Temat: Antykoncepcja po ślubie

Chciałabym zapytać czy są Tu osoby które mają ślub kościelny i stosują antykoncepcje-tabletki prezerwatywy etc, i czy chodzą dalej do spowiedzi o otrzymują rozgrzeszenie, czy może nie przyznają się do tego, lub rezygnują z sakramentu ze względu że pomimo ślubu popełniają grzech-antykoncepcji? 

Co prawda nie wiem skąd wziął się ten zakaz antykoncepcji, ale jak chcecie npr, to są urządzenia monitorujące 

Pasek wagi

smoothmoves napisał(a):

Himawari napisał(a):

Mogłabyś proszę podlinkować jeszcze raz te badania? Nie bardzo chce przegrzebywac ten wczorajszy temat, bo szkoda mi nerwów na czytanie ataków na katolików, a domyślam się, ze trochę tam tego było ;) 
Jak najbardziej. Tu są opracowane różne (ale nie wszystkie) badania dotyczące płodności, w tym NPR https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC36382... Wg nich stosowanie NPR z wykorzystaniem monitorów płodności ma 99,36% wg wskaźnika Pearla, czyli więcej niż antykoncepcja hormonalna.Na stronie wikipedii https://pl.wikipedia.org/wiki/Naturalne_planowanie... jest w tabeli lista największych badań dotyczących NPR (chociaż tych najbardziej aktualnych nie ma), gdzie w przejrzysty sposób pokazane są wyniki poszczególnych. Pokazuje to też jak liczba monitorowanych czynników wpływa na skuteczność antykoncepcji i dlaczego niektóre metody (np. termiczna) uważane są za mniej skuteczne.

Dziękuje :) 

A jeśli ktoś jest zainteresowany, dlaczego Kościół ma takie, a nie inne stanowisko wobec antykoncepcji, czy seksu przedmałżeńskiego, bardzo polecam ten tekst 

http://mateusz.pl/ksiazki/js-sd/Js-sd_34.htm

używam tabletek prawie 6 lat, po ślubie jestem ponad rok.
do spowiedzi chodzę raz w roku i księdzu nic do tego czy używam tabletek czy nie, bo dziecka za mnie nie wychowa. na szczęście wierzę też w Boga a nie w księży, którzy nie mają żadnego pojęcia nt związków, małżeństwa czy rodziny.
zresztą na naukach przedmałżeńskich Dominikanie mówili nam, że przyjemność nie jest grzechem ;) i można robić wszystko wg własnego rozumu byleby tylko nikogo nie krzywdzić i z tym się zgadzam. 

deszczpada12 napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

deszczpada12 napisał(a):

Himawari napisał(a):

ja stosuje naturalne metody planowani rodziny - obserwacje cyklu. Jestem wierząca i to Bóg jest dla mnie na pierwszym miejscu, staram się żyć zgodnie z przykazaniami. Jeśli stosowalabys antykoncepcję, spowiadała się, a potem dalej (z premedytacja) stosowała antykoncepcję, to gdzie miejsce na żal za grzechy, bez którego spowiedź nie jest ważna? 
No właśnie wiem, że to bez sensu, ale NPR podobno też nie za bardzo jest skuteczne
Tak jak pisałam wczoraj - 99,5% wg wskaźnika Pearla. Moim zdaniem lepiej wierzyć rzetelnym badaniom niż "podobno". Generalnie ten temat jest analogiczny do twojego wczorajszego.
Tak, czytałam, ale również dziś czytałam że ta skuteczność jest na tyle wysoka w "normalnych warunkach" ale gdy pojawiają się inne sprawy, jak np stress, podróż, lot samolotem, jakaś choroba, problemy z tarczycą, infekcję, to powstaje rozregulowanie i ta motoda jest mega słaba już.

