Temat: Nie chce miec dzieci?

Czy sa tu osoby, ktore nie chca miec dzieci, mimo, ze sa w szczesliwym zwiazku, maja dobra stala prace od lat, wlasne mieszkanie/dom, dobra sytuacje finansowa? Co na to wasze otoczenie, znajomi i rodzina?

Ani ja, ani moj partner nigdy nie marzylismy o dziecku. Juz jako nastolatka nie rozumialam kolezanek, ktore piszcza na widok dziecka. Nie czulam tego i dalej nie czuje. Nie chodzi o to, ze dzieci nie lubie, bo lubie. Osoby z naszych rodzin i znajomych maja dzieci, najmlodsze ma kilka miesiecy. Chetnie chwile posiedze albo nawet zajme sie raz na jakis czas wieczorem. Ale wiecej mi nie trzeba :D Na szczescie nikt mnie nie namawia, ale kazdy mowi, ze sporo tracimy, ja i moj partner.

No ale wlasnie, czy rzeczywiscie tyle tracimy? Uwielbiamy wolnosc, brak obowiazkow, po pracy czy w weekend mozemy isc gdzie chcemy, robic co chcemy, mozemy w kazdym momencie wyjechac na wakacje nie patrzac na nic. Nie musze martwic sie, ze trzeba ugotowac dla dziecka, nie mysle o tym, ze trzeba dziecko odebrac, zabawic, nakarmic, umyc, gdzies z nim wyjsc, zrobic zadanie czy nauczyc, odwiezc na jakies dodatkowe zajecia czy do kolegi, myslec o jego hobby i spedzac na tym czas, jezdzic na mecze/wystepy, pilnowac by sie nauczylo... Nie wyobrazam sobie tego.

Nikt rodzicielstwa nie reklamuje- pomyśl, że gdy zachorujesz i trzeba będzie się np. tobą zajmować czy chociażby być i towarzyszyć, to partnerowi też zaczniesz przeszkadzać? Skrajna niedojrzałość, niezależnie czy dziecko było planowane czy nie- postaw się na miejscu dziecka, to też człowiek, tylko, że jeszcze mały.

nuta napisał(a):

agazur, tó dziecko bylo chciane I planowane.Bylo, bo tű gdzie mieszkam wpadki sie usuwa bez mrugniecia okiem, bez problemow i prawie bez kosztow.Tylko Z czasem tó dziecko zaczelo przeszkadzac tatusiowi I troche mamusi. I tak sie przerzucaja miedzy soba I babciami. Ustalenia czyja kolej isc do lekarza.Rodzicielstwo jest przereklamowane - I tó nie sa moje slowa.Po prostu jest presja I panstwowa propaganda na dziecko, bő látka leca, bo tó fajnie miec dziecko, bő inni juz maja, bő ma sie watpliwosci, ale chyba kazdy ma I tó Z czasem mija, bő moze sie bedzie zalowac, bő sie nie ma tej swiadomosci Z czym wiaze sie opieka 24/7, itd.Moj brat chce miec dzieci I ja tó popieram. Dlaczego nie? Moze ön sie w tym odnajdzie? Chociaz pewnie bedzie surowy.

agazur57 napisał(a):

Ja prdlę, ale dziecku się trafiło. Faceci to tak lubią włożyć bez zobowiązań. Nie byłabym chyba w stanie być z człowiekiem, który tak podchodzi do swojego dziecka- mógł gumę załozyć. Ja mam 2. Nigdy dzieci nie lubiłam, zawsze uważałam, że to małe, wymagające zasrańce. Do swoich się inaczej podchodzi- my akurat nie mamy ograniczeń, jak byli mali, nie było problemu, żeby w samochód wsiąść i pogonić do Chorwacji. Ile można do restauracji chodzić- mogłabym sobie na to codziennie pozwolić, bo nie mam ograniczenia kasowego, ale po co? Lubię, ale raz na jakiś czas.  Ile można. Moi teraz są duzi, starszy pewnie za 2 lata wyfrunie i wyprowadzi się. Znałam pary, które też się zarzekały, ze nie chcą dzieci, teraz skaczą przy swoich. Pasje i dokształcanie można realizować i przy dzieciach, jeżeli dwójka rodziców się zajmuje dzieckiem.  W zasadzie przy dzieciach rozwinęłąm się zawodowo- nie przeszkadzały mi. Każdy ma swoje życie i to jego sprawa jak je przezyje. I mam nadzieję, że taka decyzja jest dobrze przemyślana przez oboje- potem któremuś się odwidzi, a technicznych możliwości już nie będzie.

