Temat: Czy masturbacja to grzech, spowiadacie się z tego?

Czy muszę się spowiadać z masturbacji? Czy jesli to robiłam, i nie postanowię przestać to moge iśc do spowiedzi, tej i kolejnej za jakiś czas, czy muszę z autoerotyzmu całkowicie zrezygnować, aby móc iść do spowiedzi i komunii, albo przynajmniej postanowić że rezygnuje z tego? Czy wy się z tego spowiadacie? Czy uważacie, że warto "zawalczyć" aby tego nie robić aby żyć w czystości i nie popełniac grzechu, jeśli to grzech? Prosze osoby o wypowiedz wszystkie, albo najbardziej mi zależy na takich których dotyczy ten sam problem co mój.

Ogólnie masz rację, dominika20171. Różnimy się właściwie tylko tym, że oceniam Kościół i jego naukę ostrzej niż Ty. Np. zakaz seksu przedmałżeńskiego uważam za absurdalny - przecież chyba lepiej najpierw sprawdzić, czy jest się dopasowaną/dopasowanym seksualnie z partnerem/partnerką, prawda? Bo może się okazać, że jedna strona bardzo lubi otrzymywać rodzaj pieszczot, którego druga nie lubi dawać, albo że lubi dawać rodzaj pieszczot, którego druga nie lubi otrzymywać - i wtedy okaże się, że pożycie nie będzie udane. Lepiej sprawdzić to przed ślubem.

unodostress napisał(a):

z drugiej pchają się w wątki wierzących by tam wyśmiewać czy podważać zasady tej wiary ? nie kumam - po co ? żeby drażnić siebie nawzajem ? u mnie w pracy jest masa ateistów wyśmiewających nawet przebieg mszy świętej. a wiadomo w pokoju masa ludzi, część wierzących. zastanawia mnie po co niewierzący się w takich wątkach udzielają ? dla hejtu ?

Niektórzy ludzie są z natury obrazoburcami, i lubią burzyć innym ich obraz świata, pokazując im inny tok myślenia, inną wizję świata i inne podejście do tematu. Zresztą dotyczy to nie tylko ateistów i nie ma związku z poglądami religijnymi (ani np. politycznymi). To raczej kwestia osobowości. Na forum ateista.pl też czasem rejestrują się i udzielają ludzie wierzący, którzy mają chyba jakieś poczucie misji ewangelizacyjnej. ;) Na forach socjalistycznych rejestrują się i udzielają libertarianie chcący tam obalać argumenty socjalistycznej większości, a na forach libertariańskich rejestrują się i udzielają socjaliści chcący tam obalać argumenty libertariańskiej większości. Niektórzy robią to, żeby drażnić innych, ale inni (chyba większość) dlatego że po prostu lubią dyskutować, prowadzić akademickie dyskusje i punktować błędy w rozumowaniu innych. Sokrates przecież też burzył ludziom ich obraz świata. Co nie oznacza, że był trollem ani hejterem. :) Jednak niektórzy tak to odebrali, i oskarżyli go o "deprawację młodzieży". Moim zdaniem nie ma nic złego w burzeniu innym ich obrazu świata, o ile robi się to w sposób kulturalny i merytoryczny. Choć czasem prowokacje też bywają trafne - np. pokazują czyjąś histeryczną i niewspółmierną do wagi tematu reakcję.

Mocoa napisał(a):

Ogólnie masz rację, dominika20171. Różnimy się właściwie tylko tym, że oceniam Kościół i jego naukę ostrzej niż Ty. Np. zakaz seksu przedmałżeńskiego uważam za absurdalny - przecież chyba lepiej najpierw sprawdzić, czy jest się dopasowaną/dopasowanym seksualnie z partnerem/partnerką, prawda? Bo może się okazać, że jedna strona bardzo lubi otrzymywać rodzaj pieszczot, którego druga nie lubi dawać, albo że lubi dawać rodzaj pieszczot, którego druga nie lubi otrzymywać - i wtedy okaże się, że pożycie nie będzie udane. Lepiej sprawdzić to przed ślubem.

