- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 lipca 2021, 18:24
Witam
Koleżanka zwróciła się do mnie z pytaniem - co bym zrobiła jakby mama męża nie chciała by się przeprowadzili do innego miasta bo w tym mieście jest praca itd. a właśnie ona ma szansę pracy w innym mieście a wie że dla niej to jest duża szansa by się usamodzielnić i zacząć wszystko od nowa bo mieszkają właśnie z mama męża i relacje są takie o ale raczej bardziej negatywne. Mąż tej koleżanki chce się przeprowadzić z nią ale widać na każdym kroku że właśnie jest tak jak nie powinno być że męża mama chce mieć go dla siebie i inne miasto by mieszkać nie wchodzi w grę
co byście poradzili w takiej sytuacji ?
Edytowany przez aniakrosno 11 lipca 2021, 18:14
11 lipca 2021, 10:37
troche nie rozumiem negatywnych komentarzy. Lepiej zeby mieszkali z mama bez pracy niz im pomoc przez pierwszy miesiac w innym miescie?
przeciez nikt tej pracy wogole nie ma, skad wiec pewnosc ze bylby to miesiac? przypuszczam ze to mogloby sie ladnie rozciagnac w czasie. Gdybys ty miala sponsorowac komus mieszkanie lub pozwolic pomieszkac u siebie zanim cos znajdzie - co wybralabys?
bylo napisane ze praca jest pewna i chodzi tylko o miesiac do pierwszej wyplaty
to kopia pierwszej wypowiedzi:
"Witam
Koleżanka zwróciła się do mnie z pytaniem co bym zrobiła jakby mama męża nie chciała by się Przeprowadzili do innego miasta bo niby w tym mieście jest praca its a właśnie ona ma szansę pracy w innym mieście a wie że dla niej to jest duża szansa by się usamodzielnić i zacząć wszystko od nowa bo mieszkają właśnie z mama męża i relacje są takie o ale raczej bardziej negatywne. Mąż tej koleżanki chce się przeprowadzić z nią ale widać na każdym kroku że właśnie jest tak jak nie powinno być że męża mama chce mieć go dla siebie i inne miasto by mieszkać nie wchodzi w grę"
Z tego nie da sie tak naprawde nic dobrze zrozumiec, ja rozumiem zdanie "niby jest praca" jako cos co niby jest czyli byc moze bedzie albo i nie.
11 lipca 2021, 10:52
Podobnie jak Berchen nie widzę w wypowiedziach Ani stałej pracy w innym mieście :)
Jeśli Ania jest z Krosna, to przypadkiem znam tamtejszy rynek pracy. Syn mojej byłej sąsiadki ożenił się w tamtym rejonie i oboje z żoną, pomimo niezłych studiów i dobrego życiowego ogarnięcia, mieli spore kłopoty z pracą kilka lat temu. Myślę, że teraz sytuacja w regionie może być nawet trudniejsza. Nie wiem jak daleko koleżanka chce wyjechać za pracą i jakie tam są możliwości dojazdów (raczej kiepskie), niemniej matki mogą nie mieć ochoty sponsorować młodym wyjazdu w nieznane i szukaniu pracy, która wcale nie jest pewna.
Młodzi mało się ogarniali skoro przez rok liczyli na jakiś cud a teraz oczekują sponsoringu.
Jeśli jest możliwość dojazdu to dojeżdżać, nawet gdyby mieli wracać do domu tylko na nocleg. Ludzie kiedyś tak dochodzili do samodzielności. Poszukać pracy po czym kupić jakiegoś gruchota żeby na początku mieć swój transport - powinno wyjść taniej niż wynajem mieszkania. Kasę oszczędzać maksymalnie by było na start w nowym miejscu. A matce męża powinna z całego serca podziękować za 5 lat pomocy w ogarnianiu mieszkania i naprawdę nie oczekiwać niczego więcej. Skoro nie chce prosić własnej mamy o pomoc, to tym bardziej nie powinna oczekiwać pomocy od teściowej.