.Asha. napisał(a):

nuta napisał(a):

My nie chcemy dzieci. Nic nikomu do tego Ani tez nikt Noé namawia, bő tó jednak ciezka orka. Wlasnie nie znam szczesliwych rodzicow. Albo rozczarowani rodzicielstwem, albo umeczeni dziecmi albo znudzeni I kompletnie bez wlasnych pasji. Nawet duze dzieci woza do szkoly, na zajecia, zakupy I nic nie maja dla siebie. Tylko slysze jojczenie na szkoly, korepetytorow, drogie zajecia, organizacje wakacji I Ják tű nianke (do 12 latkow!!!!) zalatwic  aby ráz w roku pojsc Z zona na randke. Smutne tó zycie, Wszystko wokol dzieci, ale tak jé sobie wychowuja. Moj facet ma juz dziecko, ale zaczyna tego bardzo zalowac. Dba i placi, ale tó przymus I obowiazek, a nie jakas wielka milosc. Do mnie dlatego napisal, bő mialam w profilú, ze nie chce dzieci:)Mamy fajne zycie, duzo wyjazdow, atrakcji. Nie czuje aby mi czegos brakowalo. Za tó nawet tzw.kreatywne weekendy Z dzieckiem strasznie mnie nudza, ale robie co mögé.Kto chce dzieci, niech ma, jego sprawa. Téz mnie tó guzik obchodzi I nikomu nie mowie ile ma miec dzieci. 
Ja pier*dole....

nuta napisał(a):

agazur, tó dziecko bylo chciane I planowane.Bylo, bo tű gdzie mieszkam wpadki sie usuwa bez mrugniecia okiem, bez problemow i prawie bez kosztow.Tylko Z czasem tó dziecko zaczelo przeszkadzac tatusiowi I troche mamusi. I tak sie przerzucaja miedzy soba I babciami. Ustalenia czyja kolej isc do lekarza.Rodzicielstwo jest przereklamowane - I tó nie sa moje slowa.Po prostu jest presja I panstwowa propaganda na dziecko, bő látka leca, bo tó fajnie miec dziecko, bő inni juz maja, bő ma sie watpliwosci, ale chyba kazdy ma I tó Z czasem mija, bő moze sie bedzie zalowac, bő sie nie ma tej swiadomosci Z czym wiaze sie opieka 24/7, itd.Moj brat chce miec dzieci I ja tó popieram. Dlaczego nie? Moze ön sie w tym odnajdzie? Chociaz pewnie bedzie surowy.

agazur57 napisał(a):

Ja prdlę, ale dziecku się trafiło. Faceci to tak lubią włożyć bez zobowiązań. Nie byłabym chyba w stanie być z człowiekiem, który tak podchodzi do swojego dziecka- mógł gumę załozyć. Ja mam 2. Nigdy dzieci nie lubiłam, zawsze uważałam, że to małe, wymagające zasrańce. Do swoich się inaczej podchodzi- my akurat nie mamy ograniczeń, jak byli mali, nie było problemu, żeby w samochód wsiąść i pogonić do Chorwacji. Ile można do restauracji chodzić- mogłabym sobie na to codziennie pozwolić, bo nie mam ograniczenia kasowego, ale po co? Lubię, ale raz na jakiś czas.  Ile można. Moi teraz są duzi, starszy pewnie za 2 lata wyfrunie i wyprowadzi się. Znałam pary, które też się zarzekały, ze nie chcą dzieci, teraz skaczą przy swoich. Pasje i dokształcanie można realizować i przy dzieciach, jeżeli dwójka rodziców się zajmuje dzieckiem.  W zasadzie przy dzieciach rozwinęłąm się zawodowo- nie przeszkadzały mi. Każdy ma swoje życie i to jego sprawa jak je przezyje. I mam nadzieję, że taka decyzja jest dobrze przemyślana przez oboje- potem któremuś się odwidzi, a technicznych możliwości już nie będzie.