unodostress napisał(a):

z drugiej pchają się w wątki wierzących by tam wyśmiewać czy podważać zasady tej wiary ? nie kumam - po co ? żeby drażnić siebie nawzajem ? u mnie w pracy jest masa ateistów wyśmiewających nawet przebieg mszy świętej. a wiadomo w pokoju masa ludzi, część wierzących. zastanawia mnie po co niewierzący się w takich wątkach udzielają ? dla hejtu ?
Niektórzy ludzie są z natury obrazoburcami, i lubią burzyć innym ich obraz świata, pokazując im inny tok myślenia, inną wizję świata i inne podejście do tematu. Zresztą dotyczy to nie tylko ateistów i nie ma związku z poglądami religijnymi (ani np. politycznymi). To raczej kwestia osobowości. Na forum ateista.pl też czasem rejestrują się i udzielają ludzie wierzący, którzy mają chyba jakieś poczucie misji ewangelizacyjnej. ;) Na forach socjalistycznych rejestrują się i udzielają libertarianie chcący tam obalać argumenty socjalistycznej większości, a na forach libertariańskich rejestrują się i udzielają socjaliści chcący tam obalać argumenty libertariańskiej większości. Niektórzy robią to, żeby drażnić innych, ale inni (chyba większość) dlatego że po prostu lubią dyskutować, prowadzić akademickie dyskusje i punktować błędy w rozumowaniu innych. Sokrates przecież też burzył ludziom ich obraz świata. Co nie oznacza, że był trollem ani hejterem. :) Jednak niektórzy tak to odebrali, i oskarżyli go o "deprawację młodzieży". Moim zdaniem nie ma nic złego w burzeniu innym ich obrazu świata, o ile robi się to w sposób kulturalny i merytoryczny. Choć czasem prowokacje też bywają trafne - np. pokazują czyjąś histeryczną i niewspółmierną do wagi tematu reakcję.

Zawsze można obgadać co kto lubi :) Można poznać się podczas pettingu, ewentualnie...... trochę seksu oralnego, wtedy już na maksa wiadomo, czy wszystko działa i co kto lubi, z tego łatwiej dostać rozgrzeszenie niż z seksu waginalnego. Zresztą można tylko spróbować a nie regularnie to robić.przed ślubem, a typowo waginalny zostawić po ślubie. Pisze jak to widzi kościół, bo jaka sama zrobię to nie wiem :) 

Mocoa napisał(a):

Ogólnie masz rację, dominika20171. Różnimy się właściwie tylko tym, że oceniam Kościół i jego naukę ostrzej niż Ty. Np. zakaz seksu przedmałżeńskiego uważam za absurdalny - przecież chyba lepiej najpierw sprawdzić, czy jest się dopasowaną/dopasowanym seksualnie z partnerem/partnerką, prawda? Bo może się okazać, że jedna strona bardzo lubi otrzymywać rodzaj pieszczot, którego druga nie lubi dawać, albo że lubi dawać rodzaj pieszczot, którego druga nie lubi otrzymywać - i wtedy okaże się, że pożycie nie będzie udane. Lepiej sprawdzić to przed ślubem.

unodostress napisał(a):

z drugiej pchają się w wątki wierzących by tam wyśmiewać czy podważać zasady tej wiary ? nie kumam - po co ? żeby drażnić siebie nawzajem ? u mnie w pracy jest masa ateistów wyśmiewających nawet przebieg mszy świętej. a wiadomo w pokoju masa ludzi, część wierzących. zastanawia mnie po co niewierzący się w takich wątkach udzielają ? dla hejtu ?
Niektórzy ludzie są z natury obrazoburcami, i lubią burzyć innym ich obraz świata, pokazując im inny tok myślenia, inną wizję świata i inne podejście do tematu. Zresztą dotyczy to nie tylko ateistów i nie ma związku z poglądami religijnymi (ani np. politycznymi). To raczej kwestia osobowości. Na forum ateista.pl też czasem rejestrują się i udzielają ludzie wierzący, którzy mają chyba jakieś poczucie misji ewangelizacyjnej. ;) Na forach socjalistycznych rejestrują się i udzielają libertarianie chcący tam obalać argumenty socjalistycznej większości, a na forach libertariańskich rejestrują się i udzielają socjaliści chcący tam obalać argumenty libertariańskiej większości. Niektórzy robią to, żeby drażnić innych, ale inni (chyba większość) dlatego że po prostu lubią dyskutować, prowadzić akademickie dyskusje i punktować błędy w rozumowaniu innych. Sokrates przecież też burzył ludziom ich obraz świata. Co nie oznacza, że był trollem ani hejterem. :) Jednak niektórzy tak to odebrali, i oskarżyli go o "deprawację młodzieży". Moim zdaniem nie ma nic złego w burzeniu innym ich obrazu świata, o ile robi się to w sposób kulturalny i merytoryczny. Choć czasem prowokacje też bywają trafne - np. pokazują czyjąś histeryczną i niewspółmierną do wagi tematu reakcję.

