14 grudnia 2010, 16:15
Jak w temacie. Teraz nie wiem jak się zachować, głupio mi, to jest takie straszne uczucie. Jak teraz mamy się spotykać z chłopakiem u mnie w domu? To będzie takie krępujące...:(
14 grudnia 2010, 20:22
> Ja jej nie krytykuję i nie jadę po niej, poprostu
> nie wiem jak się zachować. Kurcze sęk w tym że
> moim zdaniem wartość metrykalna nie świadczy o
> naszej dojrzałości, mam 17 lat ale gdybym nie
> czuła się dojrzała do seksu nie robiłabym tego.
> Znam osoby dużo starsze ode mnie a
> nieodpowiedzialne, niezabezpieczające się etc. A
> mam wrażenie że ona myśli że jesteśmy głupimi
> bachorami, a seks to przestępstwo. To mnie boli.
> Przecież nie jestem jakaś puszczalska, wtedy
> rozumiałabym takie podejście
bardzo dobrze myslisz...nie miej jakis wyrzutow sumienia z tego powodu...ja rozumiem ze mama sie denerwuje bo to w koncu mama ale mysle ze jej przejdzie... a Ty wg mnie zachowujes zsie odpwoiedzialnie i jestes madra dziewcyzna ... przeciez masz 17 lat ,..ja wiem ze moze i nie jestes gotowa na bycie mama ale nie przesadzajmy?? ktora z was tu dziewczyn zaczela wspolzyc doperio gdy chciala zostac mama??? ...nie miej zadnych wyrzutow, zabezpieczaj sie dalej , cholwaj lepiej gumki przed mama:) i pogadaj z mama jak Ona ochlonie ze jestescie ostrozni, zabezpieczacie sie i ze robicie to z milsoci.
- Dołączył: 2007-04-09
- Miasto: Tu
- Liczba postów: 24673
14 grudnia 2010, 20:23
wszystko ok, ale postaw sie na miejscu Mamy, tez musiała byc skrepowana jak znalazła te gumki no i niezależnie od tego ile masz lat to nie łatwo rodzicom zaakceptowac ze ich dzieci TO robią, ja bym w ten sposob tez o tym pomyslała...
14 grudnia 2010, 20:23
nie wiem jak to było u was ale zarówno ja jak i wiekszośc moich znajomych w takim właśnie wieku rozpoczęło wspólżycie , kurcze dobrze że myślisz o zabezpieczeniu a mama minie jej trzymaj sie
- Dołączył: 2009-03-30
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 1494
14 grudnia 2010, 20:50
Hmm myślę, że krępowac to byś się mogła gdyby Was ktoś nakrył w hmmm "wiadomej sytuacji"...ale współzycie z kimś z kim się jest to normalna sprawa i tak jak ktoś wyżej napisał-na miejscu Twojej mamy cieszyłabym się, że mam odpowiedzialne dziecko, które się zabezpiecza bez pouczających rozmów. Szkoda, że często gęsto rodzice nie rozmawiają o tych sprawach ze swoimi dziećmi. Ja byłam w tej komfortowej sytuacji, że jeszcze zanim wogóle miałam pierwszego faceta z którym się kochałam, rozmawiałam z mama całkiem na luzie i powiedziała poprostu, żebym nie zapomniała o odpowiedzialności w tych chwilach i zaproponowała nawet, że jak bede sama się krępowała pójść po tabletki to pierwszy raz pójdzie ze mną. Na prawde daj spokój. Jesteś normalnym człowiekiem do tego odpowiedzialnym więc czego się tu krępować? ;)
- Dołączył: 2010-07-20
- Miasto: Costa Brava
- Liczba postów: 1910
14 grudnia 2010, 21:50
nieodpowiedzialna to byś była, gdybyś ich nie używała:) ale dla świętego spokoju następnym razem wszystko schowaj:)
14 grudnia 2010, 22:16
Dla mnie to na prawdę dziwne że Twoja mama ma pretensje. Jak ja zaczęłam się spotykać tak 'na poważnie' z moich bylym (ja miałam 16 lat on 18) to oczywiste dla moich rodziców i Babci było to, że będziemy współżyć. Babcia załatwiła mi wizytę 1szą u ginekologa, przeszłam badania dostałam plastry. Rodzice co miesiąc mi je kupowali - chcieli być pewni, że jeśli coś zajdzie, to dziecka z tego nie bedzie. Zupełnie normalnie na tą sprawę patrzyli ( co prawda tata miał nadzieje, że tylko okres plastrami chcę regulować ;p - tak babcia mu wmówiła :D ).
