Temat: Życie erotyczne po gwałcie

Czy Waszym zdaniem bogate życie erotyczne po gwałcie istnieje?
Męczę się już ponad 3 lata i już nie mam siły.. nie jest nic lepiej, często pewne rzeczy wywołują płacz.
Nie oczekuję współczucia i pocieszenia bo już je znalazłam.
Chodzi mi tylko o to czy jest nadzieja na normalne życie erotyczne?
Czy znacie takie przypadki, że ktoś potrafił kochać się bez powracania do tego co było?
Czy można wspominać to z neutralnością bez negatywnych emocji?

powiem tylko tyle, że współczuję Ci strasznie...
powinni kastrować takich bydlaków!
Podziwiam Was, dziewczyny. Jesteście silne i bardzo dzielne! Ja w podobnej sytuacji zapewne strzeliłabym sobie kulkę w łeb :/ Panicznie boję się gwałtu. Ciężko to wytłumaczyć, ale wolałabym, żeby ktoś mnie zabił, niż zgwałcił.

Nie bałyście się, że zajdziecie po tym w ciążę? Winni zostali ukarani?

Malena93 napisał(a):

Podziwiam Was, dziewczyny. Jesteście silne i bardzo dzielne! Ja w podobnej sytuacji zapewne strzeliłabym sobie kulkę w łeb :/ Panicznie boję się gwałtu. Ciężko to wytłumaczyć, ale wolałabym, żeby ktoś mnie zabił, niż zgwałcił.Nie bałyście się, że zajdziecie po tym w ciążę? Winni zostali ukarani?


nie myslalam wtedy o takich rzeczach jak ciaza. pierwsze co zrobilam po powrocie do domu to usiadlam w wannie i zaczelam sie szorowac zeby zmyc dotyk i wstyd z siebie. zeby pozbyc sie tego. i wtedy jak to nic nie dawalo to minął szok a pojawily sie pierwsze lzy.
nie wiem co sie dzieje z tym czlowiekiem, nawet nie chce wiedziec

rynkaa napisał(a):

Czy Waszym zdaniem bogate życie erotyczne po gwałcie istnieje? Męczę się już ponad 3 lata i już nie mam siły.. nie jest nic lepiej, często pewne rzeczy wywołują płacz. Nie oczekuję współczucia i pocieszenia bo już je znalazłam. Chodzi mi tylko o to czy jest nadzieja na normalne życie erotyczne? Czy znacie takie przypadki, że ktoś potrafił kochać się bez powracania do tego co było? Czy można wspominać to z neutralnością bez negatywnych emocji?


Ja sobie nie wyobrażam "bogatego życia erotycznego", że może mnie dotyczyć. Ale ja mam doświadczenia z czasu, gdy byłam w wieku około 10-12 lat, pokrzywiło mnie to zdrowo, długo by opowiadać. Czy jest nadzieja na normalne życie erotyczne? Podobno tak, ja w takie nie wierzę, choć się staram myśleć pozytywnie. Podobno niekórym kobietom się udaje takowe prowadzić.
Czy wspominam to z neutralnością?  To mój sposób aby nie oszaleć. Przez wiele lat miałam to wyparte, schowane na dnie świadomości, wypłynęło po długim czasie. Potem była cała masa okropnych emocji. Teraz potrafię nawet sobie z tego kąśliwie "żartować", beznamiętnie opowiadać i nie płakać. Nawet draniowi współczuję na swój sposób. Ja nie wracam do tego co było - konsekwencje w psychice są tak daleko posunięte, zwłaszcza w życiu erotycznym, że naprawdę, nie ma po co wracać, chyba jedynie po to, aby się dobić.
ja doszłam do etapu, że bez emocji powiem, że zostałam kiedys zgwałcona. ale bardziej szczegolowe wspomnienia ciezko z siebie wydusic.
jedynie mojemu facetowi kiedys opowiedzialam wszystko co sie dzialo przez te 4 godziny gwałtu. w zyciu sie tyle nie uplakalam jak przy opowiadaniu tego.
Ja już mogę opowiadać o tym bez emocji nawet i z detalami. Incydent po incydencie (było ich kilka), każdy z osobna to efekt tego, że już wiele razy to mieliłam na kozetkach u psychiatrów, psychologów, na psychoterapiach i innych pierdołach, mających pomóc... Choć pierwszy raz, kiedy opowiadałam mojemu mężczyźnie, łykałam łzy upokorzenia. Drugi raz, kiedy opowiadałam przyjacielowi, ryczałam w rękaw nie chcąc  pokazywać twarzy. Potem mi przeszło.
Bardzo wam dziewczyny wspolczuje i podziwiam wasza sile, mam nadzieje, ze kiedys nie bedzie to wywieralo takiego pietna w waszym zyciu
a moim zdaniem psycholog czy psychiatra pomaga i to bardzo... moja mama nie poradziłaby sobie w cieżkiej sytuacji ktora ja spotkała ( nie byl to gwałt) ale spadała już na dno przez to wszystko , chciała odebrac sobie zycie i takie właśnie spotkania wyciagnely ja z tego... przez jakis czas brala tabletki pozniej byl kolejny etap chodzenia do psychologa zeby zejsć z tabletek i udało jej sie wiec wydaje mi sie ze w takiej sytuacji rowniez by to pomogło...
Cóż. Jak dla kogo, ja parę lat swojego życia straciłam na poszukiwanie pomocy, łykanie prochów a potem masakryczne z nich wychodzenie, żenujące psychoterapie, skierowania do psychiatryka. Lepiej mi bez tego.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.