Temat: Powrót dzieci do żłobków i przedszkoli

DZIĘKUJĘ ZA WASZE WYPOWIEDZI :) ZAMYKAM TEMAT, BO ZACZYNA NIEPOTRZEBNIE PROWOKOWAĆ HEJTERÓW...

nie, ale moje chodzą do prywatnego. To biznes i tutaj takie coś by nie przeszło.  Spełniają wymogi sanitarne ale dbają też o dzieci i ich komfort psychiczny...

Dziwisz się? Jeśli coś się stanie to cała odpowiedzialność spada właśnie na te panie opiekunki. Są takie wymogi i obostrzenia ze nie da się inaczej. 

U mnie tak to nie wyglądało, mimo, że córka chodzi do publicznego przedszkola. Jeśli chodzi o wprowadzone zmiany to rodzice nie wchodzą do środka tylko oddają dziecko w drzwiach, tak samo odbierają. Dzieci nie mogą brać ze sobą żadnych pluszaków z domu. Są bardzo małe grupy, ale to wynika też z tego, że bardzo mało osób posłało dzieci. Córka najczęściej była w grupie 2-3 osobowej, co biorąc pod uwagę, że normalnie grupy miały 25 osób, jest bardzo mało. I co ja osobiście uważam za wadę, bo po 2-3 dniach marudziła, że tak mało dzieci jest i ciągle musi się bawić z tymi samymi dziećmi. Nie ma łączenia grup rano czy po południu kiedy już zostają pojedyncze osoby. Nawet jeśli w każdej sali zostanie po jednym dziecku to muszą siedzieć osobno. 

Ale - dzieci w jednej grupie normalnie się razem bawią, nie muszą zachowywać odległości, spora część zabawek nadal dostępna, dzieci wychodzą na plac zabaw itp. Czyli są zmiany, ale takie do przełknięcia.

W państwowych to wychowawczynie myślą, że są od picia kawy. 

Tysiące osób pracuje normalnie, a pedagogom wszelkiej maści się nie chce.

przedszkole zostało otwarte dla dzieci, którymi nie ma się kto zająć. Wytyczne są jakie są - i ludziom się nie dogodzi. Jeśli pojawiłoby się jakieś zakażenie to przynajmniej część rodziców miałoby pretensje dlaczego nie było zachowanego większemu reżimu.

I tak zastanawiam się.... jak Twoje dziecko było w domu to ciekawe jak bardzo atrakcyjne zajęcia mu zapewniłaś.

Pasek wagi

niu2020 napisał(a):

W państwowych to wychowawczynie myślą, że są od picia kawy. Tysiące osób pracuje normalnie, a pedagogom wszelkiej maści się nie chce.

Chyba trochę przesadzasz 

staram_sie napisał(a):

przedszkole zostało otwarte dla dzieci, którymi nie ma się kto zająć. Wytyczne są jakie są - i ludziom się nie dogodzi. Jeśli pojawiłoby się jakieś zakażenie to przynajmniej część rodziców miałoby pretensje dlaczego nie było zachowanego większemu reżimu.I tak zastanawiam się.... jak Twoje dziecko było w domu to ciekawe jak bardzo atrakcyjne zajęcia mu zapewniłaś.

Wydaje mi sie, ze akurat Ci co się tak bardzo boja covida i martwią o zdrowie dzieci to jednak zrezygnowali z posłania dzieci do przedszkola, tym bardziej, że tak bardzo placówki zniechecaly rodziców do podjecia tego kroku.  Zresztą ile jest zwyczajowo dzieci, które chodzą zasmarkane do przedszkola i jakos nigdy nikomu to nie przeszkadzało bo bez problemu dziecko było przyjęte. A teraz co niektóre placówki przesadziły z wytycznymi , np temp ciała nie przekraczajaca 37 stopni. U 3 latka często to jest normalna temperatura, nie mówiąc o dziecku, które biega. Nie ma upałów to jest szansa, ze sie dziecko w normie zmieści. 

Niestety niektórzy się za bardzo zafiksowali na punkcie zasad bezpieczeństwa. A później byle przeziębienie i organizm nie będzie sobie radził. Ja swojego dziecka nie poslalam, więc nie wiem jak to u nas wygląda. I nie dlatego, ze sie boję. Po co fundowac dziecku takie warunki, wolę żeby posiedzial z siostra w domu, niż kisil się w przedszkolnych murach, pilnują żeby za bardzo nie zbliżać się do kolegów.  

Pasek wagi

Weszły obostrzenia regulaminy które dla każdej placówki są takie same ale każda placówka interpretuje je po swojemu bo ciężko jest zastosować je przy dzieciach no bo wiadomo. Ja pracuje w żłobku i pomimo ze zasady są odgórnie te same to inaczej to wygląda u nas a np inaczej i moich dzieci w przedszkolu

vitalijka09 napisał(a):

Weszły obostrzenia regulaminy które dla każdej placówki są takie same ale każda placówka interpretuje je po swojemu bo ciężko jest zastosować je przy dzieciach no bo wiadomo. Ja pracuje w żłobku i pomimo ze zasady są odgórnie te same to inaczej to wygląda u nas a np inaczej i moich dzieci w przedszkolu

W żłobku jednak są maluszki, którym się nie wytłumaczy pewnych zasad. Niby obostrzenia takue same, a jednak inne. Tak jak ze wspomniana temperatura. Wiem, ze kazde miasto ustalalo własny próg. U mnie jest 37st, w innych 37,5. To jakby nie patrzeć na małe dziecko spora różnica. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.