11 lipca 2021, 12:16
Dogadać pracę (sorry, ale teraz większość rozmów o pracę odbywa się przez internet. Więc mogłaby sobie coś załatwić na 100% zanim przeprowadzi się w ciemno). Dogadać się, że zaczyna np za miesiąc i przez miesiąc ogarnaąć swoje sprawy przeprowadzkowe. Jeśli faktycznie byłaby to kwestia braku kasy do pierwszej wypłaty, to też nie potrzebują tych pieniędzy na start nie wiadomo jak wiele. Co innego powiedzieć "Mamo czy możesz nam pożyczyć 3 tysiące? Oddamy z każdej wypłaty w ratach" czy coś a inaczej powiedzieć "Mamo czy możesz nam pomagać zanim staniemy na nogi i znajdziemy pracę w nowym mieście" - bo to moze trwać 2 miesiące a może trwać i rok. Też bym nie była optymistycznie nastawiona do takiej wizji. Co do tekstów tesciowej o tym aby syn został a koleżanka sobie coś wynajmowała sama - no słabo, to prawda - ale tu nie chodzi o to żeby mamusia odcieła pępowinę tylko koleżanki mąż. Niech wezmą tyłki w troki, załatwią sobie pracę, wyprowadzą się i nikt im nie będzie mówił co mogą a czego nie mogą robić. Póki co mieszkają u mamy, są na jej utrzymaniu, ona im daje kasę, więc pewnie podświadomie traktuje ich jak dzieci i chce rozporządzać ich życiem po swojemu. Metryka metryką, ale jak chce się być dorosłym i usamodzielnionym, to ciągnięcie kasy od mamy i siedzenie jej na garnuszku jest zupełnie nie po drodze w tym kierunku...
Edytowany przez Karolka_83 11 lipca 2021, 12:18
11 lipca 2021, 13:08
Dogadać pracę (sorry, ale teraz większość rozmów o pracę odbywa się przez internet. Więc mogłaby sobie coś załatwić na 100% zanim przeprowadzi się w ciemno). Dogadać się, że zaczyna np za miesiąc i przez miesiąc ogarnaąć swoje sprawy przeprowadzkowe. Jeśli faktycznie byłaby to kwestia braku kasy do pierwszej wypłaty, to też nie potrzebują tych pieniędzy na start nie wiadomo jak wiele. Co innego powiedzieć "Mamo czy możesz nam pożyczyć 3 tysiące? Oddamy z każdej wypłaty w ratach" czy coś a inaczej powiedzieć "Mamo czy możesz nam pomagać zanim staniemy na nogi i znajdziemy pracę w nowym mieście" - bo to moze trwać 2 miesiące a może trwać i rok. Też bym nie była optymistycznie nastawiona do takiej wizji. Co do tekstów tesciowej o tym aby syn został a koleżanka sobie coś wynajmowała sama - no słabo, to prawda - ale tu nie chodzi o to żeby mamusia odcieła pępowinę tylko koleżanki mąż. Niech wezmą tyłki w troki, załatwią sobie pracę, wyprowadzą się i nikt im nie będzie mówił co mogą a czego nie mogą robić. Póki co mieszkają u mamy, są na jej utrzymaniu, ona im daje kasę, więc pewnie podświadomie traktuje ich jak dzieci i chce rozporządzać ich życiem po swojemu. Metryka metryką, ale jak chce się być dorosłym i usamodzielnionym, to ciągnięcie kasy od mamy i siedzenie jej na garnuszku jest zupełnie nie po drodze w tym kierunku...
dlatego koleżanka narazie szuka jak to rozwiązać jakby miala inna prace w innym miescie bo na sto w ciemno nie pojda do innego miasta tylko jak umowa bedzie podpisana i bedzie to praca pewna :) tez kolezanka w razie czego bedzie prosiła swooja mame o pomoc bo jego mama jak tak opowiadala jest nie chetna do pomocy chociaz w sumie nic nie pomaga i kase do maja mieli swoja chociaz nie pracowali bo oszczedzili troche jak pracowali wiec troche sa odpowiedzialni bo jednak radzili sobie sami finansowo długo chociaz bylo ciezko bo według mnie jak jeden miesiąc byl placony przez inna osobe to i tak dobrze bylo jak na ta sytuacje i na to ze pracy nie maja
11 lipca 2021, 13:19
Podobnie jak Berchen nie widzę w wypowiedziach Ani stałej pracy w innym mieście :)
Jeśli Ania jest z Krosna, to przypadkiem znam tamtejszy rynek pracy. Syn mojej byłej sąsiadki ożenił się w tamtym rejonie i oboje z żoną, pomimo niezłych studiów i dobrego życiowego ogarnięcia, mieli spore kłopoty z pracą kilka lat temu. Myślę, że teraz sytuacja w regionie może być nawet trudniejsza. Nie wiem jak daleko koleżanka chce wyjechać za pracą i jakie tam są możliwości dojazdów (raczej kiepskie), niemniej matki mogą nie mieć ochoty sponsorować młodym wyjazdu w nieznane i szukaniu pracy, która wcale nie jest pewna.
