- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 stycznia 2022, 16:21
Hej,
W poniedzialek zaczynam nowa, bardzo dobra prace. Bardzo sie ciesze i nie moge sie doczekac. Jestem naprawde podekscytowana! :)
Mam dwie coreczki 3 letnia (za niecaly miesiac) i 13 miesieczna.
Obie pojda do zlobka od poczatku lutego, do tego czasu beda z tata. Starsza pojdzie do zlobka na caly dzien, uwielbia tam chodzic (teraz chodzi dwa poranki), a mlodsza bedzie chodzila do 13 codziennie (pozniej od 13 z tata w domu - lub ze mna jesli juz bede mogla pracowac z domu)
Na poczatku bede pracowala z biura, a po okresie przyuczenia - elastycznie.
O ile bede tesknila za starsza to wiem, ze bedzie tam zadowolona. ALe ostatnio znowi zaczelam odczuwac mom guilt ze wzgledu na mlodsza. Dopoki nie bede pracowac elastycznie, nie bedzie mnie widziala ok. 10 godzin. Czy ona bedzie sobie myslala, gdzie jest mama i czemu mnie zostawila?
Czy uwazacie, ze jestem zla matka? Czy to dobrze, ze ide do pracy skoro sytuacja mnie nie zmusza - po prostu potrzebuje przerwy od bycia w domu i macierzynstwa, plus to fajna praca?
Czy Wasze dzieci poszly do zlobka w wieku 14 miesiecy i byly szczesliwe?
Wiem, ze troche placzliwy ten post ale taki mam wlasnie nastroj :)
Prosze o odpowiedzi
Dodam, ze jestem w domu od 3 lat i po prostu juz nie moge (mimo ze pracowalam zdalnie przez 8 mscy)
Edytowany przez aknaanna 7 stycznia 2022, 16:21
7 stycznia 2022, 22:25
jak matki chcą to nikt im nie zabrania wracać szybko do pracy, ale nie ma co udawać, że czarne jest białe i zaprzeczac ogólnodostępnej wiedzy opartej na latach badań i doswiadczen życiowych tylko po to aby się usprawiedliwić
Moje doswiadczenia i mojego otoczenia w temacie powrotu do pracy matki przed ukonczeniem 1. roku zycia dziecka, sa jak najbardziej pozytywne.
tak to, że twoje to wiemy, bo przeciez nie chodzi o dobro dziecka tylko o to czego matka chce
Dobro dziecka to rowniez poziom finansowy, ktory jestem w stanie mu zapewnic dzieki temu, ze mam dobra prace.
Nie musze jesc ziemniakow na plazy na wakacjach.
Zreszta Noma, Ty jestes jak choragiewka. Zupelnie inne rzeczy pisalas o pracujacych matkach, jak w koncu sama zaczelas tej pracy szukac. A inne, zanim zaczelas to robic. Pracujesz jeszcze w ogole?
Jak mi przykro , że nie wszystko łapiesz, ale nie przejmuj się czasem tak bywa ...
Ty za to lapiesz wszystkie dyrdymaly, jakie sa rozsiewane dookola ? To juz wole nie lapac ;-)
Myslisz, że w ten sposób odwrócisz uwagę od swojej niewiedzy. No cóż, nie udało ci się.
Bez odbioru.
Nie, to Ty unikasz pytania o prace, nie pierwszy zreszta raz ;-) Mnie interesuje to, jak moje dziecko w naszej sytuacji reaguje. Kobiety maja zyc z jednej pensji meza, zestresowane, ciulac, nie moc zapewnic dziecku dodatkowych zajec, wyjazdow, dostepu do atrakcji, bo jacys naukowcy wymyslili, ze to lepsze dla mojego dziecka? Sluchac co chwile, ze to za meza pieniadze wszystko, konczyc z piecioletnia dziura w CV? Sorry ale tez kazdy maz jest w stanie tyle zarobic, by bezproblemowo samemu utrzymac cala rodzine, nawet jesli sie staraja, to sa takie sytuacje, w ktorych to nie wystarcza, nie kazdy jest programista.
Wlacz te swoje zwoje mozgowe w koncu Noma i przestan klepac ciagle o tych swoich "naukowych autorytetach". Bo myslec i odnosic do konkretnej sytuacji tez trzeba umiec. A nie tak jak Ty, klepac w kolko to samo, bo gdzies ktos to napisal.
A usłyszałaś kiedyś nazwisko i tytuł pracy takiego „autorytetu”? Łącznie z odniesieniem do próby badawczej? Hehe. Ja tez :D takie pieprzenie, wiec się nie ma co przejmować. Tak - ja czytałam badania i podręcznik, i tak, jak to wspomniałaś - jakość się liczy. Jakość. Nie ilość. Podstawa podstaw.