Moja Babcia też raz na jakiś czas zostawiała mi mieszkanie na wieczór wolne. Stwierdziła, że woli żebyśmy mogli być ze sobą jak cywilizowani ludzi niż robić różne rzeczy gdzie popadnie. Nawet moja Babcia (69 lat) patrzy na to NORMALNIE.
Teraz z moim obecnym chłopakiem też troszkę stresa mieliśmy, bo zostawiliśmy pudełko z prezerwatywami pod jego łóżkiem. Jak przyjechaliśmy to było ono złożone i wielki stres że jego mama je znalazła. Ale powiedziała nam to co podczas 1szego mojego nocowania u Niego, że jesteśmy ludźmi a to jest całkiem normalne i potrzebne, tylko mamy uważać aby za szybko wnuków im nie zrobić ;)
14 grudnia 2010, 22:18
Ja jestem dość młoda, 17 lat skończyłam nie tak dawno. W moim domu mówienie o TYM to nie jest temat tabu, ale jakoś nie sądzę, żeby rodzice myśleli, że ja mogłabym tak już czy w ogóle;)
Ale ten temat skłonił mnie do zastanowienia się nad tym, czy seks to coś tak złego i wstydliwego... Każdy z nas powstał w ten sposób, jesteśmy ssakami jakby nie było, więc poza invitro nie ma innej opcji (tzn raz taka sytuacja się zdarzyła, jakieś 2010 lat temu) . Rozumiem, że to intymne bardzo itp... ale chyba rodzice krzywdzą dzieci mówiąc o seksie jako o czymś niegodnym, złym... Przecież to dowód miłości, łączenie się ludzi połączonych duchowo jeszcze fizycznie. Powinno być to przedstawione jako coś wspaniałego, jako coś tak wyjątkowego, że nie powinno się robić tego z byle kim, bo to świadczy o degeneracji i żałosności swojej własnej. Ale przedstawianie seksu jako zła wielkiego, hańby... Ja wiem, że konsekwencje, że ciąża, że skoro czlowiek nie żyje na własny rachunek nie powinien nawet o tym myslec. Ale miłość nie przytrafia się tylko paniom i panom prawnikom po 30... Może się mylę, ale to, że dziewczyna zrobiła to z chłopakiem którego kocha to nic złego, wszyscy powinni się cieszyć, że się zabezpieczyli bo widać naród nam mądrzeje. A mama zachowuje się trochę chyba egoistycznie - chciałaby małą córeczkę, laleczkę swoją, taką ozdóbkę rodziny, niewinną, delikatną, nierosnącą. Takiego pieszczoszka;) A powinna z Tobą pogadać, wziąć do ginekologa, powiedziec, że cieszy się, że myślicie i zaproponować tabletki;) Tak mi się wydaje
14 grudnia 2010, 22:19
tez to przeszlam wieki temu...ja cegle spalilam a mamcia ....no coz udala, ze nic nie widziala
14 grudnia 2010, 22:31
hmmm, nie rozumiem takich rodziców ;p mi mama sama wciskała prezerwatywy 'jak chcesz się kochać to zawsze się zabezpieczaj'.. nie rozumiem takich rodziców, masz chłopaka, kochacie się, prędzej czy później do tego dojdzie, mama Cie nie 'uchroni' od tego.. ;p moim zdaniem powinna się cieszyć, bo to właśnie pokazuję, że jesteś odpowiedzialna skoro się zabezpieczasz..