mam problemy z tarczyca tj stwierdzona niedoczynność od 11 lat i przed tabletkami miałam mega nieregularne miesiączki, więc chyba bym osiwiała jakbym miała wierzyć takim metodom...

akitaa napisał(a):

używam tabletek prawie 6 lat, po ślubie jestem ponad rok.do spowiedzi chodzę raz w roku i księdzu nic do tego czy używam tabletek czy nie, bo dziecka za mnie nie wychowa. na szczęście wierzę też w Boga a nie w księży, którzy nie mają żadnego pojęcia nt związków, małżeństwa czy rodziny.zresztą na naukach przedmałżeńskich Dominikanie mówili nam, że przyjemność nie jest grzechem ;) i można robić wszystko wg własnego rozumu byleby tylko nikogo nie krzywdzić i z tym się zgadzam. 

Czyli chodzisz do spowiedzi, ale zatajasz grzech według własnego widzimisie... ? 

Nrp zawodzi wyłącznie wskutek niewystarczającej obserwacji. Jeśli znasz swoje ciało, obserwujesz je systematycznie, potrafisz interpretować obserwacje- metoda jest skuteczna. Jakiekolwiek choroby czy zaburzenia nie mają nic do rzeczy. 

Stosuję od 30 lat, mam dwóch poczętych świadomie synów.

Poczytajcie sobie jak doszło do tego, że uznano, że antykoncepcja jest grzechem. Gdy w KK zaczęto o tym rozmawiać, nikt nie uważał tego za grzech. Nawet zlecono prace w tym kierunku- efektem było to, że nikt nie wskazywał, że to jest sprzeczne z nauczaniem Chrystusa. Ale kilku starych pryków namówiło papieża, żeby nie przyjął raportu i zabronił antykoncepcji. KK bardzo lubi rzucać ludziom kłody pod nogi, a szczególnie gdy tym człowiekiem jest kobieta.

Mnie temat NPR co prawda nie dotyczy, ale w ramach poszerzania światopoglądu czytałam kiedyś bardzo długie dyskuje o tej metodzie na forum ściśle związanym z dzietnością i religijnością. Okazuje się, że nawet wśród osób bardzo religijnych (takich, które naprawdę chcą żyć wg nauk Kościoła, a nie tylko chodzą w niedzielę na mszę), ten temat jest ogromnie kontrowersyjny. 

Po jednej stronie mamy tych, którzy dla tej metody widzą usprawiedliwienie i nie mają zgrzytów moralnych, po drugiej frakcję purystów, którzy stoją na stanowisku że katolik nowe życie powita z radością jako dar od Boga i nie przystoi wyliczać, kiedy można próbować "oszukac" i współżyć tak, żeby życia nie stworzyć. Jeśli z poważnych względów ciąża byłaby czasowo niewskazana (zagrożenie życia kobiety, skrajnie niedostateczne warunki materialne), para powinna zyć we wstrzemięźliwości. Tę kwestię każdy rozstrzyga we własnym sumieniu.

I podobnie jak w wojnie benzynowców i dieslowców, nie ma sensu przekonywać żadnej ze stron do przeciwnych racji.

E: Obie strony "konfliktu" były zgodne co do kwestii, że żadna inna niż NPR metoda antykoncepcji nie jest zgodna z nauczaniem KK.

Pasek wagi

Himawari napisał(a):

akitaa napisał(a):

używam tabletek prawie 6 lat, po ślubie jestem ponad rok.do spowiedzi chodzę raz w roku i księdzu nic do tego czy używam tabletek czy nie, bo dziecka za mnie nie wychowa. na szczęście wierzę też w Boga a nie w księży, którzy nie mają żadnego pojęcia nt związków, małżeństwa czy rodziny.zresztą na naukach przedmałżeńskich Dominikanie mówili nam, że przyjemność nie jest grzechem ;) i można robić wszystko wg własnego rozumu byleby tylko nikogo nie krzywdzić i z tym się zgadzam. 
Czyli chodzisz do spowiedzi, ale zatajasz grzech według własnego widzimisie... ? 