no, ale co Cie obchodzi w co wierzy inna osoba ? po co sie w to "wcinać" jeśli ktoś jest przekonany do słuszności swoich poglądów ? ja szanuję wyznania innych ludzi i nie przyszłoby mi do głowy wyśmiewać wiarę kogokolwiek, bo wiadomo, że to nie są rzeczy do udowodnienia tylko w większość trzeba.. wierzyć. u nas w pracy koleżanka nazwała Biblię książką z bajkami dla dzieci. nie wiem co takimi ludźmi kieruje. chęć zirytowania kogoś ? ten kto wierzy i tak będzie wierzył. jakoś więcej widzę tutaj na Vitalii "nawracania" na ateizm niż na katolicyzm. ateiści dla mnie zaczynają się robić jak świadkowie Jehowy.

Dominika20171: tylko że Kościół potępia nie tylko waginalny seks przedmałżeński, ale każdą przedmałżeńską aktywność seksualną. A wielu księży twierdzi, że seks oralny jest grzechem. Część księży twierdzi nawet, że całowanie się z języczkiem jest grzechem, bo jest nieskromne, i że nawet pary małżeńskie nie powinny się całować w ten sposób, bo to obraża Boga i małżeńską godność i miłość. Po prostu obskurantyzm i fanatyzm. I nawet jeśli tacy księża idą z tymi przekonaniami dalej niż obecna oficjalna doktryna, to: fakt, że jakiś pogląd religijny jest fałszywy, nie sprawia, że ten pogląd staje się mniej religijny. Bo ten, kto go wyraża, ma właśnie taką wizję religijnych przekonań. Jest wyznawcą religii - co prawda skrzywionej i karykaturalnej, ale religii. I to religijność skłania go do posiadania takich przekonań. W ogóle ludzie mocno religijni z reguły są o wiele bardziej skłonni do obwarowywania cudzego życia wieloma ograniczeniami. Np. to ludzie religijni najmocniej sprzeciwiają się metodzie in vitro, możliwości zmiany płci, wprowadzeniu rejestrowanych związków partnerskich (konkubinatów), legalizacji małżeństw jednopłciowych, legalizacji marihuany i innych substancji psychoaktywnych mniej szkodliwych od papierosów i alkoholu (choć papierosy i alkohol najczęściej w pełni akceptują w swojej hipokryzji), legalizacji eutanazji za zgodą chorej osoby itd. Oczywiście nie zawsze, jednak tendencja jest wyraźna. W dyskusjach w gronie ateistów o wiele rzadziej pojawiają się tendencje do odgórnego zakazywania i dyktowania czegoś innym. I nawet jeśli dana religia oficjalnie nakazuje miłość bliźniego, pomaganie, wybaczanie i wyrozumiałość, to jakoś tak jest, że im bardziej religijni ludzie, tym mniej wyrozumiali. Religijni ludzie bardzo często rozumieją miłość bliźniego faktycznie w sposób: "Kocham go/ją, więc będę decydować za niego/nią, bo jest zbłąkaną, grzeszną owieczką, którą koniecznie trzeba sprowadzić na właściwą drogę" zamiast w sposób: "Kocham go/ją, więc pozwolę mu/jej odejść. Miłość nie pozwala mi niewolić kogokolwiek".

unodostress napisał(a):

ale co Cie obchodzi w co wierzy inna osoba ? po co sie w to "wcinać" jeśli ktoś jest przekonany do słuszności swoich poglądów ?

Tak jak w poprzednim wpisie: niektórzy lubią dyskutować, wymieniać poglądy, wymieniać się argumentami. A niektórzy lubią otwierać innym oczy, dawać im do myślenia, pokazywać drugą stronę medalu tym, którzy widzą tylko jedną stronę medalu. I co w tym złego?

unodostress napisał(a):

ja szanuję wyznania innych ludzi i nie przyszłoby mi do głowy wyśmiewać wiarę kogokolwiek, bo wiadomo, że to nie są rzeczy do udowodnienia tylko w większość trzeba.. wierzyć

Zaraz wyśmiewać... Pokazywać komuś absurdalność i miałkość jego przekonań oraz wewnętrzne sprzeczności w uznawanych przez niego za objawione tekstach religijnych to nie to samo, co wyśmiewać. Tak samo zadawanie podchwytliwych pytań związanych z zawiłościami wierzeń. Na przykład, można człowiekowi mocno wierzącemu zadać pytanie, kto jego zdaniem odkrył pusty grób Jezusa i jak to dokładnie z tym było. Bo ludzie mocno wierzący są przekonani, że Biblia jest natchniona, objawiona i zawiera samą prawdę. Tylko że: Ewangelia wg Mateusza podaje, że Maria Magdalena i druga Maria poszły obejrzeć grób i powstało wielkie trzęsienie ziemi, bo anioł zastąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim, a jego postać jaśniała jak błyskawica, przez co strażnicy zadrżeli przed nim ze strachu, i przemówił do niewiast, że Jezus ukrzyżowany zmartwychwstał.