.Asha. napisał(a):

nuta napisał(a):

My nie chcemy dzieci. Nic nikomu do tego Ani tez nikt Noé namawia, bő tó jednak ciezka orka. Wlasnie nie znam szczesliwych rodzicow. Albo rozczarowani rodzicielstwem, albo umeczeni dziecmi albo znudzeni I kompletnie bez wlasnych pasji. Nawet duze dzieci woza do szkoly, na zajecia, zakupy I nic nie maja dla siebie. Tylko slysze jojczenie na szkoly, korepetytorow, drogie zajecia, organizacje wakacji I Ják tű nianke (do 12 latkow!!!!) zalatwic  aby ráz w roku pojsc Z zona na randke. Smutne tó zycie, Wszystko wokol dzieci, ale tak jé sobie wychowuja. Moj facet ma juz dziecko, ale zaczyna tego bardzo zalowac. Dba i placi, ale tó przymus I obowiazek, a nie jakas wielka milosc. Do mnie dlatego napisal, bő mialam w profilú, ze nie chce dzieci:)Mamy fajne zycie, duzo wyjazdow, atrakcji. Nie czuje aby mi czegos brakowalo. Za tó nawet tzw.kreatywne weekendy Z dzieckiem strasznie mnie nudza, ale robie co mögé.Kto chce dzieci, niech ma, jego sprawa. Téz mnie tó guzik obchodzi I nikomu nie mowie ile ma miec dzieci. 
Ja pier*dole....

Sama sobie przeczysz. Albo dziecko było planowane i chciane albo była to decyzja pod presją (czego też nie rozumiem, bo przecież dorosły człowiek jest w stanie sobie wyobrazić czym jest i czego wymaga posiadanie dziecka i nikt nie może mu niczego kazać, zwłaszcza kogoś zapłodnić).

Pasek wagi

Mam kontrowersyjne poglady, wiec ludzie przy mnie nie graja pewnych rol. Tak téz znam poprawych, dbajacych O dzieci, ale niezbyt szczesliwych rodzicow óraz kobiety, ktore sa po aborcji lub swiadomie nie chca dzieci, ale tó sa tematy tabu. 

Nie wypada w towarzystwie zalowac, ze ma sie dziecko. 

Nie mowie, za kazdy, ale niekotrzy przeliczyli sily na zamiary I sie przejechali na swoich wyobrazeniach w starciu Z rzeczywistoscia. Faktycznie, dzieciak moze byc fajny, ale na krotko, pobawic sie, cos porobic I wrocic do swoich spraw.

Uwazam, ze Ják ktos ma watpliwosci czy chce miec dzieci, tó juz znak aby ich lepiej nie mial.

Moze Z wiekiem Ktos  poczuje taka potrzebe, moze nie, ale nie mozna swoich watpliwosci testowac na dziecku.

I dochodze do wniosku, ze na naprawde mam spoko rodzine, ktora mnie na nic nie namawia. Nie ujawiam sie specjalnie, őt moze kiedys, ale generalnie mamy ciekawsze tematy. 

Bylismy na wydarzeniu w sobote, a w niedziele wyjazd na wycieczke- kolega, ojciec 2 malych dzieci, powiedzial, ze troche nam zazdrosci I mamy sie bawic I jezdzic, "bő Ják beda dzieci, tó sie Wszystko skonczy". wie Co mowi:)

Owszem, mozna Z dziecmi podrozowac, ale tó nie tó samo Co we dwoje.

