Temat: Facet nie chce ślubu

Zastanawiam się czy znacie sytuację, kiedy to facet będący wyznawcą teorii, że ślub to tylko papier i nic nie zmienia, zmienił poglądy o 180 stopni i sam z siebie postanowił oświadczyć się swojej partnerce? Oczywiście bez jej aluzji, sugestii i innych cudacznych wzdychań, ochów i achów na widok pierścionków i sukni ślubnych. 

Wczytałam się ostatnio w wątki ślubne i ciekawa jestem czy trafiają się takie męskie jednorożce, którym odmienia się samym z siebie. Trafiają na odpowiednią kobietę czy coś? 

moge powiedzieć, że ja jestem takim "facetem" :D

mówię zupełnie serio. Często nie ma co liczyć na jakieś romantyczne uniesienia czy nagłą zmiane frontu, jest aspekt praktyczny. Przychodzi wiek, kiedy człowiek przestaje być na dorobku, ma juz cos do stracenia, przestaje czuć sie niesmiertelny, docenia umowy i zobowiązania, i wówczas przychodzi czas na podjecie decyzji o małzenstwie z wieloletnim partnerem. Zawarcie małzenstwa to jedna umowa, bardzo wygodna, o wiele wygodniejsza niż załatwianie wszystkich kolejnych kwestii notarialnie. Ja zdecydowałam się na ten krok po 19 latach związku. 

jeśli w grę wchodzi nowy partner/partnerka sytuacja jest inna, bo wszystko jest po prostu nowe i inne. Czy lepsze, to się znów po latach okaże ;)

Cyrica napisał(a):

moge powiedzieć, że ja jestem takim "facetem" :Dmówię zupełnie serio. Często nie ma co liczyć na jakieś romantyczne uniesienia czy nagłą zmiane frontu, jest aspekt praktyczny. Przychodzi wiek, kiedy człowiek przestaje być na dorobku, ma juz cos do stracenia, przestaje czuć sie niesmiertelny, docenia umowy i zobowiązania, i wówczas przychodzi czas na podjecie decyzji o małzenstwie z wieloletnim partnerem. Zawarcie małzenstwa to jedna umowa, bardzo wygodna, o wiele wygodniejsza niż załatwianie wszystkich kolejnych kwestii notarialnie. Ja zdecydowałam się na ten krok po 19 latach związku. jeśli w grę wchodzi nowy partner/partnerka sytuacja jest inna, bo wszystko jest po prostu nowe i inne. Czy lepsze, to się znów po latach okaże ;)

I duuuużo tańsza;).

Moj taki byl. Po 7 latach wzielismy slub dla formalnosci. W tym roku 10 lat razem

Pasek wagi

Cyrica napisał(a):

moge powiedzieć, że ja jestem takim "facetem" :Dmówię zupełnie serio. Często nie ma co liczyć na jakieś romantyczne uniesienia czy nagłą zmiane frontu, jest aspekt praktyczny. Przychodzi wiek, kiedy człowiek przestaje być na dorobku, ma juz cos do stracenia, przestaje czuć sie niesmiertelny, docenia umowy i zobowiązania, i wówczas przychodzi czas na podjecie decyzji o małzenstwie z wieloletnim partnerem. Zawarcie małzenstwa to jedna umowa, bardzo wygodna, o wiele wygodniejsza niż załatwianie wszystkich kolejnych kwestii notarialnie. Ja zdecydowałam się na ten krok po 19 latach związku. jeśli w grę wchodzi nowy partner/partnerka sytuacja jest inna, bo wszystko jest po prostu nowe i inne. Czy lepsze, to się znów po latach okaże ;)

Ja mysle tak samo! Przychodzi taki moment. Wazne jest co sie do siebie faktycznie czuje i jesli to jest milosc to zadne papierki tego nie zmieniaja. Mozna tez przeciez podpisac papierki a za rok sie rozwodzic. Slub w dzisiejszych czasach nie znaczy nic. Albo znaczy tyle, ze wszystko sie zgadza w dokumentach i latwiej jest zalatwiac pewne sprawy. Moj maz mial podobne zdanie ale pod koniec dlugiego narzeczenstwa tez troche czul presje swojej rodziny co dodatkowo przyspieszylo proces :)

