2 września 2010, 22:32
Ciekawi mnie jakie macie podejście do tej sprawy? Czy Wasi mężczyzni mają jakieś przyjaciólki, z którymi spotykają się sam na sam?
Bo mam pewien "problem" z moim chłopakiem, ale głupio mi o tym mówić. Boję się wyjść na dziecinną ;/ A wiadomo.. zależy mi na nim...
Jak to jest w Waszych związkach, jakie macie do tego podejście?
3 września 2010, 15:59
Mój mąż próbował mieć koleżanki. Raz poszedł z jedną koleżanką z pracy na piwo, to jak zaczęła wydzwaniać i smsować (panna z dwójką dzieci z dwóch różnych facetów), to końca nie było widać, zakochała się. Z drugą, trzecią, dziesiątą to samo, on mówi, że z taką babą nigdy do łóżka by nie poszedł, ale wiem, że ona z nim bardzo chętnie. To typowa gaduła, lubi gadać ze wszystkimi o wszystkim, a durne baby już widzą chyba męża na ślubnym kobiercu.... Dlatego najlepiej takie koleżanki eliminować. Tak też uczyniłam :P Podałam jej numer telefonu dla pewnego don Juana i powiedziałam, że jest chętna do spotkań, to jak zaczął do niej wydzwaniać, to jej przeszło, teraz milczy jak grób :D
- Dołączył: 2009-04-02
- Miasto: Karmelkowo
- Liczba postów: 10500
3 września 2010, 16:00
Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mój mąż spotyka się z jakąś babką sam na sam, bo i po co? Ma znajome, ale nie kumpele a tym bardziej nie przyjaciółki. W takich relacjach ZAWSZE pojawia się podtekst erotyczny, ZAWSZE. Wiem to z własnego doświadczenia. Dodam, że ja nie mam bliskich relacji z innymi mężczyznami, nie spotykam się z innymi facetami sam na sam.
3 września 2010, 16:12
Mój facet ma przyjaciółkę (studiują razem), z którą spotyka się na piwo, chodzi do kina itp. Ona ma faceta, żeby nie było. Ja się z nią też przyjaźnię, też chodzimy same na piwo, na fintess, czasem do kina. Nie widzę w ich rpzyjaźni nic złego. Ufam obojgu.
- Dołączył: 2009-05-12
- Miasto: Rennes
- Liczba postów: 7692
3 września 2010, 16:22
Na samym początku jak byłam z moim miśkiem to powiedział mi że idzie się spotkać z koleżanką, bo dawno jej nie widział i takie tam. Z początku się bałam, ale jak ją zobaczylam to przestałam;P Znam ją, ona mnie nie cierpi, i mówiła jemu takie rzeczy o mnie że on się wkurzył na nią i dość długo nie gadali. Ma koleżanki, nie powiem ale nie martwię się. Gorzej jak jakaś się do niego przystawia, raz tak było, dowiedziałam się o tym (powiedział mi) i się razem nasmialiśmy z niej bo to była w sumie taka idiotka że to jest szok, ale doszliśmy do wniosku ze to u nich rodzinne;P;P;P hahaha
- Dołączył: 2008-09-23
- Miasto: Zielona Góra
- Liczba postów: 248
3 września 2010, 16:48
Powiem tylko jedno nie wierzę w przyjaźń między kobietą a mężczyzną bo przeważnie przeradza się to w romans
- Dołączył: 2009-03-20
- Miasto: Czwarty Szałas Od Lewej
- Liczba postów: 2677
3 września 2010, 17:01
Mój ma przyjaciółkę z którą się przyjaźni od podstawówki... czyli dużo wcześniej nim mnie poznał. Śmieszy mnie trochę jego zachowanie w jej obecności ale lubię ją i mi nie przeszkadza. :)Twoja sytuacja jest inna. I na taką bym się nie zgodziła. Jeżeli bardzo będzie chciał się z nią spotkać to zaproponuj żebyście razem się z nią spotkali
- Dołączył: 2009-03-20
- Miasto: Czwarty Szałas Od Lewej
- Liczba postów: 2677
3 września 2010, 17:04
> Matko, nie wyobrażam sobie jak można zabronić
> facetowi kontaktów z jakąkolwiek dziewczyną...
> Chore. Co do sytuacji autorki to rozumiem jej
> wkurzenie, że facet jej nie chciał powiedzieć, że
> się z nią spotyka. Ale żeby dziewczynę od razu od
> lafirynd wyzywać? No sorry też mam kumpli, z
> którymi czasem widuję się sam na sam, bo np. mój
> chłopak nie może, ich dziewczyny tak samo to
> idziemy sami na piwo. I co? jestem lafiryndą?
> Jeśli facet ukrywa przed Tobą, że się chce spotkać
> z koleżanką to nie ona jest lafiryndą, a raczej on
> jest skończonym dupkiem. Poza tym nie wolno
> ludziom zabraniać kontaktu z płcią przeciwną, bo
> niby czemu? Mój facet ma koleżanki (większość to
> nasze wspólne znajome) i nie widzę w tym nic
> złego. Co innego, że raz była sytuacja, że jedna
> za bardzo chciała pocieszać mojego faceta jak
> mieliśmy gorszy okres. Wtedy mu powiedziałam, że
> nie życzę sobie takich akcji, on zrozumiał i
> przeprosił, że tego nie widział. Ja pogadałam z tą
> dziewczyną i wszystko jets ok. Mają kontakt do
> teraz, ale na takiej zasadzie, że widują się tylko
> w większym gronie.
podziwiam! zdrowe podejście do sprawy. U mnie jest tak że ja również spotkam się z kumplami ale kiedy mój tomek spotyka się z koleżankami gotuję się z zazdrości. Taka już ze mnie zazdrośnica i tyle :)
Nie wyzywam ich od lafirynd bo to nie na nie jestem zła tylko bardziej na Tomka :))
Ale przechodzi mi...
3 września 2010, 17:56
ojej podziwiam!:P Mój nawet żadnej KOLEŻANKI nie ma:D jedynie znajome na ,, czesc'' :) hihihi i to mi pasuje!!:) Zgadzam sie :)
- Dołączył: 2010-07-21
- Miasto: Konin
- Liczba postów: 6794
3 września 2010, 18:02
Mój facet ma przyjaciółkę (studiują razem), z którą spotyka się na piwo, chodzi do kina itp.>>>>>> ciekawe kiedy pojda nie tylko do kina ale i do łóżka jak zaczniecie miec kryzys w zwiazku
3 września 2010, 19:50
Co do wypowiedzi jednej z Was... fakt, że mam ostatnio wątpliwości odnośnie naszego związku. On ma bardziej "luźne" poglądy jeśli chodzi o związek. Inny przykład to to, że jeszcze zanim się poznaliśmy to jego rok młodsza koleżanka zaproponowała mu, żeby poszedł z nia na 100dniówke (odbedzie sie na poczatku 2011 r. ), a on sie zgodził. Niedawno mi to oświadczył, nawet nie pytając mnie co ja o tym myslę.... A że ja jestem nerwowa i niezła ze mnie zazdrośnica to zaczełam mu robić wyrzuty o to, że mimo to że jest ze mną to dalej podtrzymał ta obietnice... Dla mnie to nie jest normalne, że chce isć z inną jako partner mimo ze ma dziewczyne... A czy tamta laska nie może znaleźć sobie kogoś innego?! ;/ Wkurza mnie cos takiego...
Edytowany przez lalka1991 3 września 2010, 19:56