzieję, że chociaż trochę Ci to pomoże.
Powodzenia.
- Dołączył: 2010-01-03
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 4437
10 marca 2012, 00:02
są czasem rzeczy, kiedy nie czujesz uczuć, pustkę i musisz uwierzyć kiedy inni ci mówią że przyjdzie czas, i to wkrótce że nie bedziesz sobie wyobrażała żeby dziecka nie było. Przetrwaj ten czas, to jest szok dla psychiki więc możesz mieć dystans do swoich emocji bo często mijają sie z prawdą.
- Dołączył: 2011-11-17
- Miasto: Golgota
- Liczba postów: 928
10 marca 2012, 00:03
klapek.babki napisał(a):
MlodaMama90 napisał(a):
Boże dziewczyny tłumaczę to ostatni raz! Napisałam tak, bo poniekąd tak myślę, w naszym świecie i kraju nie ma aborcji bez konkretnej przyczyny :) Ażeby przemówić dziewczynie troszeczkę do rozsądku napisałam, że po oddaniu Malucha do adopcji będzie miała wyrzuty sumienia do końca życia.....:) dwudziesty tydzień to już trochę za późno na aborcję, co więc zostaje? Adopcja. A adopcja jest straszna! Tzn oddanie własnego dziecka do adopcji jest straszne, tak przynajmniej myślę, bo sama mam dziecko i cały czas myślałabym o nim. Voila, więc zejdźcie już ze mnie bo lekkie nie jesteście, trochę mi ciężko ;P
A Ty jesteś chamska, Twoje wypowiedzi są poniżej poziomu, wieje od Ciebie sarkazmem, nie umiesz przyjąć, że ktoś nie podziela Twojego zdania, plączesz się w tym, co mówisz, a co najbardziej istotne- Twoje wypowiedzi w tym temacie akurat niczego do owej dyskusji nie wnoszą,a wręcz psują wątek tymi kąśliwymi uwagami, więc - na chwilkę się zniżę do Twojego poziomu i powiem- idź się swoim dzieciakiem zajmij "pani dobra rada" vel "wszechwiedząca najlepiej". żegnam Cię.
Po pierwsze to Ty ze swoją koleżaneczką zaczęłyście na mnie naskakiwać. Mnie nie przeszkadza fakt, że nie podzielacie moich
poglądów, każdy ma prawo do swoich. To, że ja uważam inaczej niż Ty było dla Ciebie powodem, żeby zacząć wytykać moje wypowiedzi, a w nich nie ma nic nie jasnego. Ktoś wymyślił aborcję, ktoś wymyślił adopcję. A i o tym i o tym była mowa na początku wątku. Z resztą widzę, że prawda w oczy kole Kochanieńka :]
10 marca 2012, 00:09
Kopyl dziekuje za ta wypowiedz to bardzo wazne. czytalam o zespole poaborcyjnym i naprawde nie chce miec nic do czynienia z aborcja
- Dołączył: 2008-01-03
- Miasto: Za Trzecim Krzakiem W Lewo
- Liczba postów: 6578
10 marca 2012, 00:12
jestem absolutnie pro choice... ale teraz jest już za późno na ten wybór
zachowałaś się nieodpowiedzialnie ignorując objawy, tym bardziej, skoro dziecka mieć nie chcesz
czas na aborcję był maksymalnie 8-10 tygodni temu
teraz nie zostaje nic innego jak urodzić i oddać - nie ma w tym nic złego, uszczęśliwisz jakichś ludzi, a jeśli dobrze to rozegrasz dziecko nie będzie miało do ciebie żalu
zostaw sobie czas do namysłu, masz go jeszcze bardzo dużo, może zechcesz zatrzymać młode przy sobie
powodzenia! trzymam za ciebie kciuki! bardzo mocno!
- Dołączył: 2011-12-29
- Miasto: Igloo
- Liczba postów: 261
10 marca 2012, 00:14
Przeczytałam cały wątek. I aż mi się łza zakręciła w oku jak napisałaś, że chłopak Cię wsparł (bałam się, że napiszesz, że karze Ci usunąć, wypiera się itp). Zdaję sobie sprawę, że Twoje dotychczasowe życie wywróci się do góry nogami, ale z drugiej strony może tak właśnie miało być. Zwłaszcza,że zajście w ciąże w Twoim przypadku bylo skrajnie niemożliwe. Pomyśl sobie,że już za parę miesięcy będziesz miała przy sobie tę maleńką, bezbronną istotę, dla której Ty będziesz całym światem :) Już nigdy nie będziesz sama:) Będziesz mogła wychować ją na cudownego czlowieka, pokazywać świat, uczyć wartości, obserwować jak rośnie, jak się rozwija, jak zawsze do Ciebie pierwszej wyciąga rączkę :) Sama też nauczysz się tylu nowych rzeczy z dziedzin, o których teraz nie masz pojęcia. Pomyśl, ile ekscytującej, nowej wiedzy posiądziesz! I przede wszystkim jaką otrzymasz porcję kochania, bezwarunkowej miłości i uczuć. Będziesz patrzeć na tego miniczłowieka i bezgraniczną falą miłości kochać każdy milimetr jego 50-cio centymetrowego ciała. Aż Ci zazdroszczę :) GRATULACJE!!!
ps. Tak z ciekawosci, ie masz lat?