Nigdy nie miałam parcia na ślub, nie wyobrażałam sobie siebie w charakterze panny młodej nie planowałam ceremonii wesela itp. Byłam przekonana, że będę żyć zawsze w nieformalnym związku -  mój partner myślał podobnie jak ja.   A jednak po ślubie jestem i to 15 lat :) Po prostu pewnego dnia podczas zwykłej rozmowy (po 2 latach razem) mój partner zapytał " a może jednak byśmy się pobrali?" ja na to że czemu nie-  przybiliśmy żółwika no i pół roku później byliśmy po ślubie. Obyło się bez pierścionków, kościołów i wesel - ot bardzo miła formalność w Urzędzie i impreza dla znajomych żeby ten radosny fakt uczcić. 

Pasek wagi

avemaria napisał(a):

Nigdy nie miałam parcia na ślub, nie wyobrażałam sobie siebie w charakterze panny młodej nie planowałam ceremonii wesela itp. Byłam przekonana, że będę żyć zawsze w nieformalnym związku -  mój partner myślał podobnie jak ja.   A jednak po ślubie jestem i to 15 lat :) Po prostu pewnego dnia podczas zwykłej rozmowy (po 2 latach razem) mój partner zapytał " a może jednak byśmy się pobrali?" ja na to że czemu nie-  przybiliśmy żółwika no i pół roku później byliśmy po ślubie. Obyło się bez pierścionków, kościołów i wesel - ot bardzo miła formalność w Urzędzie i impreza dla znajomych żeby ten radosny fakt uczcić. 

haha (puchar) ten żółwik ujął mnie za serduszko ;-) czyli jednak tacy ludzie to nie są jednorozce jest ich wiecej i istnieją ja też kilku takich znam :-)

Tacy faceci zmienaja poglady, ale dla innej kobiety. Moj eks i obecny byli wlasnie w zwiazkach po 10 lat. Eks oswiadczyl mi sie po 4 miesiacach. Obecny tez jakos tak...

edit: co wcale nie oznacza, ze slub wezmiemy - ja nie chce.

Pasek wagi

.

moj facet w przyplywie chwalenia sie mna na imprezie juz "zaprosil" dobrego znajomego na "nasz slub" w przyszlosci. 

jakies 3 miechy pozniej sam z siebie wypalil, ze on juz mial 1slub i wiecej nie chce. A dodam, ze w ogole omijalam temat aby sobie przykrosci czy nadzeii nie robic. W sumie po takim wyznaniu chcialam powiedziec, ze to koniec, ale nie bylam na to przygotowana. Powiedzialam tylko, ze slub jest dla mnie wazny i jak ktoras strona nie chce sie zenic, to widocznie nie planuje wspolnej przyszlosci. I cisza.

Za pol roku wyciagne temat i chyba pozamaiatane.

Oswiadczyn z musu dla swietego spokoju tez nie chce. 

Wlasnie nie wierze w cudowne przemiany facetow. Albo i wierze, ale przy nowej partnerce:) oczywiscie, sa wyjatki.

Butlonos napisał(a):

Oczywiście bez jej aluzji, sugestii i innych cudacznych wzdychań, ochów i achów na widok pierścionków i sukni ślubnych.? 

ehm, ale może rozgraniczmy sugestie i cudaczne wzdychania a mówienie o swoich potrzebach. Bo to pierwsze to dziecinne, a to drugie to zupełnie normalne i potrzebne. I nie jest tak, że to do facet tylko nalezy ta decyzja. Ok, jeśli liczysz na to, że nic nie powiesz a facet cudownie się zmieni - to się przleliczysz. Ale jeśli porozmawiasz z nim o tym, dlaczego ślub jest dla ciebie ważny to może się oświadczyć albo dla ciebie, albo bo może faktycznie, któryś z powodów do niego trafi. 

Ja osobiście znam przykład, gdy facet chciał, ale dziewczyna nie (więc odwrotna sytuacja) i to ona go przekonała, że jest ok, jak jest, ale różnie bywa, a o potrzebach trzeba rozmawiać, a nie czekać na jednorożce ;) 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.