Też tak myślę, gdy widzę bezdzietne koleżanki. Ale jak moi w wakacje wyjadą na 2 tygodnie, to po tygodniu już ich mi brakuje. To,  że ktoś tak mówi, to nie znaczy, że żałuje wszystkiego. Najgorsze są maluch do 4 roku życia, potem dziecko staje się coraz bardziej samodzielne, a potem to przy kolegach ucieka i się nie przyznaje :). Najważniejsze, żeby dobrze przemyśleć decyzję. Bo facet dziecko może zrobić i  w wieku 70 lat. Kobieta już może mieć problem po 30tce.

nuta napisał(a):

Mam kontrowersyjne poglady, wiec ludzie przy mnie nie graja pewnych rol. Tak téz znam poprawych, dbajacych O dzieci, ale niezbyt szczesliwych rodzicow óraz kobiety, ktore sa po aborcji lub swiadomie nie chca dzieci, ale tó sa tematy tabu. Nie wypada w towarzystwie zalowac, ze ma sie dziecko. Nie mowie, za kazdy, ale niekotrzy przeliczyli sily na zamiary I sie przejechali na swoich wyobrazeniach w starciu Z rzeczywistoscia. Faktycznie, dzieciak moze byc fajny, ale na krotko, pobawic sie, cos porobic I wrocic do swoich spraw.Uwazam, ze Ják ktos ma watpliwosci czy chce miec dzieci, tó juz znak aby ich lepiej nie mial.Moze Z wiekiem Ktos  poczuje taka potrzebe, moze nie, ale nie mozna swoich watpliwosci testowac na dziecku.I dochodze do wniosku, ze na naprawde mam spoko rodzine, ktora mnie na nic nie namawia. Nie ujawiam sie specjalnie, őt moze kiedys, ale generalnie mamy ciekawsze tematy. Bylismy na wydarzeniu w sobote, a w niedziele wyjazd na wycieczke- kolega, ojciec 2 malych dzieci, powiedzial, ze troche nam zazdrosci I mamy sie bawic I jezdzic, "bő Ják beda dzieci, tó sie Wszystko skonczy". wie Co mowi:)Owszem, mozna Z dziecmi podrozowac, ale tó nie tó samo Co we dwoje.

nuta napisał(a):

Mam kontrowersyjne poglady, wiec ludzie przy mnie nie graja pewnych rol. Tak téz znam poprawych, dbajacych O dzieci, ale niezbyt szczesliwych rodzicow óraz kobiety, ktore sa po aborcji lub swiadomie nie chca dzieci, ale tó sa tematy tabu. Nie wypada w towarzystwie zalowac, ze ma sie dziecko. Nie mowie, za kazdy, ale niekotrzy przeliczyli sily na zamiary I sie przejechali na swoich wyobrazeniach w starciu Z rzeczywistoscia. Faktycznie, dzieciak moze byc fajny, ale na krotko, pobawic sie, cos porobic I wrocic do swoich spraw.Uwazam, ze Ják ktos ma watpliwosci czy chce miec dzieci, tó juz znak aby ich lepiej nie mial.Moze Z wiekiem Ktos  poczuje taka potrzebe, moze nie, ale nie mozna swoich watpliwosci testowac na dziecku.I dochodze do wniosku, ze na naprawde mam spoko rodzine, ktora mnie na nic nie namawia. Nie ujawiam sie specjalnie, őt moze kiedys, ale generalnie mamy ciekawsze tematy. Bylismy na wydarzeniu w sobote, a w niedziele wyjazd na wycieczke- kolega, ojciec 2 malych dzieci, powiedzial, ze troche nam zazdrosci I mamy sie bawic I jezdzic, "bő Ják beda dzieci, tó sie Wszystko skonczy". wie Co mowi:)Owszem, mozna Z dziecmi podrozowac, ale tó nie tó samo Co we dwoje.