nie uważam tego za grzech, bo nikogo nie krzywdzę i tak też mi ksiądz powiedział. tak samo jak przytaknął na współżycie przed ślubem, nawet nie poruszył tematu, powiedział, ze ważne że się kochamy i planujemy wspólne życie:) jak widać są jeszcze ludzcy księża.

smoothmoves napisał(a):

Nugent napisał(a):

Pytanie do smoothmoves (Zupełnie bez złośliwości!!)Ty ma prawdę wierzysz, ze Bóg Coe kocha mocniej bo używasz naturalnych metod antykoncepcyjnych?Przecież jak uprawiasz seks w dniach niepłodnych to tez zamykasz się na posiadanie potomstwa?Jaki jest cel popędu seksualnego jeśli nie możesz uprawiać seksu kiedy na prawdę masz na niego ochotę? Jak w dni płodne?
Nie wierzę, że kocha mnie mocniej. Kocha zawsze tak samo, nawet jak popełniam błędy. Kocha tak samo mnie i innych ludzi. Ale tu nie o to chodzi. Dla mnie bycie katolikiem/chrześcijaninem to powołanie do czynienia dobra. Naturalne metody antykoncepcyjne nie krzywdzą nikogo. Podczas dni płodnych nie zamykamy się na posiadanie potomstwa, bo naturalnie (biologicznie) jestem wtedy "zamknięta na posiadanie potomstwa". Choć seks jest w małżeństwie bardzo ważny to uprawianie go kiedy się ma ochotę nie jest najważniejsze. Zarówno w życiu, jak i w związku jest wiele ważnych/ważniejszych czynników. Poza tym ja ogólnie lubię na miarę możliwości żyć w zgodzie ze swoim organizmem i naturą (choć często wcale mi to nie wychodzi ).

to może opowiedz o tym w jaki sposób kondomy kogoś krzywdzą.

akitaa napisał(a):

Himawari napisał(a):

akitaa napisał(a):

używam tabletek prawie 6 lat, po ślubie jestem ponad rok.do spowiedzi chodzę raz w roku i księdzu nic do tego czy używam tabletek czy nie, bo dziecka za mnie nie wychowa. na szczęście wierzę też w Boga a nie w księży, którzy nie mają żadnego pojęcia nt związków, małżeństwa czy rodziny.zresztą na naukach przedmałżeńskich Dominikanie mówili nam, że przyjemność nie jest grzechem ;) i można robić wszystko wg własnego rozumu byleby tylko nikogo nie krzywdzić i z tym się zgadzam. 
Czyli chodzisz do spowiedzi, ale zatajasz grzech według własnego widzimisie... ? 
nie uważam tego za grzech, bo nikogo nie krzywdzę i tak też mi ksiądz powiedział. tak samo jak przytaknął na współżycie przed ślubem, nawet nie poruszył tematu, powiedział, ze ważne że się kochamy i planujemy wspólne życie:) jak widać są jeszcze ludzcy księża.

Tylko, ze to nie Ty decydujesz o tym, co jest grzechem, ani nie ten ksiadz (ciekawe, czy wierzący, bo sądząc po Twoim opisie, niekoniecznie). Ja wiem, ze współcześnie ludziom ciężko jest zaakceptować jakikolwiek autorytet formalny, w tym wypadku kościoła katolickiego, i ze wszyscy jesteśmy sprani przez media, ale to nie znaczy, ze mamy sami sobie wybierać, co uważamy za grzech. Chyba, ze komuś pomyliły się kościoły - bo to, co piszesz, to protestantyzm. 

Bardzo mi przykro czytać takie rzeczy, a jeśli jeszcze po takiej spowiedzi przystępujesz do Komunii Świętej, to jest to niestety świętokradztwo. Zastanów się, czy kochasz Boga...? 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.