Młodzi mało się ogarniali skoro przez rok liczyli na jakiś cud a teraz oczekują sponsoringu.
Jeśli jest możliwość dojazdu to dojeżdżać, nawet gdyby mieli wracać do domu tylko na nocleg. Ludzie kiedyś tak dochodzili do samodzielności. Poszukać pracy po czym kupić jakiegoś gruchota żeby na początku mieć swój transport - powinno wyjść taniej niż wynajem mieszkania. Kasę oszczędzać maksymalnie by było na start w nowym miejscu. A matce męża powinna z całego serca podziękować za 5 lat pomocy w ogarnianiu mieszkania i naprawdę nie oczekiwać niczego więcej. Skoro nie chce prosić własnej mamy o pomoc, to tym bardziej nie powinna oczekiwać pomocy od teściowej.
ta kolezanka mieszka w innym miescie i chociaz szukala pracy w dużym miescie niz Krosno to z praca kiepsko bo wysylala duzo CV a i tak lipa a co miasta to raczej mysli o podkarpaciu by pracowac jak w miescie co mieszka pracy nie moze znalezc
Co do pomocy w sytuacji kolezanki to jej mama chce pomoc bo wie co to znaczy miec swoje cztery katy a nie mieszkac u kogoś i ona córce pomoze byleby podpisala umowę i. Sie utrzymala bo wiadomo ze po pierwszej wypłacie juz da rade :) ona nie prosila mame oo pomoc tylko sama jej mama to zaproponowala w razie pracy w innym miescie jakby miala na.sto :)
Wierze ze sie kolezance wreszcie uda i sie usamodzielnia :)
11 lipca 2021, 13:33
Aniu, życzę jej z całego serca :)
Nie słodzę w postach, bo życie nas nie głaska po główkach. Gdy chce się do czegoś dojść trzeba się brać z życiem za bary. Jak ktoś pomoże to super, a jak nie ma widoków na pomoc też trzeba sobie radzić. Powodzenia :)
11 lipca 2021, 13:55
Podobnie jak Berchen nie widzę w wypowiedziach Ani stałej pracy w innym mieście :)
Jeśli Ania jest z Krosna, to przypadkiem znam tamtejszy rynek pracy. Syn mojej byłej sąsiadki ożenił się w tamtym rejonie i oboje z żoną, pomimo niezłych studiów i dobrego życiowego ogarnięcia, mieli spore kłopoty z pracą kilka lat temu. Myślę, że teraz sytuacja w regionie może być nawet trudniejsza. Nie wiem jak daleko koleżanka chce wyjechać za pracą i jakie tam są możliwości dojazdów (raczej kiepskie), niemniej matki mogą nie mieć ochoty sponsorować młodym wyjazdu w nieznane i szukaniu pracy, która wcale nie jest pewna.
Młodzi mało się ogarniali skoro przez rok liczyli na jakiś cud a teraz oczekują sponsoringu.
Jeśli jest możliwość dojazdu to dojeżdżać, nawet gdyby mieli wracać do domu tylko na nocleg. Ludzie kiedyś tak dochodzili do samodzielności. Poszukać pracy po czym kupić jakiegoś gruchota żeby na początku mieć swój transport - powinno wyjść taniej niż wynajem mieszkania. Kasę oszczędzać maksymalnie by było na start w nowym miejscu. A matce męża powinna z całego serca podziękować za 5 lat pomocy w ogarnianiu mieszkania i naprawdę nie oczekiwać niczego więcej. Skoro nie chce prosić własnej mamy o pomoc, to tym bardziej nie powinna oczekiwać pomocy od teściowej.