Nie podoba mi sie to jak jest dziecko traktowane. No ale poza tym nie moge sie toba nie zgodzic. Jak ktos ma watpliwosci czy nie czuje sie na silach brac odpowiedzialnisci to lepiej niech nie ma. 

Mysle ze ci ludzie mogli nie byc do konca swiadomi w co sie pakuja , moze sluchali takich " Marisek"  i inaczej to sobie wyobrazali.

Pasek wagi

agazur57 napisał(a):

Też tak myślę, gdy widzę bezdzietne koleżanki. Ale jak moi w wakacje wyjadą na 2 tygodnie, to po tygodniu już ich mi brakuje. To,  że ktoś tak mówi, to nie znaczy, że żałuje wszystkiego. Najgorsze są maluch do 4 roku życia, potem dziecko staje się coraz bardziej samodzielne, a potem to przy kolegach ucieka i się nie przyznaje :). Najważniejsze, żeby dobrze przemyśleć decyzję. Bo facet dziecko może zrobić i  w wieku 70 lat. Kobieta już może mieć problem po 30tce.

nuta napisał(a):

Mam kontrowersyjne poglady, wiec ludzie przy mnie nie graja pewnych rol. Tak téz znam poprawych, dbajacych O dzieci, ale niezbyt szczesliwych rodzicow óraz kobiety, ktore sa po aborcji lub swiadomie nie chca dzieci, ale tó sa tematy tabu. Nie wypada w towarzystwie zalowac, ze ma sie dziecko. Nie mowie, za kazdy, ale niekotrzy przeliczyli sily na zamiary I sie przejechali na swoich wyobrazeniach w starciu Z rzeczywistoscia. Faktycznie, dzieciak moze byc fajny, ale na krotko, pobawic sie, cos porobic I wrocic do swoich spraw.Uwazam, ze Ják ktos ma watpliwosci czy chce miec dzieci, tó juz znak aby ich lepiej nie mial.Moze Z wiekiem Ktos  poczuje taka potrzebe, moze nie, ale nie mozna swoich watpliwosci testowac na dziecku.I dochodze do wniosku, ze na naprawde mam spoko rodzine, ktora mnie na nic nie namawia. Nie ujawiam sie specjalnie, őt moze kiedys, ale generalnie mamy ciekawsze tematy. Bylismy na wydarzeniu w sobote, a w niedziele wyjazd na wycieczke- kolega, ojciec 2 malych dzieci, powiedzial, ze troche nam zazdrosci I mamy sie bawic I jezdzic, "bő Ják beda dzieci, tó sie Wszystko skonczy". wie Co mowi:)Owszem, mozna Z dziecmi podrozowac, ale tó nie tó samo Co we dwoje.

Dla mnie najwiekszy minus to to ze nie mozns wyjsc z domu i dziecka samego zostawic. I tu juz mawet nie mowie o jakis rozrywkach tylko np. Wizyta u lekarza czy w sadzie. 

Na wakacjach to tez nie pojdziesz plywac i nie zostawisz ich na brzegu.

Pasek wagi

Ja nie chcę mieć dzieci. I poinformowałam o tym już swoich bliskich - całkiem na poważnie. Mam 26 lat, więc uznaję, że jest to już dosyć dojrzała decyzja. Moja siostra ma dwójkę dzieci i z nimi chętnie spędzam czas, ale nie wyobrażam sobie być mamą na pełen etat. 

nuta napisał(a):