- Dołączył: 2010-04-23
- Miasto: Vanuatu
- Liczba postów: 57
15 grudnia 2010, 00:17
A ja właśnie rozumiem twoją mamę. Zastanawia mnie poważnie jedna kwestia, jak myślę- fundamentalna. O jakiej odpowiedzialności mówimy w wypadku nastolatki (tu konkretnie: osoby niepełnoletniej) podejmującej współżycie z partnerem w jej wieku? Bo chyba nie o tej odpowiedzialności pojmowanej w sposób integralny. Wybiórczo oczywiście możemy uznać cię za osobę odpowiedzialną gdyż: "załatwiasz sama swoje sprawy (za pewne typu: zakup fluidu czy nowej bluzeczki z HM'ki ), chodzisz sama do lekarza, potrafisz zapłacić rachunki ". Ale czy to wskazuje na fakt, iż jesteś osobą odpowiedzialną w każdym wymiarze? Życie to nie tylko kwestia umiejętności wykonania pewnych czynności samoobsługowych. Nie relatywizując, wspomnianą już kwestię odpowiedzialności jako takiej rozpatrywać można przynajmniej w czterech aspektach. W tym miejscu przychodzi mi na myśl filozofia Ingartena - PONOSIĆ odpowiedzialność, PODEJMOWAĆ odpowiedzialność, być POCIĄGANYM do odpowiedzialności i co najważniejsze: DZIAŁAĆ ODPOWIEDZIALNIE. Czy stosowanie zawodnych prezerwatyw można uznać za działanie, które jest przejawem podejmowania odpowiedzialności? Czy w wypadku ewentualnej ciąży jesteś gotowa do poniesienia odpowiedzialności urodzenia i wychowania dziecka, które się pocznie? Czy masz świadomość bycia pociągniętą do odpowiedzialności moralnej i we wnętrzu własnego sumienia wskutek ewentualnego postanowienia o aborcji kiedy wyrazisz niechęć urodzenia dziecka? Przytaczam tu rozmaite scenariusze i może trochę teoretyzuję, ale to dlatego, że życie samo w sobie jest jedną wielką zagadką, jest zaskakujące i nikt nie może tak naprawdę przewidzieć jak zachowa się w danej sytuacji. Czy zastanawiałaś się chociażby nad jedną z wyżej przytoczonych przeze mnie kwestii? Osoba ODPOWIEDZIALNA myśli o takich rzeczach, choćby miałyby one być tylko teorią. Z tą różnicą, że ta teoria ma prawo bytu i potencjalność do zaistnienia, gdyż podejmujesz współżycie, więc inicjujesz pewne działanie, które jak dotąd nie ma dalszych konsekwencji. Nie będę oceniać twojej postawy moralnej, nie będę także z nią wnikliwiej polemizować, chociaż jest zgoła odmienna od mojej, bo możesz uznać to za moralizowanie. Nie taka moja rola. Ja raczej pragnę skłonić cię do refleksji nad skutkami pewnych decyzji, o których w danym czasie i miejscu być może się nie myśli. Miej świadomość własnych działań. Aha i jeszcze chciałabym ci szepnąć o takiej jednej sprawie: nigdy nie mów, że miłość w tym wieku jest raz i na zawsze. Nie zaprzeczam, że MOŻE tak być. Jednakże i ja byłam kiedyś w twoim wieku (ale to brzmi :-)). W gruncie rzeczy nie tak dawno, bo mam tylko 21 lat i wtedy też zdarzały się "miłości na całe życie", które trwały niejednokrotnie latami. Teraz nie ma po nich śladu, każdy poszedł w swym własnym kierunku, wiesz- różne miasta, różne uczelnie. Pragnę dla ciebie jak najlepiej i dlatego zabrałam głos w tej sprawie. Nie przegraj życia. I bądź osobą odpowiedzialną. Jeśli masz jakieś wątpliwości do tego co napisałam, bądź się z czymś nie zgadzasz, zapraszam cię do napisania prywatnej wiadomości. Możemy podyskutować. I choć wiem, że jestem tu zapewne w mniejszości, pozdrawiam wszystkich tych, który myślą podobnie. Pozdrawiam także tych "godnych przeciwników", którzy mają odmienne zdanie niż moje, jednakże poparte RZECZOWYMI argumentami, które nie są jedynie bitką słowną, której w obecnej rzeczywistości medialnej mamy aż nazbyt wiele.