ta kolezanka mieszka w innym miescie i chociaz szukala pracy w dużym miescie niz Krosno to z praca kiepsko bo wysylala duzo CV a i tak lipa a co miasta to raczej mysli o podkarpaciu by pracowac jak w miescie co mieszka pracy nie moze znalezc
Co do pomocy w sytuacji kolezanki to jej mama chce pomoc bo wie co to znaczy miec swoje cztery katy a nie mieszkac u kogoś i ona córce pomoze byleby podpisala umowę i. Sie utrzymala bo wiadomo ze po pierwszej wypłacie juz da rade :) ona nie prosila mame oo pomoc tylko sama jej mama to zaproponowala w razie pracy w innym miescie jakby miala na.sto :)
Wierze ze sie kolezance wreszcie uda i sie usamodzielnia :)
wybacz ze jestem tu upierdliwa, jezyk jakim piszesz jest dosyc charakterystycznie niezrozumialy i przypomnial mi watek, ktory kiedys czytalam.
Wynika z niego ze ta kolezanka to oczywiscie ty sama i w zasadzie ze wasze malzenstwo od dawna sie nie uklada. Z tego wnioskuje wynika stanowisko tesciowej.
Tu kopia z twojego innego watku, w ktorym piszesz o braku wspolnych zainteresowan w waszym zwiazku:
"to fakt że trudny czas ale rozstać się nie planuje ale chciałabym zawalczyć o to bo bardzo kocham męża i mi na nim zależy ale coraz to bardziej zastanawiam się czy mąz nie przestał mnie kochać bo takie odnoszę wrażenie że tak jest ale pewnie się mylę ;) ale też wiem że jak mieszkamy z jego mama to sytuacja jeszcze jest trudniejsza
ciagnie mnie do miejscowości rodzinnej by zamieszkać z mężem ale wiem że mąż boi się tego że moi rodzice będą za dużo ingerowac w nasze małżeństwo a ja czuję że tak nie będzie ;) jak myślicie zamieszkanie w miejscowości co moi rodzice mieszkają to dobry pomysł czy zły ;) ?"
Skoro terapia na ktora chyba chodziliscie nie pomogla to nie wiem czy nie lepszym wyjsciem bedzie pozycie osobno.
11 lipca 2021, 14:30
Podobnie jak Berchen nie widzę w wypowiedziach Ani stałej pracy w innym mieście :)
Jeśli Ania jest z Krosna, to przypadkiem znam tamtejszy rynek pracy. Syn mojej byłej sąsiadki ożenił się w tamtym rejonie i oboje z żoną, pomimo niezłych studiów i dobrego życiowego ogarnięcia, mieli spore kłopoty z pracą kilka lat temu. Myślę, że teraz sytuacja w regionie może być nawet trudniejsza. Nie wiem jak daleko koleżanka chce wyjechać za pracą i jakie tam są możliwości dojazdów (raczej kiepskie), niemniej matki mogą nie mieć ochoty sponsorować młodym wyjazdu w nieznane i szukaniu pracy, która wcale nie jest pewna.
Młodzi mało się ogarniali skoro przez rok liczyli na jakiś cud a teraz oczekują sponsoringu.
Jeśli jest możliwość dojazdu to dojeżdżać, nawet gdyby mieli wracać do domu tylko na nocleg. Ludzie kiedyś tak dochodzili do samodzielności. Poszukać pracy po czym kupić jakiegoś gruchota żeby na początku mieć swój transport - powinno wyjść taniej niż wynajem mieszkania. Kasę oszczędzać maksymalnie by było na start w nowym miejscu. A matce męża powinna z całego serca podziękować za 5 lat pomocy w ogarnianiu mieszkania i naprawdę nie oczekiwać niczego więcej. Skoro nie chce prosić własnej mamy o pomoc, to tym bardziej nie powinna oczekiwać pomocy od teściowej.
ta kolezanka mieszka w innym miescie i chociaz szukala pracy w dużym miescie niz Krosno to z praca kiepsko bo wysylala duzo CV a i tak lipa a co miasta to raczej mysli o podkarpaciu by pracowac jak w miescie co mieszka pracy nie moze znalezc
Co do pomocy w sytuacji kolezanki to jej mama chce pomoc bo wie co to znaczy miec swoje cztery katy a nie mieszkac u kogoś i ona córce pomoze byleby podpisala umowę i. Sie utrzymala bo wiadomo ze po pierwszej wypłacie juz da rade :) ona nie prosila mame oo pomoc tylko sama jej mama to zaproponowala w razie pracy w innym miescie jakby miala na.sto :)
Wierze ze sie kolezance wreszcie uda i sie usamodzielnia :)
wybacz ze jestem tu upierdliwa, jezyk jakim piszesz jest dosyc charakterystycznie niezrozumialy i przypomnial mi watek, ktory kiedys czytalam.