Mam kontrowersyjne poglady, wiec ludzie przy mnie nie graja pewnych rol. Tak téz znam poprawych, dbajacych O dzieci, ale niezbyt szczesliwych rodzicow óraz kobiety, ktore sa po aborcji lub swiadomie nie chca dzieci, ale tó sa tematy tabu. Nie wypada w towarzystwie zalowac, ze ma sie dziecko. Nie mowie, za kazdy, ale niekotrzy przeliczyli sily na zamiary I sie przejechali na swoich wyobrazeniach w starciu Z rzeczywistoscia. Faktycznie, dzieciak moze byc fajny, ale na krotko, pobawic sie, cos porobic I wrocic do swoich spraw.Uwazam, ze Ják ktos ma watpliwosci czy chce miec dzieci, tó juz znak aby ich lepiej nie mial.Moze Z wiekiem Ktos  poczuje taka potrzebe, moze nie, ale nie mozna swoich watpliwosci testowac na dziecku.I dochodze do wniosku, ze na naprawde mam spoko rodzine, ktora mnie na nic nie namawia. Nie ujawiam sie specjalnie, őt moze kiedys, ale generalnie mamy ciekawsze tematy. Bylismy na wydarzeniu w sobote, a w niedziele wyjazd na wycieczke- kolega, ojciec 2 malych dzieci, powiedzial, ze troche nam zazdrosci I mamy sie bawic I jezdzic, "bő Ják beda dzieci, tó sie Wszystko skonczy". wie Co mowi:)Owszem, mozna Z dziecmi podrozowac, ale tó nie tó samo Co we dwoje.

Nie tyle nie wypada mówić o tym, że się żałuje - ale samo uczucie żałowania jest czymś, czego człowiek nie powinien czuć. Jeśli nie chciał - nie musiał go mieć, ale jak już się zdecydował to żałowanie tego jest czymś złym. I dla samego siebie, i dla dziecka. Bo życie z permanentnym żalem jest czymś okropnym.

To, że ktoś tak mówi wcale nie oznacza, że żałuje posiadania dzieci... Mi się np. zdarzy powiedzieć koleżance, która nie pracuje "a Ty to masz dobrze, chciałabym móc się wyspać, mieć wolne" ale o ile zamieniłabym się z nią na tydzień to na dłużej już nie bo tak ogólnie bez pracy i zajęcia nie wyobrażam sobie życia. Mimo, że czasami mam dość pracy, marzę tylko o tym żeby już jej nie było. Więc momentami zazdroszczę plusów jakie ona ma, ale na dłuższą metę nie chciałabym tak. I wiele rodziców z dziećmi ma podobnie - trochę odpoczynku chętnie, ale jakby miało ich wcale nie być to wolą trochę z siebie dać a jednak je mieć. Bo oczywiście rodzicielstwo to nie jest dywan usłany różami i daleka jestem od idealizowania tego, ale rzadko kiedy coś dobrego w życiu jest dane "od tak", bez żadnego wysiłku. I owszem, na początku rodzicielstwa masz kilka lat, gdzie musisz być bardziej dyspozycyjna w ciągu doby, ale przy dobrej organizacji nie jest to aż tak uciążliwe jak Ty to przedstawiasz. I tak z perspektywy całego życia - jest to niewielki okres. I ja wcale nie namawiam nikogo do posiadania dzieci - jedynie sprzeciwiam się szufladkowaniu rodziców i stwierdzeniom że rodzice albo żałują posiadania dzieci, albo są ludźmi bez ambicji i jedno co w życiu ich zajmuje to dzieci.

Pasek wagi

nuta napisał(a):

agazur, tó dziecko bylo chciane I planowane.Bylo, bo tű gdzie mieszkam wpadki sie usuwa bez mrugniecia okiem, bez problemow i prawie bez kosztow.Tylko Z czasem tó dziecko zaczelo przeszkadzac tatusiowi I troche mamusi. I tak sie przerzucaja miedzy soba I babciami. Ustalenia czyja kolej isc do lekarza.Rodzicielstwo jest przereklamowane - I tó nie sa moje slowa.Po prostu jest presja I panstwowa propaganda na dziecko, bő látka leca, bo tó fajnie miec dziecko, bő inni juz maja, bő ma sie watpliwosci, ale chyba kazdy ma I tó Z czasem mija, bő moze sie bedzie zalowac, bő sie nie ma tej swiadomosci Z czym wiaze sie opieka 24/7, itd.Moj brat chce miec dzieci I ja tó popieram. Dlaczego nie? Moze ön sie w tym odnajdzie? Chociaz pewnie bedzie surowy.