Ewangelia wg Marka podaje, że to Maria Magdalena, Maria - matka Jakuba i Salome. Czyli nie dwie kobiety, jak podaje Mateusz, tylko trzy. I okazało się, że kamień był już odsunięty, i dopiero po wejściu do grobu trzy kobiety ujrzały młodzieńca (czyli już nie anioła?) ubranego na biało i siedzącego po prawej stronie. O strażnikach nie ma tam już mowy.

Łukasz w swojej wersji Ewangelii podaje, że kobiety (nie wiadomo które i nie wiadomo ile) zastały odsunięty kamień od grobu, a po wejściu do środka nie znalazły ciała Jezusa. I dopiero wtedy nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach (czyli już nie jeden mężczyzna, tylko dwóch - to ilu ich w końcu było?). I też nie ma nic o strażnikach.

Ewangelia Jana podaje, że to Maria Magdalena, Piotr i Jan poszli do grobu, a pierwszy wszedł tam Jan, a Piotr za nim. I że dopiero potem, gdy Maria dowiedziała się o pustym grobie, ujrzała dwóch aniołów, którzy powiedzieli jej o zmartwychwstaniu.

Tak że widać w tym wyraźne sprzeczności. Tylko że ludziom, którym nie chce się myśleć, analizować ani podchodzić krytycznie, wygodniej jest ślepo wierzyć. Ślepa i niepodparta dowodami wiara jest dla wielu wygodniejsza niż kwestionowanie jakichś prawd objawionych. Tylko szkoda (dla religii), że średnio biorąc, osoby wierzące są mniej inteligentne od niewierzących. Najbardziej religijni na świecie są mieszkańcy krajów Afryki, którzy mają jednocześnie najniższy średni iloraz inteligencji. Za to Europejczycy, wschodni Azjaci i mieszkańcy Ameryki Pn., w życiu których religia odgrywa znacznie mniejszą rolę, są dużo bardziej inteligentni. Oczywiście mówię o średniej.

https://en.wikipedia.org/wiki/Nations_and_intelligence#/media/File:National_IQ_per_country_-_estimates_by_Lynn_and_Vanhanen_2006.png

https://en.wikipedia.org/wiki/Importance_of_religi...

Widać pewną korelację, prawda? Podobnie, widać korelację między poziomem religijności narodu a poziomem zamożności, rozwoju społecznego, edukacji i otwarcia na świat. W Europie najbardziej religijni są mieszkańcy Polski, Rumunii, Kosowa, Macedonii i Portugalii, a najmniej: krajów skandynawskich, Francji, Belgii, Holandii, Czech i Rosji. Choć pewien wpływ wywarła tu też historia tych krajów, m.in. silne antykatolickie tradycje w Czechach i 70 lat komunizmu i państwowego ateizmu w Rosji sowieckiej/ZSRR.

unodostress napisał(a):

ten kto wierzy i tak będzie wierzył.

Jest mnóstwo przypadków ludzi, którzy kiedyś wyznawali jakąś religię, a później przestali. I stali się niewierzącymi. Czasami udaje się zasiać u kogoś ziarno zwątpienia.

unodostress napisał(a):

jakoś więcej widzę tutaj na Vitalii "nawracania" na ateizm niż na katolicyzm.

Ile dokładnie widziałaś tutaj apeli "zostań ateistą/ateistką", "nie wyznawaj żadnej religii" itd.? Czy faktycznie chodzi o "nawracanie na ateizm", czy może raczej o odrzucenie konkretnych głupot promowanych przez katolicyzm? Niebycie katolikiem nie oznacza bycia ateistą, mimo że wielu katolików postrzega świat właśnie w ten sposób. Poza tym: środowisko jednego forum internetowego jest skrajnie różne od środowiska naturalnego.

Ja nie chodze do spowiedzi, kiedyś chodziłam i czułam taka ulgę. Ale od kiedy współżyje, nie chodze. Dla mnie to bez sensu jesli wspolzyje czy masturbuje sie, podoba mi sie to a trzeba isc sie wyspowiadać wyznać wszystkie grzechy, obiecać poprawie pomimo tego ze jej nie zamierzasz dokonać 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.