Wynika z niego ze ta kolezanka to oczywiscie ty sama i w zasadzie ze wasze malzenstwo od dawna sie nie uklada. Z tego wnioskuje wynika stanowisko tesciowej.
Tu kopia z twojego innego watku, w ktorym piszesz o braku wspolnych zainteresowan w waszym zwiazku:
"to fakt że trudny czas ale rozstać się nie planuje ale chciałabym zawalczyć o to bo bardzo kocham męża i mi na nim zależy ale coraz to bardziej zastanawiam się czy mąz nie przestał mnie kochać bo takie odnoszę wrażenie że tak jest ale pewnie się mylę ;) ale też wiem że jak mieszkamy z jego mama to sytuacja jeszcze jest trudniejsza
ciagnie mnie do miejscowości rodzinnej by zamieszkać z mężem ale wiem że mąż boi się tego że moi rodzice będą za dużo ingerowac w nasze małżeństwo a ja czuję że tak nie będzie ;) jak myślicie zamieszkanie w miejscowości co moi rodzice mieszkają to dobry pomysł czy zły ;) ?"
Skoro terapia na ktora chyba chodziliscie nie pomogla to nie wiem czy nie lepszym wyjsciem bedzie pozycie osobno.
czyli mowisz ze to ze ona moze niechciec by tak bylo jak napisalam przez to ze sie nie dogaduja itd i w sumie boi sie o syna i woli by ich drogi sie rozeszły ?
w czym pobycie osobno by mialo pomoc ? Jak tak czy siak mąż bedzie mieszkal z mama wiec nie wiem czy to cos pomoze czy np nie skończy sie rozstaniem ?
ciężka sprawa bo jednak tutaj nie pyta sie co zamierzamy a jak juz to meza a dopiero jak pogadala z moja mama to zapytala sie o to jak idzie szukanie pracy itd a wcześniej miala to w nosie i jak juz mowila do znajomych jak to niechcemy pracowac itd a to bardzo mi sie nie spodobało
A terapia sie skończyła i nic w sumie dobrego nie wniosla i nic na lepsze sie nie zmienilo
fakt dziwnie piszę ale ja nigdy nie bylam dobra w pisaniu o klopotach swoich czy czyis :(
11 lipca 2021, 14:35
Podobnie jak Berchen nie widzę w wypowiedziach Ani stałej pracy w innym mieście :)
Jeśli Ania jest z Krosna, to przypadkiem znam tamtejszy rynek pracy. Syn mojej byłej sąsiadki ożenił się w tamtym rejonie i oboje z żoną, pomimo niezłych studiów i dobrego życiowego ogarnięcia, mieli spore kłopoty z pracą kilka lat temu. Myślę, że teraz sytuacja w regionie może być nawet trudniejsza. Nie wiem jak daleko koleżanka chce wyjechać za pracą i jakie tam są możliwości dojazdów (raczej kiepskie), niemniej matki mogą nie mieć ochoty sponsorować młodym wyjazdu w nieznane i szukaniu pracy, która wcale nie jest pewna.
Młodzi mało się ogarniali skoro przez rok liczyli na jakiś cud a teraz oczekują sponsoringu.
Jeśli jest możliwość dojazdu to dojeżdżać, nawet gdyby mieli wracać do domu tylko na nocleg. Ludzie kiedyś tak dochodzili do samodzielności. Poszukać pracy po czym kupić jakiegoś gruchota żeby na początku mieć swój transport - powinno wyjść taniej niż wynajem mieszkania. Kasę oszczędzać maksymalnie by było na start w nowym miejscu. A matce męża powinna z całego serca podziękować za 5 lat pomocy w ogarnianiu mieszkania i naprawdę nie oczekiwać niczego więcej. Skoro nie chce prosić własnej mamy o pomoc, to tym bardziej nie powinna oczekiwać pomocy od teściowej.