Ja w najważniejszym miejscu stawiam dobro dzieci. Dzieci potrzebują innych dzieci, a nie tylko samej matki przez fafnaście lat. Potrzebują rozwoju, nie ślęczenia w 4 ścianach z godzinnym wyjściem na spacer jak jest pogoda. To podróże, edukacja, stymulacja, czasem (często) i jakaś rehabilitacja.
Można chować dziecko lepszym, można i gorszym, można mu zapewnić lepszy start w dorosłe życie, można stworzyć ciułacza.
sorry, dla mnie decyzja jest oczywista….Ja bym patrzyła na dziecko. Jak fajne przedszkole, to będzie nawet chętnie tam chodził - to najważniejsze ;)
Edytowany przez Wisterya 7 stycznia 2022, 22:39
7 stycznia 2022, 22:49
Wszystko sie ułoży. Nie dowalaj sobie za to, że chcesz dobrego życia dla swojej rodziny.
7 stycznia 2022, 23:05
jak matki chcą to nikt im nie zabrania wracać szybko do pracy, ale nie ma co udawać, że czarne jest białe i zaprzeczac ogólnodostępnej wiedzy opartej na latach badań i doswiadczen życiowych tylko po to aby się usprawiedliwić
Nie jest dla dobra dziecka to, ze matka się o nie troszczy, zapewnia mu dobra opiekę/żłobek i związany z tym rozwój, ze tata się tez dzieckiem zajmie, ze mama będzie spełniona, zadowolona i uradowana widząc po powrocie do domu swoje dziecko? Ze wykorzysta z radością czas z dzieckiem by coś nowego mu pokazać, czegoś nauczyć, w coś się z nim pobawić? Nie musisz odpowiadać, ja odpowiedz znam.
7 stycznia 2022, 23:11
aknaanna, moje dzieci poszly do zlobka jak mialy 11 i 14 m-cy. Pierwszy przez 2 miechy byl na pol dnia a potem juz na 5 dni w tygodniu x 8.5 godz. Drugi zaczal zaraz po lockdownie, 4 dni w tyg x 7 godzin. Obaj to spiochy takze mozna spokojnie odliczyc 1.5-2 godziny na spanie. Lubili/lubia (bo mlodszy jeszcze chodzi), nie choruja, mega szybko uczyli sie nowych rzeczy. Ja w miedzyczasie awansowalam i teraz moge sobie pozwolic na prace 3 dni w tygodniu i spedzic wiecej czasu z moim pierwszoklasista. Szczerze mowiac to wydaje mi sie, ze to wlasnie teraz mnie bardziej potrzebuje niz jak byl mlodszy.
Dodam tylko, ze oblazlam wszystkie zlobki w okolicy i pytalam znajomych, sasiadow i klientow o opinie zeby wybrac najlepszy zlobek :P teraz mimo przeprowadzki woze dziecko na drugi koniec miasta, zeby mu nie zmieniac placowki :D Z doswiadczenia (mojego i znajomych) widze, ze lepiej i szybciej adaptuja sie dzieci ktore chodza 4-5 dni w tygodniu a nie te co sa na 2-3 dni. Juz troche odbiegam od tematu, ale w przypadku mojej rodziny najlepiej sprawdzil sie model 4 dni wszyscy z pracy/zlobku/szkole w miare mozliwosci w tych samych godzinach i 3 dni wolnego (niestety meza to nie dotyczy, musi pracowac 5 dni :P starszak tez w szkole 5 dni, ale w piatek to tylko 3 godzinki).
A propos 'siedzenia' w domu z dzieckiem mozliwe jak najdluzej.. no ja sie z tym nie zgadzam, bo jednak patrzac na to ile czasu zajmuje ogarniecie domu, zakupy, gotowanie, jakies zajecia dla dzieci (bo nawet niezlobkowe wypadaloby, zeby jakis jednak kontakt mialo z rowiesnikami) to w tym czasie mama jest obok dziecka a nie z dzieckiem. W zlobku ma jednak non stop opiekunke a ktos inny gotuje, sprzata itd. Dobrze kojarze, ze mieszkasz w UK? W zlobku jest max 3 dzieci na jedna opiekunke (u mojego syna bylo czesto nie wiecej niz 10 dzieci i 4 opiekunki bo zawsze jakies chore albo na urlopie) W porze posilku byla dodatkowa osoba. Z tych 10 dzieci czesc spala (w tej pierwszej grupie czesc dzieci ma jeszcze dwie drzemki, czesc jedna, raczej nie ma niespiacych) wiec te dzieci naprawde maja sporo uwagi i fajne zajecia w ciagu dnia. Moje dzieci nawet jezeli plakaly to powodem byl powrot do domu a nie to ze je zostawiam :P
Powodzenia, bedzie dobrze. A jak nie to sie bedziesz martwic pozniej. Nie masz nic do stracenia!
