- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 października 2013, 09:47
1 października 2013, 11:52
1 października 2013, 12:00
1 października 2013, 12:23
no to mi o to samo chodzi, czy na motorze czy przechodząc przez pasy może spotkać nas koniec...Nie zrozumiałaś - własnie piszę o tym, iż fakt jazdy na motorze, pływaniu, jazdy samochodem - to żaden argument PRZECIWKO motorom. Bo wypadek zawsze i każdemu może się zdarzyć. Jazda samochodem/motorem nie zmienia prawdopodobieństwa wypadku. Za to ma wpływ na konsekwencje.Czemu niby bez sensu? Ja za to nie znam nikogo, kto by miał wypadek na motorze za to pełno znajomych , znajomych znajomych utonęło w te czy tamte wakacje,kilkoro z nich uwaga byli motocyklistami, jeden z nich nie umarł za to jeździ na wózku... w innych samochód wjechał tir, kolega mojego brata wracał rowerem z pracy i wciągnął go pod koła kolejny tir, brat koleżanki zmarł na zawał po meczu piłki nożnej, moja mama prawie umarła połykając tabletkę, gdyby nie mój brat to by się udławiła... wszędzie może przyjść na nas czas.Razem z kolegą proponuję słownik. Słowniki dopuszczają "motor" jako potoczną nazwę "motocykla". Tylko jacyś niedowartościowani motocykliści oburzają się na wyraz "motor".A co do tematu - trudno coś doradzić. Jestem przeciwnikiem motorów, w znaczeniu, że sam nigdy bym czegoś takiego nie kupił. Nie wyobrażam sobie przesiąść się z wygodnego, klimatyzowanego (szczególnie latem) samochodu na motocykl. Ale to kwestia preferencji więc co kto lubi.Argumenty, że zawsze może zdarzyć się wypadek też są bez sensu - bo oprócz samego wypadku, który może zdarzyć się każdemu - należy spojrzeć na ewentualne konsekwencje. Nie chroniony niczym motocyklista zawsze ma dużo gorsze i poważniejsze obrażenia.Na oglądałem się mnóstwo filmików wypadków motocyklistów i nigdy by nie podjął ryzyka jeżdżenia motorem. A i w moim otoczeniu mam 4 motocyklistów i trzech z nich już miało wypadek. Żaden z nich nie miał kolizji z innym pojazdem. Wszyscy się wywrócili: jeden na torze, jeden próbując ominąć pieszego (nie chcielibyście widzieć jego ręki: teraz będzie miał trzecią operację), jeden w zakręcie się "położyć".Oprócz nich mam kilkuset znajomych/klientów jeżdżących samochodami i nie mieli żadnych niespodzianek.Może to nie jest istotna próba statystyczna - ale o czymś świadczy. Chwila nieuwagi i leżysz na ziemi z motorem i cieszysz się jak sobie jakieś kończyny nie złamałeś albo nie potłukłeś.Nie chcę wyjść na czepialską, ale nie pisze się motor tylko motocykl..
Zabronić ?Dlaczego tak wiele żon/dziewczyn traktują swoich mężów/chłopaków jak małe dziecko ?Martwisz się - to zrozumiałe.Ale przecież też byś się martwiła gdyby skakał na spadochronie,gdyby uprawiał wspinaczkę górską,gdyby nurkował itd.Więc dlaczego zabierać komuś marzenia?To dorosły facet i wie czy grozi głupota za kierownicą.