ta kolezanka mieszka w innym miescie i chociaz szukala pracy w dużym miescie niz Krosno to z praca kiepsko bo wysylala duzo CV a i tak lipa a co miasta to raczej mysli o podkarpaciu by pracowac jak w miescie co mieszka pracy nie moze znalezc
Co do pomocy w sytuacji kolezanki to jej mama chce pomoc bo wie co to znaczy miec swoje cztery katy a nie mieszkac u kogoś i ona córce pomoze byleby podpisala umowę i. Sie utrzymala bo wiadomo ze po pierwszej wypłacie juz da rade :) ona nie prosila mame oo pomoc tylko sama jej mama to zaproponowala w razie pracy w innym miescie jakby miala na.sto :)
Wierze ze sie kolezance wreszcie uda i sie usamodzielnia :)
wybacz ze jestem tu upierdliwa, jezyk jakim piszesz jest dosyc charakterystycznie niezrozumialy i przypomnial mi watek, ktory kiedys czytalam.
Wynika z niego ze ta kolezanka to oczywiscie ty sama i w zasadzie ze wasze malzenstwo od dawna sie nie uklada. Z tego wnioskuje wynika stanowisko tesciowej.
Tu kopia z twojego innego watku, w ktorym piszesz o braku wspolnych zainteresowan w waszym zwiazku:
"to fakt że trudny czas ale rozstać się nie planuje ale chciałabym zawalczyć o to bo bardzo kocham męża i mi na nim zależy ale coraz to bardziej zastanawiam się czy mąz nie przestał mnie kochać bo takie odnoszę wrażenie że tak jest ale pewnie się mylę ;) ale też wiem że jak mieszkamy z jego mama to sytuacja jeszcze jest trudniejsza
ciagnie mnie do miejscowości rodzinnej by zamieszkać z mężem ale wiem że mąż boi się tego że moi rodzice będą za dużo ingerowac w nasze małżeństwo a ja czuję że tak nie będzie ;) jak myślicie zamieszkanie w miejscowości co moi rodzice mieszkają to dobry pomysł czy zły ;) ?"
Skoro terapia na ktora chyba chodziliscie nie pomogla to nie wiem czy nie lepszym wyjsciem bedzie pozycie osobno.
czyli mowisz ze to ze ona moze niechciec by tak bylo jak napisalam przez to ze sie nie dogaduja itd i w sumie boi sie o syna i woli by ich drogi sie rozeszły ?
w czym pobycie osobno by mialo pomoc ? Jak tak czy siak mąż bedzie mieszkal z mama wiec nie wiem czy to cos pomoze czy np nie skończy sie rozstaniem ?
ciężka sprawa bo jednak tutaj nie pyta sie co zamierzamy a jak juz to meza a dopiero jak pogadala z moja mama to zapytala sie o to jak idzie szukanie pracy itd a wcześniej miala to w nosie i jak juz mowila do znajomych jak to niechcemy pracowac itd a to bardzo mi sie nie spodobało
A terapia sie skończyła i nic w sumie dobrego nie wniosla i nic na lepsze sie nie zmienilo
fakt dziwnie piszę ale ja nigdy nie bylam dobra w pisaniu o klopotach swoich czy czyis :(
Fakt pisanie o czym kolwiek nie jest twoja mocna strona. Jesli tak rozmawiasz z bliskimi jak piszesz tu na forum to nie dziwne ze trudno sie dogadac. Ja wylacze sie juz z tego watku bo nie rozumiem twoich wypowiedzi.
11 lipca 2021, 14:40
Podobnie jak Berchen nie widzę w wypowiedziach Ani stałej pracy w innym mieście :)
Jeśli Ania jest z Krosna, to przypadkiem znam tamtejszy rynek pracy. Syn mojej byłej sąsiadki ożenił się w tamtym rejonie i oboje z żoną, pomimo niezłych studiów i dobrego życiowego ogarnięcia, mieli spore kłopoty z pracą kilka lat temu. Myślę, że teraz sytuacja w regionie może być nawet trudniejsza. Nie wiem jak daleko koleżanka chce wyjechać za pracą i jakie tam są możliwości dojazdów (raczej kiepskie), niemniej matki mogą nie mieć ochoty sponsorować młodym wyjazdu w nieznane i szukaniu pracy, która wcale nie jest pewna.
Młodzi mało się ogarniali skoro przez rok liczyli na jakiś cud a teraz oczekują sponsoringu.