agazur57 napisał(a):

Ja prdlę, ale dziecku się trafiło. Faceci to tak lubią włożyć bez zobowiązań. Nie byłabym chyba w stanie być z człowiekiem, który tak podchodzi do swojego dziecka- mógł gumę załozyć. Ja mam 2. Nigdy dzieci nie lubiłam, zawsze uważałam, że to małe, wymagające zasrańce. Do swoich się inaczej podchodzi- my akurat nie mamy ograniczeń, jak byli mali, nie było problemu, żeby w samochód wsiąść i pogonić do Chorwacji. Ile można do restauracji chodzić- mogłabym sobie na to codziennie pozwolić, bo nie mam ograniczenia kasowego, ale po co? Lubię, ale raz na jakiś czas.  Ile można. Moi teraz są duzi, starszy pewnie za 2 lata wyfrunie i wyprowadzi się. Znałam pary, które też się zarzekały, ze nie chcą dzieci, teraz skaczą przy swoich. Pasje i dokształcanie można realizować i przy dzieciach, jeżeli dwójka rodziców się zajmuje dzieckiem.  W zasadzie przy dzieciach rozwinęłąm się zawodowo- nie przeszkadzały mi. Każdy ma swoje życie i to jego sprawa jak je przezyje. I mam nadzieję, że taka decyzja jest dobrze przemyślana przez oboje- potem któremuś się odwidzi, a technicznych możliwości już nie będzie.

.Asha. napisał(a):

nuta napisał(a):

My nie chcemy dzieci. Nic nikomu do tego Ani tez nikt Noé namawia, bő tó jednak ciezka orka. Wlasnie nie znam szczesliwych rodzicow. Albo rozczarowani rodzicielstwem, albo umeczeni dziecmi albo znudzeni I kompletnie bez wlasnych pasji. Nawet duze dzieci woza do szkoly, na zajecia, zakupy I nic nie maja dla siebie. Tylko slysze jojczenie na szkoly, korepetytorow, drogie zajecia, organizacje wakacji I Ják tű nianke (do 12 latkow!!!!) zalatwic  aby ráz w roku pojsc Z zona na randke. Smutne tó zycie, Wszystko wokol dzieci, ale tak jé sobie wychowuja. Moj facet ma juz dziecko, ale zaczyna tego bardzo zalowac. Dba i placi, ale tó przymus I obowiazek, a nie jakas wielka milosc. Do mnie dlatego napisal, bő mialam w profilú, ze nie chce dzieci:)Mamy fajne zycie, duzo wyjazdow, atrakcji. Nie czuje aby mi czegos brakowalo. Za tó nawet tzw.kreatywne weekendy Z dzieckiem strasznie mnie nudza, ale robie co mögé.Kto chce dzieci, niech ma, jego sprawa. Téz mnie tó guzik obchodzi I nikomu nie mowie ile ma miec dzieci. 
Ja pier*dole....

Współczuję tej dziewczynce takiego palanta za ojca.. O matce sie nie wypowiem bo nie wiem ile z tego to Twoje gadanie a ile prawda. Żal mi jej

.Asha. napisał(a):

nuta napisał(a):

agazur, tó dziecko bylo chciane I planowane.Bylo, bo tű gdzie mieszkam wpadki sie usuwa bez mrugniecia okiem, bez problemow i prawie bez kosztow.Tylko Z czasem tó dziecko zaczelo przeszkadzac tatusiowi I troche mamusi. I tak sie przerzucaja miedzy soba I babciami. Ustalenia czyja kolej isc do lekarza.Rodzicielstwo jest przereklamowane - I tó nie sa moje slowa.Po prostu jest presja I panstwowa propaganda na dziecko, bő látka leca, bo tó fajnie miec dziecko, bő inni juz maja, bő ma sie watpliwosci, ale chyba kazdy ma I tó Z czasem mija, bő moze sie bedzie zalowac, bő sie nie ma tej swiadomosci Z czym wiaze sie opieka 24/7, itd.Moj brat chce miec dzieci I ja tó popieram. Dlaczego nie? Moze ön sie w tym odnajdzie? Chociaz pewnie bedzie surowy.