Edytowany przez KotkaPsotka 1 października 2013, 12:32
1 października 2013, 12:29
1 października 2013, 12:36
Nie prawda. Prawdopodobienstwo ze cos ci sie stanie jak bedziesz jechac motorem jest poprostu wieksze i nie zaczarujesz toego slowami. Gadanie ze na glowe moze spac nam cegla z dachu jak bedziemy isc spokojnie droga to gruba przesada. Takie rzeczy sie zdazaja ale o wiele wiele rzadziej niz wypadki na motocyklach. Jazda motocyklem czy uprawianie jakichs ekstremalnych sportow to jest zwiekszanie zagrozenia, zwiekszanie prawdopodobienstwa ze sie nam cos stanie.no to mi o to samo chodzi, czy na motorze czy przechodząc przez pasy może spotkać nas koniec...Nie zrozumiałaś - własnie piszę o tym, iż fakt jazdy na motorze, pływaniu, jazdy samochodem - to żaden argument PRZECIWKO motorom. Bo wypadek zawsze i każdemu może się zdarzyć. Jazda samochodem/motorem nie zmienia prawdopodobieństwa wypadku. Za to ma wpływ na konsekwencje.Czemu niby bez sensu? Ja za to nie znam nikogo, kto by miał wypadek na motorze za to pełno znajomych , znajomych znajomych utonęło w te czy tamte wakacje,kilkoro z nich uwaga byli motocyklistami, jeden z nich nie umarł za to jeździ na wózku... w innych samochód wjechał tir, kolega mojego brata wracał rowerem z pracy i wciągnął go pod koła kolejny tir, brat koleżanki zmarł na zawał po meczu piłki nożnej, moja mama prawie umarła połykając tabletkę, gdyby nie mój brat to by się udławiła... wszędzie może przyjść na nas czas.Razem z kolegą proponuję słownik. Słowniki dopuszczają "motor" jako potoczną nazwę "motocykla". Tylko jacyś niedowartościowani motocykliści oburzają się na wyraz "motor".A co do tematu - trudno coś doradzić. Jestem przeciwnikiem motorów, w znaczeniu, że sam nigdy bym czegoś takiego nie kupił. Nie wyobrażam sobie przesiąść się z wygodnego, klimatyzowanego (szczególnie latem) samochodu na motocykl. Ale to kwestia preferencji więc co kto lubi.Argumenty, że zawsze może zdarzyć się wypadek też są bez sensu - bo oprócz samego wypadku, który może zdarzyć się każdemu - należy spojrzeć na ewentualne konsekwencje. Nie chroniony niczym motocyklista zawsze ma dużo gorsze i poważniejsze obrażenia.Na oglądałem się mnóstwo filmików wypadków motocyklistów i nigdy by nie podjął ryzyka jeżdżenia motorem. A i w moim otoczeniu mam 4 motocyklistów i trzech z nich już miało wypadek. Żaden z nich nie miał kolizji z innym pojazdem. Wszyscy się wywrócili: jeden na torze, jeden próbując ominąć pieszego (nie chcielibyście widzieć jego ręki: teraz będzie miał trzecią operację), jeden w zakręcie się "położyć".Oprócz nich mam kilkuset znajomych/klientów jeżdżących samochodami i nie mieli żadnych niespodzianek.Może to nie jest istotna próba statystyczna - ale o czymś świadczy. Chwila nieuwagi i leżysz na ziemi z motorem i cieszysz się jak sobie jakieś kończyny nie złamałeś albo nie potłukłeś.Nie chcę wyjść na czepialską, ale nie pisze się motor tylko motocykl..A dlaczego oni nie traktuja nas powaznie i przedkladaja pasje nad milosc i nasze szczescie? To ze on wie czym grozi glupota za kierownica niestety nie znaczy ze inni wiedza. Dlaczego jesli ktos nas kocha naraza nas na stres zwiazany wlasnie z martwieniem sie? Dlaczego jesli ktos nas kocha naraza nas na tragedie i rozpacz po stracie?Zabronić ?Dlaczego tak wiele żon/dziewczyn traktują swoich mężów/chłopaków jak małe dziecko ?Martwisz się - to zrozumiałe.Ale przecież też byś się martwiła gdyby skakał na spadochronie,gdyby uprawiał wspinaczkę górską,gdyby nurkował itd.Więc dlaczego zabierać komuś marzenia?To dorosły facet i wie czy grozi głupota za kierownicą.
no widzisz a mi się to często zdarza, że unikam śmierci lub kalectwa ze śmiesznych powodów.. i sobie myślę wtedy tak jak pisałam wyżej, zresztą nie wiem czemu się ciskasz, może idź i Ty mu wybij z głowy ten pomysł, ja tu próbuję autorkę uspokoić.. a Ty ją jeszcze nakręcasz, a takie myślenie czasem wywołuje nieszczęście.