Jeśli jest możliwość dojazdu to dojeżdżać, nawet gdyby mieli wracać do domu tylko na nocleg. Ludzie kiedyś tak dochodzili do samodzielności. Poszukać pracy po czym kupić jakiegoś gruchota żeby na początku mieć swój transport - powinno wyjść taniej niż wynajem mieszkania. Kasę oszczędzać maksymalnie by było na start w nowym miejscu. A matce męża powinna z całego serca podziękować za 5 lat pomocy w ogarnianiu mieszkania i naprawdę nie oczekiwać niczego więcej. Skoro nie chce prosić własnej mamy o pomoc, to tym bardziej nie powinna oczekiwać pomocy od teściowej.
ta kolezanka mieszka w innym miescie i chociaz szukala pracy w dużym miescie niz Krosno to z praca kiepsko bo wysylala duzo CV a i tak lipa a co miasta to raczej mysli o podkarpaciu by pracowac jak w miescie co mieszka pracy nie moze znalezc
Co do pomocy w sytuacji kolezanki to jej mama chce pomoc bo wie co to znaczy miec swoje cztery katy a nie mieszkac u kogoś i ona córce pomoze byleby podpisala umowę i. Sie utrzymala bo wiadomo ze po pierwszej wypłacie juz da rade :) ona nie prosila mame oo pomoc tylko sama jej mama to zaproponowala w razie pracy w innym miescie jakby miala na.sto :)
Wierze ze sie kolezance wreszcie uda i sie usamodzielnia :)
wybacz ze jestem tu upierdliwa, jezyk jakim piszesz jest dosyc charakterystycznie niezrozumialy i przypomnial mi watek, ktory kiedys czytalam.
Wynika z niego ze ta kolezanka to oczywiscie ty sama i w zasadzie ze wasze malzenstwo od dawna sie nie uklada. Z tego wnioskuje wynika stanowisko tesciowej.
Tu kopia z twojego innego watku, w ktorym piszesz o braku wspolnych zainteresowan w waszym zwiazku:
"to fakt że trudny czas ale rozstać się nie planuje ale chciałabym zawalczyć o to bo bardzo kocham męża i mi na nim zależy ale coraz to bardziej zastanawiam się czy mąz nie przestał mnie kochać bo takie odnoszę wrażenie że tak jest ale pewnie się mylę ;) ale też wiem że jak mieszkamy z jego mama to sytuacja jeszcze jest trudniejsza
ciagnie mnie do miejscowości rodzinnej by zamieszkać z mężem ale wiem że mąż boi się tego że moi rodzice będą za dużo ingerowac w nasze małżeństwo a ja czuję że tak nie będzie ;) jak myślicie zamieszkanie w miejscowości co moi rodzice mieszkają to dobry pomysł czy zły ;) ?"
Skoro terapia na ktora chyba chodziliscie nie pomogla to nie wiem czy nie lepszym wyjsciem bedzie pozycie osobno.
czyli mowisz ze to ze ona moze niechciec by tak bylo jak napisalam przez to ze sie nie dogaduja itd i w sumie boi sie o syna i woli by ich drogi sie rozeszły ?
w czym pobycie osobno by mialo pomoc ? Jak tak czy siak mąż bedzie mieszkal z mama wiec nie wiem czy to cos pomoze czy np nie skończy sie rozstaniem ?
ciężka sprawa bo jednak tutaj nie pyta sie co zamierzamy a jak juz to meza a dopiero jak pogadala z moja mama to zapytala sie o to jak idzie szukanie pracy itd a wcześniej miala to w nosie i jak juz mowila do znajomych jak to niechcemy pracowac itd a to bardzo mi sie nie spodobało
A terapia sie skończyła i nic w sumie dobrego nie wniosla i nic na lepsze sie nie zmienilo
fakt dziwnie piszę ale ja nigdy nie bylam dobra w pisaniu o klopotach swoich czy czyis :(
Fakt pisanie o czym kolwiek nie jest twoja mocna strona. Jesli tak rozmawiasz z bliskimi jak piszesz tu na forum to nie dziwne ze trudno sie dogadac. Ja wylacze sie juz z tego watku bo nie rozumiem twoich wypowiedzi.
to jak sie zmienic by dogadywać sie z ludzmi ? Bo staram sie jak moge a i tak mi nie wychodzi i tez przez to wole sie nie odzywać do ludzi bo nie umiem przekazac co chce i wychodzi na odwrot niz bym chciala . Tak planuje isc z tym do psychologa bo tak nie da sie zyc ;)
Edytowany przez aniakrosno 11 lipca 2021, 14:47