Temat: Rak płuc

Witajcie 

Mój tato ma 52 lata i ma złośliwego raka płuc z prawdopodobnie przerzutami na kości. Czy znacie przypadek gdzie ktoś wyzdrowiał i żył min 5 lat od diagnozy.. 

Jestem zrozpaczona. Załamałam się po prostu... 

Tata o raku płuc dowiedział się 3 mies temu i nie poddał się chemii, będzie miał operację po świętach.. 

Dajcie mi jakiś cień nadziei... 

Tak, rozwazalabys... z córka która patrzyłaby jak mamusia czeka na smierć. 

Tak, chemia wyniszcza organizm. Ja przez pierwsze miesiące miałam problemy z oddychaniem i przejściem pięciu metrów. Nie mogłam utrzymać mojego kilkumiesięcznego dziecka na rękach bo kolana mi się uginały i ryzykowałam upadek. Nigdy jednak przez myśl mi nie przyszło aby odmówić proponowanemu leczeniu.

W lipcu minie piec lat od zakończenia leczenia. Wciąż jestem pod kontrola. I wiesz co? Przeszłam przez piekło, być może to jeszcze nie koniec mojej walki i w przyszłości trzeba będzie znowu się zmierzyć z tym przeciwnikiem, ale było warto! Dzięki temu widze jak mój syn rośnie, zobaczylam jego pierwsze kroki i usłyszalam jego pierwsze „mamo”. Do tego mam spokojne sumienie wiedząc że zrobiłam wszystko co w mojej mocy, aby mój syn nie został sierota mając kilka bądź kilkanaście miesięcy.

teraz chemioterapie mają dużo mniej skutków ubocznych niz 20 lat temu. Moj tata po chemii nie miał żadnych skutków ubocznych, czuł się dobrze, nie wypadły mu włosy ani nic. Nie ma co się negatywnie nastawiać. Chemioterapia ratuje życie

cucciolo napisał(a):

Tak, rozwazalabys... z córka która patrzyłaby jak mamusia czeka na smierć. Tak, chemia wyniszcza organizm. Ja przez pierwsze miesiące miałam problemy z oddychaniem i przejściem pięciu metrów. Nie mogłam utrzymać mojego kilkumiesięcznego dziecka na rękach bo kolana mi się uginały i ryzykowałam upadek. Nigdy jednak przez myśl mi nie przyszło aby odmówić proponowanemu leczeniu.W lipcu minie piec lat od zakończenia leczenia. Wciąż jestem pod kontrola. I wiesz co? Przeszłam przez piekło, być może to jeszcze nie koniec mojej walki i w przyszłości trzeba będzie znowu się zmierzyć z tym przeciwnikiem, ale było warto! Dzięki temu widze jak mój syn rośnie, zobaczylam jego pierwsze kroki i usłyszalam jego pierwsze ?mamo?. Do tego mam spokojne sumienie wiedząc że zrobiłam wszystko co w mojej mocy, aby mój syn nie został sierota mając kilka bądź kilkanaście miesięcy.

Nie napisze tego co chciałam. Przemilczę ....

nie ma to jak zajebiscie krzepiaca odpowiedz. Dziewczyna szuka wsparcia i pyta kto ZNA a nie czy ktos NIE ZNA. masakra.

Dwie koleżanki z pracy miały raka płuc. Jedna o imieniu Ziba - stosowała chemiotorapię i jakieś alternatywne, bardzo drogie (ponoć naturalne) suplementy wspierające odporność. Wyleczyła się i wróciła do pracy. Przerzutów na kości chyba nie miała, ale nie jestem pewna, musiałabym się jej spytać. Druga koleżanka - Myriam - nie miała tyle szczęścia. Właśnie u niej rak płuc był zaawansowany z przerzutami na kości niestety. Wzięła ponoć coś ponad 20 chemii - tak mi mówiła, jak się spotkałyśmy. Myriam umarła w bardzo ciężkim stanie. Obie koleżanki nigdy nie paliły papierosów.

Ja czytałam kiedyś książkę Antyrak. Mogę ją polecić. 

Moja sąsiadka miała raka piersi z przezutami, było to 14 lat temu, teraz jest zdrowa ale brała chemię i ma wycięte obie piersi wraz z węzłami pod jedna pachą (przeszła rekonstrukcje obu piersi, badania co 3 miesiące i noszenie max 3kg) jej córka miała guza za uchem, syn w kolanie (u nich wszystko skończyło się dobrze) jej siostra też miała raka piersi, ale po chemi tak znikł i nie miała nic usuwane.

Pasek wagi

paulakruczek1 napisał(a):

nie ma to jak zajebiscie krzepiaca odpowiedz. Dziewczyna szuka wsparcia i pyta kto ZNA a nie czy ktos NIE ZNA. masakra.

Wyczucie i empatia niektórych użytkowniczek mnie naprawdę przeraża. Oczywiście Marisca wiedzie prym... 

Pasek wagi

madziutek.magda napisał(a):

paulakruczek1 napisał(a):

nie ma to jak zajebiscie krzepiaca odpowiedz. Dziewczyna szuka wsparcia i pyta kto ZNA a nie czy ktos NIE ZNA. masakra.
Wyczucie i empatia niektórych użytkowniczek mnie naprawdę przeraża. Oczywiście Marisca wiedzie prym... 

życie jest okrutne wybacz, że nie świergolę

Straciłam kilka ważnych osób w ciągu kilku ostatnich lat. Zaczęło się w 2012, potem był 2013, potem 2014, a potem 2017. Ledwo wyszłam z jednej żałoby, a była kolejna także w życiu trzeba mieć twardą d...

Osobiście uważam, że realizm jest sensowniejszy niż złudna nadzieja. 

Moja kochana mama walczyła z rankiem płuc. Nie dawano jej szans. Nawet nie było opcji operacja tylko sama chemia. I wiesz udało sie.... Przeżyla kochana wojowniczka. Zmarła po 6 latach.... Ale inny rodzaj raka i to w mózgu.... Tego z płuc pokonała. Czeka was cieżka droga. Cieszcie sie z kazdej chwili, nie poddawajcie sie. Wierze ze Wam sie uda

jak się nie poddał chemii to bardzo dobrze, poszukaj na fb grupy nowotwory terapie alternatywne, jest tam wiele osób z wiedzą i pomogą

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.