Edytowany przez _morena 1 października 2013, 12:38
1 października 2013, 12:59
no widzisz a mi się to często zdarza, że unikam śmierci lub kalectwa ze śmiesznych powodów.. i sobie myślę wtedy tak jak pisałam wyżej, zresztą nie wiem czemu się ciskasz, może idź i Ty mu wybij z głowy ten pomysł, ja tu próbuję autorkę uspokoić.. a Ty ją jeszcze nakręcasz, a takie myślenie czasem wywołuje nieszczęście.Nie prawda. Prawdopodobienstwo ze cos ci sie stanie jak bedziesz jechac motorem jest poprostu wieksze i nie zaczarujesz toego slowami. Gadanie ze na glowe moze spac nam cegla z dachu jak bedziemy isc spokojnie droga to gruba przesada. Takie rzeczy sie zdazaja ale o wiele wiele rzadziej niz wypadki na motocyklach. Jazda motocyklem czy uprawianie jakichs ekstremalnych sportow to jest zwiekszanie zagrozenia, zwiekszanie prawdopodobienstwa ze sie nam cos stanie.no to mi o to samo chodzi, czy na motorze czy przechodząc przez pasy może spotkać nas koniec...Nie zrozumiałaś - własnie piszę o tym, iż fakt jazdy na motorze, pływaniu, jazdy samochodem - to żaden argument PRZECIWKO motorom. Bo wypadek zawsze i każdemu może się zdarzyć. Jazda samochodem/motorem nie zmienia prawdopodobieństwa wypadku. Za to ma wpływ na konsekwencje.Czemu niby bez sensu? Ja za to nie znam nikogo, kto by miał wypadek na motorze za to pełno znajomych , znajomych znajomych utonęło w te czy tamte wakacje,kilkoro z nich uwaga byli motocyklistami, jeden z nich nie umarł za to jeździ na wózku... w innych samochód wjechał tir, kolega mojego brata wracał rowerem z pracy i wciągnął go pod koła kolejny tir, brat koleżanki zmarł na zawał po meczu piłki nożnej, moja mama prawie umarła połykając tabletkę, gdyby nie mój brat to by się udławiła... wszędzie może przyjść na nas czas.Razem z kolegą proponuję słownik. Słowniki dopuszczają "motor" jako potoczną nazwę "motocykla". Tylko jacyś niedowartościowani motocykliści oburzają się na wyraz "motor".A co do tematu - trudno coś doradzić. Jestem przeciwnikiem motorów, w znaczeniu, że sam nigdy bym czegoś takiego nie kupił. Nie wyobrażam sobie przesiąść się z wygodnego, klimatyzowanego (szczególnie latem) samochodu na motocykl. Ale to kwestia preferencji więc co kto lubi.Argumenty, że zawsze może zdarzyć się wypadek też są bez sensu - bo oprócz samego wypadku, który może zdarzyć się każdemu - należy spojrzeć na ewentualne konsekwencje. Nie chroniony niczym motocyklista zawsze ma dużo gorsze i poważniejsze obrażenia.Na oglądałem się mnóstwo filmików wypadków motocyklistów i nigdy by nie podjął ryzyka jeżdżenia motorem. A i w moim otoczeniu mam 4 motocyklistów i trzech z nich już miało wypadek. Żaden z nich nie miał kolizji z innym pojazdem. Wszyscy się wywrócili: jeden na torze, jeden próbując ominąć pieszego (nie chcielibyście widzieć jego ręki: teraz będzie miał trzecią operację), jeden w zakręcie się "położyć".Oprócz nich mam kilkuset znajomych/klientów jeżdżących samochodami i nie mieli żadnych niespodzianek.Może to nie jest istotna próba statystyczna - ale o czymś świadczy. Chwila nieuwagi i leżysz na ziemi z motorem i cieszysz się jak sobie jakieś kończyny nie złamałeś albo nie potłukłeś.Nie chcę wyjść na czepialską, ale nie pisze się motor tylko motocykl..A dlaczego oni nie traktuja nas powaznie i przedkladaja pasje nad milosc i nasze szczescie? To ze on wie czym grozi glupota za kierownica niestety nie znaczy ze inni wiedza. Dlaczego jesli ktos nas kocha naraza nas na stres zwiazany wlasnie z martwieniem sie? Dlaczego jesli ktos nas kocha naraza nas na tragedie i rozpacz po stracie?Zabronić ?Dlaczego tak wiele żon/dziewczyn traktują swoich mężów/chłopaków jak małe dziecko ?Martwisz się - to zrozumiałe.Ale przecież też byś się martwiła gdyby skakał na spadochronie,gdyby uprawiał wspinaczkę górską,gdyby nurkował itd.Więc dlaczego zabierać komuś marzenia?To dorosły facet i wie czy grozi głupota za kierownicą.
1 października 2013, 14:00
Edytowany przez Sophe78 1 października 2013, 14:00
1 października 2013, 14:34
1 października 2013, 15:04
1 października 2013, 15:34