8 stycznia 2022, 07:38
jak matki chcą to nikt im nie zabrania wracać szybko do pracy, ale nie ma co udawać, że czarne jest białe i zaprzeczac ogólnodostępnej wiedzy opartej na latach badań i doswiadczen życiowych tylko po to aby się usprawiedliwić
Moje doswiadczenia i mojego otoczenia w temacie powrotu do pracy matki przed ukonczeniem 1. roku zycia dziecka, sa jak najbardziej pozytywne.
tak to, że twoje to wiemy, bo przeciez nie chodzi o dobro dziecka tylko o to czego matka chce
Dobro dziecka to rowniez poziom finansowy, ktory jestem w stanie mu zapewnic dzieki temu, ze mam dobra prace.
Nie musze jesc ziemniakow na plazy na wakacjach.
Zreszta Noma, Ty jestes jak choragiewka. Zupelnie inne rzeczy pisalas o pracujacych matkach, jak w koncu sama zaczelas tej pracy szukac. A inne, zanim zaczelas to robic. Pracujesz jeszcze w ogole?
Jak mi przykro , że nie wszystko łapiesz, ale nie przejmuj się czasem tak bywa ...
Ty za to lapiesz wszystkie dyrdymaly, jakie sa rozsiewane dookola ? To juz wole nie lapac ;-)
Myslisz, że w ten sposób odwrócisz uwagę od swojej niewiedzy. No cóż, nie udało ci się.
Bez odbioru.
Nie, to Ty unikasz pytania o prace, nie pierwszy zreszta raz ;-) Mnie interesuje to, jak moje dziecko w naszej sytuacji reaguje. Kobiety maja zyc z jednej pensji meza, zestresowane, ciulac, nie moc zapewnic dziecku dodatkowych zajec, wyjazdow, dostepu do atrakcji, bo jacys naukowcy wymyslili, ze to lepsze dla mojego dziecka? Sluchac co chwile, ze to za meza pieniadze wszystko, konczyc z piecioletnia dziura w CV? Sorry ale tez kazdy maz jest w stanie tyle zarobic, by bezproblemowo samemu utrzymac cala rodzine, nawet jesli sie staraja, to sa takie sytuacje, w ktorych to nie wystarcza, nie kazdy jest programista.
Wlacz te swoje zwoje mozgowe w koncu Noma i przestan klepac ciagle o tych swoich "naukowych autorytetach". Bo myslec i odnosic do konkretnej sytuacji tez trzeba umiec. A nie tak jak Ty, klepac w kolko to samo, bo gdzies ktos to napisal.
A usłyszałaś kiedyś nazwisko i tytuł pracy takiego ?autorytetu?? Łącznie z odniesieniem do próby badawczej? Hehe. Ja tez :D takie pieprzenie, wiec się nie ma co przejmować. Tak - ja czytałam badania i podręcznik, i tak, jak to wspomniałaś - jakość się liczy. Jakość. Nie ilość. Podstawa podstaw.