agazur57 napisał(a):

Ja prdlę, ale dziecku się trafiło. Faceci to tak lubią włożyć bez zobowiązań. Nie byłabym chyba w stanie być z człowiekiem, który tak podchodzi do swojego dziecka- mógł gumę załozyć. Ja mam 2. Nigdy dzieci nie lubiłam, zawsze uważałam, że to małe, wymagające zasrańce. Do swoich się inaczej podchodzi- my akurat nie mamy ograniczeń, jak byli mali, nie było problemu, żeby w samochód wsiąść i pogonić do Chorwacji. Ile można do restauracji chodzić- mogłabym sobie na to codziennie pozwolić, bo nie mam ograniczenia kasowego, ale po co? Lubię, ale raz na jakiś czas.  Ile można. Moi teraz są duzi, starszy pewnie za 2 lata wyfrunie i wyprowadzi się. Znałam pary, które też się zarzekały, ze nie chcą dzieci, teraz skaczą przy swoich. Pasje i dokształcanie można realizować i przy dzieciach, jeżeli dwójka rodziców się zajmuje dzieckiem.  W zasadzie przy dzieciach rozwinęłąm się zawodowo- nie przeszkadzały mi. Każdy ma swoje życie i to jego sprawa jak je przezyje. I mam nadzieję, że taka decyzja jest dobrze przemyślana przez oboje- potem któremuś się odwidzi, a technicznych możliwości już nie będzie.

.Asha. napisał(a):

nuta napisał(a):

My nie chcemy dzieci. Nic nikomu do tego Ani tez nikt Noé namawia, bő tó jednak ciezka orka. Wlasnie nie znam szczesliwych rodzicow. Albo rozczarowani rodzicielstwem, albo umeczeni dziecmi albo znudzeni I kompletnie bez wlasnych pasji. Nawet duze dzieci woza do szkoly, na zajecia, zakupy I nic nie maja dla siebie. Tylko slysze jojczenie na szkoly, korepetytorow, drogie zajecia, organizacje wakacji I Ják tű nianke (do 12 latkow!!!!) zalatwic  aby ráz w roku pojsc Z zona na randke. Smutne tó zycie, Wszystko wokol dzieci, ale tak jé sobie wychowuja. Moj facet ma juz dziecko, ale zaczyna tego bardzo zalowac. Dba i placi, ale tó przymus I obowiazek, a nie jakas wielka milosc. Do mnie dlatego napisal, bő mialam w profilú, ze nie chce dzieci:)Mamy fajne zycie, duzo wyjazdow, atrakcji. Nie czuje aby mi czegos brakowalo. Za tó nawet tzw.kreatywne weekendy Z dzieckiem strasznie mnie nudza, ale robie co mögé.Kto chce dzieci, niech ma, jego sprawa. Téz mnie tó guzik obchodzi I nikomu nie mowie ile ma miec dzieci. 
Ja pier*dole....
Współczuję tej dziewczynce takiego palanta za ojca.. O matce sie nie wypowiem bo nie wiem ile z tego to Twoje gadanie a ile prawda. Żal mi jej

"Oj biedne dziecko troche wczesniej sie dowiedzialo, ze Mikolaj nie istnieje ze swiat sie nie kreci wokol niej."

Mysle, ze ona nie jest jakas nieszczesliwa. Byla na konsultacjach U psychologa szkolnego, bo 1 przedmiot jej nie idzie. I koniec konsultacji, bő dziecko jest zadbane emocjonalnie, tylko widcznie nie jest geniuszem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.