Ja w najważniejszym miejscu stawiam dobro dzieci. Dzieci potrzebują innych dzieci, a nie tylko samej matki przez fafnaście lat. Potrzebują rozwoju, nie ślęczenia w 4 ścianach z godzinnym wyjściem na spacer jak jest pogoda. To podróże, edukacja, stymulacja, czasem (często) i jakaś rehabilitacja. Można chować dziecko lepszym, można i gorszym, można mu zapewnić lepszy start w dorosłe życie, można stworzyć ciułacza.sorry, dla mnie decyzja jest oczywista?.Ja bym patrzyła na dziecko. Jak fajne przedszkole, to będzie nawet chętnie tam chodził - to najważniejsze ;)
nic dodac nic ujac - ja poszlam do pracy w takiej samej sytuacji jak autorka pytania - mialam po trzech latach DOSC bycia tylko mama i to byla dobra decyzja. Dzieci czuly sie ok te kilka godzin w przedszkolu i nigdy nie bylo jakiegos negatywnego skutku tej decyzji. Teraz sama pracuje w przedszkolu i robie wszystko by dzieci bedace u nas czuly sie jak najlepiej, zeby uczyly sie samodzielnosci, podejmowania decyzji , funkcjonowania w grupie i tysiac innych tematow. Dzieci , ktore u nas sa nie cierpia , jesli czasem przychodzi jakis maly kryzys - czesto okazuje sie ze to poczatek jakiegos przeziebienia to po kilku dniach wracaja i ciesza sie ze juz moga spotkac swoich malych przyjaciol. Bywaja dzieci, ktore wrecz nie chca isc do domu , gdy sa odbierane - co jest wrecz jakies chore, bywa ze takie dziecko zostaje jeszcze z godzine i mama przychodzi drugi raz odebrac - jak dla mnie to cyrk, w Polsce z czyms takim sie nie spotkalam, tutaj w De zdaza sie czesto (szczegolnie gdy latem jestesmy na naszym placu zabaw)
8 stycznia 2022, 07:44
jak matki chcą to nikt im nie zabrania wracać szybko do pracy, ale nie ma co udawać, że czarne jest białe i zaprzeczac ogólnodostępnej wiedzy opartej na latach badań i doswiadczen życiowych tylko po to aby się usprawiedliwić
Ty noma to powinnaś pójść na terapię żeby pogadać o swoim macierzyństwie i małżeństwie, zawsze w takim tonie się wyrazasz o związkach innych i wychowaniu dzieci jakby był jakiś ogromny żal pod tym. Może się mylę ale największy moralizator to ma najczęściej największe problemy w siebie za płotem.
8 stycznia 2022, 09:02
Ja wróciłam do pracy, gdy córka miała 5 miesięcy. Najpierw opiekowała się nią moja mama. Jak miała 2 lata poszła do żłobka. Trochę chorowała, ale było ok. Moi rodzice trochę marudzili, że powinnam zajmować się dzieckiem, a nie pracować. Ale nie żałuję tej decyzji. Najczęściej matka w domu z dzieckiem, wcale nie poświęca tego czasu na zabawę z dzieckiem. Zapewnia mu tylko podstawowa opiekę, bo trzeba posprzątać, ugotować, poprac, itd. W takim żłobku, panie zajmują się tylko dziećmi, a nie zakupami czy sprzątaniem że w tle z dzieckiem. A Twój s to an psychiczny, to jest bardzo ważny. Potrzebujesz tej pracy, dla swojego zdrowia.
8 stycznia 2022, 09:55
Nasz poszedł na adaptację jak miał 14 mscy. Wiadomo 1-2 dni trochę płakał (ja zresztą też, przez cały tydzień mnie bolał brzuch rano z nerwów 😉), potem już coraz lepiej, teraz uwielbia chodzić do żłobka. Oni tam mają tyle zajęć, że nie jest w stanie nawet gdybać za mamą :D Żłobek to była nasza najlepsza decyzja jeśli chodzi o jego rozwój :) uwielbia kontakt z dziećmi itd. W domu bym mu w życiu tego wszystkiego nie zapewniła.
Nie obwiniaj się, pierwszy tydzień może być ciężki dla Was, ale potem zobaczysz, że tylko na dobre im to wyjdzie :))) Trzymam za Was mocno kciuki 😘
Edytowany przez akitaa 8 stycznia 2022, 09:55
8 stycznia 2022, 18:17
jak sobie wyobrazasz prace zdalna zakladajac ze od 13 masz w domu dwoje malych dzieci?
Nie pytam zlosliwie ale widze jak wyglada to u osob z malymi dziecmi - ryk w tle w czasie "calla", albo swinka peppa, albo z dzieckiem na kolanach. Przy pracy wymagajacej jakiegos skupienia (a wiekszosc prac biurowych taka jest w pewnym stopniu), efekty pracy sa slabe, co niestety odbija sie na wspolpracownikach.
8 stycznia 2022, 19:08
jak sobie wyobrazasz prace zdalna zakladajac ze od 13 masz w domu dwoje malych dzieci?
Nie pytam zlosliwie ale widze jak wyglada to u osob z malymi dziecmi - ryk w tle w czasie "calla", albo swinka peppa, albo z dzieckiem na kolanach. Przy pracy wymagajacej jakiegos skupienia (a wiekszosc prac biurowych taka jest w pewnym stopniu), efekty pracy sa slabe, co niestety odbija sie na wspolpracownikach.
Ja pracuje duzo bardziej skupiona z dzieckiem w domu, niz w biurze, gdzie co chwile ktos przylazi i zawraca dupe, albo przylazi pogadac o niczym, albo sekretarka co chwile czegos chce...serio.